tag:blogger.com,1999:blog-8075952245060104152024-03-05T06:53:54.579+01:00Rozdarta"Rozdarta" to romantyczny obyczaj erotyczny, opowiadający historię dwudziestoletniej Arii, która mimo, że ma chłopaka Mike'a, zakochuje się w ledwo poznanym Jason'ie. Kogo wybierze? A może postanowi poprowadzić podwójne życie?Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.comBlogger27125tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-2359636572708535822015-04-16T13:10:00.000+02:002015-04-16T13:10:00.921+02:00Rozdział 25Przed sobą, widziałam parę adidasów. Podniosłam głowę i zobaczyłam dosyć wysokiego mężczyznę. Był elegancko ubrany. Adidasy trochę nie pasowały do ubioru. Podniosłam się i nie wiem dlaczego, ale zaczęłam od razu płakać. Mężczyzna przysiadł się obok mnie, po czym wyjął chusteczkę, podał mi ją.<br />
<div>
- Opowiedz mi co się stało. - powiedział.</div>
<div>
Mam opowiadać obcej mi osobie o moim zrujnowanym życiu? To nie w moim stylu, lecz komu mam się wyżalić? Tacie wolę nic nie mówić, a wszyscy moi znajomi odsunęli się ode mnie.</div>
<div>
- Moje życie nie ma już sensu. - zaczęłam - Nie mam już dla kogo żyć. Chcę uciec jak najdalej stąd.</div>
<div>
- Co ty gadasz? - poprawił swoje ułożenie - Na pewno będzie lepiej. Musisz tylko w to uwierzyć. Mówię poważnie.</div>
<div>
Mężczyzna wstał i wyciągnął rękę w moją stronę. Przez chwilę się na nią wpatrywałam. W końcu chwyciłam go i pomógł mi się podnieść. Dał znak, że mam iść razem z nim. Szłam z tyłu. Jestem ciekawa, gdzie mnie prowadzi. Po chwili, odwrócił się w moją stronę i dał znak, że mam się go nie bać i iść tuż przy nim. Tak zrobiłam. Z jego twarzy nie znikał uśmiech. w pewnym momencie, stanęliśmy przy wejściu do parku. Od razu zrobiło mi się słabo.</div>
<div>
- Coś ci jest? - spytał lekko przerażony.</div>
<div>
- Chyba nie chcesz iść ze mną do tego parku? - spytałam, wskazując na miejsce ręką.</div>
<div>
- Zamierzam. Chcę cie rozweselić.</div>
<div>
O nie. Odeszłam kawałek do tyłu. Chłopak podszedł ponownie do mnie.</div>
<div>
- Skoro przeraża cię park, to pójdziemy w inne miejsce i chyba już wiem gdzie. - uśmiechnął się szeroko i szedł dalej.</div>
<div>
Ja za nim. Po paru minutach, dotarliśmy na plażę. Chyba jest trochę za zimno, aby siedzieć na piasku i się opalać. Podeszliśmy bliżej wody i usiedliśmy. Woda była piękna. Co jakiś czas było widać fale.</div>
<div>
- Opowiedz mi teraz, co tobie się przytrafiło, że chcesz skończyć ze sobą. - spojrzał na mnie.</div>
<div>
- Nie mówiłam, że ogółem chce się zabić, tylko nie chce mieć problemów. Chciałbym tak zacząć wszystko od nowa, bez żadnych kłamstw i romansów. - chłopak dziwnie się spojrzał - Miałam chłopaka. Byłam z nim szczęśliwa. Pewnego dnia, udałam się do kawiarni "Caffecake". Może słyszałeś?</div>
<div>
- Bylem tam nie raz.</div>
<div>
- Pracuje tam taki jeden chłopak, Jason. Poczułam się dosyć dziwnie. Przyjaciółka chciała go poznać, wiec jej pokazałam. Spodobał się jej również. Zakochała się w nim. Wszystko by było super, gdyby Mike mnie nie poratował dziwnie.</div>
<div>
- Co masz na myśli, mówiąc 'dziwnie"? - zapytał, kładąc się na piasku.</div>
<div>
Również się położyłam.</div>
<div>
- Zrobiłam sobie z niego żart, że będę miała z nim dziecko. Był zły na mnie. W końcu powiedziałam mu, że to był żart, a on nagle zaczął pragnąć być ojcem. Wkurzyłam się, więc mu to wygadałam. Zaczął mnie wyzywać i przeklinać. Zerwałam z nim.</div>
<div>
- Dupek. - wymamrotał, przez zamknięte oczy.</div>
<div>
Przez moment myślałam, że w ogóle mnie nie słucha.</div>
<div>
- Opowiadaj dalej.</div>
<div>
- Wtedy postanowiłam związać się z Jason'em. Był taki opiekuńczy. Dbał o mnie. </div>
<div>
- Ta przyjaciółka na pewno była na ciebie zła.</div>
<div>
- Chyba trochę była. Nie pamiętam. Wiem, że ona mnie wspierała, a ja ją. Pamiętam jak Grace została porwana i wraz z Jason'em jej szukaliśmy. Wtedy przyjechała nasza znajoma, Nikolina. Dawno się z nią nie widziałyśmy. Potem byłam trochę na nią zła.</div>
<div>
- Dlaczego? - podniósł się trochę.</div>
<div>
- Związała się z Mike'm. - spojrzałam na niego.</div>
<div>
- Przecież mówiłaś, że źle cię traktował.</div>
<div>
- Tak. Ale sam fakt, że przyjaciółka z nim była, było wkurzające. Nie powinna tak robić.</div>
<div>
- A wiedziała, że ty z nim kiedyś byłaś.</div>
<div>
- Nie. - lekko puściłam uśmiech, chociaż nie chciałam.</div>
<div>
- To nie zrobiła nic złego, a tym bardziej specjalnie.</div>
<div>
Ma rację. Nagle, poczułam, że burczy mi w brzuchu. </div>
<div>
- Zgłodniałam. - wymamrotałam.</div>
<div>
- To idziemy coś zjeść. - mężczyzna wstał.</div>
<div>
Znów mi pomógł. Wyszliśmy z plaży i dotarliśmy, aż do ulubionej Pizzerii. Chłopak poszedł do kasy zmówić coś, a ja usiadłam przy jednym z wolnych stolików. Akurat padł na ten pechowy.</div>
<div>
- Zaraz przyniosą jakąś pyszną pizzę i Colę. - powiedział, po czym usiadł na przeciwko mnie.</div>
<div>
- To było tutaj. - powiedziałam ze spuszczonym wzrokiem - Przy tym stoliku siedziałyśmy. Ja, Nikolina i Karen. Potem przyszedł własnie Mike i Nikolina go przywitała, dosyć romantycznie.</div>
<div>
- Kim jest Karen? Też jedną z twoich przyjaciółek? - spytał, gdy kelnerka podała nam talerze oraz szklanki.</div>
<div>
- Tak. Ogółem jest zaginioną siostrą Grace. Gdy ona była w szpitalu, to Karen chciała ją odwiedzić, lecz nie mogła. Z Nikoliną ją śledziłyśmy i dotarłyśmy aż tutaj.</div>
<div>
- Pewnie na coś poważnego leżała?</div>
<div>
- Jest w ciąży.</div>
<div>
Chłopak zszokował się.</div>
<div>
- Myślałem, że miała jakąś poważną operację.</div>
<div>
Kelnerka przyniosła pizzę i picie. Chłopak okazał szarmanckość i ukroił mi kawałek oraz nalał Coli. Zrobiło mi się strasznie miło. </div>
<div>
- Nie mogłam znieść widoku, Nikoliny i Mike'a, więc udałam się do parku. Potem żałowałam. Przysiadł się do mnie pewien mężczyzna z piwem. Przechadzaliśmy się po nim, aż... - urwałam i spuściłam głowę - ...zaciągnął mnie za drzewo i zgwałcił. - popłakałam się.</div>
<div>
- Mężczyzna ponownie wyjął chusteczkę, lecz tym razem on sam mi wytarł łzy.</div>
<div>
- Powinnaś z tym iść na policję.</div>
<div>
- Udałam się do Jason'a. Rano, gdy wróciłam do siebie, to tata kazał mi zrobić test ciążowy. Był pozytywny.</div>
<div>
- Wow. - zdziwił się - Nie sądziłem, że można zajść tak szybko. - wziął do ust kawałek pizzy.</div>
<div>
- Nie byłam z tym gwałcicielem. Okazało się, że ojcem może być Jason lub Mike. Bałam się o tym tacie powiedzieć, lecz gdy się dowiedział, to mnie wyzwał i uciekłam.</div>
<div>
- Też do Jason'a?</div>
<div>
- Nie chciałam do niego iść, ale tak. Potem znów spotkałam tego gwałciciele u siebie w pracy.</div>
<div>
- Pracujesz?</div>
<div>
- Tak. W Caffecake. - wzięłam swój kawałek pizzy - Ten gwałciciel zwie się Ester. Groził mi. Okazało się, że on jest narkomanem. Pewnego dnia, zamknął mnie w szatni, gdzie się przebieramy i zaczął mi grozić. No możne nie, że grozić, ale wyzywał i kopał mnie.</div>
<div>
- Straszne.- napił się.</div>
<div>
- Poroniłam.</div>
<div>
Chłopak zszokował się.</div>
<div>
- Zabiłbym gnoja.</div>
<div>
- Mówisz jak Karen. - nie mogłam się pozbyć uśmiechu z twarzy.</div>
<div>
- Taka prawda - również się uśmiechnął i puścił oczko.</div>
<div>
- Wtedy przyszły przyjaciółki. Wszystko było dobrze, gdy wtargnął Jason z Mike'm i zaczęli się bić o mnie.</div>
<div>
- Bić o ciebie?</div>
<div>
- Tak. Nie mówiłam tobie, ale przed tymi zdarzeniami, spotkałam Mike. Dowiedział się o dziecku i chciał znów spróbować poprawić relacje między nami. Zgodziłam się.</div>
<div>
- Zrobiłaś największy błąd jaki mogłaś zrobić. - miał rację.</div>
<div>
- Wiem. Teraz to już nie ma znaczenia. Są na mnie źli o to. Tak samo przyjaciółki. - znowu posmutniałam.</div>
<div>
- Mówię ci. Jakoś się ułoży.</div>
<div>
Chyba ten chłopak był jakimś Aniołem Stróżem. Na wszystko miał jakieś wytłumaczenie, a tym bardziej sprawiał, że miałam ochotę się uśmiechać, mimo, że nie powinnam w takiej sytuacji. Skończyliśmy jeść i zamierzaliśmy się już zbierać, aż nagle,weszły trzy dziewczyny.</div>
<div>
- Możemy z tobą porozmawiać? - zaczęła Nikolina.</div>
<div>
Spojrzałam się na nie. Widziałam ,że trochę było im głupio.</div>
<div>
- Przepraszamy za nasze zachowanie. Nadal chcemy się z tobą przyjaźnić. Przemyślałyśmy wszystko. Wybaczysz nam, Ario? - powiedziała Grace, której od razu pojawiły się łzy.</div>
<div>
Pozwoliłam dziewczynom usiąść razem z nami.</div>
<div>
- A wy mi wybaczycie? - spytałam.</div>
<div>
- Już to zrobiłyśmy. - odpowiedziała Karen.</div>
<div>
Wszystkie się uśmiechnęłyśmy.</div>
<div>
- A kto to za przystojniak? - spojrzała na niego Nikolna.</div>
<div>
- Poznajcie.... - urwałam, gdyż nie znałam jego imienia - Em... Jak masz na imię? - zaśmiałam się.</div>
<div>
- Xander.</div>
<div>
- Poznajcie Xander'a.</div>
<div>
Dziewczyny się przywitały. Postanowiliśmy już wszyscy, że wyjdziemy z Pizzerii. Kierowaliśmy się w stronę mojego domu. Nagle, przed domem, siedzieli chłopcy. Zdziwiłam się. Czego mogą chcieć?</div>
<div>
- Aria. - powiedział Jason.</div>
<div>
Mike wstał.</div>
<div>
- Czego chcecie? - spytałam, plącząc dłonie na piersiach.</div>
<div>
- Źle postąpiliśmy, że cię tak opuściliśmy.</div>
<div>
- Rozumiem. Byliście źli na mnie. Źle zrobiłam, że będąc z jednym, romansowałam z drugim.</div>
<div>
- Wybaczysz nam? - Mike przybliżył się.</div>
<div>
Zaczęłam się zastanawiać. Nie chciałam, aby znow bylo tak jak przedtem.<br />
- A wy mi?<br />
- Oczywiście! - wtrącił się Mike.</div>
<div>
- Ja wam też, ale proszę was. Nie bijcie się już o mnie, jasne?</div>
<div>
Zgodzili się. Od razu mi było lepiej na sercu. Cieszę się, że mam już to z głowy.</div>
<div>
- Mamy jeszcze jedną sprawę. - Jason jednym okiem spojrzał na Mike'a.</div>
<div>
- Jaką? - ze zdziwieniem, spojrzałam się na chłopaków, po czym z tyłu na dziewczyny i Xander'a.</div>
<div>
- Z kim z nas chcesz być? - zapytał Mike.</div>
<div>
Zszokował mnie. Nie powiem, nadal byli w moim sercu. Przez bardzo długi czas patrzałam się na nich. Oboje byli niesamowicie przystojni . Miałam bardzo trudną decyzję do podjęcia. Wzięłam głęboki wdech.</div>
<div>
- Kocham....</div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
<i>Miesiąc później....</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
- Musisz jechać? - spytałam Jason'a z którym znajdowałam się na dworcu w Nowym Jorku.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak. Chcę odpocząć trochę od tego miasta, od Caffecake. Musisz mnie zrozumieć, Ario. - spojrzał na mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Będę za tobą tęsknić.<br />
- Ja za tobą też.<br />
Jason przytulił mnie i pocałował w policzek, po czym odszedł. Przez moment jeszcze stałam i wpatrywałam się w niego. Łzy napływały mi do oczu. Gdy zniknął za schodami, udałam się do domu. Gdy weszłam do swojego pokoju, to zobaczyłam ogromny bałagan. Zaczęłam go ogarniać.<br />
- Ario, czy możesz na chwilę zejść na dół!? - krzyknął tata.<br />
- Już idę!<br />
Wyszłam z pokoju i udałam się na dół. Zauważyłam tatę z panią Monic w salonie. Na stole stały świeczki i jakieś jedzenie. Czyżbym przeszkodziła w romantycznej kolacji? Tata kazał mi usiąść na przeciwko nich. Nagle, tata wyją jakieś pudełko z kieszeni z marynarki i uklęknął przed mamą Grace.<br />
- Monic, czy zostaniesz moją żoną? - zapytał.<br />
Kobieta była w szoku, tak samo jak ja. Z jej oczu spływały niewielkie kropelki łez.<br />
- Tak, Eric'u. Tak, wyjdę za ciebie! - bardzo mocno przytuliła mojego tatę.<br />
Tylko po co ja byłam do tego potrzebna?<br />
- Nie za szybko? - Aria, co cie to obchodzi?!<br />
- Ario, jak ludzie się kochają, to zrobią przecież wszystko by być razem. Wiesz o tym. - odparł, po czym założył pani Monic pierścionek.<br />
- A dlaczego ja byłam potrzebna do zaręczyn?<br />
- Chciałem, aby Monic nie uznała tego za żart, więc jesteś świadkiem tego co tutaj zaszło. - spojrzał się z uśmiechem na kobietę.<br />
- Ja miałabym tobie nie uwierzyć? - lekko się zezłościła, po czym od razu rozpromieniła i pocałowała tatę.<br />
Chyba powinnam już sobie iść. Weszłam do kuchni, zrobić sobie kanapkę. Byłam nieco głodna. Pod czas jedzenia chleba z masłem i serem białym, za wibrował telefon. Odczytałam SMS'a. "Za godzinę w Caffecake. Nikolina.". Po co chce się ze mną tam spotkać?<br />
- Widzę kochanie, że jesteś nie zadowolona. - zaczął tata, który wszedł do kuchni.<br />
- Dlaczego? - zapytałam zdziwiona.<br />
- Sądziłem, że się ucieszysz, że poukładałem sobie życie, mimo, że nie jest to mama. - widziałam u taty łezkę.<br />
-Oh tato. Cieszę się, naprawdę. Wiem, że bardzo kochasz panią Monic i ja ją lubię. Nie okazałam swojej radości, ale ważne żebyś ty tato był szczęśliwy. - uśmiechnęłam się.<br />
Tata podszedł do mnie i położył rękę na ramieniu, po czym wrócił do kobiety. Za chwilę powinnam być w kawiarni. Zrobiłam ostatni kęs kanapki i wyszłam pośpiesznie z domu. Parę chwil później, znalazłam się pod budynkiem. Weszłam do środka. Grace, Karen, Nikolina oraz Mike siedzieli przy jednym ze stolików z dużą porcją lodów truskawko-czekoladowych. Usiadłam obok nich.<br />
- Szkoda, że Jason musiał wyjechać. - odparła Grace.<br />
- Ale dzięki niemu, masz pracę jako kasjerka. - z uśmiechem powiedziała Nikolina.<br />
- Tylko jutro. - szturchnęła ją.<br />
- Mam nadzieję, że będzie pisał co jakiś czas. - powiedziałam lekko zamyślona.<br />
- Na pewno. - Mike chwycił mnie za dłoń.<br />
- Słyszałyście nowinę? Mój tata właśnie oświadczył się mamie Grace.<br />
Wszyscy byli zszokowani. Po chwili, Grace wydarła się na całą kawiarnię, że aż zgromadzeni tu ludzie, zaczęli się na nią gapić.<br />
- Wiedziałam, że do tego dojdzie! - dodała - Będziemy teraz jak siostry!<br />
Tylko kiwnęłam głową. Do kawiarni, wszedł Xander, po czym usiadł obok mnie.<br />
- Coś mnie ominęło? - zapytał.<br />
- Nasi rodzice się zaręczyli! - znów podekscytowanym głosem wymamrotała przyjaciółka, wskazując na mnie.<br />
Chłopak przez moment chciał się zaśmiać.<br />
- Ciekawe kiedy ty Ario, staniesz na ślubnym kobiercu. - Karen odkładała pusty puchar po lodach.<br />
- Mam nadzieję, że będę mógł przyjść? - zapytał z nadzieją Mike.<br />
- Ja z Nikoliną i tak będziemy czuły się zaproszone! - wymamrotała Grace, zajadając się lodami.<br />
- Na ślub mam jeszcze dużo czasu. Nie śpieszno mi do tego. Ważne, że teraz jestem ponownie szczęśliwa i zakochana. - z radością na twarzy spojrzałam na Xandera, a on na mnie, po czym przybliżyłam się do niego i pocałowałam.<br />
Cieszę się, że nie wybrałam Mike'a czy Jason'a Przez nich czułam się rozdarta.</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-80580704409575578302015-04-09T12:00:00.000+02:002015-04-09T12:00:01.984+02:00Rozdział 24- Jason! - krzyknęłam ze łzami w oczach.<br />
<div>
Nie wiedziałam co robić. Wyjęłam telefon i już wybierałam numer karetki, gdy Karen chwyciła szklankę pełną napoju i oblała go. Ocknął się.</div>
<div>
- Oh Jason. - powiedziałam i przytuliłam go.</div>
<div>
- Co się stało? - spytał zdziwiony.</div>
<div>
- Straciłeś pamięć? - spytała Grace.</div>
<div>
- Pamiętam, że powiedziałaś mamie o ciąży i... to wszystko.</div>
<div>
Spojrzałam się na niego. Nie rozumiałam, dlaczego zemdlał.</div>
<div>
- Tym razem już naprawdę pójdziemy. Odprowadzę Jason'a do domu.</div>
<div>
- Nie ma sprawy. - przyjaciółka wstała z miejsca i odsunęła chłopakowi krzesło, bym wraz z Karen mogły go podnieść.</div>
<div>
Jason położył swoje ramię na mojej szyi, a Nikolina otworzyła nam drzwi wyjściowe. Powolnym krokiem, dotarliśmy do domu. Chłopak podał mi klucze z kieszeni i otworzyłam drzwi.</div>
<div>
- Usiądę w salonie. - powiedział.</div>
<div>
Posadziłam go tam. W kuchni przygotowałam jakaś małą herbatę i mu ją zaniosłam.</div>
<div>
- Co tam jest? - zaczął być podejrzliwy.</div>
<div>
- To zwykła herbata - uspokoiłam go - Pij.</div>
<div>
Zrobił jej łyk. Zaczęłam przez chwilę myśleć. Miałam jedno pytanie do niego, ale nie wiem czy mu je zadać. Ah zaryzykuję.</div>
<div>
- Czy przezywasz moją ciąże?</div>
<div>
- Słucham? - zszokował się.</div>
<div>
- Mam na myśli, czy przejmujesz się mną. </div>
<div>
- Oczywiście. nie chcę aby tobie coś złego się stało.</div>
<div>
Kiwnęłam tylko głową. To chyba znałam już swoją odpowiedź. Za bardzo się mną przejmuje i to go wykończyło. Chyba. Gdy wypił swoją herbatę, to postanowiłam zanieść go do łózka. Chciałam go rozebrać, gdyż mnie powstrzymał i zasugerował, że ma siłę by sam to zrobić.</div>
<div>
- Chcesz zostać na noc?</div>
<div>
- Z miłą chęcią. Będę miała wtedy na ciebie oko. - podeszłam do chłopaka i musnęłam w policzek.</div>
<div>
Położyłam się obok niego. Tym razem to ja go obięłam ramionami. Czułam, że jest zimny.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
Po przebudzeniu się, od razu spojrzałam na chłopaka, lecz go już nie było. Gdzie on się podziewa? Wygramoliłam się i zeszłam na dół. Może znów robi dla mnie śniadanie. Był zbytnio osłabiony, wiec na pewno dzisiaj nie byłby wstanie zrobić sam śniadania. Zobaczyłam go akurat w kuchni, pijącego kawę.</div>
<div style="text-align: left;">
- Witaj Ario. - powiedział z uśmiechem.</div>
<div style="text-align: left;">
Podeszłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Już nie śpisz? - usiadłam na krześle obok niego.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie. Za chwilę idziemy do pracy, więc jedz śniadanie. - podsunął mi dwie kanapki.</div>
<div style="text-align: left;">
Chwyciłam jedną i zaczęłam jeść.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jak się dzisiaj czujesz? - spytałam z pełnymi ustami</div>
<div style="text-align: left;">
- Dobrze. - uśmiechnął się.</div>
<div style="text-align: left;">
- To super, kochanie. - pocałowałam go w usta.</div>
<div style="text-align: left;">
Dokończyłam śniadanie i oboje udaliśmy się na górę. Chwyciłam swoją torebkę i pomału wychodziliśmy z domu. Jason chwycił mnie za rękę. Nie wiem dlaczego, ale poczułam, że się strasznie rumienię. Spojrzałam na niego, a on na mnie. Zbliżaliśmy się już do kawiarni. Była jeszcze zamknięta. Nagle, za nami pojawił się Ester, który właśnie zamierzał otworzyć Caffecake. Kto mu dał klucz do cholery? Weszliśmy do szatni, aby się przebrać. Pierwsi goście pojawili się dopiero pół godziny później. Zdziwiło mnie, że każdy klient dzisiaj chciał zamówić to samo, czyli Czekoladowe ciasto z miętowym budyniem. Akurat ten przysmak był nowością w kawiarni. Sama bym z chęcią spróbowała. Zwróciłam uwagę, że Ester się na mnie dziwnie patrzy. Przecież nic mu nie zrobiłam.<br />
- Mógłbym dostać jeszcze jeden kawałek tego ciasta? - spytał mnie klient.<br />
- Oczywiście. - z uśmiechem podeszłam do kucharza, aby podał mi jeszcze jeden kawałek ciasta.<br />
Zaniosłam go. Naprawdę, był straszny ruch dzisiaj. Jak nigdy! Szefowa na pewno nie zdejmie tego deseru z Menu.<br />
- Aria, czy mogłabyś na moment się urwać? - spytała Nikolina, która ledwo co weszła do środka.<br />
- Raczej nie. - odparłam.<br />
Przyjaciółka zaczęła się rozglądać po kawiarni.<br />
- Chodzi o Mike'a.<br />
- Co z nim? - splotłam ręce na piersiach.<br />
- Chce się z tobą teraz spotkać. Nie wiem o co chodzi.<br />
Zdziwiłam się. Podeszłam do Jason'a się spytać czy mogę szybciutko wyjść. Musiałam trochę go okłamać. Zgodził się, ale mam się pośpieszyć. Postanowiłam się nie przebierać i z Nikoliną opuściłyśmy Caffecake. Ona udała się w swoją stronę, a ja w swoją. Zapukałam do drzwi chłopaka.<br />
- Chciałeś coś? - spytałam, gdy tylko je otworzył.<br />
- Musiałem się z tobą zobaczyć. - wpuścił mnie do środka.<br />
Udaliśmy się do kuchni, gdzie czekała już ciepła herbata.<br />
- Jak było wczoraj u Grace.<br />
- Nie chcesz wiedzieć. Nikolina ci nie mówiła? - spytałam, popijając herbatę.<br />
- Nie rozmawiałem z nią. Tylko poprosiłem by po ciebie przyszła.<br />
- I tylko po to chciałeś mnie widzieć?<br />
- Nie. - Mike zaczął dotykać mojej twarzy.<br />
Poprosił mnie, abym wstała i zaprowadził na kanapę w salonie. Położyłam się na niej, a on namiętnie całował, przy czym powolnymi krokami mnie odpinał. Chce uprawiać teraz zemną seks, mimo, że powinnam być w pracy? Jego duża dłoń powędrowała na moje piersi. Macał je, przez co piszczałam. Miałam zamiar sama pchać swój język do jego jamy ustnej. Nie! Aria, opanuj się! Chłopak próbował dopchać się do moich spodni, gdyż go powstrzymałam. Zdziwił się.<br />
- Coś nie tak zrobiłem? - zapytał.<br />
- Powinnam być w pracy. Przyszłam tylko na chwilę.<br />
- Rozumiem. - podniósł się.<br />
Również wstałam i poprawiłam sobie stanik. Dopiłam jeszcze herbatę i pożegnałam Mike'a, pocałunkiem. Do kawiarni normalnie biegłam. Mam nadzieję, że nie zamierza przyjść szefowa. Wtedy bym chyba dostała zwolniona. Dotarłam. Jason spojrzał się na ,mnie i zawołał gestem ręki<br />
- Dobrze, że wróciłaś wcześniej. Szefowa ma przyjść. - no i wywołałam wilka z lasu.<br />
- O której? - spytałam, poprawiając swoje ubranie.<br />
- Nie wiem.<br />
Wróciłam do pracy. Czy mi się zdaje, czy jest jeszcze więcej klientów niż przedtem? Jak zwykle tylko te jedno ciasto. Ludzie, jest wiele innych ciast do spróbowania i bardzo pysznych! Tak właśnie minął mi dzień w owej kawiarni. Weszłam do szatni, aby się przebrać. Zamierzałam już z niej wychodzić, gdyż zobaczyłam Ester'a, który własnie stał przy drzwiach. Minę miał jakąś inną niż przedtem.<br />
- Gdzie jest ta mała torebka? - spytał, podchodząc do mnie powolnym krokiem.<br />
- Jaka torebka? - zdziwiłam się - Nie wiem o czym ty mówisz.<br />
- Nie wygłupiaj się, szmato! - podniósł głos. - Za kartonem, który był na zapleczu, schowałem coś. Teraz tego tam nie ma. Szefowa mi mówiła, że tobie kazała zabrać karton do samochodu.<br />
- Nie wiedziałam, że coś tam było. - przyznałam - I pewnie schowałeś tam jakieś prochy.<br />
- A gówno cie to obchodzi! - podszedł i nagle chwycił mnie za szyję.<br />
Czułam. że zaczynam tracić oddech<br />
- Puść mnie. - ledwo wykrztusiłam.<br />
- Puszczę, jak mi oddasz torebkę.<br />
- Nic ci nie oddam. Nie mam.<br />
Po chwili puścił. Chyba w końcu zrozumiał. W pewnym momencie, szybkim ruchem wymachiwał nogą i kopnął mnie w brzuch, że aż upadłam. Chwyciłam się za niego.<br />
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknęłam ze rzeką łez.<br />
- Masz mi załatwić tą samą działkę co przedtem, albo powiem o tym, że się ze mną kochałaś.<br />
- Już o tym wiedzą.<br />
- Ale nie to, że ty tego chciałaś.<br />
- Kłamca.<br />
- Zamknij ryj! - ponownie mnie kopnął i to w te same miejsce.<br />
Nagle, zobaczyłam krew na spodniach, przy czym straszny ból brzucha. W pewnym momencie, drzwi od szatni się otwarły.<br />
- Policja! Masz prawo zachować milczenie! - policjanci wtargnęli i zabrali Ester'a.<br />
- Co tu się stało? - spytała szefowa, która wyłoniła się znikąd - Aria? - podeszła do mnie.<br />
Dotknęła dwoma palcami krwi. Nie mogłam opanować swoich płaczu.<br />
- Jesteś w ciąży? - spytała patrząc na mnie, a tylko kiwnęłam głową na potwierdzenie - Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam jaki jest pan Ester. Nigdy bym go nie zatrudniła. a ty powinnaś mnie uprzedzić o swoim stanie. - wyjęła telefon z kieszeni i wyszła.<br />
Do środka właśnie wtargnęły Karen, Nikolina i Grace.<br />
- Kochana, wszystko dobrze? - spytała Karen.<br />
- Nie. Strasznie boli mnie brzuch. - odparłam i próbowałam się podnieść, ale nie mogłam.<br />
Dziewczyny były przerażone. Nagle i nie spodziewanie, wszedł Jason i Mike, którzy od razu przyszli do mnie.<br />
- Co się stało skarbie? - powiedzieli wspólnie.<br />
Zaczęli na siebie dziwnie patrzeć. O kurwa. Teraz chyba się zacznie.<br />
- Coś ty koleś powiedział? - spytał go Mike - Aria jest przecież moja.<br />
- Słucham? Aria jest moją dziewczyną, palancie! - krzyknął Jason.<br />
Po chwili oboje mężczyźni zaczęli się bić. Jason uderzył Mike'a w twarz, a on drugiego w brzuch. Co ja narobiłam?<br />
- Możecie przestać? -powiedziałam z bólem.<br />
Przestali i zaczęli się na mnie patrzeć.<br />
- Kogo naprawdę kochasz? - spytał Mike.<br />
Zatkał mnie tym pytaniem. Miałam ich obydwóch w sercu i trudno było mi podjąć decyzję.<br />
- Nie wiem. - wymamrotałam.<br />
- Spotykałaś się z nami obojga potajemnie? - spytał jeden z nich.<br />
Kiwnęłam głową.<br />
- Nie chciałam do tego doprowadzić. Miałam zamiar zdecydować do kogo bardziej czuję. Kogo kocham.<br />
- Jesteś zwykłą egoistką. - Mike opuścił szatnię.<br />
- Mike, wracaj! Nie skończyłam jeszcze! Mike! - krzyczałam, ale chyba nic to nie dawało i po chwili spojrzałam na drugiego chłopaka - Jason....<br />
- Nie Ario. - przerwał mi - Nie chcę ciebie już widzieć i znać. - również odszedł.<br />
Cały mój świat chyba lęgnął w gruzach. Co ja najlepszego narobiłam?! Przyjaciółki stały nie ruchomo, aż do momenty, gdy otworzyła usta Grace.<br />
- Przykro mi, ale na mnie chyba już pora.<br />
- Proszę was. tylko wy mnie nie opuszczajcie. - wymamrotałam.<br />
- To co zrobiłaś, było chamskie. - powiedziała Karen, która kierowała się w stronę drzwi.<br />
Wyszła. Reszta zrobiła tak samo. Teraz zupełnie byłam sama. Miałam ochotę uciec jak najdalej.<br />
- Karetka już przyjechała. - powiedziała szefowa.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
- Musi pani teraz o siebie dbać. - powiedziała pielęgniarka, która trzymała w ręce mój wypis ze szpitala.</div>
<div style="text-align: left;">
Podała mi go.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiem proszę pani.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jeszcze raz bardzo mi przykro, że nie mogliśmy uratować dziecka. - położyła rękę na moim ramieniu, po czym dała wypis i odeszła.</div>
<div style="text-align: left;">
Spojrzałam się na nią. Gdy się dowiedziałam, to chciałam być na jego miejscu. Dlaczego to wszystko musiało mnie akurat spotkać? Gdy opuściłam blok szpitala, zastanawiałam się co zrobić. Mogłam wrócić do domu, bardzo bym chciała iść odwiedzić swoje przyjaciółki oraz chłopaków. Zamierzam ich przeprosić za to wszystko. Akurat dotarłam do drzwi Mike'a. Zapukałam. Przez dłuższy czas nikt nie otwierał.</div>
<div style="text-align: left;">
- Kto tam? - po dłuższej chwili się odezwał.</div>
<div style="text-align: left;">
- To ja, Aria, Możemy porozmawiać? - spytałam, mając wielką nadzieję, że mnie wpuści do środka.</div>
<div style="text-align: left;">
- Odejdź sąd. Nie mam ochoty rozmawiać z oszustką i kłamczuchą.</div>
<div style="text-align: left;">
Posmutniałam. Miałam wrażenie, że część serca, które go kochało, przełamało się na pół. Odeszłam od jego drzwi. Może Jason będzie chętny do rozmowy. Własnie stanęłam przed jego drzwiami.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jason, jesteś w domu? - spytałam, pukając do drzwi.</div>
<div style="text-align: left;">
Po krótkiej chwili mi je otworzył.</div>
<div style="text-align: left;">
- Cześć, Ario. Coś się stało? Widzę, że już cię wypisali.</div>
<div style="text-align: left;">
- Chcę ciebie przeprosić. Nie powinnam tak robić. Naprawdę to jestem bardzo w tobie zakochana.</div>
<div style="text-align: left;">
- Na to już raczej za późno. - powiedział z poważną miną.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jason, tylko nie to. - do oczu napływały łzy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Przez to moje uczucie do ciebie zniknęło. Kochałem cię, Ario. Naprawdę cię kochałem. Teraz odejdź i zapomnij o mnie. - zamknął drzwi.</div>
<div style="text-align: left;">
Płakałam. Nie mogłam się opanować. Cały czas żałuję, że tak zrobiłam. Udałam się do Grace. Mam nadzieję, że uda mi się z nią porozmawiać. </div>
<div style="text-align: left;">
- Czego chcesz? - spytała, wychodząc na zewnątrz wraz ze swoją siostrą oraz Nikoliną.</div>
<div style="text-align: left;">
- Przepraszam za wszystko. - powiedziałam wycierając łzy z oczu.</div>
<div style="text-align: left;">
Dziewczyny spojrzały się na siebie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Źle potraktowałaś chłopaków. - Grace splotła ręce na piersi.</div>
<div style="text-align: left;">
- A tym bardziej Jason'a, po którym było widać, że jest w tobie zakochany. - dodała Nikolina.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiem, dziewczyny. Chciałam teraz wszystko naprawić.</div>
<div style="text-align: left;">
- Za późno. - wszystkie weszły do środka, zostawiając mnie przed domem.</div>
<div style="text-align: left;">
No pięknie! Jeszcze one. Kurwa. Teraz to zupełnie mam ochotę się zabić. Odeszłam. Nie zamierzałam iść do domu. Pewnie tata też będzie miał do mnie pretensje, mimo, że nie wie o co chodzi. Na pewno by nie był zadowolony, gdyby wiedział. Udałam się do centrum miasta. Usiadłam przy murze. Znalazłam jakieś puste pudełeczko po deserze i postawiłam przed sobą. Położyłam się na ziemi i zaczęłam szlochać.</div>
<div style="text-align: left;">
- Coś się stało? Nie wyglądasz na bezdomną. - powiedział przyjemny, męski głos.</div>
</div>
</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-44356335558065517492015-04-03T14:00:00.000+02:002015-04-03T14:00:08.641+02:00Rozdział 23Zapukałam do drzwi Mike'a. Za nim otworzył drzwi, to trochę czasu minęło. Oczywiście pocałował mnie w usta na powitanie.<br />
- Co powiesz zamiast kolacji, na obiad? - zaproponował.<br />
- Mi pasuje. - uśmiechnęłam się.<br />
Udaliśmy się do kuchni. Zauważyłam, że wszystko już było gotowe. Chłopak chwycił dwa talerze i zaniósł do salonu. Przez moment myślałam, że będziemy jeść tutaj, w kuchni.<br />
- Usiądź już przy stole. - powiedział, chwytając kieliszki.<br />
Będziemy pili wino? Zrobiłam tak. Musiał się naprawdę postarać. Wszystko wyglądało tak pysznie. Chwyciłam za widelec i zaczęłam już konsumować danie, które przygotował. Miałam wrażenie, że Mike cały czas się na mnie patrzy. Nie myliłam się. Przez większy czas, milczeliśmy.<br />
- Dlaczego nie możesz przyjść wieczorem? - spytał, popijając jedzenie winem.<br />
- Idę na kolację do Grace.<br />
- Pójdę z tobą.<br />
- Nie! - krzyknęłam.<br />
Chłopak dziwnie się na mnie patrzył, aż mu jedzenie z widelca spadło.<br />
- To znaczy, wolę iść tam sama. Rozumiesz? - tym razem wymamrotałam spokojnie.<br />
Kiwnął tylko głową. Gdy skończyliśmy obiad, pomogłam chłopakowi w sprzątaniu. Nasze dłonie się dotknęły. Spojrzałam na jego twarz. Była pełna radości. Jego dłoń powędrowała na mój brzuch i przez dłuższy czas masował go. Trochę dziwnie się czułam. Miałam ochotę go bardzo namiętnie pocałować. Jego twarz przybliżyła się do mojej. Całowaliśmy przez dłuższy czas, aż za wibrował mój telefon. Wyjęłam go i spojrzałam na osobę dobijającą się do mnie. Cholera! To Jason. Przeprosiłam na moment Mike'a i udałam się na górę, aby odebrać.<br />
- Cześć Jason. - zaczęłam.<br />
- Witaj skarbie. Przyszłabyś do mnie? Kupiłem lody truskawkowe, ale sam ich nie zjem. - zaśmiał się.<br />
I co mam teraz zrobić? Trochę głupio by było, gdybym tak po prostu opuściła Mike'a.<br />
- Pewnie. Będę za godzinę. - co ja gadam.<br />
- Będę na ciebie czekał. - rozłączył się.<br />
Schowałam komórkę i wróciłam do chłopaka.<br />
- Coś się stało? - spytał, siadając na tapczanie w salonie.<br />
- Będę musiała wyjść. - podeszłam i ciągnęłam kłamstwo - Tata mnie pilnie potrzebuje.<br />
- Dobrze. Odezwę się do ciebie. - chwycił moją twarz i pocałował.<br />
Puściłam mu ciepły uśmiech i wyszłam. Nie minęło dużo minut i zamierzałam zapukać do Jason'a.<br />
- Cieszę się, że tak szybko jesteś.<br />
Czyżby stał cały czas przy oknie, czekając na mnie? To nawet miłe z jego strony. Wpuścił mnie do środka. Już widziałam uszykowane pucharki lodów na stole kuchennym. Podał mi jeden z nich. Spróbowałam i już nie mogłam się oprzeć ich smaku. Jadłam wiele lodów truskawkowych, ale te miały inny smak.<br />
- Gdzie je kupiłeś? - zapytałam.<br />
- Co? Lody? W jakimś spożywczym.<br />
- Muszę się tam wybrać. Są bardzo dobre.<br />
- Smakują jak normalne lody, Ario. Chyba tobie się zmieniły kubki smakowe w ciąży.<br />
Może ma rację. Skończyliśmy jeść i chłopak podszedł do mnie, by wziąć z mojej dłoni pucharek. Jego wzrok był skupiony na moim. Swoją dłonią dotykał mojej twarzy. Zaczynałam czuć, że odlatuję. Pocałował mnie. Chciałam wiecznie czuć jego usta na moich.<br />
- Musimy się za chwilę zbierać do Grace. - przestał.<br />
Spojrzałam na zegarek. Faktycznie! Muszę się jeszcze jakoś elegancko przebrać.<br />
- Pójdę do domu się przebrać. - wstałam.<br />
- Okej. Przyjdę po ciebie za pół godziny.<br />
Puściłam szczery uśmiech. Dobrze, że Mike nie idzie z nami. No chyba, że pójdzie z nim Nikoliną. Wyszłam z domu chłopaka wprost do siebie. Tata chyba też się wybiera. Widziałam jego nowy krawat. Może nie już taki nowy, ale zawsze mówił, że po śmierci mamy, go nie odpakuje i nie założy. Widocznie pani Monic na niego wpłynęła. W szafie w pokoju, wyjęłam pierwszą lepszą suknię. Chyba będzie się nadawała. Spojrzałam się w lustrze, po założeniu i się nie myliłam. Ładnie się umalowałam i założyłam nie wysokie szpilki. Zeszłam na dół.<br />
- Gotowa? - spytał tata, poprawiając krawat.<br />
- Tak.<br />
- To idziemy.<br />
- Idź sam. Po mnie przyjdzie Jason.<br />
- Jason? - zdziwił się.<br />
- Tato, mówiłam ci o nim.<br />
- Nie przypominam sobie - zaczął myśleć - Dobra córcia! Idę już. - wyszedł,<br />
Jestem pewna, że mu o nim mówiłam. W salonie, szybko przejrzałam czy lecą jakieś wiadomości w telewizji. Nie będę się przynajmniej nudzić, czekając na chłopaka. Ledwo co uruchomiłam telewizor, a już usłyszałam dzwonek. Szybko. Otworzyłam chłopakowi drzwi. Wszedł na chwilę do środka, a ja wróciłam się na górę po torebkę i mogliśmy już wychodzić. Przez całą drogę niemal się śmialiśmy. Nie mieliśmy konkretnego powodu. Jason zapukał do drzwi Grace.<br />
- Wchodźcie. - otworzyła nam jej mama.<br />
Usłyszeliśmy głośne rozmowy dobiegające z salonu. Weszliśmy i przywitaliśmy się, po czym usiedliśmy na wolnych dwóch obok siebie miejscach. Karen poleciła nam abyśmy spróbowali jej sałatki. Tak zrobiliśmy.<br />
- Kochanie, są już wszyscy. Chciałaś coś powiedzieć. - mama Grace usiadła na swoim miejscu, obok mojego taty - Nie rozumiem dlaczego nie mogłaś o tym mówić na osobności.<br />
Widziałam, że dziewczyna się trząść. Próbowałam ją trochę uspokoić, lecz chyba to nic nie dało. Przyjaciółka wstała z miejsca.<br />
- Mamo, muszę ci coś powiedzieć o Haylie. - jej mama poprawiła swoje ułożenie na krześle - Ona nie ma tak na imię. - spuściła głowę.<br />
- To jak? I po to sprowadziłaś tutaj wszystkich ludzi? Grace...<br />
- Musiałam ich tutaj sprowadzić. Chciałam, aby wszyscy byli światkami tego co tobie powiem, mamo. Haylie to tak naprawdę Karen.<br />
- W takim razie milo cię poznać Karen. - zwróciła się do dziewczyny - Masz takie same imię, jak moja córka, która uciekła z domu. Tak bardzo mi jej brakuje. - wyłoniła łzy.<br />
- Ja też tęsknię... mamo.- powiedziała ze smutkiem i lekkim uśmiechem.<br />
- Słucham? - zdziwiła się kobieta.<br />
- Karen jest właśnie twoją córką, a moją siostrą, która kiedyś uciekła. - wyjaśniła Grace.<br />
Widziałam, że pani Monic chyba nie mogła złapać oddechu ze zdziwienia. Miałam wrażenie, że robiło się niezręcznie. Kobieta wstała z miejsca ze łzami w oczach.<br />
- Poczekaj, mamo! Jest coś jeszcze. - zatrzymała ją przyjaciółka.<br />
- Co takiego? Chyba mam już dosyć wrażeń na dzisiaj.<br />
- Spodziewam się dziecka.<br />
W tym momencie, zrobiło się strasznie cicho. Było by można usłyszeć muchę. Każdy zaczął się na siebie gapić, aż w pewnym momencie, tacie spadł widelec, który obił się o talerz.<br />
- Czy ty żartujesz? - pani Monic położyła ręce na biodrach.<br />
- Nie. - widziałam u przyjaciółki łzy.<br />
- Mam już serdecznie dosyć tego dnia! - krzyknęła jej mama, aż się wystraszyłam - Chcę abyście wszyscy opuścili ten dom! - szła w kierunku schodów.<br />
- Monic, zaczekaj! - tata podszedł do niej, aby ją zatrzymać - Nie możesz tak po prostu uciec od sprawy.<br />
- A co mam niby zrobić, Eric. Co?!<br />
- Pogadaj z obiema córkami na spokojnie. - tata położył swoja dłoń na jej ramieniu.<br />
Nagle, pani Monic, podniosła dłoń i mocno walnęła mojego tatę w policzek. Zamarłam na ten widok.<br />
- Eric... Nie chciałam. - wyjąkała - Przepraszam.... - pobiegła na górę.<br />
Tata ze smutkiem odszedł do drzwi wyjściowych. Było mi go żal. Wiem, że mama Grace zrobiła to nie specjalnie. Mam nadzieję, że on też o tym wie.<br />
- Grace, chyba z Jason'em będziemy się pomału zbierać.<br />
- Zostańcie jeszcze chwilę. Nie chcę teraz być sama. - łzy Grace zamieniły się we wodospad.<br />
Przytuliłam przyjaciółkę. Dołączyła Nikolina.<br />
- Musze odebrać. - długowłosa brunetka wstała, wyjęła telefon i weszła do kuchni, odbierając telefon.<br />
- Jason, wszystko dobrze? - usłyszałam głos Karen.<br />
Odwróciłam się w stronę chłopaka i zobaczyłam, że jego głowa znajduje się na talerzu. Zaczęłam go szturchać.<br />
- Jason? - podniosłam go i nagle się przeraziłam, gdy zobaczyłam, że ma zamknięte oczy i był bardzo blady.Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-22098439897059413452015-03-27T13:21:00.000+01:002015-03-27T13:21:00.333+01:00Rozdział 22- Aria? Aria, ocknij się. - usłyszałam echo.<br />
Otworzyłam oczy oraz nimi pomrugałam raz. Przy mnie klęczała Nikolina. Była we łzach.<br />
- Co się stało? - spytałam ledwie słyszalnie.<br />
- Zemdlałaś. - dziewczyna pomogła mi się podnieść - Wszystko w porządku?<br />
- Tak. Trochę głowa mnie boli.<br />
Nikolina pomogła mi dojść na kanapę. Usiadłam, a ona udała się na chwilę do kuchni. Przyniosła mi szklankę wody. Zrobiłam jej łyk.<br />
- To co wtedy mówiłaś, to było o tobie, tak? - spytała.<br />
- Tak. - po smutniałam.<br />
- Przykro mi. Przepraszam że cie nazwałam niedawno obraźliwie. - przytuliła mnie.<br />
Cieszę się, że się pogodziłyśmy.<br />
- Wiesz który to miesiąc?<br />
- Pierwszy tydzień.<br />
- Gratuluję. - uśmiechnęła się.<br />
- Dzięki. Chciałabym wiedzieć kto jest ojcem dziecka.<br />
Zdziwiła się.<br />
- Co chcesz przez to powiedzieć? Nie wiesz z kim uprawiałaś seks?<br />
- Uprawiałam z dwoma. Jason'em i Mike'm.<br />
- Że jak? - zrobiła dziwną minę.<br />
- To co usłyszałaś. Jeszcze prześladuje mnie ten gwałciciel. - zakryłam twarz.<br />
- To był ten koleś, który trzymał cię za ramię? - spytała.<br />
Spojrzałam się w jej stronę, totalnie zszokowana.<br />
- Skąd wiesz, że tak było?<br />
- Widziałam was w oknie. - wskazała na nie palcem - Czego chciał? Mam mu urwać jaja?<br />
- Chciał, abym to trzymała w tajemnicy, bo inaczej mnie zabije. - znów chciało mi się płakać, lecz powstrzymywałam łzy.<br />
- Cofam to co powiedziałam. Wezmę piłę mechaniczną i przetnę tego idiotę na pół.<br />
No teraz się zaśmiałam. Spojrzałam na zegarek i doszłam do wniosku, że powinnam być już w łóżku. Pożegnałam się z nią i szłam w kierunku drzwi frontowych. Po chwili, przyjaciółka zaczęła mnie wołać. Odwróciłam się i trzymała mojego buta w dłoni. Spojrzałam na swoje stopy. Ładnie! Wyszłabym z jednym butem na ulicę. Cofnęłam się, aby go od niego wziąć i założyłam na prawą nogę. Teraz znajdowałam się już na dworze. Strasznie się już zimno zrobiło. Zastanawiam się, czy nie iść na jakieś skróty. Aria, zapomnij. Jeszcze wpadniesz na jakiegoś kolejnego gwałciciela. Jednak szłam normalną drogą. Żałuję, że nie wzięłam ze sobą dodatkowych ubrań na przebranie. Nie sądziłam ,że moje pośladki zamarzną, mimo, że mam długie spodnie. A może to wina tych butów? Sama nie wiem. Weszłam do domu i wszystkie światła były już zgaszone. Weszłam na paluszkach do kuchni po jakiś sok. Otworzyłam lodówkę. Tylko mleko i zwykła woda gazowana. Wyjęłam wodę i napiłam się jej. Przed spaniem, szybciutko się umyłam. Gdy już leżałam, myślałam o dwóch mężczyznach w moim sercu. Mam nadzieję, że Mike się zmienił. Wkurzyło mnie to wtedy, jak zmienił zdanie o posiadaniu rodziny. Teraz pewnie jego marzenia się spełniły. Zaczęłam coraz bardziej czuć, że moim jedynym wybrankiem, jest Jason. Jest taki miły, kochany i opiekuńczy. Nie chciałabym go stracić na zawsze. Nagle, do mojego umysłu, wtargnął Ester. A ten mi tu czego? Miałam obraz jego w kawiarni. Wiem dlaczego się tam zatrudnił, ale gdyby szefowa wiedziała, co mi zrobił, to na pewno by go nie zatrudniła, Zaczęłam już ziewać i powoli zmykały mi się oczy.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
Obudziłam się i zaczęłam się ubierać. Po chwili, usłyszałam wiadomość na swoim laptopie. Cały czas był włączony? Podeszłam do niego. Dostałam wiadomość od Mike'a.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Mike: witaj piękna :*</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Ja: Cześć Mike. Nie sadziłam, że napiszesz.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Mike: jestem nieprzewidywalny kochanie</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Mike: dzisiaj kolacja się uda</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Ja: Nie wiem.... Powiedzmy, że tak</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Mike: przyjdę po ciebie do domu</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Ja: Nie. Ja do ciebie przyjdę. Wiesz tak będzie dla mnie najlepiej.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Mike: jak sobie moja księżniczka życzy</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Ja: Śpieszę się do pracy</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Mike: to nie będę cię zatrzymywał miłej pracki :*</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Ja: Dziękuję :*</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
Od razu pożałowałam tej minki na końcu. Tym razem wyłączyłam laptopa i zeszłam na dól. Widzę, że tata wcześniej wstał i zrobił małe zakupy. Kupił mój ulubiony ser, z którym własnie zrobiłam kanapkę. Mniam! Do mniejszego kubka nalałam sobie zimne mleko i się go napiłam. Musiałam już się zbierać do pracy. Wsadziłam szklankę do zlewu, chwyciłam torebkę i wyszłam. W Caffecake o dziwo byłam chyba pierwsza. Nie licząc oczywiście szefowej.</div>
<div style="text-align: left;">
- Już jesteś? Zostało jeszcze piętnaście minut. - odparła, wychodząc ze zaplecza.</div>
<div style="text-align: left;">
Spojrzałam na zegarek i faktycznie. Jeszcze nie było dziewiątej.</div>
<div style="text-align: left;">
- Przepraszam. Sądziłam, że już jest za dziesięć dziewiąta. - odparłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie szkodzi. Ze zaplecza weź te dwa kartony i zanieś do samochodu, który stoi po drugiej stronie ulicy. - powiedziała, siadając przy jednym ze stolików.</div>
<div style="text-align: left;">
- Dobrze.</div>
<div style="text-align: left;">
Weszłam tam i od razu przy wejściu, były dwa kartony. Chwyciłam je i zaniosłam prosto do samochodu. Nie były nawet aż tak ciężkie jak sądziłam. Wróciłam tym razem do szatni i przebrałam się. Miałam jeszcze parę minut, więc posiedziałam w niej. Po chwili, przyszedł Jason. Pocałował mnie w usta na przywitanie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Od której już tutaj jesteś? - spytał.</div>
<div style="text-align: left;">
- Od paru minut.</div>
<div style="text-align: left;">
- Właśnie przyszedł jeden klient i usiadł przy stole. Obsłużysz?</div>
<div style="text-align: left;">
- Pewnie.</div>
<div style="text-align: left;">
Wstałam i weszłam do samej kawiarni. Klient przeglądał Menu.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co panu podać?</div>
<div style="text-align: left;">
- Zwykłą kawę poproszę.</div>
<div style="text-align: left;">
Zapisałam zamówienie i zaniosłam do kucharza. Tak miły resztę godzin w pracy. Udałam się do szatni, by trochę odpocząć. Zauważyłam, że Ester chodził w tę i weftę. Wyglądał jakby czegoś szukał.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zgubiłeś coś? - spytałam po chwili.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie mogę znaleźć jeden rzeczy. Może ją widziałaś? - spojrzał na mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
Kiwnęłam przecząco głową. Ciekawe co zgubił. Rozejrzał się jeszcze przez chwilę i wyszedł. Szkoda, że nie wzięłam ze sobą jakiegoś picia. A przecież tutaj mogę sobie je kupić. Podeszłam do Jasona.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mogę sobie kupić oranżadę?</div>
<div style="text-align: left;">
- Pewnie. Kto ci zabrania. - odwrócił się i chwycił małą butelkę Coca-Coli, którą mi potem podał.</div>
<div style="text-align: left;">
Zapłaciłam i wróciłam do szatni. W końcu mogę dalej pracować. Gdy wróciłam, czekały na mnie trzy stoliki do obsłużenia. Jeden stolik chciał truskawkowe ciasto, drugi muffinki i gorącą czekoladę, a trzeci butelkę Pepsi. Podobało mi się, że klienci byli mili i uprzejmi dzisiaj. Oczywiście ja powinnam być cały czas uprzejma i miła, lecz nie zawsze to wychodzi, jak jakiś klient cię wyzywa od najgorszego człowieka na świecie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Czy te ciasto na pewno było dzisiaj robione? - spytał jeden z obecnych klientów.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie jestem tego pewna, ponieważ mamy przywożone tutejsze ciasta, ale mogę panu zagwarantować, że ta szarlotka pochodzi z dzisiejszej dostawy. - uśmiechnęłam się.</div>
<div style="text-align: left;">
Pan również i wrócił do jedzenia. Chyba ma jakiegoś hopla na punkcie nie świeżych dań. Nie dziwię się, gdyż sama bym pewnie tak zrobiła.</div>
<div style="text-align: left;">
- Aria, czy wiesz co się dzieje z tym nowym? - zapytał Jason, gdy przechodziłam koło kasy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiesz, szuka czegoś. - powiedziałam, podchodząc i opierając się łokciem o krawężnik, będąc przodem do ludzi.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mówił co?</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie. Nawet nie zamierzałam wiedzieć.</div>
<div style="text-align: left;">
Do środka, własnie weszła Nikolina. O dziwo była całą radosna.</div>
<div style="text-align: left;">
- Cześć kochani. Macie może cytrynową galaretkę w saszetkach?</div>
<div style="text-align: left;">
Na co jej galaretka?</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie. - oparł chłopak - Mamy gotowe galaretki na cieście. Chcesz?</div>
<div style="text-align: left;">
- To nie. Dzięki. - powiedziała, po czym zwróciła wzrok na mnie - Możemy pogadać na osobności?</div>
<div style="text-align: left;">
- Pewnie. - spojrzałam na Jason'a dziwnym wzrokiem.</div>
<div style="text-align: left;">
Chwyciłam dziewczynę za ramię i zaprowadziłam do szatni, gdzie na pewno nikt nie powinien nam przeszkadzać. No może z wyjątkiem Ester'a.</div>
<div style="text-align: left;">
- Coś się stało? I na co ci do cholery galaretka w saszetce? - usiadłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Byłam własnie u Grace i nie zgadniesz co zrobiła. Powiedziała mamie, że jej siostra to koleżanka o imieniu Harley.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co zrobiła? - zszokowałam się i chwyciłam za głowę - Zwariowała?</div>
<div style="text-align: left;">
- Też tak stwierdziłam. Zaprasza nas dzisiaj do siebie na kolację.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jestem już umówiona.</div>
<div style="text-align: left;">
- Z Jason'em? Przyjdźcie razem. - usiadła obok mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie z nim. - spojrzałam na nią - Powiedziałam, że dzisiaj przyjdę do niego, ale gdy chciał się ze mną umówić, to napisałam mu ,ze "powiedzmy że tak".</div>
<div style="text-align: left;">
- Mówisz o Mike'u? - kiwnęłam głową - Skoro napisałaś, że "powiedzmy" to dokładnie nie jesteś z nim umówiona.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wątpię, że on tak to rozumie. Wolę go uprzedzić, że nie będzie mnie u niego na kolacji. Znowu.</div>
<div style="text-align: left;">
Nikolina spojrzała się dziwnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Chciał zrobić ją wczoraj, ale odmówiłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mam pomysła! - wstała - Spotkaj się z nim po pracy. Tak, że poszłaś do niego na obiad czy podwieczorek, a potem przyjdź z Jason'em do nas, to znaczy do Grace.</div>
<div style="text-align: left;">
To nawet by mogło wypalić.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jesteś genialna! - odparłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Muszę lecieć. Do zobaczenia. - dotknęłyśmy się policzkami i szła ku wyjściu, lecz na moment się odwróciła - A galaretka, to była mi potrzebna, bo Grace powiedziała, że jej mamę jedynie to uspokaja.</div>
<div style="text-align: left;">
- A nie lepsza tabletka na nery? Chociaż wątpię, że cokolwiek jej pomorze oswoić myśl, że jej starsza córka żyje i wróciła.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiem. - odeszła,</div>
<div style="text-align: left;">
Wyjęłam telefon i napisałam SMS do Mike'a, że będę u niego wcześniej. Po chwili odpisał. "<i>Ok, czekam.</i>". schowałam telefon i zamierzałam wracać do kawiarni, gdy wszedł Jason i zaczynał się pomału szykować do wyjścia.</div>
<div style="text-align: left;">
- Już? - odparłam zdziwiona.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak. Idziemy coś zjeść? - zdjął swoja bluzę.</div>
<div style="text-align: left;">
Wyglądał bez niej taki boski i czarujący.</div>
<div style="text-align: left;">
- Muszę coś załatwić. - podeszłam do niego i dotknęłam dłonią jego torsu - Jesteśmy zaproszeni dzisiaj na kolację u Grace. Ma się wydarzyć coś ciekawego.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co takiego? - dopytywał, przybliżając swoją twarz do mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zobaczysz. -zaczęliśmy namiętnie się całować.</div>
<div style="text-align: left;">
Nie mogłam się od nich aż oderwać. Pozwoliłam się chłopakowi przebrać. szybciutko się przy nim przebrałam i na chwilę podeszłam, aby się z nim pożegnać, po czym wyszłam z Caffecake.</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-6805810111543159722015-03-13T13:13:00.000+01:002015-03-13T13:13:00.189+01:00Fifty Shades of MikeObudziłam się szczęśliwa. Dziś zaplanowaliśmy wraz z Mike'm niesamowitą noc. Bardzo romantyczną. Bardzo nie mogłam się jej doczekać. Już w mojej głowie buszowały myśli o romantycznej kolacji. Skorzystałam szybciutko z łazienki i zeszłam na dół, gdzie tata szykował śniadanie, jak co ranek. Dobrze, że dzisiaj mamy wolne od pracy. Chwyciłam chleb ze stołu i posmarowałam ją masłem i obłożyłam nielubianą prze ze mnie szynką. Nie było dużego wyboru na stole. Mój telefon za wibrował. Chwyciłam go i odebrałam, nie patryc na nazwę dzwoniącego.<br />
<div>
- Tak?</div>
<div>
- Cześć, Aria. Co robisz w południe? - spytała Grace.</div>
<div>
- Chyba nic.</div>
<div>
- To przyjdź do mnie. Będzie Nikolina.</div>
<div>
-Wypożyczyłaś jakiś film, który chcesz z nami oglądać? - spytałam, po czym ugryźć skibkę. </div>
<div>
-Nie. Dawno nie miałyśmy babskiego popołudnia. </div>
<div>
-Okej, przyjdę. - rozłączyłam się. </div>
<div>
Po śniadaniu, wróciłam z powrotem na górę, aby zrobić mały porządek w pokoju. Oczywiście nie było zbyt dużego bałaganu, ale lubiłam jak jest czysto. W mojej głowie, cały czas siedział Mike. Co jakiś czas, wtryniał się Jason. Szybko go wyrzuciłam z umysłu. Czasem nie rozumiałam, dlaczego obydwóch mam w sercu, skoro powinna być tylko jedna osoba. Pokój już był czysty. Musiałam tylko poprawić poduszkę. Nawet się nie zorientowałam, a dochodziła już dwunasta w południe. Powinnam się zbierać do przyjaciółek. Chwyciłam torebkę i wyszłam. Po paru minutach, zadzwoniłam dzwonkiem. Grace otwarła drzwi z radością. W salonie była już druga przyjaciółka oraz Karen. </div>
<div>
- Może to nie jest głupi pomysł z tym filmem? - powiedziała siostra Grace. </div>
<div>
- Jaki proponujesz? - Nikolina poprawiła swoje ułożenie na kanapie. </div>
<div>
- Ostatnio kupiłam "Dla Ciebie Wszystko". Możemy go obejrzeć, gdyż mam go przy sobie.</div>
<div>
Wszystkie się zgodziłyśmy. Karen wstała i na chwilę, udała się do swego pokoju. Wróciła z DVD i włożyła płytę do odtwarzacza. Zaczęło się. Brakowało jeszcze jakiegoś popcornu.<br />
- Dzwonił do mnie Mike. - powiedziała Nikolina, nie odrywając wzroku od telewizora.<br />
- Co chciał? - spytałam zaciekawiona.<br />
- Mam ci przypomnieć, że dzisiejsza randka będzie inna od poprzednich.<br />
Dlaczego zadzwonił do niej, a nie do mnie? To było dziwne z jego strony, skoro bym go nie ugryzła. Oglądałyśmy film z dużym zaciekawieniem. Nie ominęło się również bez łez i chusteczek. Muszę kiedyś pożyczyć ten film od Karen. Fajnie bym się czuła, oglądając go jeszcze z przystojniakiem.<br />
- Wiecie co, dziewczyny. Poszłabym na jakieś zakupy. Wiecie, chodzenie po markowych odzieżach, itp. - Grace wstała i wyłączyła DVD, gdyż film właśnie się skończył.<br />
- Możemy zawsze iść. - odparła Karen, która była niemal gotowa do buszowania po sklepach.<br />
Wszystkie weszłyśmy do łazienki i lekko przypudrowałyśmy nosek, po czym wyszłyśmy. Do Centrum Handlowego dotarłyśmy jak struś uciekał przed wilkiem w kreskówkach Looney Toons. Weszłyśmy do pierwszego sklepu. Oczywiście spodobała nam się czerwona sukienka z wystawy. Chciałyśmy ją przymierzyć. Sprzedawczyni oświeciła nas, że jest tylko ta jedna w rozmiarze XL. Topiłybyśmy się w niej. Poszukałyśmy innego sklepu. Po chwili, dostałam SMS'a. Wyjęłam telefon i odczytałam. "Spotkaj się ze mną wieczorem. Mike.". Po co chce się ze mną widzieć? Może szykuje jakąś romantyczną kolację? Nie mogę się doczekać, aż go ujrzę. </div>
<div>
- Znalazłam super niebieską sukienkę. Chodź zobaczyć. - powiedziała Grace, która wyszła z przymierzalni. Ta sukienka super na niej leżała. Musi sobie ją kupić. </div>
<div>
- Nie wyglądam grubo? Odwróciła się do stronę lustra, by się przyjrzeć.</div>
<div>
- Nie. </div>
<div>
- To ją kupuje. </div>
<div>
Przyjaciółka się przebrała i udaliśmy się do kasy. Karen czekała na nas przed sklepem. Miałam wielką ochotę zobaczyć już Mike'a. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zapukałam do drzwi chłopaka. Mam nadzieje, że on również będzie przystojnie ubrany. Po chwili, ujrzałam go. Chciałam się na niego rzucić. Pieprze kolacje. </div>
<div>
- Wejdź ma piękna. - wymamrotał. </div>
<div>
Tak zrobiłam. Byłam pewna, że usiądziemy przy stole w salonie, lecz od razu szliśmy na górę. Zdziwiłam się. Otworzył drzwi sypialni. Kolor pomieszczenia był nieco inny niż pamiętam. </div>
<div>
- Usiądź. Zaraz przyjdę. - uśmiechnął się i wyszedł. </div>
<div>
Nie wiedziałam, czy mam się bać. Długo go nie było. Po jakiś dziesięciu minutach, wszedł z jakimś sprzętem w ręku. </div>
<div>
- Co to? - spytałam. </div>
<div>
- Zobaczysz. </div>
<div>
Chłopak wygrał z tej skrzynki jakieś włochate kajdanki policyjne. Przykuł mnie nimi do łóżka. Czułam się dosyć dziwnie. Odpiął guziki od mojej bluzki i zsunął ją do góry, potem zabrał się za mój stanik. Zaczął dotykać moje piersi swoją ręką. Miałam ochotę się wydrzeć, lecz powstrzymywałam się.<br />
- Co ty robisz, Mike? Nie poznaję cię. - ledwo wyszeptałam.<br />
- To mnie jeszcze nie znasz, Ario. - przestał i przybliżył swoje usta do moich - Odwróć się.<br />
- Jak?<br />
Chłopak odpiął mnie z kajdanek i mogłam się odwrócić. Niestety, znów mnie do nich przypiął. Poczułam lekki ból na moich pośladkach.<br />
- Zaraz przyjdę.<br />
Ciekawe co znów wykombinuje. Długo nie czekałam, aż usłyszałam jego kroki. Poczułam, że zsuwa moje spodnie. Moje pośladki musiało dotykać coś zimnego. Nie byłam w stanie określić co. Nagle, "to coś" bardzo mocno mnie walnęło w nie. Nie mogłam wytrzymać z bólu. Kurwa! Chłopak znów odpiął kajdanki i sam mnie odwrócił w swoją stronę. Miałam ochotę zadać masę pytać, ale lepiej będzie, gdy będę milczeć. Zdjął swoją koszulę. Ah, jak ja uwielbiam jego klatkę piersiową. Przegryzłam swoją wargę.<br />
- Nie rób tak. - wymamrotał, przy czym rzucił koszulę za siebie.<br />
Chwycił moje dłonie i przyciągnął do swoich spodni. Wzrok mówił, że mam mu je zdjąć. Z przyjemnością to zrobiłam. Odpięłam spodnie i zsunęłam bokserki. Penis od razu się wynurzył. Był już w pełnej gotowości. Odsunął się trochę i wsunął sprzęt w moją waginę. Ah Oh Ah. Nie mogłam opanować swoich orgazmów. O kurwa... Ahhh Ohhh Oh. Ledwo co brałam oddech. Nie minęła chwila, a już czułam jego strzał. Czułam w środku, jak to wszystko idzie w sam środek mnie. Mike wyciągnął penis i się przybliżył by znów mnie pocałować. Dotykał mocno moich piersi.<br />
- Chcesz trochę przyjemności? - spytał.<br />
- Właśnie mi ją dałeś. - wymamrotałam z radością i będąc jeszcze w lekkiej fazie orgazmu.<br />
- To zrobię trochę sobie przyjemności. - podniósł się<br />
Że co proszę? Chce się masturbować? Mike wyszedł, przy czym, kazał mi się odwrócić plecami do góry. Chyba nie miałam innego wyjścia i tak zrobiłam. Nie wiem co on wykombinuje.<br />
- Mam nadzieję, że jesteś gotowa. - był pewny siebie.<br />
- Tak, ale chciałabym wiedzieć na co.<br />
- Przekonasz się za momencik.<br />
Usłyszałam jakieś dziwne dźwięki. Jakby metal uderzał lekko o metal. Nagle, usłyszałam uderzenie i bardzo, ale to bardzo straszny ból na swoich pośladkach.<br />
- Mike, co ty wyprawiasz? - spytałam ze łzami w oczach.<br />
Nie dostałam odpowiedzi, lecz kolejne uderzenie. Nie mogłam powstrzymać swoich łez. Moja głowa zaczynała wirować. Czułam się nie zbyt dobrze. Kolejne uderzenie. Znów, znów i znów.<br />
- Mike... - ledwo wyszeptałam, zamykając swoje oczy.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
- Nie!!!!!!!!! - wydarłam się, podnoszą się z łóżka.<br />
Byłam cała i ubrana w piżamę. Tak się cieszę, że to był tylko sen. Dlaczego akurat musiał mi się śnić mój były i to jeszcze w takiej postaci? Czasem nie rozumiem swoich snów. Na momencik wstałam z łózka i udałam się napić wody niegazowanej. Wchodząc z powrotem do siebie, zauważyłam na podłodze jakąś książkę. "Pięćdziesiąt Twarzy Grey'a". No tak., musiałam zasnąć podczas czytania.<br />
- Grace, zabiję cie za tą książkę. - powiedziałam do samej siebie, i wróciłam do łózka.</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-71475817739889888332015-03-12T14:50:00.000+01:002015-03-12T14:50:00.121+01:00Rozdział 21- Nikolina, spokojnie. O co chodzi? - spytała Grace zszokowana, tak samo jak ja.<br />
- Jak mam być spokojna?! Ta zdzira całowała się z moim chłopakiem w sklepie! Wszystko widziałam!<br />
O nie. Ona tam była? Jestem skończona. Jej torebka zaczęła dzwonić. Podeszła do niej i szybko odebrała.<br />
- Halo?!... Cześć Mike. Właśnie jestem..... Jak to?.... Kochanie, co to ma znaczyć... Przecież ja cię kocham... Mike? Mike! - pośpiesznie schowała telefon do torebki i zwróciła wzrok na mnie - Nie ujdzie ci to płazem!<br />
- Coś się stało? - postanowiłam udać, że jestem zadowolona.<br />
Przyjaciółka.... Była przyjaciółka, tylko się na mnie spojrzała i wybiegła, znowu trzaskając drzwiami frontowymi. Wyjęłam swój telefon gdyż zaczął wibrować. Był jeden SMS. "<i>Zerwałem z Nikoliną. Przyjdź do mnie.</i>". Po przeczytaniu, pokazałam treść dziewczynom. Były zszokowane.<br />
- Zamierzasz iść do niego? - spytała Karen.<br />
- Nie wiem. Jak dojdę, to może tam będzie już Nikolina i wybuchnie wielka awantura.<br />
- Miło wtedy nie będzie.<br />
Wzięłam powolne wdechy i wstałam z kanapy. Zbierałam się już ku wyjściu, gdy nagle weszła pani Monic. Była cała radosna.<br />
- Witaj kochana. Muszę tobie powiedzieć, że twój ojciec jest niesamowity. Dzięki jemu prawnikowi, wygrałam sprawę.<br />
- Cieszę się proszę pani. - udawałam radość.<br />
- Chyba napiszę o tym powieść. - zaczęła myśleć - Pozdrów ode mnie swojego tatę, Ario. - dodała i udała się na górę.<br />
Nic nie odpowiedziałam. Nie będę jej mówić, że tata mnie wyrzucił z domu. To znaczy, sama uciekłam. Pożegnałam się z dziewczynami i wyszłam. Do Mike'a mam niedaleko. Zaledwie parę minutek. Jestem ciekawa, czy czegoś ode mnie chce, czy po prostu porozmawiać. Albo się tylko całować. To bardziej w jego stylu. Znalazłam się już kolo jego domu, wiec zapukałam. Otworzył mi je z uśmiechem. Wpuścił mnie do środka i zaprowadził do kuchni. Wstawił czajnik na herbatę. Chciałam się rozejrzeć po jego mieszkaniu, czy są jakieś rzeczy od Nikoliny. Wiem, że to wścibskie i nie powinno mnie to szczerze interesować.<br />
- Mogę udać się do twojego pokoju? - spytałam, opierając się o blat kuchenny.<br />
- Możesz. Zaraz tam do ciebie dołączę. - odparł, wyjmując szklanki.<br />
Udałam się na schody i weszłam na górę. Drzwi od jego pokoju były uchylone. W środku o dziwo było czysto. Ostatnio jak tutaj byłam ,to chłopak się pakował do swojej mamy. Rozległ się dźwięk jego komputera. Korciło mnie, aby do niego zajrzeć. Wyszłabym wtedy na zdzirę. Raz kozi śmierć. Podeszłam i odchyliłam górę od laptopa. Dostał nową wiadomość na komunikatorze od jakiegoś Steve'a. Kto to może być? Po chwili, zorientowałam się jaką ma tapetę. To nie była Nikolina, lecz ja razem z nim wtuleni w siebie.<br />
- Co robisz? - spytał wchodząc do pokoju.<br />
Pięknie.<br />
- Ah oglądałam twoją tapetę.<br />
Kiwnął tylko głową i położył herbaty na stoliku. Usiadłam na jego łóżku. Również tak zrobił i dotknął mojej ręki. Masował ją. Spojrzałam się na niego. Chyba powracały mi dawne uczucia do niego. Jego twarz przybliżyła się, aby mnie pocałować. Całowaliśmy się namiętnie. Dusza mówiła mi, że powinnam go odsunąć od siebie, a serce, że mam zostawić tak jak jest. Oby naprawdę się nie dowiedział Jason. Przestaliśmy. Podeszłam po herbatę i napiłam się jej. Mmm, owocowa. Komórka mi za wibrowała. Odłożyłam herbatę, po czym odczytałam SMS'a. O nie, to Jason. "<i>Mam bilety do kina na dzisiaj wieczór. Chcę byś poszła ze mną.</i>". To miłe z jego strony. Nie chcę, aby nabrał jakichkolwiek podejrzeń, wiec napisałam mu, że pójdę. Muszę się jakoś wymigać od Mike'a. Schowałam telefon i usiadłam z powrotem koło niego. Objął mnie swym muskularnym ramieniem.<br />
- Miałem w planach zrobić tobie dzisiaj wyjątkową kolację.<br />
- Dzisiaj? - zszokowałam się.<br />
Chłopak uśmiechnął się, kiwając głową.<br />
- Jestem już umówiona z Grace. Idziemy do kina.<br />
- Możecie zawsze je odwołać.<br />
- Nie możemy. Czekałyśmy na ten film.<br />
- Rozumiem. To jutro zrobię tobie pyszną kolację. - pocałował mnie w czoło.<br />
Ufff. Dobrze, że się nie zorientował.<br />
- Co u twojej mamy? - przypomniało mi się, że u niej przecież był, gdy leżała w szpitalu.<br />
- Zdrowieje. - odparł.<br />
- Cieszę się misiek. - pocałowałam go w usta i nie wiem dlaczego go tak nazwałam.<br />
Jednym okiem, zobaczyłam, że robi się pomału ciemno. Powinnam się szykować do kina. Poinformowałam chłopaka i zrozumiał, że nie mogę dłużej zostać razem z nim. Zbierałam się już ku wyjściu, przy czym pożegnałam się z Mike'm namiętnie. Idąc, poprzechodziłam koło swojego domu. Spojrzałam się w jego stronę. Chciałabym wrócić. Z jednej strony musiałabym się ładnie ubrać. Podeszłam i zapukałam, mimo, że miałam klucze, to nie mogłam ich użyć. Nikt nie otwierał. Zesmutniałam. Nagle, drzwi otworzyła pani Monic.<br />
- Dobrze, że jesteś. tata chce z tobą porozmawiać. Już wiem o wszystkim. - odsunęła się, abym mogła wejść.<br />
Nie miałam innego wyboru. Sama zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie tata siedział, chwytający się za głowę. Szlochał. Podeszłam do niego i przytuliłam. Zrobiło mi się bardzo smutno na jego widok. Podniósł się.<br />
- Aria. - ledwo usłyszałam - Dobrze, że wróciłaś.<br />
- Przepraszam, że uciekłam. - poleciały mi łzy, które tata od razu wytarł.<br />
- Nie córcia. To ja przepraszam, Nie powinienem tak mówić.<br />
Objęłam go. Pani Monic oparła się z radością o ścianę. Mi zrobiło się lżej na sercu. Poinformowałam go, że idę do kina. Nie miał nic przeciwko. Udałam się do pokoju, aby się przebrać. W szafie miałam tyle ubrań, że nie miałam pojęcia co na siebie włożyć. Ubrałam bluzkę z krótkim rękawkiem i na to kurtkę dżinsową, na dodatek spodnie w rurki i bardzo ładne czerwone buty na małym obcasie. Z pudełka na biżuterię, wyjęłam niebieskie koraliki oraz kolczyki. Muszę się jeszcze ładnie umalować. Tak chyba powinnam się szykować na kolację, która odbyła się niedawno. No ale cóż. Nałożyłam czerwoną szminkę i trochę pudru. Pomalowałam rzęsy tuszem i byłam już gotowa do wyjścia. Zmieniłam sobie torebkę na mniejszą. Wyszłam z domu, informując tatę, że będę późno. Nie wiem, gdzie mam się z nim spotkać. Może już jest pod kinem? Udałam się do pobliskiego centrum. Wjechałam do góry schodami i już widziałam pomieszczenie, gdzie kupuje się bilety. Stał. Jason tam stał z bukietem róż. Moja twarz rumieniła się.<br />
- To dla mnie? - spytałam podchodząc.<br />
Byłam wniebowzięta. Chłopak wręczył mi kwiaty.<br />
- Za pół godziny mamy seans, wiec możemy jeszcze coś kupić na film. - powiedział, łapiąc mnie za rękę.<br />
Zgodziłam się. Weszliśmy do marketu, kupić popcorn i Colę. Niestety zauważyłam, że jest tam Nikolina. Miałam ochotę się ukryć za chłopakiem, lecz zauważyła mnie. Proszę, nie wypaplaj mojego sekretu.<br />
- Widzę, że teraz jesteś z Jasom'em. - wymamrotała ze sarkazmem.<br />
- Cały czas z nim jestem.<br />
Dziewczyna przejrzała mnie oczyma.<br />
- Też wybierasz się na film? - spytał ją chłopak.<br />
- Tylko zakupy robię. Zamierzam ugotować samotne danie.<br />
- Nikolina, możemy potem pogadać? - po co o to spytałam?<br />
- O czym? - położyła dłonie na swojej talii.<br />
- Wiesz... O tym....<br />
- Jak chcesz. Tylko nie wiem czy jest o czym rozmawiać.<br />
Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko jej wyjaśnić. Odeszła, a my udaliśmy się do kasy. Za chwilę zaczyna się film. Weszliśmy do sali i usiedliśmy w odpowiednim rzędzie. Przytuliłam się do Jason'a. Zaczyna się. Niestety nie wiem co to za film, gdyż chyba zapomnieli podać tytuł na samym początku. Nie mal na samym środku, Jason zaczął mnie namiętnie całować. Oczywiście z góry było słychać, że mamy przestać, lecz zignorowaliśmy to. I po seansie. Wyszliśmy na świeże, ciemne powietrze. Dzisiaj księżyc był większy niż zazwyczaj. Szkoda, że to nie są walentynki, gdyż wtedy by to wszystko pasowało idealnie.<br />
- Odprowadzić cie do Nikoliny? - zaproponował.<br />
- Nie musisz. Dam sobie radę. - pocałowałam go w policzek.<br />
- Jak chcesz. - on zaś cmoknął mnie w usta.<br />
Pożegnałam się z nim. Trudno było mi się z nim tak rozstać. Dobrze, że nie zrywamy ze sobą, ponieważ moje życie wtedy by nie miało sensu. Udałam się do byłej przyjaciółki. Może uda mi się wszystko naprawić, abyśmy znów się przyjaźniły. Mam wręcz taką nadzieje, że się uda.<br />
- Co tak samotnie spacerujesz? Nie boisz się, że ktoś cie zgwałci? - spytał znajomy i dobrze znany mi głos.<br />
- O co tobie chodzi, Ester.? - spytałam sarkastycznie.<br />
- O gówno. Potowarzyszę tobie odrobinę.<br />
- Nie potrzebuję twojego nędznego towarzystwa. Idź lepiej wytrzeźwieć, gdyż jutro do pracy.<br />
- Jestem czysty. - zapewnił, chodź mało mnie to interesowało.<br />
Cały czas szłam, nie patrząc na niego. Niestety nie zamierzał mnie opuścić. Już zamierzałam pukać do drzwi, gdy mężczyzna chwycił mnie za rękę i to solidnie mocno, że aż ledwo wytrzymywałam ten ból.<br />
- Pamiętaj o naszym układzie. - puścił mi oczko.<br />
- To twój układ, nie mój.<br />
- Ty też w nim siedzisz, maleńka. - puścił mnie i odszedł.<br />
Trochę się go wystraszyłam. Starałam się teraz o tym nie myśleć i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi je, lecz widziałam, że minę ma nie wyraźną.<br />
- Mogę wejść?<br />
- Tak. - wpuściła mnie.<br />
Udałyśmy się do kuchni. Usiadłam, a ona zaplotła swoje ręce na piersiach.<br />
- Co chcesz mi powiedzieć?<br />
- Chcę ciebie przeprosić. Wiem, że Mike z tobą był. W tym sklepie nawet nie wiedziałam, że będzie chciał mnie pocałować. Tak samo wyszło. Nawet mi zaproponował, czy możemy spróbować od nowa.<br />
- A ty debilko się oczywiście zgodziłaś! - zaczęła krzyczeć.<br />
Kiwnęłam tylko głową. Widziałam, że robi się już czerwona.<br />
- Nie sądziłam, że on z tobą tak od razu zerwie. Przepraszam.<br />
-Wiesz co? W dupie mam te twoje przepraszam. Jesteś jedynie zwykłą szmatą i tyle!<br />
Poleciały mi łzy oraz moje ciało zaczynało się gotować.<br />
- Proszę nie nazywaj mnie tak.<br />
- Inaczej nie da się ciebie nazwać, pozerko! - udałą się do pokoju.<br />
- Pozerko?! - krzyknęłam udając się za nią - Jestem ciekawa jak nazwiesz osobę, która została zgwałcona bez swojej zgody, wyzwana od swojego ojca od dziwek i jeszcze dowiaduje się, że jest w ciąży?! Jak?! Powiedz mi! Jebaną pylną dziwką?!<br />
Nikolina stała nieruchomo z otwartą buzą. Nagle, zauważyłam, że staje się zamazana. Przymknęłam na chwilę oczy, ale nic nie pomogło. Coś do mnie mówiła, ale jej nie słyszałam. Czułam, że osuwam się na podłogę.Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-87617094694114822662015-03-07T13:40:00.000+01:002015-03-07T13:40:00.669+01:00Rozdział 20Wparowaliśmy do Caffecake. ledwo łapałam oddech. Podeszła do nas szefowa, przy czym, spojrzała na ręczny zegarek.<br />
- Dwie minuty spóźnienia. - wymamrotała.<br />
- Przepraszamy. - powiedział ledwo łapiąc oddech Jason.<br />
Kobieta puściła nam oczko z uśmiechem, co miało znaczyć, że to był jej żart.<br />
- Kazałam wam przyjść wcześniej, ponieważ mamy nowego pracownika. Jest tylko sprzątaczem, ale najlepiej by było gdyby jeden z was go oprowadził po kawiarni i pokazał mu miotłę i tak dalej. Za bardzo się śpieszę. - powiedziała, wyjmując z torebki telefon.<br />
- On lub ona sama nie będzie wiedzieć, gdzie się znajduje miotła? - spytałam.<br />
Nie miało to oczywiście zabrzmieć wścibsko.<br />
- Może nie wiedzieć. - schowała komórkę z powrotem i przejrzała przez nasze ramiona, gdy drzwi się otworzyły - I o to i on. Poznajcie Ester'a.<br />
Odwróciliśmy się i w tym momencie poczułam, że moja dusza zamarza. O ja pieprzę... Nagle, opadłam na Jason'a, który bohatersko mnie chwycił.<br />
- Dzień dobry. Nie spóźniłem się? - spytał.<br />
- Nie, jesteś w sam raz. - powiedziała szefowa, po czym zniknęła.<br />
Przez moment spojrzeliśmy się na siebie.<br />
- Muszę zająć się klientami, Ty oprowadź nowego. - powiedział chłopak, całując mnie w policzek.<br />
No pięknie. Nieśmiało uśmiechnęłam się do Ester'a i udaliśmy się do szatni. Pokazałam mu jego szafkę, z której będzie korzystał. Weszliśmy też do schowka, gdzie znajdowały się wszystkie przedmioty z których będzie korzystał.<br />
- Co za miłe spotkanie, nieprawdaż? - odezwał się.<br />
- Nie sądzę. - miałam ochotę udać się do Jason'a.<br />
- Powiedziałaś komuś o naszym przebojowym seksie w parku?<br />
Wiedziałam, że o to zapyta.<br />
- Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć. - powiedziałam, starając się nie przełykać śliny, aby się nie zorientował, że skłamałam.<br />
- Dobrze. Inaczej bym cię musiał zabić. - nie zabrzmiało to jak żart.<br />
Polazłam mu jeszcze, gdzie znajduje się ubikacja i poszłam się przebrać. Weszłam do samej kawiarni, gdzie widziałam już klientów, którzy czekali, na przyjęcie zamówienia. Podeszłam do jednego z nich. I tak cały czas. Nagle, do środka wszedł Mike z Nikoliną. Jeszcze ich tutaj brakowało.<br />
- Dzień dobry. Co podać? - spytałam z udawanym uśmiechem.<br />
Spojrzeli na Menu.<br />
- Dwa jabłeczniki i do tego koktajl bananowy. - powiedział chłopak.<br />
Zapisałam w notatniku i podeszłam do kucharza, podać zamówienie. Wyjęłam na chwilę komórkę i napisałam SMS'a do Grace z informacją, żeby przyszła tutaj jak najszybciej, po czym wróciłam z daniami do stolika Ex. Po pięciu minutach, telefon za wibrował. Odczytałam wiadomość: "<i>Przepraszam Aria. Jestem teraz u lekarza i jest straszna kolejka. Przyjdź do mnie po pracy. Grace,</i>". Pięknie.<br />
- Cześć Aria. - powiedziała Karen, która weszła do środka.<br />
Z uśmiechem przywitałam się z nią i przyjęłam od razu zamówienie. Chwyciła kartę i zażyczyła sobie gorącą czekoladę. Dałam znać kucharzowi.<br />
- Mogę tobie coś powiedzieć? Chciałam żeby Grace przyszła, ale nie może, a jak widzisz, Nikolinie jakoś nie mogę za bardzo ufać. - powiedziałam, podając jej czekoladę.<br />
- Przez to, że jest z twoim byłym? - napiła się - Jak chcesz, to możesz powiedzieć.<br />
Usiadłam na moment na przeciwko niej. Jeszcze się rozejrzałam, czy nikt nie patrzy, a tym bardziej ta jedna osoba, o której chce mówić.<br />
- Pamiętasz jak wam mówiłam, że jakiś koleś mnie zgwałcił w parku?<br />
- Tak pamiętam. Znów cię napadł?<br />
- Nie. Od dzisiaj tutaj pracuje.<br />
- Że co proszę?! - zszokowała się i zaczęła się rozglądać - Gdzie on jest? Zabiję tego dupka.<br />
Uspokoiłam ją i starałam się zapewnić, aby jeszcze nic nie robiła. Nagle, ten mężczyzna wyszedł ze zaplecza w przebraniu sprzątacza. Pokazałam go jej, po czym ona zrobiła zszokowaną minę.<br />
- To on? - szepnęła, po czym kiwnęłam głową - Znam go.<br />
- Co? Jak? Skąd? - zasypałam ją pytaniami.<br />
- On jest byłym przyjacielem mojego znajomego. Dowiedział się, że go okradał i brał narkotyki. Gdy się dowiedział o tym to ten koleś chciał go zabić za to.<br />
Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Musze strasznie uważać ta tego kolesia. Spojrzałam się na niego. Akurat z powrotem wracał na zaplecze. Jason podszedł do mnie i kazał mi obsługiwać klientów. Kurcze, chyba się trochę zasiedziałam. Pożegnałam się z Karen i wróciłam do pracy. Pół dnia mi tak mijało cały czas. Dochodziła już czternasta, więc zamierzałam się szykować do wyjścia. Udałam się do szatni, by się przebrać. Akurat sprzątał tam Ester. A niech to pech. Poprosiłam go grzecznie, aby opuścił na chwilę to miejsce.<br />
- Przecież już cię widziałem nagą.<br />
- Koleś, chce ze spokojem się przebrać. Jestem zajęta i chce jak najszybciej stąd wyjść. - zezłościł mnie, lecz nie krzyczałam.<br />
- A to pech. Albo się przebierasz przy mnie, albo poczekasz jeszcze z pół godzinki.<br />
Idiota, Chyba jak każda kobieta, potrzebuję prywatność. Na szczęście nie zdejmowałam wszystkich ubrań, wiec w mig się przebrałam. Podeszłam do Jason'a, który stał przed kawiarnią. Chwyciłam go za rękę i szliśmy.<br />
- Powiesz mi dlaczego zbladłaś, jak zobaczyłaś Ester'a? - spytał.<br />
Co mam mu odpowiedzieć? Nie chcę mu mówić prawdy. Jeszcze go pobije i mogą go zwolnić.<br />
- Po prostu słabo mi się zrobiło. - będę żałować tego co powiedziałam.<br />
- Umówiłem się z kolegami w barze. Idziesz ze mną? - spytał, po czym namiętnie mnie pocałował.<br />
- Też jestem umówiona, ale z Grace. Chcę z nią pogadać. Wiesz, babskie sprawy.<br />
- Dobrze. Pozdrów ją. - ponownie mnie pocałował i dotknął swoją dłonią mój brzuch.<br />
Gdy się oddalał, odwróciłam się aby jeszcze raz na niego spojrzeć. Już zaczęłam za nim tęsknić. Za nim wpadnę do przyjaciółki, udałam się do sklepu, aby kupić sobie jakiegoś rogalika. Na moje nie szczęście, wpadłam na Mike'a.<br />
- O! Cześć Aria. Dobrze, że cie spotkałem.<br />
Zaczęłam się już bać.<br />
- Co chcesz? - spytałam nie dając poznać po sobie przyjaznej strefy.<br />
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - przybliżył się.<br />
- O czym niby?<br />
- O naszym dzieciątku. - dotknął brzucha,<br />
Grace, zabiję cię. Gwałtownie odsunęłam jego rękę i wzięłam głęboki wdech, chodź szedł mi z trudem.<br />
- Skąd o tym wiesz? - musiałam go zapytać.<br />
- Słyszałem twoją rozmowę z Grace. - odparł z uśmiechem i chwycił z półki jakieś chrupki.<br />
- Jak rozmowę? Kiedy?<br />
- Widziałem jak wchodziłaś z Grace do prywatnego lekarza.<br />
A niech to. Nawet nie zwracałam uwagi, czy ktoś znajomy za nami idzie. Głupia ja.<br />
- Mike, szkoda, że się o tym dowiedziałeś, ale...<br />
Chłopak mi przerwał, gdy nagle jego usta dotknęły moich. Otworzyłam szerzej oczy. Byłam totalnie zszokowana jego zachowaniem. Czy to na pewno jest Mike? Po chwili, przestał i szeroko się uśmiechnął, jakby liczył, że już jestem z powrotem jego.<br />
- Dlaczego to zrobiłeś? - spytałam, o dziwno spokojnie, gdyż powinnam się na niego wydrzeć.<br />
- To były moje przeprosiny, Aria. Bylem dupkiem.<br />
- Dobrze, że to przyznałeś.<br />
- Możemy spróbować jeszcze raz?<br />
Chyba się przesłyszałam. Nie powiem, nadal jest w moim sercu, lecz jestem z Jason'em, a nie chcę niszczyć tego. Myśl Aria, Myśl. To będzie najgłupsza moja decyzja, jaką podejmę.<br />
- A co z Nikoliną?<br />
- Walić Nikolinę. - machnął ręką - Teraz dla mnie liczysz się ty i dziecko.<br />
- Możemy spróbować, Mike. - dotknęłam jego koszulki i próbowałam pocałować.<br />
Nie wierzę, że to zrobiłam. Chwyciłam SevenDays'a i udaliśmy się do kasy. Chciałam już zapłacić, gdyż zrobił to za mnie chłopak. Wychodząc, poformowałam go, że idę do przyjaciółki. Pocałował mnie i odszedł. Po chwili przypomniało mi się, że muszę mu coś powiedzieć.<br />
- Mike, zaczekaj! - krzyknęłam, podbiegając do niego - Pewien chłopak nie może się o tym dowiedzieć.<br />
- Jaki? - zdziwił się.<br />
- Sprzedawca z kawiarni. On jest zazdrosny o wszystkie dziewczyny, a nie chcę by zrobił tobie krzywdę. - skłamałam.<br />
- Jasne. - z uśmiechem odszedł.<br />
Na mej twarzy, również zagościł uśmiech. Nie rozumiałam dlaczego. Zapukałam do drzwi przyjaciółki. Otworzyła mi jej siostra.<br />
- Jest Grace?<br />
- Tak. Oglądamy razem film na DVD. Chodź. - wpuściła mnie.<br />
Weszłam do salonu i przywitałam się z Grace, po czym usiadłam obok niej, a na środku Karen. Oglądały :<i>Masz Wiadomość</i>" z Meg Ryan i Tom'em Hanks'em. Uwielbiam ten film, lecz teraz nie mogłam się na nim skupić. Myślami byłam przy moim błędzie, jaki popełniłam.<br />
- Zrobiłam coś strasznego. - zaczęłam.<br />
Dziewczyny spojrzały się na mnie.<br />
- Co takiego? - spytała Karen.<br />
- Spotkałam Mike'a w sklepie i spytał mnie, czy możemy zacząć od nowa być parą. - przegryzłam wargę - Zgodziłam się.<br />
- Że co proszę?! - krzyknęła Grace - Postradałaś zmysły? Przecież kochasz Jason'a, a nie Mike'a!<br />
- Wiem, ale dowiedział się o dziecku.<br />
- I co związku z tym? - dopytywała.<br />
- Chcę sprawdzić, czy naprawdę mu na mnie zależy.<br />
Przyjaciółka chwyciła pilota i zrobiła pauzę w filmie. Wstała i udała się do kuchni. Przechadzała się po niej.<br />
- Co zrobisz, jak na przykład Jason przyłapie cię całującą Mike'a? - zaciekawiła się Karen.<br />
Zadała dobre pytanie. Nie pomyślałam o tym.<br />
- Będziemy się ukrywać.<br />
- Wiesz, że jak to się wyda, to obje cię znienawidzą? - Grace usiadła z powrotem kolo mnie.<br />
- Jestem tego świadoma. Na pewno wtedy moje życie legnie w gruzach. Chcę tylko sprawdzić. Jak moje teorie się potwierdzą, to od razu skończę z jednym.<br />
- Czyli Mike'm?<br />
Kiwnęłam głową. Z korytarza, dobiegł huk zamykających się drzwi. Po chwili, do salonu wparowała Nikolina. Widzę że była wściekłą.<br />
- Ty jebana suko! - krzyknęła, patrząc na mnie i rzucając torebką o ścianę.Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-52002745008368419992015-02-27T12:34:00.000+01:002015-02-27T12:34:00.408+01:00Rozdział 19- Byłam u twojego taty, ale powiedział, że uciekłaś z domu. Co się stało? - spytała przyjaciółka, podchodząc do mnie.<br />
Nagle, spojrzała na Karen i zrobiła zszokowaną minę. Chyba własnym oczom nie wierzyła.<br />
- Karen? - zapytała powolnym głosem.<br />
- Cześć Grace. - dziewczyna spojrzała się na nią, po czym wstała i z uśmiechem przytuliła swoją młodszą siostrę.<br />
- Gdzie się podziewałaś? - spytała.<br />
- Ah tu i tam. Lepiej ci powiem w domu. Jeżeli mogę nadal do niego wejść.<br />
- Oczywiście, że tak! - obie usiadły.<br />
Grace cały czas nie mogła w to uwierzyć.<br />
- Właśnie rozmawiałam z twoją przyjaciółką, że zamierzam jej pomóc dorwać tego gwałciciela.<br />
- Pamiętasz jak on wygląda? - zwróciła się do mnie Grace - Dlaczego uciekłaś z domu?<br />
- Nie, a uciekłam bo tata wyzwał mnie o dziwki, przez to, że mam dziecko w sobie, przy czym mnie uraził.<br />
Dziewczyna zrobiła dziwną jak i smutną minę,<br />
- Mike będzie pewnie zadowolony, jak się dowie, że będzie tatą.<br />
Jej starsza siostra się dziwnie zaczęła na nią patrzeć.<br />
- Mike? A on czasem nie jest z ta brunetką? Jak jej było... - zaczęła się zastanawiać - Nikolina? Tak, Nikolina.<br />
-O czym ona mówi? - zdziwiła się przyjaciółka.<br />
- Wczoraj jak byłyśmy w trojkę w Pizzerii, to przyszedł Mike, który przytulił Nikolinę i razem odeszli.<br />
- Co ty gadasz?<br />
- Nie mam ochoty jakoś na nich patrzeć, a po za tym dziecko możne być nie Mike'a, a Jason'a.<br />
- Obie siostry się na siebie zaczęły gapić.<br />
- Jak Jason'a?<br />
No pięknie! Chyba Grace nie jest w temacie, Tym bardziej jej siostra.<br />
- Tak to.<br />
Po chwili, zadzwonił mój telefon. O wilku mowa! Przeprosiłam na moment dziewczyny i odsunęłam się, aby odebrać.<br />
- Jesteś zajęta? - spytał.<br />
- Nie. A coś się stało?<br />
- Chciałbym abyś do mnie przyszła. Mam niespodziankę.<br />
- Już idę.<br />
Rozłączyłam się i wróciłam.<br />
- Słuchajcie, muszę pilnie iść. Mam jeszcze jedną sprawę do ciebie, Grace. Mogę dzisiaj u ciebie przenocować?<br />
- Chciałam spędzić te noc z Karen. Wiesz.....<br />
- Jasne. Nie ma sprawy. - uśmiechnęłąm się lekko - To będę u Jason'a spała. Znowu.<br />
Wyszłam z restauracji i nie minęło nawet pięć minut, a już znalazłam się przy mieszkaniu chłopaka. Zamiast zapukać, chwyciłam za klamkę i drzwi się uchyliły. Weszłam do środka. Na stoliku w korytarzu, widniała kartka z napisem "<i>Aria</i>". Chwyciłam ją i otworzyłam. Napisane było, że mam się udać do kuchni po resztę wskazówek. Weszłam tam i nic. Szukałam. Niestety, nic nie rzucało się tajemniczego w oczy. Czego mam szukać? Nagle, zwróciłam uwagę na kolejną kartkę, która była na lodówce. Była w moim ulubionym kolorze. Chwyciłam ją i otworzyłam, przy czym przeczytałam jej treść: "<i>Kolacja wśród pięknej gwiezdnej nocy, a łóżko ułożone z płatek czerwonych róż. Bijące serce biło coraz mocniej. Moje i Twoje. Znajdziesz Mnie między niebem, a różami, J.</i>". Zdziwiłam się. Co maja znaczyć te słowa? Dostrzegłam, że Jason jest romantykiem. Mike też kiedyś taki było. Nie no, znowu. Próbowałam zrozumieć, co miał na myśli pisząc, że jest między niebem, a różami. Może chodzi, że mam wrócić do początku karteczki? A może się mylę? Jason ma łóżko na pietrze. Postanowiłam się tam udać i wejść do jego sypialni. Niestety, gdy nacisnęłam klamkę, nie mogłam otworzyć drzwi. Jakby zamknął je na klucz. Zaczęło się to robić podejrzane. Na dworze nie było jeszcze ciemno, więc nie chodzi o gwiazdy i kolację. Chyba. Zeszłam na dól i dopiero teraz zwróciłam uwagę, że przy drzwiach od piwnicy leży kartka. Podniosłam ją. "<i>Ciepło.</i>". Czyżbym zbliżała się do rozwiązania zagadki? Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Było trochę ciemno, lecz spokojnymi i powolnymi krokami zeszłam ze schodów. Po chwili, widziałam światło. Szłam głębiej. Własnym oczom nie wierzyłam! Było tak niebiesko, że prawie straciłam wzrok. Na górze widziałam namalowane gwiazdy. To o to chodziło w romantycznym wierszyku?<br />
- Gratulację. Udało ci się, Ario. - usłyszałam jego głos.<br />
Spojrzałam się w stronę głosu i zobaczyłam okrągły stół, z talerzami, potrawami i dwiema czerwonymi świecami, a chłopak trzymał w ręce długa czerwoną różę. Chyba się zaczęłam rumienić. Podeszłam i wtuliłam się w niego, po czym wręczył mi kwiat, którego od razu przybliżyłam do swojego nosa.<br />
- Z jakiej to okazji? - spytałam, odkładając różę na stół.<br />
- Bez żadnej. Chciałem tobie zrobić przyjemność. - oświadczył.<br />
Czułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zamierzałam już usiąść przy stole, gdy Jason odsunął specjalnie dla mnie krzesło. To miłe z jego strony. Chłopak otworzył pokrywy i zauważyłam, ze przygotował ryż w sosie pomidorowym, do tego okrągłe bułki oraz małe kruche ciasteczka. Nie zabrakło oczywiście zapiekanki, serduszkowej sałatki warzywnej i czerwonego wina. Jason chwycił za butelkę otworzył ją i nalał nam po lampce. Po chwili, nałożył mi trochę zapiekanki. Mój uśmiech nie schodził z twarzy. Ukroiłam trochę i zaczęłam konsumować. Byłą pyszna.<br />
- Sam to wszystko przygotowałeś? - spytałam, przeżuwając jedzenie.<br />
- Nie, zamówiłem u znanego szefa kuchni. - zaśmiał się - Żartuję. To wszystko moja zasługa. Nawet tutejsze gwiazdy, które nam towarzyszą, kochanie.<br />
Czułam, że moje policzki się rumienią.<br />
- Może wzniesiemy toast? - chłopak chwycił za kieliszek.<br />
Zrobiłam tak samo. Nagle, przyszła mi do głowy myśl czy powinnam. Zaczęłam się bać, że przez mały łyk, mogę je stracić.<br />
- Za co? - spytałam chłopaka.<br />
- Za nas. Abyśmy żyli długo i szczęśliwie razem. - uśmiechał się cały czas.<br />
Muszę mu o tym powiedzieć. Na pewno się zorientuje, jak nie wezmę do ust wina. Stuknęliśmy się kieliszkami i przybliżałam swój już do ust, gdy nagle odstawiłam go na miejsce.<br />
- Jason, muszę tobie coś powiedzieć. - zaczęłam, po czym wzięłam głęboki wdech.<br />
- Nie smakuje tobie wino? - zapytał zdziwiony.<br />
- Nie. Wino pewnie jest pyszne, ale nie mogę się go napić. Nie teraz.<br />
- Przypomina ci tego typa z piwem? - gdybał.<br />
Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać, czy jak mu o tym powiem, to mnie będzie wyzywał czy nie. Wstałam od stołu i postanowiłam usiąść na jego kolanach. Jego uśmiech był coraz szerszy, że aż widziałam jego białe zęby. Wzięłam jego rękę i dotknęłam ją swojego brzucha, przy czym moja ręka cały czas dotykała jego. Uśmiech mu zbladł.<br />
- Już wiesz, dlaczego nie mogę się napić wina. - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.<br />
Jason zaczął przesuwać dłoń na brzuchu i jego zdziwienie nie ustępowało. Miałam przeczucie, że jego mina nie wróży nic dobrego. Nagle, jego twarz zaczęła promienieć.<br />
- Będziemy mieli dziecko. - powiedział po dłużej chwili milczenia.<br />
Moje obawy poszły w zapomnienie. Przybliżyłam swoją twarz do niego i mocno pocałowałam. Namiętnie.<br />
- Tak, Jason'ie. - wstałam i usiadłam z powrotem na swoje miejsce.<br />
Chłopak wziął mój kieliszek i poszedł na chwile do góry. Gdy wrócił, to w kieliszku znajdowała się gazowana woda. Podał mi go i chwycił swój.<br />
- Wznieśmy jeszcze raz toast. Za nas i nasze rosnące szczęście. - stuknęliśmy się kieliszkami i zamoczyliśmy język w napojach.<br />
Nie sądziłam, że tak się to wszystko potoczy. Ciesze się, że Jason nie jest agresywny i wściekły. Mike na pewno by uciekł, twierdząc po tym moim żarcie. Po co go teraz wspominam w tak romantycznej dla mnie i Jason'a chwili? Zaczęliśmy jeść ciasteczka. Przez moment myślałam, że połamie sobie zęby. Jak na kruche, były zbyt twarde. Stwierdzam, że na cukiernika się nie nadaje. Chłopak nałożył na swój widelec trochę sałatki i przesunął go do moich ust. Spróbowałam. Wyszła mu rewelacyjnie! Po chwili, sama sobie ją nałożyłam.<br />
- Może zatańczymy? - zaproponował.<br />
- Nie mamy muzyki. - odparłam, popijać jedzenie wodą.<br />
Chłopak wstał z miejsca i podszedł radia. Wcisnął jakiś guzik, i zaczęła grać nowa piosenka <a href="https://www.youtube.com/watch?v=AJtDXIazrMo" target="_blank">Ellie Goulding</a>.<br />
- A teraz? - spytał ponownie, przy czym wyciągnął swoja dłoń.<br />
Chwyciłam ją i wstałam. Udaliśmy się niemal na środek piwnicy. Wtuliłam się w Jason'a i zaczęliśmy powolny tanieć. Czułam się taka szczęśliwa. Muzyka zaczynała przyśpieszać. Chłopak spojrzał na mnie i odsunął się ode mnie, niepuszczający mojej dłoni. Zaczęliśmy się kręcić w kółko. Zrobiłam taki obrót, że byłam otulona jego ramieniem. Spojrzałam mu prosto w oczy. Znów mnie odsunął, ale tylko na chwilę. Przybliżyliśmy się do siebie i robiliśmy szybkie kółka. Nasze oczy były tak blisko siebie. Znów mną okręcił. Moje włosy zaczęły falować. Nagle, pochylił mnie do tyłu, mocno mnie trzymając. Gdy piosenka ucichła, Jason namiętnie mnie pocałował po czym podniósł. Ten moment na zawsze utkwi w mojej pamięci.<br />
- Nie sądziłam, że jesteś takim romantykiem. - przyznałam, po czym oboje usiedliśmy przy stole.<br />
- Chyba wszystkiego jeszcze o mnie nie wiesz. - uśmiechnął się i zaciął jeść.<br />
Miał rację. Muszę go lepiej rozgryźć, poznać. Gdy wszystko zniknęło z naszych talerzy, udaliśmy się na górę.<br />
- Próbowałam wejść do sypialni, ale jest ona zamknięta. - przypomniało mi się.<br />
- Wiem. - powiedział krótko.<br />
Zdziwiłam się. Czyżby kolacja to nie jest tylko jedna niespodzianka? Jason wyjął z kieszeni spodni klucz i wsadził go do zamka, po czym przekręcił w prawo. Otworzyły się, a moim oczom ukazało się pięknie pościelone łózko, a wokół niego leżały płatki róż. Przez chwilę myślałam, że to jest sen. Weszliśmy do pokoju i położyliśmy się. Zaczęłam delikatnie dotykać jego ramienia. Jego dłoń za to, powędrowała na moje pośladki, które przez moment zaczęły mnie boleć. Cofnął rękę.<br />
- Coś nie tak zrobiłem? - spytał zaniepokojony.<br />
- Nie. - odparłam bez wahania - Ten mężczyzna mocno mnie tam uderzał i.... przy dotyku mnie bolą.<br />
Tym razem, dłoń powędrowała na moje plecy. Oczywiście za bluzką. Nasze usta się dotknęły. Widziałam, że on tego chce. Z drugiej strony, ja też. Przejechałam swoją ręką po jego torsie, po czym wsadziłam dłoń pod koszulę, którą powolnymi ruchami odpinałam. Przyszła mi do głowy pewna myśl, którą od razu powiedziałam na głos.<br />
- Myślisz, że coś by się stało dziecku, gdybyśmy teraz się kochali? - patrzyłam mu w oczy.<br />
- Nie wiem.<br />
Nie chciałabym by coś się stało maleństwu przez nas. Mocno objęłam chłopaka. On zaś wziął głęboki wdech.<br />
- Chciałbym się z tobą kochać. Pewnie ty też, ale tak zacząłem myśleć, że mógłbym uszkodzić fasolkę. Nie chciał bym ryzykować. - powiedział, załamanym głosem.<br />
- Rozumiem, kochanie. Jestem tej samej myśli co ty. - musnęłam go.<br />
Przez dłuższy czas, patrzeliśmy na siebie i na róże wokół nas. Jason naprawdę się postarał by ten dzień był romantyczny. Nawet nie zwróciłam uwagi, że na dworze zrobiło się już ciemno, a zegar wybijał pomału dwudziesta drugą. Jak ten czas szybko leci. Nagle, poczułam się już śpiąca. Położyliśmy się z Jason'em wygodnie, przy czym byłam bardzo mocno wtulona w jego palące ramiona. Jego dłoń powędrowała na mój brzuch. Uśmiechnęłam się do samej siebie.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
Obudził mnie dźwięk mojej komórki. Zerwałam się z łózka i chwyciłam za telefon. Szefowa?</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak słucham? - niechcący ziewnęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ario, czy możesz dzisiaj przyjść godzinkę wcześniej do pracy? - spytała, lecz brzmiało to jak rozkaz.</div>
<div style="text-align: left;">
- Oczywiście.</div>
<div style="text-align: left;">
- Poinformuj pana Jason'a. Nie odbiera telefonu.</div>
<div style="text-align: left;">
- Dobrze proszę pani.</div>
<div style="text-align: left;">
Rozłączyła się. Położyłam telefon na polce i usiadłam, po czym odwróciłam się do chłopaka by go obudzić.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wstawaj, kochanie. - zaczęłam go szturchać - Szefowa dzwoniła. Mamy być godzinę wcześniej w pracy,</div>
<div style="text-align: left;">
Chłopak otworzył oczy i się przeciągną, po czym spojrzał na mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Aria. Dzień dobry, - podniósł się i pocałował - Dlaczego mamy być wcześniej?</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie mam pojęcia.</div>
<div style="text-align: left;">
- Która jest godzina? - spojrzał na zegarek i zerwał się z łóżka - O jasny gwint!</div>
<div style="text-align: left;">
Również spojrzałam. Dochodziła ósma. Nie wiedziałam o co chodzi. zawsze chodzimy na dziewiątą. A teraz mamy myć godzinę wcze.... O cholera! Wstałam i pospiesznie zaczęłam się ubierać we wczorajsze ubrania. Zeszliśmy na dól. Chłopak odgrzał jakieś jedzenie z lodówki w mikrofalówce i zaczęliśmy je jeść. Zostało nam jeszcze pięć minut. Wybiegliśmy z mieszkania.</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-33057224747142980972015-02-12T13:00:00.000+01:002015-02-23T14:07:49.576+01:00Rozdział 18Gdy otworzyłam oczy, to Jason'a przy mnie nie było. Gdzie on poszedł? Ciesze się, że był całą noc przy mnie. Wstałam z łózka, aby się ubrać. Gdy spojrzałam na siniaki na moim ciele, to wszystko mi się przypomniało. Chciałabym, aby to był tylko sen. Przez chwilę zakręciło mi się w głowie, a nic wczoraj nie piłam, więc nie powinnam mieć kaca. Postanowiłam to zignorować. Zeszłam na dół, a Jason właśnie niósł tacę ze śniadaniem.<br />
- Już wstałaś? Myślałem, że zrobię ci przyjemność śniadaniem do łózka. - zdziwił się na mój widok.<br />
Postanowiłam nie psuć jego fantazji i grzecznie wróciłam z powrotem do łózka. Chłopak wszedł do pokoju i postawił tacę na moje kolana, po czym z uśmiechem pocałował w usta.<br />
- Dzień dobry. - dodał.<br />
- Dzień dobry mój książę.<br />
Spojrzałam na talerz. Tosty z serem, jajecznica ze szczypiorkiem i do tego ciepłe kakao. Pycha!<br />
- Zjesz ze mną? - spytałam.<br />
- Z chęcią. - usiadł obok mnie.<br />
Wziął jednego tosta z talerza, a ja chwyciłam za widelec i konsumowałam jajecznicę, cały czas nie odwracając wzroku od Jason'a. Nagle, zrobiło mi się niedobrze. Odłożyłam tacę, po czym wstałam i wbiegłam do łazienki, prawie zanurzając głowę w toalecie. Zwymiotowałam. Wstając, spłukałam i umyłam przy umywalce twarz i ręce. wróciłam do chłopaka.<br />
- Dobrze się czujesz? - spytał.<br />
- Nie. Odechciało mi się właśnie jeść. Chyba wrócę do domu.<br />
- Ok. Martwię się o ciebie. - wstał i podszedł do mnie.<br />
Kocham go za to. Jest taki troskliwy. Zeszłam na dół. Pożegnałam się z Jason'em i wyszłam. Po chwili dopiero zorientowałam się, że mam jego ubrania. A niech to... Nie miałam nawet przy sobie swojej torebki. Może moje rzeczy nadal są w tym parku. Postanowiłam tam wrócić. Gdy dotarłam, moich rzeczy nie było. Pewnie ten koleś je ukradł. Zawiedziona, wróciłam do domu. Gdy weszłam, widziałam, jak tata chodzi po kuchni. Poszłam tam. Była tam również pani Monic i Grace.<br />
- Boże, córcia. - powiedział tata, podchodząc do mnie i mocno przytulając - Tak się wszyscy o ciebie baliśmy.<br />
- Nic mi nie jest. Byłam u Jason'a. - powiedziałam, lecz teraz jakoś nie było mi do radości.<br />
- Policjanci przynieśli twoje dokumenty.<br />
- Policja tutaj była? - zszokowałam się słowami taty - Czego chcieli?<br />
- Powiedzieli, że znaleźli twoją torebkę i ubrania. Podejrzewają, że zostałaś zgwałcona. - powiedziała przyjaciółka.<br />
Spojrzałam na nich wszystkich. Widziałam, że byli i nadal są przerażeni.<br />
- Grace, mogę z tobą pogadać u siebie w pokoju?<br />
- Jasne.<br />
Chwyciłam przyjaciółkę za rękę i udałyśmy się do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Odwracając się do niej, wzięłam głęboki wdech.<br />
- Jak byłam w parku, to przysiadł się do mnie pewien mężczyzna. - powiedziałam, prawie ze łzami w oczach.<br />
Dziewczyna miała lekko otwartą buzię.<br />
- I co dalej? - dopytywała.<br />
- Chodziłam z nim po parku, aż w końcu zaczął mnie bić, wyzywać i potem uprawiał ze mną morderczy seks. - łzy leciały mi coraz szybciej.<br />
Usiadłam. Grace przytuliła mnie.<br />
- O mój boże, Aria. - wykrztusiła - Tak mi przykro. Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś?<br />
- Nie chciałam cię budzić.<br />
- Nic by się nie stało. Może tylko reszta by mnie wyzywała, że rozmawiam o późnej godzinie przez telefon, ale bym wtedy wyszła na korytarz. Powiedz mi, jak udało ci się uciec od niego?<br />
- Gdy się ubierał, to po prostu uciekłam. Myślałam, że będzie mnie gonił, lecz się myliłam. Udałam się do Jason'a.<br />
- Oh....<br />
Przyjaciółka wyjęła ze swojej torebki chusteczki i mi je podała, abym otarła łzy. Usłyszałyśmy pukanie. Otworzyłam i wparował tata.<br />
- Masz. - podał mi pudełko, na którym widniał napis "<i>Test</i>".<br />
- Co? Zwariowałeś? - oburzyłam się.<br />
- Skoro zostałaś zgwałcona, to muszę mieć pewność, że nie zaszłaś. - wyszedł.<br />
Spojrzałam na Grace. Otworzyłam pudełko i wyjęłam patyczek. Akurat zachciało mi się do toalety, wiec wyszłyśmy razem. Usiadłam na sedesie i przybliżyłam patyk do pochwy by puścić niewielką ilość moczu. Po krótkiej chwili, wyszłyśmy. Położyłam test na biurku w pokoju.<br />
- Ile muszę czekać? - spytałam.<br />
Grace chwyciła instrukcję.<br />
- Minutę.<br />
- Na pewno nie jestem. To nie możliwe, abym zaszła tak szybko.<br />
- A widziałaś, że miał kondoma? - spytała.<br />
- Nie.<br />
Przechadzałam się po pokoju. Koleżanka spojrzała na wiszący zegarek.<br />
- Już. - oznajmiła.<br />
Miałam stracha. Bałam się go chwycić. Musiałam wziąć się w garść. Na pewno nie jestem. Na pewno. Podeszłam i chwyciłam patyk w dłoń. Spojrzałam na wynik. Po krótkiej chwili, chwyciłam się za głowę i zaczęłam płakać, przy czym upadłam na podłogę. Grace szybko do mnie podbiegła i spojrzała na test.<br />
- O cholera, Aria. - wykrztusiła.<br />
- Co ja mam teraz zrobić? - spytałam ze łzami.<br />
- Nie wiem.<br />
Spojrzałam jeszcze raz na wyniki.<br />
- Muszę iść jak najszybciej do ginekologa. - powiedziałam, po czym wstałam i położyłam patyk na biurku - Lepiej by tata go nie widział.<br />
- To poszukaj jakiegoś dobrego lekarza.<br />
- Nie będę dzwonić. Udam się tam od razu. I ty pójdziesz ze mną.<br />
- Co? - zdziwiła się.<br />
Chwyciłam przyjaciółkę i otworzyłam drzwi. Wbiegłyśmy na chwile do salonu.<br />
- I jak? - spytał zdenerwowany tata.<br />
- Nie wiem. Nic się nie pokazało. - skłamałam - Pójdę z Grace po drugi.<br />
- Dobrze. Będziemy tutaj czekać.<br />
Wyszłyśmy. Musze sobie przypomnieć, gdzie jest tutaj najbliższa przychodnia. Biegłyśmy po całej okolicy. W pewnym momencie, znalazłam prywatny gabinet. Weszłyśmy do środka. Zapukałam do pierwszego pokoju i weszłam.<br />
- Dzień dobry. Nazywam się Aria i chciałam się dowiedzieć, czy przyjmuje pani bez umówienia się przez telefon.<br />
- Tak. - ucieszyłam się.<br />
Powiedziałam Grace, aby na mnie zaczekała. Usiadłam obok pani doktor.<br />
- W czym mogę tobie pomóc? - spytała z uśmiechem i założonymi rękoma.<br />
- Dzisiaj rano zrobiłam test i wyszło, że jestem w ciąży. Przykro mi o tym mówić, ale wczoraj zostałam zgwałcona i to raczej nie możliwe, abym tak szybko zaszła. - trochę posmutniałam. jak i lekarka<br />
- Przykro mi, kochana. Mogę cię przebadać, lecz jak wiesz to nie jest gabinet na kasę chorych.<br />
- Wiem. zapłacę,<br />
- No dobrze. - wstała i zaczęła szykować łózko.<br />
Denerwowałam się. Pani doktor kazała mi się położyć na łóżku. Zrobiłam tak. Podniosłam swoja bluzę, przy czym ona zaczęła się śmiać.<br />
- Skoro mówiłaś, że zostałaś zgwałcona wczoraj, a dziś zrobiłaś pozytywny test, to na brzusznym USG nic się nie pokaże. Muszę ci zrobić USG dopochwowe. - powiedziała.<br />
- Czyli? - spytałam zdziwiona.<br />
- Rozszerz szeroko nogi.<br />
Lekarka zajrzała przez jakieś urządzenie do mojej pochwy. Po jakieś chwili, przestała i kazała mi się ubrać.<br />
- Mam dla pani dobre lub złe wiadomości.<br />
- Słucham. - ubrałam się i usiadłam na krześle.<br />
- Jest pani w ciąży, ale pani ciąża ma gdzieś ponad tydzień. Test ciążowy powinna pani wykonać po dwóch tygodniach od zapłodnienia.<br />
- Ale test wyszedł, że jestem. A po za tym, jak ona trwa tydzień? - zszokowałam się.<br />
- Jakby pani zrobiła drugi raz, to pewnie wyszedł by negatywny. Jadła pani dzisiaj coś?<br />
- Tak, lecz od razu zwymiotowałam.<br />
- To normalne.<br />
Ona chyba siebie nie słyszy.<br />
- Może się pani udać do domu i gratuluję.<br />
Zszokowana, położyłam pieniądze na jej biurku. Wyszłam, lecz nic nie odpowiedziałam. NA moment mnie zatrzymała i podarowała zdjęcie. Nie wiedziałam, że tak można. Wyszłyśmy z Grace z pomieszczenia.<br />
- I co? - spytała.<br />
Podałam jej zdjęcie i się zdziwiła. teraz bałam się powiedzieć o tym tacie. On mnie przecież zabije. Weszłyśmy do środka. Nigdzie nie widziałam taty. Udałyśmy się do pokoju. O dziwo on tam był i trzymał mój test w ręce. O cholera.<br />
- Grace, czy możesz iść do domu? Chciałbym z córką porozmawiać na osobności.<br />
- Tak, proszę pana. - powiedziała, po czym się ze mną pożegnała i odeszła.<br />
Udałam się z tatą do salonu. Widziałam, że jest zdenerwowany. Nie wiedziałam co mam teraz powiedzieć.<br />
- Tato, mogę ci wyjaśnić, że sama nie wiedziałam o tym.<br />
- A co to do kurwy nędzy jest?! - wydarł się na mnie i machał przed oczyma patykiem.<br />
Nagle, zobaczył, że trzymam zdjęcie w ręce. Wyrwał je i zaczął oglądać.<br />
- A to? Też jakoś wytłumaczysz?!<br />
- Udałam się do lekarza, aby się upewnić,<br />
- Widzę, że się już upewniłaś! - nadal nie odstępował z wysokości tonu.<br />
Miałam ochotę znów się popłakać, lecz pokazałam, że jestem twarda.<br />
- Płód ma ponad tydzień. - powiedziałam po dłuższej chwili ciszy.<br />
Tata spojrzał na mnie zdziwiony i zezłoszczony.<br />
- Tydzień? Tydzień?! Ktoś jeszcze cię zgwałcił wcześniej?!<br />
- Nie....<br />
- A może porostu kurwa lubisz seks?! Zachowujesz się jak jakaś pieprzona dziwka!<br />
Moje serce zamarło. Czułam jak napływają mi łzy do oczu. Zaczęłam się trząść. Tata stanął w miejscu.<br />
- Córcia, przepraszam. Nie miałem tego na myśli. - powiedział normalnym tonem i podszedł do mnie, lecz ja się odsunęłam.<br />
- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam i wybiegłam.<br />
W tym momencie nienawidziłam swojego ojca. Jak mógł tak o mnie powiedzieć? Jason pewnie jest w pracy. Udałam się do Caffecake, lecz Jason'a nie było. Zamówiłam sobie cappuccino i wyszłam. Miałam ochotę się teraz komuś wyżalić.<br />
- Co się stało? - spytał damski głos za mną. Odwróciłam się i była to Karen, siostra Grace.<br />
- Mam ochotę umrzeć. - powiedziałam ze łzami.<br />
Dziewczyna widziała, że coś się u mnie stało.<br />
- Może pójdziemy do parku? Jest ładna pogoda.<br />
- Nie! - krzyknęłam, po czym zmieniłam ton - Jakoś nie mam ochoty iść do parku.<br />
- To chodźmy do mojej ulubionej restauracji. Podają tam niesamowite obiady.<br />
Zgodziłam się i udałyśmy się tam. Karen zamówiła dla nas ziemniaki z kurczakiem w sosie pieczeniowym i do tego pepsi. Usiadłyśmy przy środkowym stoliku. Teraz wyczekiwała, że jej powiem co się stało.<br />
- Dzisiaj dowiedziałam się, że jestem w ciąży i tata mnie strasznie wyzywał.<br />
- Jesteś w ciąży? Gratuluję. - uśmiechnęła się.<br />
- Chyba nie ma czego gratulować.<br />
Dziewczyna się zdziwiła.<br />
- Tata nazwał mnie dziwką. Mówił, że nie miał tego na myśli, ale strasznie mnie uraził.<br />
- Nie dziwię się, że uciekłaś. Jakby tak na mnie powiedzieli, to bym postąpiła jak ty.<br />
Kelner podał nasze zamówione danie.<br />
- Powiedz mi, dlaczego nie chciałaś iść do parku? Tak dziwnie zareagowałaś. - spytła biorąc ziemniaki na widelec.<br />
Za nim coś powiedziałam, to wzięłam dwa głębokie wdechy.<br />
- Wczoraj, jak odeszłaś, to właśnie się tam udałam, aby o wszystkim pomyśleć i przysiadł się jakiś nieznajomy mężczyzna, który mnie.... mnie zgwałcił. - ostatnie słowa powiedziałam dosyć cicho.<br />
Karen zszokowała się, przy czym zakryła rękoma usta.<br />
- Trzeba dorwać tego bydlaka! - powiedziała po chwili.<br />
- Jak? Nigdzie go nie ma. Nawet zapomniałam zabrać swoich rzeczy, a dzisiaj są już u mnie w domu.<br />
- To dziwny ten człowiek. Jak chcesz to mogę tobie pomóc z nim.<br />
- Nie musisz.<br />
Prawie kończyłyśmy jeść, gdy do restauracji weszła Grace.<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
___________</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Cześć. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Zostawcie jakiś ślad po sobie. Jeżeli posiadasz Twitter'a, to był bym wdzieczny za jakieś opinie o opowiadaniu z dzisiejszym działającym hashtagiem #RozdartaAria . Będę bardzo wdzięczny. to na tyle. Do usłyszenia niebawem! :)</i></div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-48654657616553118922015-02-07T22:58:00.000+01:002015-02-07T22:58:18.192+01:00Rozdział 17- Co ty tutaj do jasnej cholery robisz?! - spytałam go.<br />
Cały czas patrzeliśmy się na siebie. Jak Nikolina może z nim być, skoro on jest mój! No może już nie do końca. Do teraz pamiętam, że go przecież zostawiłam, gdyż zaczął mnie dziwnie traktować. Nigdy go przedtem nie widziałam w takim stanie, jak wtedy. Może i dobrze, że nie jest moim chłopakiem, ale dlaczego jest z nią, mimo, że nadal jest w mym sercu. Aria, co ty bredzisz?!<br />
- Przyszedłem po Nikolinę. Przeszkadza ci to, Ario? - spytał niskim tonem.<br />
- Nie. - nie wiedziałam co miałam dokładnie powiedzieć.<br />
Chłopak chwycił dziewczynę za rękę i odeszli, przy czym przyjaciółka mi pomachała na pożegnanie. Byłam sama z Karen. Trochę zrobiło mi się smutno.<br />
- Widzę, że nie jesteś zadowolona. - odparła po dłuższej chwili.<br />
- To widać? - spojrzałam na nią - Trochę mi przeszkadza, że od razu poszedł do Nikoliny.<br />
- Olej to. Mój poprzedni chłopak uprawiał seks z jakąś pindą na moich oczach. Nawet nie wiedział, że oglądałam go przez pięć minut.<br />
- Żartujesz?<br />
- Nie. Poważnie. Dopiero się zorientował, jak trzasnęłam drzwiami od sypialni. Po rzeczy oczywiście wróciłam później. - wzięła jeden duży wdech - Będę się zbierać. Odprowadzić cie? - spytała z uśmiechem.<br />
- Poradzę sobie.<br />
- Okej. - wstała i odeszła.<br />
Ja siedziałam jeszcze przez chwilę w Pizzerii. Wyjęłam telefon i wykręciłam numer Jason'a. Miałam wielką ochotę pójść do niego i przytulić się. Niestety nie odbierał. A niech to szlag. Wstałam i wyszłam. Było już oczywiście ciemno. W pobliżu, znajdował się park. Chciałam jeszcze raz wszystko przemyśleć. Weszłam tam, po czym usiadłam na ławce. Było mi odrobinę zimno.<br />
- Ej mała, masz fajkę? - spytał tajemniczy mężczyzna.<br />
Nie wyglądał na przyjaznego świata.<br />
- Nie mam. - mam nadzieję, że odejdzie.<br />
Niestety, usiadł bok mnie, po czym założył nogę na nogę i wziął wdech. Wyjął z wewnętrznej kieszeni szklaną butelkę piwa. Otworzył ją kluczami i napił się.<br />
- Chcesz? - zaproponował,<br />
Kiwnęłam głową. Wyglądał mi na bardzo podejrzanego typa. Zaczynałam się bać.<br />
- Chcesz czegoś ode mnie? - spytałam urywanym głosem.<br />
- Tylko ćmika. Ale skoro nie masz to już nie. - odparł.<br />
- Aha.<br />
Przez chwilę siedzieliśmy tak. Wyjęłam ponownie telefon i wybrałam numer Jason'a. Nadal nic. Zaczynałam już myśleć, że ma mnie kompletnie gdzieś. Ze smutkiem wstałam z ławki i zamierzałam się przejeść po parku, gdyż nagle mężczyzna chwycił mnie za ramię. Odwróciłam się przerażona.<br />
- Mogę ci towarzyszyć? O tej porze w parku może być nie bezpiecznie. - powiedział z małym uśmiechem.<br />
Czy on czyta mi w myślach? Nie pewnie się zgodziłam, gdyż uznałam, że ma trochę racji. Jeszcze ktoś mnie zaatakuje. Wstał i schował swoje ręce do kieszeni od spodni. Chyba nie mam co się go obawiać. Jest miły i raczej mi krzywdy nie chce zrobić.<br />
- Pracujesz gdzieś? - spytałam go.<br />
- Pracowałem. Wczoraj szef mnie zwolnił. Ktoś nagadał. że kradnę, a to nie prawda.<br />
- To masz nie za ciekawą sytuację.<br />
- Jak nie ta, to będzie inna.<br />
Przez dłuższy czas, zrobiliśmy już jedno kółko.<br />
- Może przystaniemy przy tym drzewie na moment? - spytał.<br />
Trochę się zdziwiłam. Przecież jest tutaj dużo wolnych ławek. Zgodziłam się. Chłopak oparł się o pień i napił się piwa, po czym wyrzucił butelkę, przy czym się rozbiła na kawałki. Huk był tak głośny, że lekko podskoczyłam.<br />
- Dobra, to czas działać. - podszedł do mnie - Podaj mi na moment swoje dłonie.<br />
Zrobiłam tak. Chwycił je, po czym delikatnie je oglądał. To było dziwne. Nagle, bardzo mocno je ścinął i szarpnął mnie do siebie.<br />
- Ałła! To boli! Możesz być trochę delikatny. Podeszła bym sama. - powiedziałam.<br />
- Stul pysk szmato. - jego ton był już inny niż przedtem.<br />
Chyba się myliłam co do niego. Przez dłuższy czas spoglądał się na mnie widząc, że zaczęłam się trząść. Zrobił dziwny uśmiech. W pewnym momencie, zaczął dotykać mojego tyłka. O boże. Ścisnął go bardzo mocno. Prawie nie czułam swojego pośladka.<br />
- Przędziemy teraz do sedna.<br />
Dłonie powędrowały do przodu, i zaczął mi zdejmować ubrania, przy czym całować mnie w szyję.<br />
- Ty draniu! Nie sadziłam, że jesteś taki! - krzyczałam, szarpiąc się.<br />
- Zamknij się szmato! - uderzył mnie mocno w twarzy i upadłam na podłogę.<br />
Poleciały mi łzy. Trzęsłam się jeszcze bardziej. Boje się. Strasznie się boję. Chłopak podszedł i znów zaczął mnie rozbierać. W końcu rozebrał moja dolną część ciała. Mocno przytrzymał moje dłonie. Próbowałam się wyrwać, lecz nie dawałam rady, Puścił je, by zsunąć swoje spodnie i bokserki. Wsadził swojego penisa we mnie. Zaczął z całej siły pchać. Tak mocno, że aż mnie to bolało. Krzyczałam. Chciałam uciec jak najdalej z tego parku. Teraz żałuję, że jest pusty.<br />
- Nie wyrywaj się kurwo. - uderzył mnie w twarz ponownie.<br />
Rozbeczałam się bardziej. Wyłam i krzyczałam. Czułam bardzo straszny ból. Podwinął moją bluzkę do góry i zsunął mi stanik. Macał moje cycki. Ściskał je z całej siły. Zaczynały mnie boleć. Zaczął w nie z całej siły uderzać. Czułam, że jest bite całe moje ciało. Cały czas płakałam. W tym momencie chciałam umrzeć i zapomnieć o tym wszystkim. W pewnym momencie, wydał jęk i lekko podniósł głowę. Wyjął penis z mej pochwy i słyszałam, że zaczynał się ubierać. Wykorzystałam sytuacje i szybkim ruchem wstałam i zaczęłam biec całkiem naga.<br />
- Ej! Wracaj ty suko! - krzyczał.<br />
Odwróciłam się, aby zobaczyć, czy biegnie za mną. Stał na szczęście w tym samym miejscu. Wybiegłam już z parku na ulicę. Koło mnie przechodziło parę ludzi i tylko się na mnie dziwnie gapili. Nieliczni nawet się ze mnie śmiali. Chciałam udać się do domu, lecz nie mogłam. Bałam się reakcji taty. Grace jest w szpitalu, wiec też odpada. Nikoliny jakoś nie mam ochoty widzieć, gdyż może być z Mike'm. Stanęłam przed drzwiami Jason'a. Zapukałam. Otworzył mi i zrobił zszokowaną minę,.<br />
- Aria, co ci się stało? - spytał z otwartymi ustami.<br />
- Nie chcę o tym mówić. Mogę wejść? - ledwo powiedziałam urywanym głosem.<br />
Weszłam do środka i usiadłam w salonie na kanapie. Trzęsłam się.<br />
- Przyniosę ci jakieś ubrania. - poszedł na górę.<br />
Zapomniałam, że jestem nago. Jason wrócił ze swoją koszulą i swoimi bokserkami.<br />
- Niestety, nie mam za bardzo damskich ciuchów.<br />
- A ten stanik, co widziałam wtedy?<br />
- Wywaliłem go.<br />
- Szkoda. - chwyciłam od niego ciuchy, po czym zaczęłam się ubierać.<br />
Chłopak wstawił wodę. Dobrze , że pomyślał o czymś ciepłym do picia. Cały czas miałam w oczach ten widok. Ten chłopak,... Boże... Jason przyniósł mi herbatę, którą podał od razu do moich dłoni. Chwyciłam ją od niego. Usiadł.<br />
- Rozumiem, że nie chcesz mówić, co się stało, lecz jak się wygadasz, to twe serce poczuje się lepiej jak i ty sama.<br />
- Możesz sam się domyślić co się wydarzyło. - napiłam się herbaty, przy czym poparzyłam sobie język.<br />
- Sądzę, że zostałaś zgwałcona.<br />
- Brawo.<br />
Chłopak przybliżył się do mnie i próbował przytulić, lecz odsunęłam się. Nie miałam ochoty na męski dotyk.<br />
- Nie chcesz, żebym cię pocieszył? - spytał.<br />
- Nie. Na dzisiaj mam dosyć jakiegokolwiek dotyku mężczyzny, - poleciały mi łzy - Nie gniewaj się na mnie, proszę.<br />
- Nie gniewam się. Staram się zrozumieć twoją sytuację. - lekko się uśmiechnął.<br />
- Dziękuję Jason.<br />
Chociaż on mnie zrozumiał. Jestem odrobinę ciekawa, czy Mike by też zrozumiał. Dlaczego o nim myślę? Przypomniało mi się, że próbowałam się do niego skontaktować.<br />
- Dlaczego nie odbierałeś telefonu, jak dzwoniłam? - spytałam.<br />
- Tak? Nie słyszałem. - chwycił telefon ze stołu - Rozładowana.<br />
Wypiłam herbatę i Jason zaprowadził mnie do swojego pokoju.<br />
- Przenocujesz u mnie. Zrobię za chwilę tobie łózko, a ja prześpię się na kanapie. - powiedział.<br />
Zaczęłam przez chwilę myśleć. Jak bym była sama w pokoju, to moje myśli by buszowały o dzisiejszej nocy w parku, a gdybym byłam z nim to możne bym czuła się przy nim bezpieczna i mój umysł by nie kręcił się wokół tego niebezpiecznego mężczyzny. Wiem, że on nie zrobi mi krzywdy. Przecież przy nim czuję się taka bezpieczna i kochana. Chłopak już zamierzał wychodzić z pokoju, lecz go zatrzymałam.<br />
- Wiesz co Jason? Chciałabym, abyś był dzisiaj ze mną.<br />
- Przecież mówiłaś, że nie masz ochoty na męskie towarzystwo.<br />
- Mówiłam, że nie mam ochoty na męski dotyk, lecz po chwili zastanowienia. Chciałbym byś był przy mnie. Czułabym się bezpieczna.<br />
Chłopak uśmiechnął się i podszedł do mnie, po czym położyliśmy się do łózka. Czułam, że Jason się waha czy mnie przytulić czy nie. Wzięłam jego rękę i położyłam na swoim brzuchu. Czułam, że jest bardzo ciepła. Wtuliłam się mocno w niego i zamknęłam oczy.Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-60650866321461397532015-01-14T22:18:00.001+01:002015-01-14T22:24:56.222+01:00Rozdział 16Stanęłam przed drzwiami, gdzie leżała Grace. Przez szybę zauważyłam, że spała. Po cichutku otworzyłam drzwi, by jej nie obudzić, po czym usiadłam na krześle, obok niej.Zastanawiałam się cały czas, dlaczego ta dziewczyna chciała zobaczyć się z nią. Może Grace się w coś wplątała? Nie. To do niej nie podobne. Po chwili, dziewczyna się wybudzała.<br />
- Aria? - spytała zaspanym głosem,<br />
- Tak to ja. - uśmiechnęłam się - Jak się czujesz?<br />
- Dobrze. Prawdopodobnie jutro mnie wypiszą, lecz muszą zrobić jeszcze jakieś badania.<br />
Ucieszyłam się. Może już nie będę musiała unikać pytania taty od pani Monic. Zastanawiałam się czy poruszyć temat tej dziewczyny. Spróbuję się czegoś od niej dowiedzieć.<br />
- Wiesz Grace, spotkałam przed szpitalem pewną dziewczynę. Chciała się do ciebie dostać.<br />
Dziewczyna byłą zdziwiona.<br />
- Jaka? - spytała.<br />
- Taka młoda, średnie ciemnobrązowe włosy.<br />
- Nie znam takiej osoby.<br />
- Może ty nie, lecz ona ciebie tak i chciała się koniecznie z tobą zobaczyć. Rozmawiała ze swoim chłopakiem przez telefon.<br />
Do pokoju weszła pielęgniarka.<br />
- Musze pacjentce zrobić kilka badań. - poinformowała.<br />
To był pewnie znak, że powinnam już sobie pójść. Pożegnałam się z przyjaciółką i wyszłam. Zadzwoniłam pod numer Nikoliny.<br />
- Tak? - w tle słyszałam dźwięki jakiegoś filmu.<br />
- Hey. Możemy się spotkać?<br />
- Jasne, tylko się ubiorę.<br />
-Jeszcze śpisz? - zdziwiłam się.<br />
- Nie zupełnie.<br />
- Ok. To spotkamy się przy Caffecake.<br />
- Okay. - rozłączyła się.<br />
Domyślałam się co własnie robiła, lecz wolałam nie słyszeć tego od niej. Czekając przed kawiarnią, zobaczyłam tatę idącego z mamą Grace. Czy ja dobrze widzę, czy oni trzymali się za ręce? Byłam zszokowana. Jak ich widziałam, tak szybko zniknęli.<br />
- Długo czekasz? - powiedziała ledwo łapiąc oddech Nikolina.<br />
- Chwilkę. Muszę z tobą o czymś porozmawiać.<br />
- Co się stało?<br />
- Byłam dziś u Grace, lecz gdy tam dotarłam, to przed budynkiem stała pewna dziewczyna, która chciała się dostać właśnie do niej.<br />
Przyjaciółka wyglądała jakby się zastanawiała.<br />
- Musimy ją wyśledzić. - odparłam.<br />
- Że co? - zszokowała się.<br />
Poprosiłam ją, abyśmy poszły się trochę przejść. Dobrze zrobiłam! Nagle, dostrzegłam tą dziewczynę. Siedziała na ławce w parku. Nie była oczywiście sama. Aby nas nie zauważyła, poprosiłam, aby Nikolina udawała lesbijkę. Nie podobał jej się ten pomysł, lecz chwyciła mnie za rękę i przeszłyśmy. Próbowałam przysłuchać się, co mówi.<br />
- Chciałam odwiedzić Grace, ale nie udało mi się.<br />
- Nie wpuścili cie?<br />
- Nie mogli. Byłam dla nich obca.<br />
- Przecież nie jesteś obca.<br />
Ona nie jest obca dla Grace? To zaczynało być dla mnie bardzo dziwne. Usiadłyśmy na ławce obok nich. Niestety, byłyśmy za daleko, by coś jeszcze więcej usłyszeć. Brunetka wstała, pożegnała się ze swoim znajomym i ruszyła w naszą stronę. Udawałam, że całuję Nikolinę. Szturchnęłam ja lekko, gdy dziewczyna poszła kawałek dalej. Postanowiłam iść za nią. Przyjaciółka prawie by się zabiła, gdy ją pociągnęłam aby wstała. Nie potrzebnie założyła szpilki. Stanęłyśmy przed kinem. Jakoś nie chciało mi się wierzyć, że ona sama zamierza oglądać jakiś film. W ukryciu za słupem, zerknęłam na jej bilet. Ledwo widziałam, ale zdołałam przeczytać tytuł filmu. "Rozdzielone:. My również kupiłyśmy bilety na ten film. Udałyśmy się już do sali. Akurat tak się złożyło, że nasze miejsca były tuż obok dziewczyny. Po chwili, zaczął się film. Szybko jeszcze włączyłam wibrację w telefonie. W trakcie, spoglądałam na dziewczynę. Leciały jej łzy. Nie dziwię się. Nie chciałabym, aby moja siostra, gdybym ją miała, była odebrana rodzicom i dopiero się z nią spotykam w swoje trzydzieste urodziny. Minęło jeszcze pól godziny za nim seans się skończył. Znów szłyśmy za brunetką.<br />
- Długo będziemy tak za nią chodzić? - marudziła Nikolina.<br />
- Tak, aż się nie dowiem kim ona jest dla Grace, - nie odwróciłam wzroku w stronę przyjaciółki.<br />
- Wiesz, że możemy się czasem niczego nie dowiedzieć?<br />
- Wiem, ale nie poddaję się.<br />
Dziewczyna weszła do pizzerii. Mój nos mi mówi, że się na pewno z kimś tutaj spotyka. Usiadłyśmy jak zwykle przy oknie. Nikolina poszła zamówić pizzę dla nas. Strasznie jestem ciekawa kto to jest. Mam nadzieję, że ona nie planuje jej zabić lub coś podobnego.<br />
- Nie sprzedają pizzy w kawałkach. - warknęła zawiedziona przyjaciółka.<br />
- W jakich kawałkach? - zdziwiłam się,<br />
-Nie chciałam zamawiać jednej pizzy tylko po kawałku dla każdej z nas.<br />
Chyba czymś się walnęła w głowę.<br />
- Czy wy możecie przestać mnie śledzić?! - krzyknęła na nas ta dziewczyna, która stanęła akurat naprzeciwko mnie z widelcem w ręku.<br />
- Śledzić? My nikogo nie śledzimy. - skłamałam.<br />
- To dlaczego widziałam was w parku, w kinie i teraz tutaj?! - dziewczyna rzuciła widelcem o stół, po czym się o niego oparła.<br />
Nie wiedziałam co powiedzieć.<br />
- Przepraszam Aria. - Nikolina powiedziała do mnie, po czym zwróciła się do brunetki - Wiem, że chciałaś odwiedzić dzisiaj naszą przyjaciółkę, Grace. Chciałyśmy się dowiedzieć kim jesteś, że tak ci zależy by ją odwiedzić.<br />
Nie no. Kiedyś tej Nikolinie uszy utnę, a tym bardziej zaszyję usta. Dziewczyna byłą w szoku. Po chwili ciszy, udała się po swój talerz i usiadła obok Nikoliny. Wzięła jeden głęboki wdech.<br />
- Pewnie Grace wam o mnie nic nie mówiła. Mogłam inaczej to zagrać. - zaczęła.<br />
- Nie mówiła. - powiedziałam, po czym połknęłam kęs jej pizzy.<br />
- Mogłam zostać i ich nie opuszczać. Po co mi był jakiś bogaty chłopak. - zaczęła płakać - Gdyby nie on, to nadal bym tutaj była. Byłam taka głupia, mając tylko piętnaście lat.<br />
- O czym mówisz? - spytałam ze zdziwieniem. - Może nam powiesz jak masz na imię? - wyjęłam chusteczkę z torebki i jej podałam.<br />
Chwyciła ją.<br />
- Jestem Karen. - wytarła łzy - Jestem siostrą Grace.<br />
Szczęki nam opadły. Grace nigdy nam nie opowiadała, że ma siostrę i to jeszcze starszą od siebie.<br />
- A wy jak się nazywacie?<br />
- Nikolina i Aria. - odpowiedziała przyjaciółka., po czym otworzyła szeroko usta i od razu pojawił się uśmiech na jej twarzy. - Misiek!<br />
Wstała z miejsca i podeszła do pewnego chłopaka, mocno go przytulając. Sądziłam po nazwie, że jest jej partnerem. Gdy tylko zobaczyłam jego twarz, własnym oczom nie wierzyłam. On na mnie też spojrzał dosyć dziwnie. Po chwili wykrztusiliśmy jedynym tchem i w tym samym czasie:<br />
- Mike?!<br />
- Aria?!<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
___________</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Hejka :) Dawno już nie pisałem. zabrakło mi weny, aż do dziś. Zaczął się już nowy roki wiec życzę wam spóźnione już życzenia na ten rok, aby wam sie spełniły wasze wszelkie postanowienia. I oczywiście nie zapomnijcie zaglądać na Rozdartą. Pozdrawiam, Jarek :).</i></div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-10964664608875361152014-11-13T20:56:00.001+01:002014-11-13T20:56:28.444+01:00Rozdział 15<div dir="ltr">
Obudziłam się ze strasznym bólem żołądka. Szybko wyrwałam się z łózka wprost do toalety. Zwymiotowałam. Trochę dziwne, ponieważ nic szkodliwego co mogłoby mi zaszkodzić nie zjadłam. Przemyłam sobie twarz i przy okazji skorzystałam z ubikacji, po czym wróciłam do pokoju by się ubrać.<br />
- Aria, chodź na śniadanie! - krzyknął tata.<br />
Tak zrobiłam. Na stole w kuchni znalazły się naleśniki z syropem czekoladowym oraz Pepsi do popicia. Naleśniki są okej, ale Pepsi? Tata wyjął z szafki szklanki, które położył na stole.<br />
- Idziesz dzisiaj do pracy? - spytał, siadając.<br />
Również usiadłam i wzięłam sobie naleśnika.<br />
- Tak idę. Muszę ogółem coś załatwić. - przypomniało mi się, że muszę porozmawiać z Jason'em i wytłumaczyć się za wczoraj.<br />
- Dobrze córeczko. Jak wrócisz do domu, to mnie może nie być.<br />
- Dlaczego? - zdziwiłam się.<br />
- Idę na rozprawę Monic.<br />
Nie sądziłam, że ona jest dzisiaj. Mam nadzieję, że pani Monic wygra sprawę i okaże się, że to wcale nie była jej wina, tylko wredne koleżanki ją oskarżyły.<br />
- Okej tato.<br />
Tata wstał i zaniósł brudne naczynia do zlewu, po czym ze zdziwioną miną odwrócił się w moją stronę.<br />
- Wiesz gdzie jest Grace? Monic się martwi i miałem cię spytać.<br />
O cholera! Nie mogę mu powiedzieć prawdy. Gdyby się o tym dowiedziała jej mama, to by ją prześwięciła.<br />
- Śpi u chłopaka. - skłamałam.<br />
- Naprawdę? - upewniał się<br />
Kiwnęłam głową na tak i z powrotem wrócił do naczyń. Ufff. Powinnam już wychodzić do kawiarni. Udałam się jeszcze na górę po torbę i wyszłam z domu. Mam nadzieję, że uda mi się pogadać z Jason'em. Gdy dotarłam na miejsce, byłam zdziwiona. Było ono zamknięte. Wyjęłam telefon i wybrałam numer chłopaka.</div>
<div dir="ltr">
- Tak?</div>
<div dir="ltr">
- Cześć. Czy wiesz dlaczego Caffecake jest zamknięte?</div>
<div dir="ltr">
- Szefowa tobie nie powiedziała? Jedna z kelnerek urządziła sobie wczoraj małą imprezę i niby coś zginęło. Kawiarnia będzie zamknięta, aż skończą sprawdzać, czy coś ukradziono.</div>
<div dir="ltr">
Zdziwiłam się. Na pewno tą osobą nie byłam ja.</div>
<div dir="ltr">
- Nie wierzę. - przewróciwszy oczyma i akurat nadarzył się moment, by o coś zapytać - Słuchaj Jason. nie jesteś na mnie zły za wczoraj?</div>
<div dir="ltr">
- Nie skąd że. Trochę pogadałem o tobie z Grace. Mówiła jaka z ciebie wredna jędza - zaśmiał się.</div>
<div dir="ltr">
- Bardzo śmieszne. - zrobiłam skwaszoną minę, po czym zmieniłam temat - Może chciałbyś się teraz spotkać?</div>
<div dir="ltr">
-Nie ma problemu. Przyjdź do mnie do domu.</div>
<div dir="ltr">
- Okej. Niedługo będę. - rozłączyłam się.</div>
<div dir="ltr">
Nie wiem czemu, ale teraz pojawił się uśmiech na mojej twarzy. I nie rozumiem teraz moich myśli, które chcą, bym poczuła jego ognisty i płomienny dotyk. Schowałam telefon do kieszeni i udałam się do chłopaka. Zadzwoniłam dzwonkiem przy drzwiach. Jason je po chwili otworzył z uśmiechem i wpuścił mnie do środka. Zaczerwieniłam się. Usiadłam w salonie, gdy on szykował w kuchni herbatę.</div>
<div dir="ltr">
- Chciałaś o czymś konkretnym pogadać, czy tak wpadłaś?</div>
<div dir="ltr">
- Tak sobie. - poprawiłam swoje ułożenie na sofie - Chciałam cię w ogóle przeprosić, za to co zrobiłam, Gdybym wiedziała, że ten gość jest ze sanepidu nie zrobiłabym takiej sceny.</div>
<div dir="ltr">
- Nie musisz, To nie twoja wina. Najwyżej zamkną tą kawiarnię. - Jason przyniósł filiżanki i usiadł obok mnie.</div>
<div dir="ltr">
- Jakoś sobie nie wyobrażam życia bez Caffecake. Wiem, krótko tam pracuję, lecz zdążyłam się już przyzwyczaić. - powiedziałam ze smutkiem.</div>
<div dir="ltr">
Jason przybliżył się do mnie i przytulił, przy czym głaszcząc moje włosy. Odsunęłam się trochę i na niego spojrzałam. Tym bardziej na jego usta, które prosiły by je pocałować. Oboje patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, po czym on przybliżył swoją głowę do mojej i zaczął mocno namiętnie całować. Chwycił mnie za pośladki i już byłam na jego ramionach. Wstał i udaliśmy się do jego pokoju. Delikatnie położył mnie na swoim łóżku. Chłopak kazał mi się bardziej położyć, więc tak zrobiłam, po czym chwycił moje spodnie i próbował je ściągnąć. Nie udało mu się to, gdyż zapomniał o pasku do nich. Chciałam mu w tym pomóc, ale zaprzeczył, że sam to zrobi. Pozwoliłam więc. Gdy moje spodnie znalazły się już na krześle obok, zabrał się za bluzkę. Podniosłam ręce i byłam już w białej bieliźnie i niebieskich skarpetkach. Czas na zmianę roli! Kazałam mu się do siebie przybliżyć, by móc go rozebrać. Zaczęłam od koszuli i delikatnie zjeżdżałam dłońmi po jego umięśnionym torsie, aż doszłam do jeansów. Odpięłam pasek, po czym guzik i rozporek. Zsunęłam je na dół i niemal od razu, pojawił się jego członek w pozycji poziomej. Pozwoliłam mu na trochę świeżego powietrza. Od razu stał na baczność. Delikatnie zaczęłam go dotykać, po czym swoim językiem dotknęłam główki. Chłopak schylił się i starał się odpiąć stanik. czułam coraz bardziej jak moje sutki są napięte. Jason zaczął je pieścić i całować. W środku byłam już gotowa, by go poczuć. Podnosząc się trochę wyżej na łóżku, lekko zsunęły mi się majtki. Chłopak wykorzystał sytuację i ściągnął je aż do końca moich nóg. Spojrzał na chwilę na mnie i zaczął się kłaść wprost na moje ciało, wsuwając penisa w pochwę. Nagle, poczułam w środku bardzo dziwny ból, że aż krzyczałam. Odsunęłam od siebie Jason'a i chwyciłam się tam.<br />
- Zrobiłem coś nie tak? - zapytał będąc zdziwiony.<br />
- Nie. Po prostu mnie tam zaczęło boleć.<br />
Ból zaczął powoli ustąpywać. Ponownie pozwoliłam wprowadzić do siebie gigantycznego członka. Niestety, ból powrócił i to coraz silniejszy.<br />
- Ałaaaa! - wydarłam się, po czym szybko odsunęłam się od chłopaka.<br />
Jason wstał i zaczął się już ubierać. Czułam się fatalnie, rujnując najwspanialszą chwilę. Również się ubrałam i weszłam do łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze. Dlaczego czułam taki ogromny ból? Nadal jeszcze czułam pieczenie. Skorzystałam z toalety i wróciłam do pokoju. Go już w nim nie było. Pewnie jest na mnie zły. Zeszłam na dól, gdzie siedział na kanapie zajadając się chrupkami. Usiadłam obok.<br />
- Przepraszam. - wykrztusiłam.<br />
- Nie masz za co. - objął mnie swym ramieniem.<br />
- Mam! Zrujnowałam najwspanialszą chwilę.<br />
- Musisz się udać do lekarza, jeżeli ci nie przestanie boleć.<br />
Przez moment, myślami byłam gdzie indziej. Zaczęłam porównywać Jason'a do Mike'a. oboje się różnili. Zaczęłam czuć, że jestem niemal zakochana w nim. W Jason'ie oczywiście. Jak tak teraz tutaj siedzimy razem, to mam ochotę powiedzieć mu co do niego czuję. Chyba powinien on to zrobić. W końcu chłopak musi się starać o dziewczynę, a nie ona o niego. Chrzanić to! Chwyciłam jego rękę, po czym on spojrzał się na mnie. Już chciałam coś powiedzieć, lecz Jason przybliżył swoje usta do moich. Byłam zaskoczona. Czuł to samo, co ja do niego. Jego dłonie znalazły się na moim kolanie. Nagle, poczułam dziwne uczucie na żołądku.<br />
- Przepraszam. - szybko wykrztusiłam, przerywając pocałunek i biegnąc do łazienki.<br />
Niestety, nie zdążyłam do muszli klozetowej, wiec puściłam pawia jeszcze przed łazienką. Co mi dzisiaj jest? Nigdy mi tak nie było.<br />
- Wszystko w porządku? - krzyknął Jason z dołu.<br />
- Tak, tak. Zaraz zejdę!<br />
Chwyciłam dużą ilość papieru toaletowego i zebrałam to co było w moim żołądku i spuściłam w toalecie. Umyłam ręce, a tym bardzie buzię i zeszłam na dól. Zauważyłam, że chłopak się zaniepokoił. Nie dziwię mu się.<br />
- Musiały mi zaszkodzić dzisiejsze naleśniki taty. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.<br />
- Zrobię tobie kolejnej herbaty, lecz tym razem gorzkiej. - udał się do kuchni.<br />
Powstrzymałam go.<br />
- Nie trzeba. Już jest mi lepiej. - pocałowałam go w policzek. - Chciałam bym tobie coś powiedzieć ważnego. - zmieniłam temat.<br />
Jason oparł się jedną ręką o blat kuchenny a drugą na swoim biodrze. Podeszłam do niego tak, byśmy dotykali się swoimi ciałami i Przybliżyłam usta do jego uszu.<br />
- Zakochałam się w tobie.<br />
Chłopak był w szoku.<br />
- Podobam ci się? - zapytał niedowierzająco.<br />
- Tak, Jason'ie. Mam ochotę budzić się obok ciebie. - nie rozumiem, dlaczego to powiedziałam.<br />
Jason chwycił mnie za biodra i zaczął namiętnie, ale to bardzo bardzo namiętnie całować. Przestał po chwili.<br />
- Może zrobić ci jednak tej herbaty? - nalegał.<br />
- Okey. Zrób, ale nie gorzkiej. - uśmiechnęłam się, po czym usiadłam na krześle w jego kuchni.<br />
Wpatrywałam się jak chłopak specjalnie dla mnie zaparza herbatę. Nie jestem pewna, ale chyba oficjalnie zostaliśmy parą. Ta myśl bardzo mi się podobała. Jason podał mi herbatę, której od razu się napiłam, po czym pocałowałam chłopaka namiętnie.<br />
- Umówiłem się z kolegami na kosza. Pójdziesz ze mną? - zaproponował.<br />
Już miałam w oczach widok Jason'a grającego w koszykówkę bez koszulki....<br />
- Chętnie bym z tobą poszła, ale chciałam jeszcze odwiedzić Grace w szpitalu.<br />
- Rozumiem. babskie pogaduszki - puścił do mnie oczko - Pozdrów ją ode mnie. Zadzwonię do ciebie później. - pocałował mnie, lecz tym razem w czoło.<br />
Nie wiem co to miało znaczyć.<br />
- Dobra. Kocham cie. - dotknęłam jego ust swoimi, po czym wstałam i kierowałam się ku wyjściu.<br />
- Tez cie kocham, Ario - zdążyłam usłyszeć.<br />
Całą drogę do przyjaciółki, myślałam o moim wyznaniu do niego. Nie mogę w to uwierzyć, że się odważyłam! Czułam jak moje serce waliło na tą myśl.<br />
- .....Nie mogę się dostać do Grace. - powiedziała jakaś dziewczyna, która stała przy drzwiach szpitala.<br />
Kim ona jest i skąd zna Grace? Schowałam się za pobliskim drzewem, aby usłyszeć resztę rozmowy.<br />
- Wiem kochanie.... Muszę się jakoś do niej dostać..... Sama nie wiem dlaczego nie chcą mnie do niej wpuścić...... Okej.... Też cie kocham misiaczku. Papa.- rozłączyła się.<br />
Wyszłam zza drzewa i szłam w kierunku drzwi. Dziewczyna spojrzała się na mnie i uśmiechnęła, po czym udała się w swoją stronę. </div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-57250846673170511822014-10-31T15:00:00.000+01:002014-10-31T15:00:00.437+01:00Specjalny Rozdział Halloween'owyObudziłam się o ósmej. Dzisiaj miałam wolne, więc nie szłam do Caffecake. Po ubraniu się, zeszłam na dół na śniadanie. Tata jak zwykle pichcił coś niesamowitego! Jak to w jego zwyczaju w Halloween. Usiadam przy kuchennym stoliku.<br />
- Widzę, że królewna już wstała. - zażartował - Gotowa na straszenie?<br />
- Tato, nie wybieram się na żadne chodzenie po domach. - odparłam, sięgając chleb.<br />
Tata przyniósł herbaty, po czym usiadł obok mnie po prawej stronie.<br />
- Dlaczego? Przecież to jest twoje ulubione święto.<br />
- Raczej twoje. To ty zawsze się przebierałeś za czarnoksiężnika i straszyłeś te biedne dzieciaki.<br />
- Zgadza sie, za to mama cię przebierała za pięknego aniołka.<br />
Na słowo "mama", zrobiło mi się smutno. Długo jej z nami nie ma. Strasznie mi jej brakuje. Wiem, że tacie też. Czasem chciałabym cofnąć czas, aby wszystko było takie jak dawniej. Po śniadaniu, zabrałam z góry moją torebkę i postanowiłam wyjść się przejść. Wszyscy już się szykowali na wieczór. Domyślam się, że tata znów będzie robił to samo co zawsze - straszył dzieci, że aż będą uciekać spod drzwi z płaczem.<br />
- Cześć, kochana! - usłyszałam głos Grace za moich pleców.<br />
Przyjaciółka byłą w radosnym humorze.<br />
- Cześć. - wymamrotałam.<br />
- Coś się stało? - spytała.<br />
- Nie. - skłamałam - Wszystko gra.<br />
- To się cieszę, lecz mam wrażenie, że coś się gryzie. Masz już strój na Halloween? - zmieniła temat.<br />
Akurat na ten, który chcę uniknąć.<br />
- Nie idę.<br />
- Dlaczego? Przecież ustaliłyśmy, że razem idziemy na tą imprezę.<br />
Zapomniałam, że od miesiąca, Grace zarezerwowała dla nas miejsce w popularnym klubie. Chyba nie mam innego wyjścia.<br />
- Ah tak. Idę. - puściłam trochę fałszywy uśmiech.<br />
Grace zobaczyła sklep z ciuchami, a raczej z kostiumami. Chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła tam. Było tutaj mnóstwo strojów na owe święto.<br />
- Mamy się przebrać? - spytałam.<br />
- A co ty myślałaś? Strój Halloween'owy gwarantowany!<br />
Załamałam się. Sądziłam, że starczy taki zwykły strój, jak na zwykłe balety. Przyjaciółka chwyciła maskę wiedźmy i ją przymierzyła. Zamiast wyglądać strasznie, to wyglądała dosyć śmiesznie. Zdjęła ją. Później chwyciła maskę szkieletu wraz z całym kompletem, po czym podała mi go bym przymierzyła. Spojrzałam na nią jak na totalną idiotkę. Zachichotała. Nagle, z dala widziałam chyba idealny strój w sam raz dla mnie. Podeszłam do niego, chwyciłam i udałam się do przymierzalni. Pokazałam się Grace. Byłą wniebowzięta.<br />
- To jest extra, lecz dałabym na to trochę krwi. - ugryzła dolną wargę.<br />
- Tak sądzisz? - przejrzałam się lustrze.<br />
Spojrzałam na cenę. Nie było to drogie. Zdjęłam z siebie i udałam się do kasy, aby zapłacić. Grace też chyba sobie już jakiś strój wybrała. Wyszłyśmy ze sklepu.<br />
- Nikolina idzie z nami? - spytałam.<br />
- Cały czas się nad tym zastanawiam. Chciałabym aby poszła, lecz wiesz co zrobiła kiedyś, jak razem poszłyśmy.<br />
- Grace, byłyśmy wtedy małe i głupie. To była tylko kłótnia o cukierki. Teraz jesteśmy dorosłe, a człowiek się zmienia.<br />
- Masz rację.<br />
Przyjaciółka wyjęła telefon aby do niej zadzwonić. Po jej minie, sądziłam, że Nikolina się zgodziła. Udałyśmy się do kawiarni, aby napić się pysznej gorącej czekolady. Usiadłyśmy przy oknie i złożyłyśmy zamówienie.<br />
- Nie miałabym nic przeciwko, gdybyś zabrała ze sobą Jason'a.<br />
- Nie wiem, czy nie jest już zajęty czymś innym. - powiedziałam, opierając ręce o stolik.<br />
- Jak nie zadzwonisz do niego, to się nie dowiesz. - zasugerowała.<br />
Miała rację. Wyjęłam telefon i wybrałam numer.<br />
- Coś się stało, Ario? - spytał Jason po niecałej minucie.<br />
- Nie. Chciałam się tylko spytać, czy masz na dzisiaj jakieś plany. - spojrzałam się w okno.<br />
- Nie mam. Chcesz się spotkać?<br />
- Tak, lecz zapraszam cię na imprezę z okazji Halloween.<br />
Przez moment zapadła cisza.<br />
- Chętnie się wyrwę. Przyjadę do ciebie o siódmej.<br />
- Cieszę się. Okej. To do zobaczenia.<br />
Rozłączyłam się z uśmiechem na twarzy. Przyjaciółka podajże chciała coś powiedzieć, lecz milczała. Kelnerka przyniosła nasze czekolady. To w Caffecake tak długo klienci nie czekają jak tutaj. Napiłyśmy się. Grace szybko wyjęła dzwoniący telefon z kieszeni i odebrała. Rozmawiała z rozmówcą dosyć długo.<br />
- Słuchaj, muszę się zbierać. Spotkamy się u mnie? - wyjęła portfel z torebki.<br />
- Jasne, lecz Jason przyjeżdża po mnie.<br />
- Podjedźcie po mnie. Muszę lecieć, papa. - podeszła do mnie i pocałowała w policzek i uciekła.<br />
Mam nadzieję, że nic poważnego się nie stało. Wypiłam czekoladę, po czym wyjęłam pieniądze z portfela. Udałam się do domu. Muszę się w końcu uszykować na zabawę. Gdy weszłam, taty nie było. Znając go, poszedł po cukierki dla dzieciaków. U siebie przymierzyłam ponownie kostium. Grace ma rację. Muszę go trochę poplamić czymś krwistym. Zeszłam do kuchni i zaczęłam szukać jakiegoś soku wiśniowego bądź truskawkowego.Chyba lepiej by pasował wiśniowy. Znalazłam! Wzięłam białą szmatkę, która i tak miała iść do prania i ochlapałam ją tym sokiem. Wyglądało na szmat poplamiony sokiem. Muszę coś innego wymyślić. Tata zapomniał wyłączyć swój laptop. Usiadłam przy nim i zaczęłam szperać w Google. Znalazłam jeden właśnie z sokiem wiśniowym. Muszę go do niego dodać trochę kakao i odrobinę cukru. Zrobiłam tak i ponownie poplamiłam szmat i tym razem wglądało to na krew. Nakapałam dosyć sporo na swój strój i podeszłam do lustra. Trochę nakapało mi na twarz i ramiona, lecz wyglądałam olśniewająco mrocznie. Podobałam się sama sobie! Wyjęłąm telefon i ustawiłam na samowyzwalacz, po czym zrobiłam sobie zdjęcie. Wysłałam go Grace. W odpowiedzi dostałam "Bosko!!!!". Do imprezy zostało jeszcze trochę czasu, więc uszykowałam sobie jakieś jedzenie. W tym czasie, zdążył tata wrócić. Na mój widok, prawie by się wywrócił ze siatkami.<br />
- Co ty masz na sobie? Czy to krew? - postawił siatki na stół kuchenny.<br />
- Świetny strój prawda? Idę na imprezę z Grace i Nikoliną. A ta krew jest sztuczna więc bez obaw. - powiedziałam, siadając i gryząc kawałek chleba z ogórkiem.<br />
- Ulżyło mi. Byłem przekonany, że ktoś cię pobił.<br />
- Nie. - zaśmiałam się. - A ty tato, kupiłeś pewnie cukierki dla dzieciaków.<br />
- Też.<br />
Też? To co on takiego planuje?<br />
- Ten dzień zamierzam spędzić trochę romantycznie z Monic. - dodał.<br />
- Rozumiem. Taka randka ze cmentarną scenerią? - w tym momencie miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.<br />
- Spokojna, kolacja i nic więcej. - zaprzeczał.<br />
I tak myślałam swoje. Wstałam z krzesła i udałam się do siebie. Nawet się nie zorientowałam, a za moment przyjedzie po mnie Jason. Musiałam zrobić sobie ekstra mroczny makijaż. Ten tusz świetnie pogrubi rzęsy. Chciałam nałożyć sobie czarną szminkę, którą kiedyś mi Grace wręczyła, lecz postawiłam na czerwień. Byłam już w kompletni gotowa. Usłyszałam samochód. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam go. Zeszłam na dól, aby się pożegnać z tatą, Niemal znów by dostał zawału serca.<br />
- Rano mówiłaś, że nie lubisz Halloween. Co się stało? - spytał wścipsko.<br />
- Zapomniałam, że Grace mnie zaprosiła i zmieniłam zdanie. Muszę iść. Czekają już na mnie. - pocałowałam go w policzek i wyszłam, nie słuchając dalej czego ma mi do powiedzenia.<br />
Wsiadłam do samochodu Jason'a, po czym go zaczęłam całować.<br />
- Musimy podjechać po Grace. - oznajmiłam.<br />
Chłopak odpalił swój samochód i ruszyliśmy. Daleko nie musieliśmy jechać. Grace już czekała na nas przy domu, po czym wsiadła.<br />
- Nikolina już czeka przed klubem. - powiedziała - Aria, psuje ci ten strój krwawej księżniczki.<br />
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki.<br />
Jason ruszył. Lada moment, byliśmy już na miejscu. Przed klubem czekała pół naga długowłosa brunetka. Myślałam, że trochę inaczej się przebierze. Weszliśmy do środka. Ludzi było naprawdę sporo, a DJ grał własnie starą piosenkę Michael'a Jackson'a. Podeszliśmy do baru, zamówić sobie jakiegoś drinka. Ledwo co weszliśmy, Jason od razu poprosił mnie do tańca. Dziewczyny mnie zaczynały pchać, abym z nim poszła. Tak zrobiłam. Nigdy nie widziałam jak chłopak tańczy, a wychodziło mu to naprawdę niesamowicie. Zmienił się repertuar z żywej piosenki, na taką dosyć wolniejszą. Jason przybliżył się do mnie, po czym objął w pasie, a ja objęłam go za szyję. Zauważyłam, że dziewczyny zaczęły razem tańczyć do tej piosenki. Śmiesznie wyglądały. Gdy zbliżało się już koniec piosenki, wraz z chłopakiem zamknęłam oczy, po czym poczułam, że moje usta czegoś dotykają. Domyśliłam się, że to były jego usta. Całowaliśmy się namiętnie. Czułam jak moje serce zaczyna bić szybciej i szybciej. Nawet nie zauważyliśmy, że zmienił się rytm piosenki. Postanowiliśmy usiąść i się napić.<br />
- Nieźle się ruszaliście. - powiedziała Nikolina.<br />
- Dzięki. - odpowiedziałam, robiąc łyk drinka - Wy też fajnie tańczyłyście.<br />
- Wiemy. - Nikolina objęła z uśmiechem Grace.<br />
Dziewczyny zmówiły kolejne drinki. Nagle, zobaczyłam, że nie ma z nami Jason'a. Postanowiłam go poszukać. Na parkiecie go nie widziałam. Może poszedł się załatwić.<br />
- Cześć piękna. - odezwał się do mnie jakiś nieznajomy mężczyzna, który zaczął tańczyć obok mnie.<br />
- Cześć. - odpowiedziałam dosyć nieśmiało.<br />
Nie znałam go. Wyglądał jakby tańczył erotyczny taniec.<br />
- Znam cię? - spytałam.<br />
- Nie, ale zawsze możemy się troszeczkę poznać. - odparł.<br />
Trochę nie podobał mi się taki pomysł. Zaczynałam się trochę bać, ale w końcu jestem krwawą księżniczką, więc muszę się wziąć w garść. Tańczyłam razem z nim. Tylko by Jason nas nie widział. Definitywnie nie jesteśmy razem, lecz mógłby być nieco zazdrosny. W pewnym momencie, nieznajomy chwycił mnie za biodra i bardziej przysuwał do mnie swoje ciało. Ja objęłam go za szyję. Te ruchy były dla mnie trochę niepokojące. Gdy go puściłam i chciałam odejść, to on coraz mocniej chwycił mnie za te biodra.<br />
- Dokąd idziesz? Jeszcze nie zaczęliśmy się bzykać i już mi uciekasz?<br />
- Słucham? Tylko o to ci chodzi? - spytałam wkurzona.<br />
- A co ty myślałaś dziewucho nieszczęsna? - jego głos był coraz bardziej stanowczy niż przedtem.<br />
Zaczynałam się wyrywać, lecz nic to nie dało.<br />
- Ej zostaw ją! - krzyknął Jason.<br />
Odwróciłam się w jego stronę. Akurat biegł. Wyrwał mnie od mężczyzny, po czym Jason uderzył go w twarz i to dosyć mocno, że aż upadł. Przeraziłam się. Nieznajomy wstał i zaczął z całych swoich sił bić chłopaka. Chyba zaczynały lecieć mi łzy. Nagle, podeszła do nas ochrona i naszą czwórkę wraz ze nieznajomym wywaliła z imprezy. Trochę się zawiedliśmy. Mogli tylko tego kolesia wywalić. Udaliśmy się do pobliskiej restauracji, aby się najeść. Usiedliśmy i zamówiliśmy jedną dużą pizzę.<br />
- Szkoda, że nasze balety się już skończyły. - powiedziała zawiedziona Nikolina.<br />
- Zgadza się. gdybyś Aria nie tańczyła z tym typem, to by się to tak nie skończyło. - oznajmiła krótkowłosa brunetka.<br />
Miała rację.<br />
- Wiem. Żałuję, że po prostu nie odeszłam, gdy tańczył o bok mnie. - zaczęłąm się bawić widelcem - A ty jak się czujesz? - odwróciłam się do chłopaka.<br />
- Dobrze. Trochę mnie boli policzek, ale jest okej. - odpowiedział z uśmiechem.<br />
Akurat przyszła nasza pizza. Każdy wziął sobie po kawałku i nałożył swojego ulubionego sosu.<br />
- NIkolina, masz coś by się trochę okryć? Jakiś staruszek się na ciebie patrzy. - powiedziała Grace, wskazując na skrzysz od naszego stolika.<br />
Długowłosa spojrzała się w stronę tego dziadka i puściła mu oczko, przy czym trochę się wyprostowała. Odwróciłam się i staruszek wysłał jej buziaczka. Odwracając się z powrotem, walnęłam się dłonią w głowę. Skończyliśmy jeść pizzę. Jason zapłacił za nią i szykowaliśmy się do wyjścia.<br />
- Idziemy gdzieś jeszcze? - spytałam?<br />
- Chyba pójdę już do domu. - powiedziała Grace, ziewając.<br />
- Ja też. Mam już trochę dosyć po tym jak nas wywalili. - dodała Nikolina.<br />
Pożegnałam się i z nimi i odeszły. Byłam sama z Jason'em. Postanowiliśmy przejść się przez park. Był niesamowicie ozdobiony dyniami i kartonowymi duchami. Oczywiście natknęliśmy się na dosyć sporą gromadkę dzieciaków przebranych za upiory. Po jakiś pięciu minutach, stanęliśmy pod drzwiami mojego domu. Spojrzałam się na chłopaka, po czym zaczął mnie namiętnie całować na pożegnanie. Chciałabym, aby to trwało dłużej, albo czas by się na moment zatrzymał w miejscu. Pomachałam mu, po czym weszłam do domu. Wchodząc po schodach do góry, usłyszałam jakieś hałasy z pokoju taty. Pewnie pani Monic jest u nas na noc. Uśmiechnęłam się sama do siebie, po czym weszłam do pokoju. Udałam się do łazienki, by się załatwić, po czym położyłam się w kostiumie do łózka, w ogóle się nie przykrywając. ten dzień, a raczej wieczór uważam za udany. No nie licząc tego incydentu z kolesiem i całą bójką chłopaków. Nie lubię za bardzo tego święta, lecz teraz mam ochotę to przeżyć jeszcze raz.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
________</div>
<div style="text-align: center;">
<i>Rozdział ten, nie jest aktualną kontynuacją ogólnej historii.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Życzę wszystkim Strasznego Halloween! :)</i></div>
<div class="post-body entry-content" id="post-body-5474039729340958968" itemprop="description articleBody" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: rgba(104, 174, 53, 0.4); color: #f3f3f3; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: 18.2000007629395px; orphans: auto; position: relative; text-align: start; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; width: 501px; word-spacing: 0px;">
<div style="clear: both;">
</div>
</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-28625125939648226622014-10-30T12:00:00.000+01:002014-10-30T12:00:00.608+01:00Rozdział 14Znalazłam się przed drzwiami mieszkania Grace. Były otwarte, więc weszłam i udałam się do toalety. Siedziała na niej cała we łzach. Szybko wykręciłam numer karetki. Zjawili się lada moment, po czym zabrali Grace. Szkoda, że nie zabrali mnie ze sobą. Wyszłam, zamykając mieszkanie na klucz, po czym ruszyłam piechotą do pobliskiego szpitala.<br />
- Co się stało? Czekałam na ciebie przed kawiarnią. - powiedziała Nikolina, idąc tuż obok mnie.<br />
- Grace miała wypadek i zabrali ją do szpitala. Właśnie tam idę. - odpowiedziałam.<br />
Druga przyjaciółka postanowiła udać się ze mną. Po paru minutach, znalazłyśmy się w holu szpitala. Podeszłam do jednej z pielęgniarek, by spytać się, gdzie leży Grace. Nie była w stanie mi powiedzieć. Nikolina zaczęła wchodzić do wszystkich pokoi, jakie się tutaj znajdowały. Chyba jej nieco odbiło. Znalazła! Chyba cofnę tamte słowa. Weszłyśmy do środka. Krótkowłosa brunetka, leżała nadal będąc w łzach. Podeszłam do niej i chwyciłam za rękę. Bałam się o cokolwiek spytać. Do pokoju, wszedł doktor.<br />
- Mam dobre wieści. Nie poroniła pani. - oznajmił.<br />
Zdziwiłam się. Przecież widziałam, że przyjaciółka bardzo cierpi i jeszcze ta krew!<br />
- To co mi było? - spytała.<br />
- Sami do końca nie wiemy, lecz można wykluczyć poronienie. Niestety mam i też złe wieści. Musi pani pozostać w szpitalu góra trzy dni.<br />
Widziałam, że miała ochotę jeszcze bardziej się popłakać. Przytuliłam ją, przy czym dołączyła do nas Nikolina. Gdy lekarz wyszedł, wykonałam telefon. Chciałam poinformować mamę Grace, lecz nie była by pewnie zadowolona. Nie powiem jej "Grace jest w szpitalu i prawie poroniła... tak jest w ciąży". Wybrałam numer Jason'a. Mam tylko nadzieję, że odbierze.<br />
- Tak?<br />
- Jason, możemy się spotkać? - zaryzykowałam.<br />
- Po co chcesz się widzieć? Już dosyć narobiłaś. Lepiej módl się, aby nie wywalili nas z torbami.<br />
- Nie chciałam tego, Naprawie to jak tylko się da. Teraz jestem w szpitalu.<br />
Przez moment, w słuchawce zapadła cisza. Myślałam, że się rozłączył czy coś.<br />
- Co się stało? - w końcu spytał.<br />
- Grace zasłała.<br />
- Niedługo przyjadę. - rozłączył się, nawet nie zdążyłam nic powiedzieć.<br />
Wróciłam do przyjaciółek.<br />
- Nie musicie ze mną tutaj siedzieć. - powiedziała z uśmiechem - Możecie iść ratować kawiarnię.<br />
- Skąd ty... Nikolina ci powiedziała. - splotłam ze sobą ręce.<br />
- Tak. Nie chcę abyś straciła pracę. No dalej!<br />
Nikolina chwyciła mnie za rękę i wyszłyśmy. Wypytywała mnie czy wiem jak wygląda ten cały koleś ze sanepidu. Nie trudno go rozpoznać.W pewnym momencie, zauważyłam go, jak siedział w dosyć drogiej restauracji. Weszłyśmy do środka, po czym usiadłyśmy dwa stoliki od niego, lecz na przeciwko. Zobaczyłam, że przyjaciółka, poprawia sobie dekolt. Nie wiedziałam co ona za bardzo planuje, ale zaczynało mi się to trochę nie podobać. Uśmiechnęła się do mnie i wstała udając się w kierunku mężczyzny.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
Szłam swoim seksownym i bardzo przyciągających mężczyzn krokiem. Jeszcze raz sprawdziłam czy mój biust leży idealnie.<br />
- Cześć kochanie! Dawno do mnie nie dzwoniłeś. - powiedziałam, podchodząc do mężczyzny w garniturze, po czym usiadłam mu na kolana i objęłam go jedną ręką.<br />
Był totalnie zszokowany!<br />
- My się znamy? - zapytał.<br />
- Oczywiście! Parę dni temu przespałeś się ze mną. - pocałowałam go w policzek - Może zamówiłbyś mi jakiegoś drinka, jak ostatnio? - poprawiłam sobie włosy wolną ręką.<br />
Mężczyzna zawołał kelnera i zamówił dwa drinki "Cosmopolitan". Lada moment, nasze drinki przybyły, po czym chwyciłam swój kieliszek. Wzniosłam toast za nas i zrobiliśmy po nie dużym łyku.<br />
- Możesz mi odświeżyć pamięć? Nie pamiętam cię już za bardzo.<br />
- Pewnie! Jestem Nikolina i wyrwałeś mnie w klubie Go-Go. Zamówiłeś wtedy drink z dodatkiem cytryny. A potem poszliśmy na całość. - mężczyzna prawie się udusił.<br />
Zauważyłam, że Aria miała dosyć dziwną mię. Pewnie nie spodziewała się, że umiem aż tak omamić facetów. Mam tylko nadzieję, że mnie za to nie zabije.<br />
- Możesz mi przypomnieć swoje imię? - spytałam.<br />
- Steven.<br />
Chwyciłam kieliszek, aby się napić. Imię miał takie sobie. Zaczęłam mu patrzeć prosto w oczy. Miał niebieskie. Chwyciłam jego twarz i zaczęłam całować go w usta. Miałam niesamowite przeczucie, że podobało mu się to.<br />
- Chyba teraz sobie przypomniałem. - wymamrotał.<br />
Pierwszy raz na oczy mnie widzi, a czuje się jakbyśmy się już widzieli. Teraz stwierdzam, że nie byłam jedyna. Ciekawe co na to jego zona. O ile ją ma. Wstałam z jego kolan. On również wstał, po czym chwycił mnie za rękę i zaczął mnie gdzieś prowadzić. Nie miałam pojęcia gdzie. Spojrzałam na moment na Arię. Chyba się zaczynała o mnie bać. Stanęliśmy przed drzwiami do toalet. Zostawił mnie przed nimi i poszedł się załatwić. No chyba, że zakłada kondoma. Po chwili wyszedł.<br />
- Myślałam, że wieczność mam na ciebie czekać. - chwyciłam go za garnitur i przyciągnęłam do siebie, aby go namiętnie pocałować.<br />
Nasze usta się dotknęły. Oparta byłam o ścianę. Nagle, poczułam, że jego pocałunki są niesamowite. Nikolina, ogarnij system! Masz już chłopaka, więc nie możesz ponownie otworzyć swego serca dla kogoś innego. Byłabym wtedy totalną dziwką. A może teraz właśnie się nią stałam? Weszliśmy do jakiegoś dziwnego pomieszczenia. Walnęłam się niechcący podajże o jakiś kij. Steve cały czas mnie całował. Od ust, aż po szyję. Czułam, że moje ciało zaczynało płonąć. Miałam ochotę się rozebrać. W zasadzie, nie musiałam tego robić. Sam to zrobił. Byłam w samym staniku i stringach. Z uśmiechem na twarzy, ściągnęłam jego garnitur, po czym krawat i koszulę. Jak na trochę starego człowieka, miał trochę umięśnione ciało. To mi się zaczynało podobać. Odpięłam jego spodnie, po czym zsunęłam aż do nóg. Miał niesamowite bokserki w groszki. Trochę śmieszne, lecz podobało mi się to nieziemsko. Ciągnęłam je, by jego gnat miał jak oddychać.Był ogromny ! I oczywiście, chronił go kondom. Bez zastanawiania się, Steve wsadził go w moją pochwę. Pchał i pchał. Ahh..... Oh....... Aaaaaaaaaaahhhhhhhhh...! Słyszałam, jak przez jakiś czas sam jęknął. Wiem doskonale, co się wtedy stało. Wyjął penisa, odwróciłam się i zaczęłam go całować. Tak namiętnie, że prawie oddech straciliśmy.<br />
- Mam dla ciebie prośbę. - zaczęłam.<br />
- Co chcesz, skarbeńku.<br />
- Słyszałam, że byleś w takiej pewnej restauracji. Caffecake.<br />
- Zgadza się. Sprawdzałem czy kawiarnia nadaje się do zamknięcia. - pocałował mnie w szyję.<br />
- I nadaje się? - wykrztusiłam te słowa z jękiem.<br />
- Kelnerka była dosyć niemiła i surowa, ale nie zamierzam jej zamykać. Mają tam pyszne jedzenie i niesamowitą kawę.<br />
Kamień spadł mi z serca. Zaczęliśmy się już ubierać. Chwyciłam go za rękę i mocno pocałowałam.<br />
- Dziękuję, Steve. - uśmiechnęłam się promiennie do niego.<br />
- Nie musisz dziękować. Jak będziesz miała ochotę, to możemy to powtórzyć. - mrugnął do mnie okiem.<br />
Nie mogłam się nie zgodzić. Wyszliśmy z tego dziwnego miejsca.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zaczynałam się niepokoić. Długo nie wracają. co jeśli on ją zabił? Nie. Nie mogę mieć takich czarnych myśli.</div>
<div style="text-align: left;">
- Już jestem i wszystko załatwione.- powiedziała Nikolin, siadając na przeciwko mnie. - Zamawiamy coś?</div>
<div style="text-align: left;">
- Co ci powiedział? - zapytałam, zaciekawiona.</div>
<div style="text-align: left;">
- Powiedział, że nie miał zamiaru zamknąć kawiarni.</div>
<div style="text-align: left;">
Zdziwiłam się. Jason powiedział mi, że mogą ją zamknąć. Podeszła do nas kelnerka i przyjaciółka zamówiła Martini z lodem.</div>
<div style="text-align: left;">
- A co was tak długo nie było?</div>
<div style="text-align: left;">
- Rozmawialiśmy. - przyjaciółka dziwnie się uśmiechnęła i zrobiła łyk drinka.</div>
<div style="text-align: left;">
Również się napiłam swojego. Po godzinie, zaczęłyśmy się zbierać do domu. Nikolina odprowadziła mnie aż pod sam dom.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zobaczymy się jutro? - spytała.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiesz, dam ci jeszcze znać.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jasne. Jak coś to dzwoń. - powiedziała, oddalając się.</div>
<div style="text-align: left;">
Pomachałam jej i weszłam do domu. Było już ciemno, więc pewnie tata spał. Po cichu nalałam sobie soku, który leżał na stole w kuchni i go wypiłam. Udałam się na górę. Szybko się umyłam, po czym przebrałam w piżamę. Położyłam się do łóżka. Zaczęłam myśleć o Grace, że nic jej nie jest oraz o tym, że ten koleś ze sanepidu nie zamknie kawiarni. To bardziej mi ulżyło. A niech to! Na śmierć zapomniałam, że miałam się w szpitalu widzieć z Jason;em. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie ponownie zły. Zamknęłam powoli oczy, aby zapaść w sen.</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-28149999979708209372014-09-11T12:30:00.000+02:002014-09-11T12:30:03.317+02:00Rozdział 13- Nikolina? Co ty tutaj robisz? - spytałam do dziewczyny.<br />
<div>
Ona podeszła bliżej nas i obieła.</div>
<div>
- Stęskniłam się za wami. Przeprowadziłam się z powrotem tutaj. Na stałe. - powiedziała pełna radości.</div>
<div>
Nikolnia to nasza wspólna najlepsza przyjaciółka. Znamy się od gimnazjum, lecz po jego ukończeniu, przeprowadziła się wraz z rodzicami do swojego ojczystego kraju zwanego Słowacją. W środku była szczęśliwa, że ją zobaczyłam.</div>
<div>
- Co cię sprowadziło z powrotem tutaj? - spytała Grace.</div>
<div>
Szłyśmy właśnie w stronę pubu.</div>
<div>
- U mnie dużo się zmieniło, dziewczyny. Lepiej jak wam to opowiem przy dużej szklanie piwa i nie winnej wódce.</div>
<div>
Właśnie weszłyśmy do środka. O dziwo nikogo w nim nie było. Usiadłyśmy przy barmanie, do którego Nikolina zamówiła trzy kufle piwa oraz trzy kieliszki wódki. Niezła mieszanka wybuchowa. Po chwili, barman podał zamówienie. Wzniosłyśmy toast za odnowienie naszej przyjaźni. </div>
<div>
- To teraz opowiadaj nam od A do Z. - powiedziała Grace.</div>
<div>
- Jak się przeprowadziłam do Słowacji to wszystko było okej. Musiałam chodzić do nowej szkoły, zapoznać się z nowymi kolegami i koleżankami i takie tam. Tak było aż do niedawna. Po zakończeniu liceum, moi starzy się pokłócili. Już teraz nie pamiętam o co, ale doszło do rozwodu. Mieszkałam potem z mamą, a tata na ruski rok mnie odwiedzał. Nie powiem. Byłam załamana, że nie może być cały czas z nami. Musiałam się z tym faktem pogodzić. Teraz nie dawno właśnie poznałam pewnego chłopaka. Jest mega przystojny! Nie wiedziałam, że pochodzi z Nowego Jorku. Powiedział mi, że mam się tam przeprowadzić i zamieszkać w jego mieszkaniu, a on przyjedzie do mnie w przyszłym tygodniu. - dziewczyna chwyciła piwo i się go napiła.</div>
<div>
- Niesamowita historia. Też tak chcę. - zesmutniałą krótkowłosa brunetka.</div>
<div>
- Przecież masz jak w bajce. Masz księcia z bajki, który pracuje w twoim ulubionym klubie. - pocieszyłam ją.</div>
<div>
Wypiłyśmy całe piwo. Tak jak i wódkę. Postanowiłyśmy udać się do domu. Wypadło na dom Grace. Co wiadomo, jej mamy może nie być w domu, więc chata będzie wolna. Wyszłyśmy z klubu, po czym skierowałyśmy się prosto do domu. W środku, Grace zrobiła wszystkim herbaty z miodem. Mmm pycha! Pewnie będę u niej nocowała, więc wysłałam tacie SMSa, że nocuję u Grace. Po chwili tata odpowiedział krótkim <i>"Ok"</i>, co mnie zdziwiło. Byłam święcie przekonana, że zrobi mi awanturę czy coś w tym stylu. Weszłyśmy na moment do jej pokoju i zaniosłyśmy pościele do salonu. Z piwnicy, musiałam przynieść jeden trzyosobowy materac. Kiedyś się zastanawiałam, na co im taki materac, skoro ich jest tylko dwie. Usiadłyśmy.</div>
<div>
- Co chcecie porobić? - spytałam.</div>
<div>
- Może obejrzymy jakiś film? - zaproponowała Nikolina.</div>
<div>
- "Poradnik Pozytywnego Myślenia" z przystojnym Bradley'em Cooper'em? - również zaproponowała, lecz tym razem Grace, wstając z materacu i udając się do płyt DVD.</div>
<div>
Obie z Nikoliną kiwnęłyśmy głową. Krótkowłosa brunetka wyszukała płytę z filmem. Włożyła go do odtwarzacza i wróciła do nas. Byłyśmy zagapione w film. Było mi szkoda, że teraz, gdy wyszedł ze szpitala, bohater nie może ponownie spotkać się z żoną. Byłą żoną.<br />
- Kiedyś też uprawiałam seks, ale nie w burze tylko w szkole z nauczycielem hiszpańskiego. - powiedziała długowłosa brunetka, gdy bohaterka filmowa wspomniała o pracy.<br />
Wraz z Grace spojrzałyśmy na nią dziwnie.<br />
- Dlaczego? - spytała krótkowłosa.<br />
- Sam chciał bym się z nim przespała. Dzięki temu, zdałam język.<br />
Film się właśnie skończył. Było już dosyć późno, więc postanowiłyśmy się już położyć.<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Właśnie skończyłam myć zęby. Musiałam się jeszcze załatwić i byłam gotowa, aby udać się do pracy. Jedna z przyjaciółek właśnie się zaczęła budzić. Wstała z materacu i od razu poszła do kuchni, gdzie własnie szykowałam jakieś jedzenie, grzebiąc w lodówce Grace.</div>
<div style="text-align: left;">
- Już na nogach? - spytała Nikolina, ziewając.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zaraz do pracy muszę iść. </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie wiedziałam, że pracujesz. - usiadła.</div>
<div style="text-align: left;">
Uszykowałam sobie kanapkę z serem żółtym. Zrobiłam również dla długowłosej.</div>
<div style="text-align: left;">
- Od niedawna w Caffecake. Jak chcesz, to możesz potem wpaść na kawę czy coś. - zaproponowałam.</div>
<div style="text-align: left;">
Dziewczyna uśmiechnęła się, co miało znaczyć, że na bank wpadnę. Popiłam kranówką jedzenie w buzi i szybko wybiegłam z domu. Powinnam już znajdować się przed drzwiami kawiarni. Dobrze, że dzisiaj szefowa nie zajrzała do nas. Przebrałam się i od razu obsłużyłam klientów.</div>
<div style="text-align: left;">
- Poproszę kawę Latte z dużym kawałkiem tortu cytrynowego. Proszę również dodać posypki czekolady. - powiedział jeden z klientów.</div>
<div style="text-align: left;">
Zapisałam zamówienie i odeszłam. Zdziwiło mnie to, że kucharz był cały zdenerwowany. Zaniosłam zamówione danie mężczyźnie w garniturze.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jak często się pani myje? - spytał.</div>
<div style="text-align: left;">
- Słucham? - no to była przesada!</div>
<div style="text-align: left;">
- Wie pani, że lepiej być czystym w pracy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak wiem. Zawsze przed wyjściem biorę prysznic. - odpowiedziałam lekko zirytowana.</div>
<div style="text-align: left;">
- To dobrze. Też lepiej przychodzić wyspanym, prawda? - klient wziął kawałek tortu do ust.</div>
<div style="text-align: left;">
Te pytania pomału mnie denerwowały. </div>
<div style="text-align: left;">
- Zgadzam się z panem. - puściłam fałszywy uśmiech.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jedzenie mogło by być trochę lepszej jakości. - powiedział, wąchając tort, po czym zrobił łyk kawy - A to już o niebo lepiej.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie smakuje panu? - ciśnienie mi się podnosiło.</div>
<div style="text-align: left;">
- Smakuje. Tylko kucharz powinien bardziej przyłożyć ręce do dań.</div>
<div style="text-align: left;">
- Dobra! Mam tego dosyć! Kim pan w ogóle jest, żeby tak oceniać nasze dania! Skoro pan ma taką opinie co do tortu czy kawy, to niech pan uda się gdzieś indziej, a nie tu, skoro ma pan pretensje! - wydarłam się na niego.</div>
<div style="text-align: left;">
Z dali słyszałam głos Jasona, mówiący <i>"Nie."</i>. Nagle, klient wstał ze stołu, zapłacił i wyszedł. Chwyciłam niedokończone zamówienie i zaniosłam kucharzowi. Był nieco przybity.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mogę cię na słówko? - spytał Jason.</div>
<div style="text-align: left;">
Nie wyglądał na zadowolonego. Udałam się za nim do szatni. Usiadłam, a on stał przy szafce z zaplecionym rękoma.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiesz co właśnie uczyniłaś? - spytał, z lekkim podniesionym głosem.</div>
<div style="text-align: left;">
- Pozbyłam się natrętnego klienta, który zadawał za dużo pytań. - odpowiedziałam,</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie. Właśnie nakrzyczałaś na gościa ze sanepidu. </div>
<div style="text-align: left;">
W tym momencie, czułam jakby mój świat lęgnął w gruzach. Co ja najlepszego uczyniłam? Jason wyszedł i zostawił mnie samą. Muszę coś wykombinować. Musze jakoś tego pana przeprosić. Tylko kurwa jak? Chwyciłam się za głowę. Wzięłam się w garść i zajęłam się ponownie obsługą klientów, lecz uważałam tym razem na słowa, jakie padały z mych ust.</div>
<div style="text-align: left;">
- Przyszła suka! - lekko krzyknęła Nikolina, wchodząc do kawiarni.</div>
<div style="text-align: left;">
Jeszcze jej tu brakowało. Podeszła do mnie. Widziała, że ze mną jest coś nie tak.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co jest? - spytała, głaszcząc mnie po włosach.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zrujnowałam kawiarnię. - usiadłam na krześle przy stoliku.</div>
<div style="text-align: left;">
Przyjaciółka zrobiła tak samo.</div>
<div style="text-align: left;">
- Na pewno nie jest aż tak źle.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nakrzyczałam na kolesia ze sanepidu.</div>
<div style="text-align: left;">
- Auć. - zrobiła skwaszoną minę.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie wiem co mam teraz robić. - walnęłam lekko w stół dłonią.</div>
<div style="text-align: left;">
- Proste, Obciągnij mu.- zasugerowała.</div>
<div style="text-align: left;">
No chyba ocipiała z radości! Mam robić mu loda, aby kawiarnia nie przestałą być tylko wspomnieniem? Miałam ochotę jebnąć ją w łeb. Musiałam coś sama chyba wymyślić.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiem! - wstała z miejsca - Ja to zrobię.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co? - spojrzałam na nią jak na idiotkę.</div>
<div style="text-align: left;">
- O której kończysz?</div>
<div style="text-align: left;">
- O czternastej.</div>
<div style="text-align: left;">
- To przyjdę po ciebie i pójdziemy do tego sanepidu wszystko wyjaśnić. - to nawet był dobry pomysł.</div>
<div style="text-align: left;">
O ile ona nie mu nie obciągnie. Pożegnałam się z przyjaciółką i wróciłam do pracy. Gdy miałam się już ubierać, nagle dostałam telefon. Dzwoniła Grace.</div>
<div style="text-align: left;">
- Halo?</div>
<div style="text-align: left;">
- Aria? Możesz szybko przyjechać do mnie do domu. Coś jest ze mną nie tak. - usłyszałam jej płacz.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co takiego, kochana? - spytałam, siadając.</div>
<div style="text-align: left;">
- Krwawię. - przeraziłam się - Chyba poroniłam. Aria, przyjedź szybko proszę cię.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zaraz będę.</div>
<div style="text-align: left;">
Rozłączyłam się, po czym pobiegłam w stronę drzwi wyjściowych z Caffekake.</div>
</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-60324091966624586142014-09-10T12:00:00.000+02:002014-09-10T12:00:03.292+02:00Rozdział 12Oboje stanęliśmy przed ulubionym klubem Grace. Jason przez moment się na mnie spojrzał. Byłam pewna, że nie za bardzo chce tam wchodzić. Niestety, nie było innego wyjścia. Weszliśmy do środka. Pierwsze co zwróciło naszą uwagę, to metalowe rury. Trudno mi było wyobrazić przyjaciółkę w takim miejscu. Podeszliśmy do barmana.<br />
- Przepraszam, czy wczoraj nie było tutaj takiej dziewczyny. Gdzieś mojego wzrostu i miała czarne krótkie włosy.<br />
Barman wycierając kieliszki, wyglądał jakby myślał.<br />
- Nazywa się Grace - dodałam.<br />
Chłopak po chwili kiwnął głową. że nie zna takiej. Załamałam się. Nie wiem gdzie mam teraz szukać.<br />
- Chyba mogę wam pomóc. - odezwał się chłopak, który stał za nami.<br />
Zdziwiłam się. Ten koleś był w garniturze.<br />
- Niby jak? - spytał Jason, zaplatając ręce przy klatce piersiowej.<br />
- Chodźcie ze mną,<br />
Zrobiliśmy tak. Po chwili, znaleźliśmy się w jakimś biurze. Kim jest ten koleś? Kazał nam usiąść na kanapie. Zaproponował również herbatę i ciasteczka, lecz odmówiliśmy.<br />
- Grace była tutaj wczoraj. U mnie. - powiedział, zakładając nogę na nogę - Rozmawialiśmy przez chwilę, a potem zeszła na dól, zamówiła shot'a i gdzieś sobie poszła.<br />
- Piła? - zdziwiłam się.<br />
Przecież ona jest w ciąży!<br />
- Tak. Chciałem ją dogonić, ale niestety była już daleko.<br />
- A kim pan jest, przepraszam?<br />
- Gdzie moje maniery. -wstał i podszedł do nas, po czym wyciągnął do mnie dłoń - Nazywam się Jake. A wy znajdujecie w moim klubie.<br />
O mój boże. Czyżby ten Jake co myślę?<br />
- O czym rozmawiałeś z nią? - musiałam spytać.<br />
Przez moment, poprawił sobie garnitur.<br />
- O jej ciąży.<br />
Wiedziałam! Chwyciłam Jason'a i wyszliśmy. Musimy się dostać do tego opuszczonego magazyny. Fajnie by było, gdybym wiedziała jaki to. Niby mam to wiedzieć, a czuję jakbym miała pustkę, lukę w głowie. Nagle, znów dzwonił telefon. Bałam się go odebrać. Nie miałam innego wyjścia.<br />
- Tak?<br />
- Zmiana planów. Nie chce kasy. Przyniesiesz mi kokę,<br />
- Że co?<br />
- Trzy woreczki koki i twoja przyjaciółeczka jest wolna. I pamiętaj! Opuszczony magazyn. - rozłączył się.<br />
Powiedziałam chłopakowi co usłyszałam, po czym chwycił się za głowę. Jason był przeciwny, ale ja zamierzałam wykonać te zadanie. Zaczęłam się rozglądać na ulicy, czy gdzieś nie stoi jakiś hip-hop'owiec.<br />
- Ty jesteś Aria? - spytał mnie pewien czarny mężczyzna.<br />
Kiwnęłam głową, po czym on dał mi trzy torebki i uciekł. To chyba było to. Zaczynałam się bać. Jason objął mnie, co trochę poprawiło mi humor. Szliśmy przed siebie. Po chwili, z nieba spadła jakaś kartka. Kto ją rzucił? Chwyciłam ją i otwinęłam. Rysunek wyglądał na mapę.<br />
- To ten magazyn. - powiedział Jason - Wiem gdzie on jest. Chodźmy.<br />
Chłopak chwycił mnie za rękę i zaczęliśmy biec. Dosyć długi biegliśmy, aż znaleźliśmy się przy pewnym budynku, przypominający bardziej garaż samochodowy niż magazyn. Postanowiliśmy przez moment się wsłuchać, czy faktycznie ktoś tam jest. Cisza. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Jak się okazało, pomieszczenie było puste. Gdzie ten koleś się podział z Grace?<br />
- Aria, tu jest kartka. - powiedział Jason, podnosząc ją z ziemi.<br />
Podeszłam do niego, po czym on owinął ją.<br />
<i>"A kuku! Zrobiliśmy cie w bambuko! Tu są dalsze instrukcje, gdzie się znajdujemy. Powodzenia!"</i><br />
To zaczynało mi już działać na nerwy. Spojrzałam na chłopaka pełna zawodu. Udaliśmy się w skazane miejsce. Był to hotel pięciogwiazdkowy. Gdy próbowaliśmy wejść do środka budynku, zatrzymał nas ochroniarz, który chciał abyśmy pokazali kartę dostępu VIP. Czy ta osoba postradała już kompletnie zmysły? Odsunęliśmy się. Jason wpadł na pewien pomysł, który od razu mi się nie spodobał. Miałam się włamać. Stanęliśmy przed balkonem, na którym widniała drabina. Chwyciłam ją i szłam po niej na górę. On zrobił tak samo. Zatrzymaliśmy się przed balkonem podajże na czwartym piętrze. O dziwo było ono otwarte, po czym weszliśmy do środka. Dosłyszeliśmy hałasy z łazienki. O nie. Usłyszałam krzyk kobiecy. Chyba to Grace. Jason próbował otworzyć drzwi, lecz były zamknięte.<br />
- O kurwa, mają nas! - krzyknął pewien mężczyzna, który stał w progu.<br />
- Czy to ty dzwoniłeś do mojej dziewczyny? - powiedział Jason.<br />
W moim sercu, zrobiło się ciepło, gdy usłyszałam jego słowa.<br />
- Tak to ja. Macie to co chcę? - podszedł bliżej.<br />
Wyjęłam z kieszeni trzy torebki i mu je podałam. Chwycił je i zaczął przeglądać oraz wąchać. Kazał nam się odsunąć od drzwi i je otworzył. Grace miała zaklejone usta. Gdy je odkleił, ona od razu przybiegła do mnie, przytulając i płacząc. Mi samej zaczęły lecieć łzy. Cieszyłam się, że jest całą i zdrowa. Lada moment, do góry wtargnęła policja, po czym zatrzymali tego mężczyznę. Musiał być wkurzony.<br />
- Ty po nich zadzwoniłeś? - spytałam chłopaka.<br />
Kiwnął głową, że nie. W sumie, nie obchodzi mnie to. Dobrze, że moja najlepsza przyjaciółka jest cała i zdrowa. Wyszliśmy z budynku. Tym razem użyliśmy normalnych drzwi. Dobrze, że ochrona była zajęta czymś innym, Przez moment, oglądaliśmy jak policja wsadza tego typa do radiowozu. Dobrze mu tak. Powinni jeszcze złapać tego czarnoskórego kolesia, który handluje tym gównem.<br />
- Możemy już iść do domu dziewczyny. Dzisiaj też chcesz spać u mnie? - spytał Jason z uśmiechem na twarzy.<br />
- Nie. Dzisiaj zamierzam wyspać się w swoim łóżku, by tata nie marudził. A po za tym chcę spędzić czas z przyjaciółką. Jak nie masz nic przeciwko.<br />
Chłopak jak wtedy, kiwnął głową i odszedł. Chwyciłam Grace pod rękę i szłyśmy przed siebie.<br />
- Dokąd idziemy? - spytałam, spoglądając na nią.<br />
- Może pójdziemy do jakiegoś pubu? Chętnie bym się piwa napiła. - odpowiedziała.<br />
Po takim przeżyciu sama bym się napiła.<br />
- No to idziemy! - powiedziałam. po czym szłyśmy śmiesznym krokiem.<br />
- Mogę do was dołączyć, dziewczyny? - usłyszałyśmy kobiecy głos.<br />
Zatrzymałyśmy się, po czym odwróciłyśmy. Własnym oczom nie wierzyłyśmy, kogo zobaczyłyśmy.Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-61244549204249959912014-09-06T13:30:00.000+02:002014-09-06T13:30:01.444+02:00Rozdział 11Obudziłam się cała szczęśliwa. Cały czas w mojej głowie buszowała ta niesamowita i niezapomniana noc. Nawet seks z Mike'm nie był taki jak z Jason'em. Miałam ochotę to powtórzyć. Udałam się do łazienki. Szkoda, że znów nie pomyślałam o zabraniu szczoteczki. No trudno. Jakoś umyłam zęby. Również zrobiłam swoją potrzebę fizjologiczną. Gdy wróciłam, przystojniak już siedział na łóżku, chwytając za bokserki. Ups. Nawet się nie zorientowałam, że byłam właśnie naga.<br />
<div>
- Cześć. - powiedziałam, siadając obok niego i całując w policzek.</div>
<div>
- Witaj Ario. - poklepał mnie po ramieniu.</div>
<div>
Zdziwiłam się. W nocy szalał jak kot, że aż nie mógł opanować swojego ciała, a teraz tylko takie coś? Zaczęłam się ubierać. Jason po chwili do mnie podszedł i zaczął mnie przepraszać za swoje zachowanie. Zeszliśmy do kuchni. Tym razem postanowiłam ja ugotować jakieś śniadanie. Tak, ugotować. Otwarłam lodówkę. Niestety, zaczęła pomału świecić pustkami. Nie dobrze. Mam w planach zrobić naleśniki, a niema oczywiście mleka. Szlag! Przeliczyłam pieniądze. Starczy. Powiedziałam Jason'owi, że wychodzę na moment do sklepu. W nim właśnie szukałam mleka. Powinien być w tej ogromnej lodówce, a tam go nie było. Spytałam pracownika sklepu o mleko, po czym wskazała mi ścianę, na której się ono znajdowało. Mleko przy ścianie a nie w lodówce? Chwyciłam je i udałam do kasy. Sprzedawczyni jakoś nie wyglądała na bardzo milutką. Myślałam, że mi go nie sprzeda. W domu przystojniaka, w końcu mogłam zrobić śniadanie. Uszykowałam patelnie i przygotowałam ciasto. Smażenie wszystkich naleśników, jakie zrobiłam, trwało niespełna 30 minut. Widziałam, że Jason wcześniej zrobił kawy. Usiedliśmy w końcu do stołu. Nie sądziłam, że takie dobre mi wyjdą. Nagle, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Mężczyzna poszedł otworzyć.<br />
- Ona jest u ciebie? - usłyszałam głos taty.<br />
Oh nie. Wstałam z krzesła. Tata nie wyglądał na szczęśliwego.<br />
- Córcia, co ty do jasnej cholery, tutaj robisz? - spytał.<br />
- Chciałam ci wczoraj powiedzieć, że idę do Jason'a... - szczerze, miałam zamiar lekko skłamać.<br />
- Gdzie jest Mike? - no jeszcze musiał o niego pytać.<br />
-Wyjechał. Nieco się pokłóciliśmy.<br />
Tata przez moment przechadzał się po pokoju, po czym usiadł na kanapie w salonie. Rozglądał się.<br />
- Przeczuwam, że z nim zerwałaś i szukałaś tak waszego zwanego pocieszenia. - wykrztusił - Zawiodłem się na tobie, Ario.<br />
- A ty co, tato?! - podniósł mi ciśnienie - Sam nie jesteś lepszy, skoro.... uprawiałeś seks z panią Monic!<br />
- Skąd ty.... - zdziwił się.<br />
- Weszłam do twego pokoju, po usłyszeniu dziwnych dźwięków! Mogłeś zostawić coś innego niż pustą kartkę na drzwiach!<br />
W pewnym momencie, dziwnie się poczułam. Przed oczyma robił mi się bardzo jasny obraz. Zaczynałam ledwo co słyszeć. Czułam, że upadam.... Otworzyłam oczy, Zauważyłam, że leżę na kanapie, a wokół mnie jest Jason i tata.<br />
- Co się stało? - podniosłam się w pozycję siedzącą.<br />
- Zemdlałaś, Dobrze się czujesz? - spytał Jason.<br />
- Tak. Teraz tak.<br />
Tata przez moment spojrzał się na przystojniaka, po czym on wyszedł i zostałam sama z własnym ojcem.<br />
- Przepraszam. Nie miałem zamiaru doprowadzić cię do takiego stanu przez moją nie wyparzoną gębę.<br />
- Nic się nie stało, tato. - chwyciłam go za dłoń - Powinnam tobie od razu powiedzieć. Też cię przepraszam, że widziałam ciebie wczoraj. Powinnam od razu się zorientować, że coś jest na rzeczy z tą kartką.<br />
- Naprawdę ci się on podoba? - wskazał ręką za siebie.<br />
- Tato! - protestowałam.<br />
Zaśmiał się.<br />
- Już dobrze córcia. Śpieszę się do pracy. Odpoczywaj kochanie. - pocałował mnie w czoło i kierował się w kierunku drzwi.<br />
Jason wrócił do mnie z naleśnikiem. Miałam bez żadnego gadania go zjeść. Ah, na śmierć zapomniałam. Muszę iść sobie wymienić podpaski. Powolnym ruchem próbowałam wstać. Mężczyzna nie był zadowolony, ale mu to wytłumaczyłam. Zdjęłam spodnie i już chciałam zdjąć brudną podpaskę, gdy zorientowałam się, że w ogóle jej nie mam. Moment... nawet nie leci mi krew. Czyżby się mi skończyło? Dosyć szybko mi minęło. Jak ten czas szybko leci. Wróciłam i już usiadłam do stołu, przy czym dokończyłam śniadanie.<br />
- Dzwoniła jakaś kobieta. Mówi, że cie zna i chce porozmawiać. Niby to pilne. - powiedział Jason, siadając na przeciwko mnie.<br />
- Nie przedstawiła się?<br />
- Nie. Zamierza przyjść do twojego domu. Chciała do kawiarni, ale jak widzisz dziś nie pracujemy.<br />
No patrz! Nawet się nie zorientowałam, że nie jesteśmy w pracy. Aria, ogarnij się! Zjadłam i szybko kierowałam się ku wyjściu. Pocałowałam przystojniaka na pożegnanie i zniknęłam z punktu jego widzenia. Lada chwila, znalazłam się już u siebie. Taty nie było. Napiłam się kranówki. Nagle, zadzwonił dzwonek do drzwi. Pewnie to ta kobieta. Poszłam je otworzyć. To była pani Monic, którą ze zdziwieniem wpuściłam do środka. Usiadłyśmy na kanapie w salonie. Nie wyglądała na szczęśliwą.<br />
- Kiedy kontaktowałaś się z Grace? - spytała.<br />
- Wczoraj wieczorem. Odprowadzała mnie do.... chłopaka.<br />
- I nie wiesz gdzie się wtedy udała?<br />
- Nie, Coś się stało, proszę pani? - spytałam zdziwiona.<br />
Dlaczego mnie o nią tak pyta? Kobieta wyjęła chusteczkę z torebki i wysmarkała nos. Zobaczyłam, jak spływają jej łzy.<br />
- Moja kochana Grace nie wróciła do domu. Nie wiem gdzie jest. Sądziłam, że jest z tobą. Teraz kompletnie się załamałam. - jej łzy płynęły jak wodospad.<br />
Grace zniknęła? O boże!<br />
- Proszę panią, odnajdę Grace. Jestem przecież jej najlepszą przyjaciółką i nie pozwolę by stała się jej krzywda. Jak ją znajdę, dam pani znać. - powiedziałam ,po czym wstałam i przez moment chwyciłam się za głowę.<br />
Pani Monic dziwnie się na mnie spojrzała, Już chciała spytać czy nic mi nie jest, ale odpowiedziałam, że jest dobrze. Kobieta wstała i pożegnała się ze mną, po czym opuściła dom. Gdzie Grace może być? Wyjęłam telefon i wybrałam jej numer. Kurwa, brak sygnału. Udałam się do swojego pokoju i odpaliłam laptopa. Może wysala mi jakaś wiadomość E-Mail? Zalogowałam się na Gmail'a. Same jebnięte reklamówki. Teraz zaczęłam się niepokoić, że coś mogło się jej stać. Wybrałam numer chłopaka, z którym spędziłam noc.<br />
- Tęskniłem. - powiedział, ale jakoś nie miałam ochoty na takie czułości.<br />
- Cześć. Mam problem, Przyjdź do mnie.<br />
- Co się stało? - zdziwił się mojego tonu.<br />
- Jason, przyjdź. - powtórzyłam.<br />
- Okey. Zaraz będę.<br />
Rozłączyłam się. Nie mogłam usiedzieć w jednym miejscu. Chciałam jak najszybciej, zobaczyć i przytulić ją. Usłyszałam dzwonek, po czym otworzyłam przystojniakowi drzwi. Byliśmy w kuchni, gdzie mu powiedziałam o Grace. Jason wypytywał mnie, czy wiem gdzie ona mogła sobie wczoraj pójść. Nic mi nie przychodziło do głowy. No może było jedno miejsce, ale ona w takim stanie by tam poszła? Nie wyobrażam jej teraz w klubie, mimo, że brzuszka jeszcze nie widać. Na tę myśl , przez moment samej zrobiło się niedobrze. Nagle, zadzwonił mój telefon, Chwyciłam go i wyświetlił się nieznany mi numer.<br />
- Halo?<br />
- Słuchaj, dziwko! Albo dajesz mi 30 000$, albo twoja koleżaneczka zginie. - powiedział mężczyzna, dosyć potężnym głosem.<br />
- Z kim mówię? Jakie 30 000$?<br />
- Nie zadawaj kurwa pytań! Za pięć godzin za miastem w opuszczonym magazynie. Powinnaś je kojarzyć. - po tych słowach się rozłączył.<br />
Byłam cała przestraszona. Co jeśli ten typ zrobi bądź już zrobił mojej przyjaciółce krzywdę? Nie wybaczę sobie tego.<br />
- Kto to był? - spytał.<br />
- Nie wiem, Jakiś mężczyzna, który ma Grace i chce ode mnie 30 000$. - popłakałam się.<br />
Jason podszedł do mnie i mocno przytulił.<br />
- Nie martw się. Uratujemy twoją przyjaciółkę. Obiecuję ci to.<br />
- Obiecanki cacanki.<br />
- Naprawdę. Uwierz mi. - spojrzał mi prosto w oczy. - Musimy popytać ludzi, kto ją ostatnio widział i co robiła przez ostatnie godziny.<br />
Przystojniak miał rację i chyba wiem gdzie możemy zacząć.</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-63977440515113943412014-09-04T12:30:00.000+02:002014-09-04T12:30:00.475+02:00Rozdział 10<div dir="ltr">
W pewnym momencie, zobaczyłam, że przystojniak otwiera swe oczy. Na mej twarzy oczywiście pojawił się uśmiech.<br />
- Aria? - wykrztusił - Co się stało.<br />
Widocznie bolała go głowa, skoro chwycił się za czoło.<br />
Poszłam po doktora. Niestety, znów musiałam zaczekać na korytarzu. Po chwili, wyszła pielęgniarka.<br />
- Co pani zrobiła, że się ocknął? - zdziwiłam się tym pytaniem.<br />
Zastanawiałam się czy na pewno jej odpowiedzieć. To dosyć intymne jak dla mnie, a zarazem, ciekawiło mnie dlaczego o to pyta.<br />
- Pocałowałam go. - odpowiedziałam,<br />
- Dzięki pani, mężczyzna wraca do siebie. Jak jego stan się poprawi, to jutro będzie mógł wyjść. - odeszła,<br />
Uśmiechnęłam się. Grace zrobiła zszokowaną minę. Cud, że jej mucha nie wleciała, która akurat przelatywała.<br />
- Coś ci jest? - spytałam, siadając.<br />
- Całowałaś Jason'a?<br />
- Tak. Nawet wyznałam mu miłość.<br />
- Że co? - jej uśmiech był coraz szeroki.<br />
Po chwili, przyjaciółka zaczęła biegać po szpitalu. W pewnym momencie, przyszła recepcjonistka, aby ją uspokoić. Groziła jej, że da zastrzyk w dupę. To było zabawne z jej strony. Spytałam się pielęgniarki, czy mogę do niego iść. Na szczęście zgodziła się. Zobaczyłam, że Jason już siedział. Na mój widok, zrobił się radosny. Usiadłam obok niego.<br />
- Jak się czujesz?- spytałam.<br />
- Dobrze. Lekarz mówi że zemdlałem. To prawda?<br />
- Tak. Byłeś nieprzytomny. Jeden z naszych klientów zadzwonił po karetkę.<br />
- A co z Caffcake? - chyba się trochę zdenerwował.<br />
- Spokojnie. Zamknęłam go. <br />
Pewnie nic nie pamięta, co zrobiłam. Przypomnieć mu? Co jeśli mnie odrzuci? Przystojniak chwycił moją rękę, a ja ją mocno ścisnęłam. Spojrzałam mu prosto w oczy. Przybliżyłam się do niego i mocno pocałowałam Mężczyzna był w szoku.<br />
- Co to było? - spytał.<br />
- Kocham cię, Jason. Gdy stoję obok ciebie, czuję dreszcze. Nie dreszcze, motyle w brzuchu. Moje serce bije mocniej na twój widok. A gdy zemdlałeś... zaczęłam się bać, że cię stracę. <br />
Jason nie mógł uwierzyć w to co powiedziałam. Przybliżył się, chwycił moją szyję i delikatnie pocałował, ale bardzo namiętnie. Znów serce zabiło mocniej.<br />
- Mogę dzisiaj wrócić do domu.? - spytał pełny nadziei.<br />
- Lekarze powiedzieli, że nie, ale skoro lepiej się czujesz to ich ubłagam . - puściłam uśmiech promienny.<br />
Wyszłam z pomieszczenia i podeszłam do recepcji. Niestety nikogo w niej nie było. Postanowiłam zabawić się w niegrzeczną dziewczynkę i zajrzałam do komputera.<br />
-Zgłupiałaś?! - zdenerwowała się Grace.<br />
- Chcę, aby Jason wyszedł.<br />
- Takim sposobem na pewno nie wyjdzie.<br />
- Jak nie powiesz nikomu to się uda.</div>
<div dir="ltr">
- W ogóle, jak zamierzasz to zrobić? - dopytywała.</div>
<div dir="ltr">
- Zamierzam załatwić mu wypis. Oby tylko lekarze się nie zorientowali.</div>
<div dir="ltr">
W pewnym momencie, znalazłam jego dokumenty. Przez chwilę w nie zajrzałam. Nic mu takiego nie było na szczęście.</div>
<div dir="ltr">
- Aria, szybko! - szepnęła przyjaciółka, widząc, że pielęgniarka idzie.</div>
<div dir="ltr">
Szybkim ruchem zamknęłam dokumenty i udawałam, że przytulam Grace. Fakt, była zszokowana. Mam nadzieję, że załapała dlaczego tak zrobiłam. Po chwili, skierowałam się do pielęgniarki. Chyba nie była w zbyt dobrym nastroju do rozmowy, ale zaryzykowałam.</div>
<div dir="ltr">
- Dzień dobry. Czy pan Jason może dzisiaj wyjść ze szpitala?</div>
<div dir="ltr">
- Nie jestem tego taka pewna. Proszę spytać lekarza o to. Ja tu tylko przyjmuję umówione terminy.</div>
<div dir="ltr">
Nie byłą dosyć miła. zaczęłam szukać pobliskiego lekarza, aby mi odpowiedział na moje pytanie. </div>
<div dir="ltr">
- Słucham? - spytał jeden z nich, którego z znienacka zaczepiłam.</div>
<div dir="ltr">
- Czy pan Jason może dzisiaj wyjść ze szpitala?</div>
<div dir="ltr">
- Nie jestem tego pewien. On nalega?</div>
<div dir="ltr">
-Tak. Jest w ogóle jakaś możliwość, aby wyszedł? Bardzo mu na tym zależy. No i mnie trochę też. - uśmiechnęłam się.</div>
<div dir="ltr">
Lekarz widocznie udał się do Jason'a, Usiadłam na poczekalni z Grace. Miałam negatywne myśli. Byłam niemal świecie przekonana, że on dzisiaj nie wyjdzie. Chciałabym poczuć jego ciepło. Nagle, lekarz pozwolił na wejść. Zrobiłyśmy tak i przystojniak był cały uśmiechnięty. Zobaczyłam, że zaczyna się pakować. Na mej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Byłam taka szczęśliwa. W raz z Grace mu pomogłyśmy. Po chwili, kierowaliśmy się już do wyjścia.<br />
- Może udamy się na lody? - zaproponowała przyjaciółka.<br />
- Teraz? - zdziwiłam się.<br />
- A czemu nie? Dawno nie jadłam.<br />
Weszliśmy do pobliskiej lodziarni. Niestety dużego wyboru nie było. Każdy z nas wziął sobie po dwa smaki. Byłam bardzo zdziwiona, gdy za płacił za nie Jason. Chyba naprawdę mu zależy na mnie i nie myśli o mnie jak o dziwce. Usiedliśmy przy stoliku na zewnątrz.<br />
- Kiedy zamierzacie iść na kolejną randkę? - spytała bardzo ciekawskim głosem Grace.<br />
I znów zaczyna.<br />
- Możemy uznać, że to jest druga randka z przyzwoitką. - zaśmiał się.<br />
Nawet mi się ona podobała. Tylko właściwie mogłabym być tylko ja i Jason. Skończyliśmy lody i przystojniak postanowił udać się już do domu. Zaprosił mnie do siebie na noc. Znów miałam u niego spać! Najpierw udałam się do siebie do domu, aby tata nie marudził, że kolejną noc jestem po za domem. Weszłam wraz z Grace do środka mieszkania. Od razu wyjęłam jakąś wodę z lodówki i nalałam do szklanek. Nagle, usłyszałam dziwne dźwięki z góry. Zdziwiłam się, bo byłam pewna, że jesteśmy same w domu. Spojrzałam nie pewnie na przyjaciółkę i obie udałyśmy się na górę. Szłyśmy na paluszkach. Na klamce u taty była jakaś karteczka biała przyklejona na drzwiach. Szkoda, że nie napisał gdzie się podział.<br />
- Mocniej pieprz! Płonę! - usłyszałyśmy.<br />
Lekko nacisnęłam klamkę i uchyliłam po cichu drzwi. Własnym oczom nie wierzyłam! Tata pieprzył panią Monic. O kurwa! Po cichu je zamknęłam, po czym gapiłam się na Grace, która najwyraźniej chciała wiedzieć co widziałam. Powiedziałam jej, abyśmy zeszły na dól, bo musiałam się napić wody. Zrobiłyśmy tak.<br />
- Na pewno chcesz wiedzieć? - upewniałam się.<br />
- Tak. Co może być gorszego?<br />
Wzięłam dwa głębokie wdechy.<br />
- Mój ojciec posuwa twoją matkę.<br />
Grace była tak w szoku, że aż cała woda, którą miała w buzi poleciała na jej ubrania. Zamierzała tam do nich iść, lecz ją powstrzymałam, mówiąc, że to by był zły pomysł. Z nienawidzili by nas obie. Chwyciłyśmy wody i wróciłyśmy z powrotem, lecz wchodząc do mego pokoju. Zamierzałam wziąć jakąś seksowną bieliznę. Mozę będzie kolejny seks z przystojniakiem. Mmmm. Byłam już gotowa.<br />
- Sądzisz, że ta kartka miała znaczyć, aby nie przeszkadzać? - spytała.<br />
- Możliwe. Na ich miejscy dałabym skarpetę - Musimy się już zbierać.<br />
Wyszłyśmy z domu. Jeszcze trochę plotkowałyśmy o własnych rodzicach, po czym znalazłam się już pod domem Jason'a. Pożegnałam przyjaciółkę, za nim zadzwoniłam na dzwonek. Chłopak był cały uśmiechnięty, gdy otworzył mi drzwi. Chyba miał jakiś plan. W salonie był ładnie stół uszykowany ze świecami, a obok telewizora znajdowały się same romantyczne filmy. Chłopak i romantyczne filmy? Byłam zdziwiona, a za razem szczęśliwa, że też je uwielbia. A możne tylko na dzisiaj je pożyczył? Jason zaprowadził mnie do stołu, przy czym odsunął mi krzesło, abym na nim usiadła. Zarumieniłam się. Chłopak wszedł do kuchni po czym wszedł z kurczakiem z rożna. Wyglądał tak apetycznie, że prawie mi ślinka ciekłą. Chwycił ze stołu szampana i nalał do kieliszków. Podniósł je.<br />
- Wypijmy za nas. - oświadczył.<br />
Również wzięłam go do ręki i stuknęliśmy się nimi, po czym zrobiliśmy mały łyczek szampana i zaczęliśmy konsumować kurczaka. Sądzę, że sam go ugotował. Według mnie nie wyglądał na kupny. Chyba. Po udanej kolacji, zasiedliśmy przed telewizorem, Przystojniak włączył "Randki w Ciemno". Nawet fajny jest. Opowiada o niewidomym mężczyźnie, który szuka dziewczyny. W pewnym momencie, przystojniak objął mnie swoim ramieniem. Mocno się w nie wtuliłam. Nagle, nasze oczy skupiły się na nas. Dotknęłam swoją ręką jego brody, po czym chwyciłam za jego szyję i kierowałam jego głowę, aby się schylił. Pocałowałam go, wsadzając mu język do gardła. Mizialiśmy się tak przez parę minut. Film się właśnie skończył. Jason chwycił mnie i zaprowadził do swego pokoju, rzucając mnie na łózko. Dobrze, że nie spadłam głową o oparcie. Wtedy bym miała niezłego guza. Mężczyzna wziął do ręki pilota i włączył nową wersję piosenki <a href="https://www.youtube.com/watch?v=4vgFddFKSfM&feature=youtu.be" target="_blank">Beyonce</a>, po czym odwrócił się do mnie i zdjął swoją bluzkę. Na widok jego torsu nie mogłam się oprzeć. Zaczęła mi lecieć ślinka. Zdjęłam swoją bluzeczkę, po czym pozwoliłam mu zdjąć spodnie. Oh Jason był taki seksowny, gdy to robił. Nie wiem dlaczego nigdy wcześniej tego nie zauważyłam. Jak zwykle, jego antenka próbowała się wydostać. Przypomniał mi się ten seksowny strój, jaki ze sobą zabrałam. Na momencik zostawiłam go samego i udałam się do łazienki. Zaczęłam się przebierać. O cholera! Przecież mam okres! Mam nadzieję, że widok krwi go nie odstraszy. Wróciłam. Jason leżał na łóżku i był zagapiony w sufit. W pewnym momencie, zwrócił uwagę na mnie i szczęka mu opadła. Dobrze wiedziałam. aby go wziąć. Podeszłam do niego jak taka kocica i zaczęłam całować jego klatkę piersiową. Lizałam nawet ją. Chwyciłam ręką jego spodni. Odpięłam je, po czym zsunęłam z jego nóg, aby dać trochę powietrza jego penisowi. Zaczęłam lekko, ale intensywnie przesuwać na boki ręką jego główkę penisa. Zaczynał jęczeć. Kocica chciała trochę mleczka. Zdjęłam jego bokserki i wsadziłam członka do buzi i zaczęłam go posuwać ustami w górę i w dół. Jason cały czas jęczał i wydawał się, jakby nie mógł wziąć oddechu. W pewnym momencie, poczułam w ustach szybkie strzały Było to trochę gorzkie, ale połknęłam, nie przestawiając posuwać jego penisa. Wpadłam na mały pomysł. Przestałam, po czym powiedziałam swojemu przystojniakowi, że zaraz do niego wrócę. Udałam się do kuchni. Otworzyłam jego lodówkę. Na szczęście, znalazłam bitą śmietanę. Znalazłam również czekoladę. Otworzyłam ją i zaczęłam nią smarować swoje ciało, przy czym nałożyłam na swoje piersi bitą. Na stole leżały winogrona. Wzięłam z dwa i nałożyłam na śmietanę. Wyglądałam apetycznie! Wróciłam z powrotem na górę. Mężczyzna był w niebo wzięty, a za razem zszokowany. Położyłam się obok niego i kazałam mu, aby mnie zlizał. Jason uśmiechnął się, po czym jego usta zaczęły dotykać bitej śmietany. Normalnie ją ze mnie zlizywał. Swoją ręką, zdejmował ramiączko od stanika z prawej strony. To samo zrobił po kolejnej stronie, zlizując bitą. Jego rozpalone dłonie powędrowały za plecy. Odpiął stanik i go ze mną wyrwał, przy czym wydał głos dzikiego lwa. Mrrrr.... Moje piersi zostały właśnie zgwałcone. Ssał je. Zabrał się za wodnistą już czekoladę, którą również zlizywał. Jego język dotarł aż do pępka. Przez pewien czas lizał w tym miejscu. Jego języczek próbował zdjąć mi stringi, lecz chyba się nie udało. Dołączyły dłonie. Byłam już zupełnie naga. Język cały czas lizał moje ciało, aż dotarło do pochwy. Po dłuższej chwili lizania tamtych okolic, ewidentnie go wsadził do środka. Wsadził swój język do mej pochwy! Czułam, że dotyka nim wszystkich moich ścian. Oh, ah, oh aaah, o kurwa mać, oh, ah.... Nie mogłam przestać jęczeć. W pewnej chwili, słyszałam jakby zaczął coś siorbać. Czyżby smakowała mu okresowa krew? Jason podniósł się i wsunął w pochwę swoją armatę. Posuwał, posuwał i posuwał. Niemal skakałam na jego łóżku. Przystojniak wytrysnął swoją strzelbą we mnie. Przez moment, nie mogłam oddychać. Chłopak wyjął penisa i położył się obok mnie, głaszcząc moje włosy. Przez pewien moment, wpatrywał się we mnie, po czym namiętnie zaczął całować. </div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-69297170240175321862014-09-01T12:00:00.000+02:002014-09-01T12:00:04.624+02:00Rozdział 9- Aria? Coś się stało, że do mnie dzwonisz? - spytał Jason przez słuchawkę.<br />
Słyszałam jak myje zęby.<br />
- Nie będę tobie przeszkadzać, jakbym cię odwiedziła? Teraz?<br />
- Coś się stało? - chyba był zdziwiony.<br />
-To nie jest rozmowa na telefon.<br />
Przez chwilę Jason milczał, lecz po chwili się zgodził. Pożegnałam się z nim i ruszyłam w stronę jego domu. Zadzwoniłam dzwonkiem. Szybko nawet drzwi otworzył. Usiedliśmy w kuchni. Przystojniak wstawił wodę i uszykował kubki do herbat. Nie wyobrażam sobie pic o tej godzinie kawy. Nie zasnęłabym, a rano do pracy. Mężczyzna przyniósł herbaty i usiadł.<br />
- Co się stało, że przyszłaś?<br />
- Pokłóciłam się z chłopakiem.<br />
- Ostatnio ze wszystkimi masz kłótnie. - zażartował, mimo że mi w ogóle do śmiechu nie było.<br />
Zrobiłam łyk herbaty. Nawet dobra. Czułam maliny w niej.<br />
- Teraz nie chcę go znać. - poleciały mi łzy - Nie rozumiem, czemu nagle zdanie zmienił.<br />
-Stało się coś konkretnego? - dopytywał.<br />
-Tak, ale nie chcę cie przynudzać.<br />
Przystojniak przybliżył się krzesłem kuchennym bliżej mnie, po czym chwycił mnie za rękę. Czułam jego ciepło.Jego dotyk był przyjemny. Nie chciałabym, aby ją oderwał. Aria, co się z tobą dzieje?<br />
- Nie będziesz przynudzać. Chętnie cię wysłucham. - mężczyzna chwycił moją rękę i zaciągnął do swojego pokoju.<br />
Znów w nim byłam. Od razu przypomniała mi się wczorajsza noc. Usiedliśmy na łóżku. Te same łózko....<br />
- Zrobiłam Mike'owi żart, że jestem z nim w ciąży, Widziałam, że nie był zadowolony, lecz chyba przyjął do świadomości, że będzie ojcem. Przy seksie nawet nie chciał używać prezerwatywy. Gdy mu powiedziałam, że to był żart, ucieszył się. Jakby mu kamień z serca spadł. A dzisiaj, powiedział mi, że chce mieć ze mną dziecko. Najpierw się cieszy, a teraz zmienia zdanie. Nie mogłam tego wytrzymać i chyba, z nim skończyłam. Powiedziałam, że nie chce go widzieć.<br />
Jason był zszokowany. W pewnym momencie, przytulił mnie i otarł moje łzy swoją ręką. Podobało mi się to.<br />
Chyba mocno ścisnęłam jego plecy. Jak cokolwiek to brzmi. Postanowiliśmy udać się już do łóżek. Przystojniak objął mnie i mocno przytulił,<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Oboje byliśmy już na nogach i szykowaliśmy się pomału do wyjścia. Jason szybko uszykował jakieś śniadanie, abyśmy nie padli z głodu. Chwile potem, byliśmy już w kierunku kawiarni. Spojrzałam na telefon. Nie miałam wiadomości od Mike'a. Nawet dobrze. Nie miałam zbytnio ochoty z nim rozmawiać, ani go słyszeć. Grace czekała przed drzwiami kawiarni.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co ty tutaj robisz? - spytałam zdziwiona na jej widok.</div>
<div style="text-align: left;">
- Czekałam na ciebie. - uśmiechnęła się - Gadałam z Mike'iem. Co się stało?</div>
<div style="text-align: left;">
Weszliśmy do środka. Powiedziałam całą historię i dziewczyna była w szoku.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co za palant!</div>
<div style="text-align: left;">
Zgadzam się. Niestety, nie mogłam z nią dłużej rozmawiać. Klienci czekali. Pożegnałam się z nią i wróciłam , Caffecake świeciło trochę pustkami. To mało jak na tą porę dnia. Zazwyczaj są z dwa stoliki zajęte, a teraz? Nikogo nie ma. Po jakieś godzinie przyszedł pierwszy klient. Usiadł przy stole przy oknie i dziwnie się zaczął gapić. Szczególnie na mnie. Czy jestem brudna? Podeszłam,</div>
<div style="text-align: left;">
- Podać coś panu?</div>
<div style="text-align: left;">
- Poproszę kawę z dużą ilością pianki, młoda damo.</div>
<div style="text-align: left;">
Zapisałam w notesie i odwróciłam się. Nagle, idąc do kuchni, zauważyłam, że Jason chwycił się blatu i zaczął dziwnie oddychać.</div>
<div style="text-align: left;">
- Coś ci jest? - spytałam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wszystko w porządku. - odparł i machnął ręką z uśmiechem na twarzy.</div>
<div style="text-align: left;">
Również puściłam uśmiech i udałam się do kuchni z zamówieniem. Po chwili, zaniosłam klientowi.</div>
<div style="text-align: left;">
- Aria, możesz mnie zastąpić na chwilę na kasie? Muszę iść do łazienki.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jasne. - podeszłam do kasy.</div>
<div style="text-align: left;">
Do kawiarni, weszła dziewczynka, która podeszła do mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Można u pani kupić sok pomarańczowy? Nigdzie nie mogę go dostać. Uważam że jest, ale nie chcą mi sprzedać bo uważają, że jestem za mała abym sama kupowała sok.</div>
<div style="text-align: left;">
- A ile masz lat dziewczynko? - spytałam z uśmiechem.</div>
<div style="text-align: left;">
- Sześć, - pokazała liczbę na palcach.</div>
<div style="text-align: left;">
Ta mała była słodka. Chwyciłam sok z pułki i podałam dziewczynce, przy czym poprosiłam o pieniądze. Malutka wyjęła akurat odpowiednią ilość pieniędzy, po czym wyszła. Nagle wszedł Jason, który oparł się ręką o blat, po czym nagle upadł na podłogę.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jason! - krzyknęłam, podbiegając do niego.</div>
<div style="text-align: left;">
Odwróciłam go na plecy i sprawdziłam puls. Był. Próbowałam go obudzić mówiąc do niego. Nie podziałało.</div>
<div style="text-align: left;">
- Czy może pan zadzwonić po karetkę? - skierowałam się do klienta.</div>
<div style="text-align: left;">
Wyjął telefon i karetka się pojawiła po piętnastu minutach. Jason do tego czasu nawet nie drgnął. Zamknęłam kawiarnię i pojechałam z nimi, nie opuszczając przystojniaka. W szpitalu niestety musiałam poczekać na poczekalni, gdyż zabrali go na salę aby go przebadać. Denerwowałam się. Szybko wysłałam SMSa do Grace, aby przyjechała. Lada moment zjawiła się i mnie mocno przytuliła. Zza drzwi, wyszedł lekarz.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co z nim? - spytałam, będą cała w nerwach.</div>
<div style="text-align: left;">
- Dobrze. Zemdlał z przemęczenia, ale wróci do siebie. Nadal jest nie przytomny. Daliśmy mu leki wzmacniające. Kim pani jest? - spytała pani doktor.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jestem pracownicą w kawiarni. Razem pracujemy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ma pani kontakt do jego rodziny? Musze ich poinformować.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jason jest z Kalifornii i tylko tyle wiem. Mogę na moment do niego wejść?</div>
<div style="text-align: left;">
- Tylko na chwilę. Sama. - powiedziała, nie będąc raczej zachwycona.</div>
<div style="text-align: left;">
Weszłam do pokoju, w którym leżał. Podeszłam do niego i chwyciłam za rękę. Poleciały mi łzy. Moje serce zaczęło mi szybciej bić.Chwyciłam go za rękę. </div>
<div style="text-align: left;">
- Mam nadzieję, że dojdziesz do zdrowia.</div>
<div style="text-align: left;">
Ścisnęłam jego dłoń. Nachyliłam nad nim.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zakochałam się w tobie. Kocham cię Jason. - zamknęłam oczy i pocałowałam go w usta.</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-5988054331181944502014-08-28T21:00:00.000+02:002014-08-28T21:00:02.531+02:00Rozdział 8Zaczął się film. Grace trzymała popcorn na kolanach, a colę położyliśmy na środku na oparciu, które miło specjalną dziurkę na napoje. Widząc tą dziewczynę, zaczęłam jej współczuć. Sama bym nie chciała przechodzić tego, co ona. Przez chwilę, usłyszałam jakby ktoś obok mnie zaczyna się całować. Dzięki jasności ekranu, było widać kto gdzie siedzi. Spojrzałam się i własnym oczom nie wierzyłam! Tata całował się z panią Monic. Szepnęłam o tym Grace, która prawie krzyknęła z radości. Spełniło się to , co chciała. Chyba zaczynali być razem. Zamknęłam na chwilę oczy. Widziałam Mike'a i Jason'a. Stali na przeciwko mnie z uśmiechami na twarzy. Nie wiedziałam, co miałam robić. Oboje zaczynali podchodzić do mnie. Robiłam się cała gorąca w środku. W pewnym momencie, jeden z nich zaczął dotykać mnie po biodrze, a drugi głaskał moje piersi. Miałam ochotę krzyknąć, aby mnie rozebrali.<br />
- Ej! - szturchnęła mnie przyjaciółka.<br />
Szybko się oprzytomniałam. Na ekranie pojawiła się główna bohaterka, która leżała na trawie i nagle pojawiły się napisy. Przespałam cały film? Wszyscy zaczęli się już zbierać. Podniosłam się z miejsca.<br />
- Jesteście głodne? - spytał tata.<br />
W zasadzie mi burczało. Po jakieś chwil, podjęliśmy decyzję, że pójdziemy do McDonalda na hamburgery. Tata i pani Monic chyba chcieli chwycić się za ręce, ale nie zrobili tego. Znaleźliśmy się już w MC. Tata podszedł do kasy, a my usiedliśmy.<br />
- Podobał wam się film? - mama Grace z uśmiechem, zaczęła przeglądać torebkę.<br />
- Pewnie. Jakby nam się nie podobał, to byłyśmy na niego nie poszły. - lekko się zaśmiała, lecz byłam pewna że to nie był żart.<br />
Tata przyszedł z hamburgerami. Wzięliśmy je z tacy i zaczęliśmy otwierać.<br />
- Bohater miał piękny pogrzeb. - powiedział z pełnymi ustami.<br />
- Co? - zdziwiłam się.<br />
- Sam chciałbym mieć taki pogrzeb.<br />
- Eric, co ty im mówisz? - wtrąciła się pani Monic, widząc, że nam się to nie podobało.<br />
- Wyrażam swoją opinię.<br />
- Opisałeś jaki byś chciał mieć pogrzeb a nie skomentowałeś film. - uśmiechnęła się.<br />
- Wielkie mi rzeczy. W każdym bądź razie, jakbym umarł, to pamiętaj córcia, że masz wygłosić mi taką przemowę pożegnalną. - wziął kęsa hamburgera.<br />
Postanowiłam to przemilczeć. Byłam pewna, że tatę jakoś poruszył ten film, ale tego nie wyjawi. Musi wszystko obijać w jakieś żarty. Nagle, wibrował mój telefon, Przeprosiłam wszystkich i odeszłam kawałek dalej. Wyjęłam telefon i nie sprawdzając nadawcy, odebrałam.<br />
- Tak?<br />
- Znajdziesz czas za pół godziny? - powiedział Mike.<br />
- Jasne, a coś się stało skarbie?<br />
- Nie. Po prostu chciałem się z tobą spotkać.<br />
Zaśmiałam się i z uśmiechem rozłączyłam. Wróciłam do stolika i dokończyłam szybko hamburgera. Zaczęli mnie wszyscy pytać, czy gdzieś się śpieszę. Powiedziałam, że idę się z chłopakiem widzieć. Jakoś zrozumieli. Podziękowałam i wyszłam z MC. Lada moment, znalazłam się przed domem Mike'a. Weszłam do środka, jakbym u siebie była. Na dole go nie było, więc udałam się na górę. Weszłam do jego pokoju i zobaczyłam, że się pakował.<br />
- Wyjeżdżasz? - spytałam zszokowana.<br />
- Jak widać. - nie był raczej z tego zadowolony.<br />
- Gdzie? - podeszłam do niego i zaczęłam obejmować.<br />
- Mama jest w szpitalu. Miała podobnie zawał i muszę do niej pojechać. Jest od jakiegoś czasu sama. Mówiłem ci, że tata zmarł, a siostra jakoś się nią nie przejmuje.<br />
- Rozumiem. Jak musisz. Pozdrów ją ode mnie i życz jej powrotu do zdrowia. - pocałowałam go.<br />
Otarłam również jego łzy. Pierwszy raz widziałam u niego łzy. Zawsze był twardy. Postanowiłam mu pomóc.<br />
- Nie wiesz na jak długo prawda? - spytałam, siadając na łóżku.<br />
- Niestety. Będę cię informował.<br />
Ponownie go pocałowałam. W pewnym monecie, położyliśmy się. Nie mogłam oderwać od niego ust. Czułam, że jego ciało robiło się ciepłe. Mike zdjął swoją koszulę, po czym zaczął zdejmować moją. Chwyciłam torbę i położyłam na podłodze. Jego dłonie znalazły się na moim brzuchu. Masował go przez dłuższą chwile, aż jego ręka znalazła się w moich spodniach. Miałam ochotę jęknąć. Podniosłam się, a on je odpiął i zdjął. Zrobiłam to samo z chłopakiem. Zsunęłam mu bokserki i bawiłam się penisem. Góra, dół.. Góra, dół. Przybliżyłam się do jego ust, aby go pocałować bardzo namiętnie.On zaś zdjął mi stanik po czym majtki. Zaczął je pieścić. Nie mogłam się nie wiercić przez taką przyjemność.Po chwili, zbliżał się do pochwy. Czułam go! Zaczynałam krzyczeć. Po wytrysku, położył się obok.<br />
- Co byś powiedziała. abyśmy założyli własną rodzinę?<br />
Myślałam, że się przesłyszałam. Zawsze unikał takich tematów.<br />
- Słucham?<br />
- Aria, chciałbym mieć z tobą dziecko. - przybliżył się do mnie i pocałował.<br />
Byłam zszokowana.<br />
- Co takiego? - ponownie spytałam, siadając na łóżku.<br />
- Chciałbym założyć z tobą rodzinę. Własną rodzinę.<br />
- Jak zrobiłam tobie żart, to nie byleś do końca przekonany, a potem nawet się ucieszyłeś.<br />
- Tak, wiem. Bardzo cię kocham i... chciałbym tego. - Mike położył swoją dłoń na moim brzuchu, masując go.<br />
Po dłuższej chwili, oderwałam jego rękę z brzucha i wstałam. Chłopak był nieco zszokowany moją reakcją. Widocznie się tego nie spodziewał. Nie po mnie.<br />
- Zrobiłem coś nie tak? - spytał.<br />
- Mike, jestem zszokowana tym co mi powiedziałeś, a jednocześnie trochę zła, że zmieniłeś zdanie. Nie zrozum mnie źle, ale mam teraz mieszane uczucia. - sama nie wiedziałam, czemu tak powiedziałam.<br />
Mogłam się w język ugryźć. Mike wstał z łózka i podszedł do mnie. Zaczął masować po ramieniu. Powtarzał mi prawie cały czas, że mnie kocha i że naprawdę postanowił się zmienić i mieć ze mną dziecko. Miałam teraz mętlik w głowie. A w zasadzie dwóch chłopaków. Mike'a i Jason'a. Nadal nie podobała mi się ta szybka zmiana zdania mojego chłopaka.<br />
- Przepraszam cie Mike, ale naprawdę mi się to nie podobało i muszę wszystko przemyśleć,. Musisz mi udowodnić, że jesteś gotowy by zostać tatą. Nawet nie wiem czy ja jestem na to gotowa! Na pewno nie na sto procent. - przez chwilę zamilkłam i spojrzałam na podłogę, a Mike cały czas się na mnie gapił, lecz widziałam że był jakiś inny - Pójdę teraz do domu i zadzwonię do ciebie jutro.<br />
- Nigdzie kurwa nie pójdziesz, do póki mi nie powiesz czy chcesz mieć ze mną tego bachora! - chłopak zaczął mną szarpać.<br />
- Mike! Co ty robisz?!<br />
Totalnie się zszokowałam. Nie poznawałam o. To nie był ten sam Mike, co parę chwil temu. Zaniemówiłam na chwilę. Próbowałam się wydostać z jego rąk , lecz był ode mnie silniejszy. Nagle, z nerwów strzeliłam mu ręką w twarz. Puścił mnie, po czym usiadł na łóżku.<br />
- Przepraszam. - wykrztusił.<br />
- Słucham? - myślałam, że się przesłyszałam. - Teraz mnie przepraszasz?! Wiesz jak się poczułam? Jak jakaś dziwka! - wydarłam się ze łzami w oczach.<br />
Czułam jak moje serce przełamało się na pół. Nie do końca oczywiście. Nadal był w moim sercu, lecz to co do mnie powiedział, bardzo mnie zraniło, a tym bardziej co mi zrobił. Mike ponownie próbował mnie dotknąć, ale ja odsunęłam się i stanęłam przy drzwiach. Szybciutko tylko podeszłam do swoich ubrań i zaczęłam je zakładać na siebie.<br />
- Lepiej już jedź do tej swojej mamy. - powiedziałam z pełnią nienawiści - Nie chcę cię na własne oczy już widzieć!<br />
Szybko wybiegłam. Znalazłam się już na ulicy. Przez moment usiałam na schodach pewnego domu i wyjęłam telefon. Nie wiedziałam co zrobić. Jednocześnie miałam ochotę wyżalić się Grace oraz być w ramionach Jasona. Wybrałam numer telefonu, po czym przybliżyłam słuchawkę do ucha.Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-70108045593427632892014-08-27T12:30:00.000+02:002014-08-27T12:30:01.028+02:00Rozdział 7<div dir="ltr">
Ziewnęłam, otwierając swoje oczy. Nie wiem dlaczego, ale miałam uśmiech na twarzy. Nawet się nie zorientowałam, a moja głowa leżała na seksownej klatce piersiowej. Przesuwałam swoją dłonią po brzuchu. Aby nie obudzić mężczyzny, powolnym ruchem wstałam. Przy okazji pocałowałam Jasona w policzek. Chwyciłam jakiś biały materiał z fotela i się nim okryłam. Poszłam do łazienki. Przez chwilę poczułam kucie w brzuchu. Nie minęła chwila i zobaczyłam krew na podłodze. No pięknie! Dostałam okres! Nie miałam przy sobie podpasek, a musiałam zatrzymać krwawienie z pochwy. Nie miałam innego wyjścia, jak wyjść i obudzić przystojniaka. Zaczęłam go szturchać. Nie drgnął. <br />
- Jason, wstań na chwile. - powiedziałam z nadzieją, że się ocknie. <br />
Tak się stało. Podniósł się, przecierając oczy. <br />
- Co się stało? - spytał ziewając. <br />
- Masz coś co przypomina... podpaski? - trochę głupio mi było o to pytać. <br />
Chłopak lekko się zdziwił, po czym wstał i udał się do łazienki. Chwycił z szafki przy wannie niemal całą paczkę podpasek. <br />
- Skąd tyle masz? - byłam zdziwiona, że chłopak je w ogóle ma. <br />
- Są po mojej ex z Californii. Zabrałem je na taki przypadek, jak ten. - uśmiechnął się kącikiem ust i wyszedł. <br />
Wyjęłam jedną podpaskę i przykleiłam ją sobie do pochwy. Jeszcze przed tym się wysikałam. Umyłam jeszcze zęby. Trochę dziwnie, bo myłam je palcem.<br />
- Czas się zbierać do pracy. - powiedziałam wychodząc z łazienki. </div>
<div dir="ltr">
- Powinniśmy w niej być jakieś trzy godziny temu. - powiedział ubrany już Jason. <br />
No to teraz mnie zatkało. Szybko zaczęłam się ogarniać. Przystojniak wyjął telefon i widocznie wybierał numer szefowej. Po skończonej rozmowie, chłopak nie wyglądał na przybitego. <br />
- Szefowa nie będzie zła, jak zostaniemy trochę dłużej i umyjemy wszystkie okna. <br />
Trochę mi ułożyło. <br />
- OK. Zbieramy się? - spytałam. <br />
- Jasne. <br />
Wyszliśmy z jego domu. Ledwo się obejrzeliśmy, a już znajdowaliśmy się przy kawiarni. Weszliśmy do środka i od razu udaliśmy się do szatni, aby się przebrać, po czy zajęliśmy się swoją pracą. Cały czas, Jason nie spuszczał ode mnie wzroku. Szybko wysłałam do Grace SMSa, aby przyniosła mi z domu podpaski. Nagle, do środka weszła pani Monic i tata. Usiedli przy jednym stole. Podeszłam. <br />
- Co państwu podać? <br />
- O, cześć córcia. Ja chcę kawę sypaną i ciastko limonkowe, a dla Monic latte. - powiedział z uśmiechem - Gdzie byłaś całą noc? <br />
Wiedziałam, że o to spyta. <br />
- Spałam u chłopaka. - składałam, lecz z jednej strony to prawda. <br />
- W jednym łóżku? - dopytywał ze zdziwieniem. <br />
- Nie. - odeszłam od nich do kuchni. <br />
Kucharz szybciutko zrealizował ich zamówienie, które potem zniosłam. Dostałam SMS. Pewnie od Grace. Odczytałam. "<i>Okej. Jak przyjdę, opowiesz mi jak było. Całuski :*</i>". Uwielbiam jak wysyłamy sobie minki. Schowałam telefon i wróciłam do pracy. Tylko jak ona wejdzie do domu, skoro tata jest tu? Pewnie wróci po klucze. Wysłałam jej SMSa dotyczącego kluczy. Obsłużyłam pozostałych klientów. Nagle, wszedł pewien mężczyzna. Byłam zdziwiona, gdyż podszedł do taty. To nie było w moim stylu, aby ich podsłuchiwać.</div>
<div dir="ltr">
- Mam! - prawie się wydarła Grace na całą kawiarnię.</div>
<div dir="ltr">
Szybko chwyciłam ją za ramię i zaprowadziłam na zaplecze.</div>
<div dir="ltr">
- Nie musiałaś tak głośno tego mówić. - wyzwałam ją - Drzwi były otwarte?</div>
<div dir="ltr">
- Nie. Znalazłam klucze pod wycieraczką. - puściła uśmiech - Opowiadaj!</div>
<div dir="ltr">
- Co tu dużo mówić. Nie mogliśmy się siebie oprzeć.</div>
<div dir="ltr">
- Że co? - Grace była zszokowana.</div>
<div dir="ltr">
Oh nie... Zapomniałam,</div>
<div dir="ltr">
- Grace.... - zaczęłam, lecz przyjaciółka szybko wybiegła.</div>
<div dir="ltr">
Próbowałam ją dogonić. Pewnie jakbym opuściła kawiarnię to straciłabym pracę. Pani Monic przez moment była zdziwiona zachowaniem córki, lecz od razu wróciła do rozmowy z tajemniczym panem w garniturze. Przeszłam obok nich.</div>
<div dir="ltr">
- ... sądzę, że mamy wygraną w kieszeni. Musi tylko pani udowodnić, że została pani jakoś wrobiona, aby pani oczywiście nie wyśmiali. - powiedział.</div>
<div dir="ltr">
- Steve, skąd ona ma wziąć dowody? - spytał tata ze splecionymi rękoma.</div>
<div dir="ltr">
- Pracowała w tym szpitalu prawda? Wiec powinna wiedzieć co się tam dzieje. Może znajdzie się coś co pomoże nam w sprawie.</div>
<div dir="ltr">
- Nie wiem jak mam panu dziękować. - powiedziała z uśmiechem kobieta.</div>
<div dir="ltr">
- Nie musi mi pani dziękować. zawszę pomogę wszystkim, a tym bardziej znajomym Eric'a. </div>
<div dir="ltr">
Niespodziewanie, do Caffecake, wszedł Mike. Wyglądał na dosyć zdenerwowanego. Nie mogę oczywiście powiedzieć mu prawdy. Zabije mnie! A jeżeli Grace mu powiedziała. Chyba umrę.</div>
<div dir="ltr">
- Cześć słońce. Dlaczego nie odpowiadasz na SMSy? - spytał, całując mnie w czoło.</div>
<div dir="ltr">
- Jakie SMSy? - zdziwiłam się.</div>
<div dir="ltr">
- Wysłałem tobie z pięć i na żadne z nich nie odpowiedziałaś. Stało się coś?</div>
<div dir="ltr">
Nie wiedziałam co powiedzieć. </div>
<div dir="ltr">
- Nie. Po prostu.... nie miałam czasu kiedy tobie odpisać, skarbie. - pocałowałam go w usta.</div>
<div dir="ltr">
Mike. puścił do mnie oczko, po czym usiadł przy stole i widocznie czekał, aż go obsłużę. Zrobiłam tak. Jak zwykle, tylko ten pączek i woda niegazowana. Zastanawiałam się, dlaczego zawsze gdy przebywaliśmy razem w tej kawiarni, zamawiał tylko to. Przecież jest tutaj tyle smacznych ciast do spróbowania. Zaniosłam karteczkę kucharzowi. Reszta dnia była taka sama. Przyszła kolej na naszą karę. Całe Caffecake było już zamknięte, więc mogliśmy z Jason'em zmienić ubrania, lecz nie na codzienne, tylko robocze. Wyjęłam ze składzika szmatkę, wiadro oraz płyn do okien. Nalałam pół wiadra wody, wymieszaną z płynem. Podeszłam do jednego z okien i zaczęłam je spryskiwać spryskiwaczem, które widocznie przygotował Jason. Przystojniak mył okno obok mnie.</div>
<div dir="ltr">
- Wyglądasz nieco inaczej. - powiedział.</div>
<div dir="ltr">
- Co masz na myśli mówiąc "inaczej"? Jestem taka sama jaka byłam rano.</div>
<div dir="ltr">
- Nie to miałem na myśli. Wtedy byłaś pełna radości, uśmiechu na twarzy, a od pewnego momentu wyglądasz jakby ci kota zabili. - chyba to miał być kiepski żart.</div>
<div dir="ltr">
- Trochę z przyjaciółką się pokłóciłam.</div>
<div dir="ltr">
Bardziej nie było kłótni, tylko ona puściła focha i tyle.</div>
<div dir="ltr">
- Pewnie o faceta.</div>
<div dir="ltr">
- I kto to mówi?</div>
<div dir="ltr">
Zaśmiał się.</div>
<div dir="ltr">
- Jak skończymy, pojedź lepiej do przyjaciółki i porozmawiajcie. - doradził.</div>
<div dir="ltr">
Miałam w planach ją odwiedzić. Tylko, czy ona będzie chciała mnie widzieć? Jak nie pojadę, to się raczej nie dowiem. Szybko wyrobiliśmy się z oknami. Pożegnałam się z Jason'em i szybko pobiegłam do domu Grace. Za nim zapukałam, wżęłam dwa głębokie wdechy. Przez dłuższa chwilę, nikt nie otwierał drzwi. Zastanawiałam się, czy w ogóle jest w domu. Na pewno jest. Zapukałam jeszcze raz. Drzwi się otworzyły. Grace była cała nabuzowana, i widać było, że jestem ostatnią osobą, którą by chciała teraz zobaczyć. Wpuściła mnie, co mnie zdziwiło. Usiadłam na krześle kuchennym i przez moment myślałam, jak zacząć rozmowę.</div>
<div dir="ltr">
- To nie było w cale tak. Byłam z Jason'em na tym koncercie, po czym zabrał mnie do restauracji i.... potem zaprosił mnie na górę do siebie. Nie mógł się mnie oprzeć.</div>
<div dir="ltr">
- Nie mógł?! - wydarła się - Byłam przekonana, że jesteś moją przyjaciółką, a co się okazało? Stałaś się jebaną dziwką!</div>
<div dir="ltr">
- Grace,...</div>
<div dir="ltr">
- Zamknij się! Traktowałam cię jak siostrę. Własną rodzoną siostrę, a ty co odpierdalasz? Kurwa mać! - zaczęła chodzić nerwowo po kuchni.</div>
<div dir="ltr">
- Okey, Grace! To była tylko chwila słabości i wiesz co?! Zakochałam się w nim! Zakochałam się w koledze z pracy! - zaczęły mi lecieć łzy - Chciałam powiedzieć mu o tobie! Nie dałam rady, gdy zaczął mnie całować. Poczułam motyle w brzuchu.</div>
<div dir="ltr">
- A co z twoim chłopakiem? Już go nie kochasz?!</div>
<div dir="ltr">
- Kocham! Po prostu czułam się inaczej niż przy Mike'u. Ten seks nie był taki jak z nim.</div>
<div dir="ltr">
Grace usiadła.</div>
<div dir="ltr">
- Uprawiałaś z nim seks?!</div>
<div dir="ltr">
Ups. Miałam tego nie mówić! Ah ta twoja nie wyparzona gęba, Aria!</div>
<div dir="ltr">
- Tak. - powiedziałam nieco spokojnie - Tak właśnie było. Nie chciałam żeby tak wyglądało. Przepraszam cię Grace.</div>
<div dir="ltr">
Przyjaciółką przez moment spuściła wzrok i wytarła ręką swoje łzy, po czym wstała i podeszła do mnie, przytulając mnie.</div>
<div dir="ltr">
- Ja przepraszam. Byłam tak na niego napalona. Nawet pewnie by nie spojrzał na mnie, a robiłam sobie wielką nadzieję. </div>
<div dir="ltr">
-Mam do ciebie pytanie. Nie mówiłaś nic Mike'owi?</div>
<div dir="ltr">
- Oczywiście, że nie. Nie jestem taką suką.</div>
<div dir="ltr">
Na naszych twarzach zawitało słońce. Zrobiłyśmy herbatę, którą piłyśmy jakby na wyścigi. Wpadłyśmy na pomysł, aby zrobić sobie babski dzień. Grace odpaliła laptopa i weszła na stronę kina. Znalazłyśmy jeden fajny film, opowiadający o dziewczynie, która przez chorobę musi oddychać przez rurkę z butli tlenowej. Zakochuję się w chłopaku, który również miał raka. Postanowiłyśmy się na niego wybrać. Ubrałyśmy się, po czym wyszłyśmy z domu. Kino znajdowało się prawie na samym końcu miasta, Musiałyśmy dojechać autobusem.</div>
<div dir="ltr">
- Poprosimy dwa bilety na "Gwiazd Naszych Wina". - powiedział Grace, kasjerce, która sprzedawała bilety.</div>
<div dir="ltr">
Sprzedawczyni wbiła coś na klawiaturze i podała bilety. Do seansu zostało parę minut, więc mogłyśmy kupić popcorn, colę i małą słodką przekąskę. Weszłyśmy już do środka. Usiedliśmy w określonym rzędzie. W sali nie było zbytnio dużo ludzi, lecz mogli mieć zapalone światło. Nic nie było tutaj widać.</div>
<div dir="ltr">
- Co wy tutaj robicie, dziewczyny? - usłyszałyśmy podwójny głos. </div>
<div dir="ltr">
Nie co znajome były te głosy. Spojrzałyśmy się w ich stronę. Własnym oczom nie wierzyłyśmy, obok kogo siedziałyśmy.</div>
<div dir="ltr">
- Mama?! - powiedziała zdziwiona Grace.</div>
<div dir="ltr">
- Tata?! - powiedziałam również ze zdziwieniem.</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-54740397293409589682014-08-26T12:00:00.000+02:002014-08-26T12:00:04.730+02:00Rozdział 6<div dir="ltr">
Myślałam, że się przesłyszałam. Jak Grace może być w ciąży? A przede wszystkim z kim?<br />
- Jestem zdania, że to tylko zatrucie.<br />
Grace spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.<br />
- Aria, jest coś o czym ci chyba nie powiedziałam. - wstała z krzesła, chwyciła kubki i wyszła.<br />
Moment. Czegoś mi nie powiedziała? Pośpiesznym ruchem udałam się za nią, aby się więcej dowiedzieć, co miała z tym na myśli.<br />
- Czyli? - spytałam ją, siadając na kanapie w salonie.<br />
Przyjaciółka z robiła dosyć długi łyk herbaty.<br />
- Pamiętasz jak ci mówiła, że zerwałam z Philipem i cały czas leżałam w pokoju, bo nie miałam na nic ochoty? - kiwnęłam głową na zgodę - Okłamałam cię. Poszłam wtedy do klubu i poznałam tam takiego umięśnionego Jake'a z którym uprawiałam seks.<br />
Prawie zakrztusiłabym się herbatą. Nie sądziłam, że Grace jest do takiego czegoś zdolna!<br />
- I chcesz mi powiedzieć, że możesz być w ciąży z tym gościem?<br />
- Chyba tak. - bardziej się popłakała.<br />
Przybliżyłam się do niej i ją mocno przytuliłam. Najlepszym sposobem było by, aby zrobiła rano test ciążowy. Gdy skończyłam ją pocieszać, wyjęłam portfel, aby policzyć kasę. Miałam wystarczająco, aby jej kupić test. Powiedziałam przyjaciółce, że zaraz wrócę, po czym wyszłam z jej mieszkania, prosto do apteki.<br />
Weszłam do środka. Szukałam pudełka z testem niemal po całej aptece. Czy ja ślepa jestem? O, mam! Poszłam do kasy by zapłacić. Sprzedawczyni przez moment dziwnie się na mnie gapiła. Zaczynałam się zastanawiać, czy jestem brudna. Wróciłam do Grace. Niestety, nie była już sama.<br />
- Em, Grace chciałaś mi coś pokazać w pokoju. - improwizowałam.<br />
Dziwnie zaczęła przerzucać oczyma.<br />
- Ah tak! - chyba załapała - Chodź,<br />
Udałam się za nią. Podałam jej szybko test.<br />
- Co to? - spytała zdziwiona.<br />
- Test ciążowy. Zrobisz rano jak wstaniesz. W ogóle masz tam instrukcje.<br />
- Dzięki. - przytuliła mnie - Jesteś najlepszą przyjaciółką.<br />
Przez przypadek spojrzałam na zegarek. Dochodziło w pół do szóste. O kurcze! Na śmierć zapomniałam, że jestem umówiona z Jason'em na koncert!<br />
-Przepraszam cię Grace, ale jestem prawie spóźniona.<br />
- Gdzie?<br />
- Widzę się z Jason'em, Nie mów nic Mike'owi. - zaczęłam się oddalać.<br />
Wychodząc, prawie bym się wywróciła ze schodów. Tak to jest jak zaczynam się śpieszyć. Weszłam do domu, w ogóle omijając tatę, który oglądał coś w telewizorze, zaczęłam się przebierać. Muszę się ładnie ubrać. Chociaż to zwykły koncert. Może nie powinnam się za bardzo stroić? Sama do końca nie wiem. Ah niech będzie! Ubrałam białą koszulkę z jakimś nadrukiem oraz jasno-niebieskie jeansy. Założyłam naszyjnik oraz kolczyki, które bardzo pasowały do stroju. Użyłam też dość mocnych perfum. Byłam już gotowa. Zeszłam na chwilkę do taty, aby widział, że żyję.<br />
- Wychodzisz gdzieś? - spytał, gapiąc się w telewizor.<br />
- Uhm. Idę na koncert<br />
- Nie spodziewałem się, że Mike zabierze cię na koncert - parsknął tata, przełączając pilotem po kanałach.<br />
Nawet nie ma pojęcia jak bardzo się myli. Lepiej nie będę go wyprowadzała z błędu.<br />
- Tak. Wrócę późno. Nie musisz czekać z kolacją.<br />
- Dobra córcia. Tylko uważać, by wam uszy nie pękły od tego brzdękania.<br />
Zamknęłam za sobą drzwi. Widziałam już Jason'a w bardzo ładnym, dosyć naturalnym ubiorze. Ta jego skórzana kurtka, potwierdziła w moim umyśle, że jest jeszcze bardziej przystojny, niż się spodziewałam.<br />
- Długo czekałeś? - spytałam, podchodząc bliżej.<br />
- Nie. chwilkę. - uśmiechnął się do mnie, po czym, szliśmy już prosto na koncert.<br />
Na miejscu było już mnóstwo ludzi. Szczerze spodziewałam się, że na koncert nie przyjdzie aż tak wiele osób. Zobaczyłam nawet rozłożone namioty. Fani musieli tutaj nocować. Przystojniak podał bilety ludziom, którzy stali przed wejściem, po czym nas wpuszczono. Od razu pobiegliśmy na sam brzeg. Ledwo udało nam się tam dopchać. Chwilę potem, wyszedł zespól na scenę. Muzyka była tak głośna, że ledwo słyszałam swoje myśli. Wszyscy zaczęliśmy krzyczeć i skakać z radości. Nie mogłam uwierzyć, że jestem na tym koncercie z kolegą z pracy. Po pełnych dwóch godzinach muzyki, weszliśmy do fajnej restauracji. Usiedliśmy przy stole przy drzwiach. miałam tylko nadzieję, że nie zobaczę nikogo znajomego. Tym bardziej Mike'a.<br />
- Co zamawiamy? - spytał, przeglądając Menu.<br />
Chwyciłam swoją kartę i przeglądałam ją.<br />
- Kaczka wygląda smakowicie. - odparłam.<br />
- No to zamawiamy kaczkę. Może być białe wino?<br />
- Pewnie. - nigdy w ogóle wina nie piłam.<br />
Jason zawołał kelnera, który przyjął nasze zamówienie. Nie czekaliśmy zbyt długo, aż kelner przyniósł nasze zamówienie. Z uśmiechem, zaczęliśmy jeść. Smakowała mi ta kaczka. Nie przyznawałam się, ale gdy tata ją przyrządzał, to bałam się zjeść kawałek. Każdy potem następnego dnia po niej chorował. Nie miałam ochoty wisieć nad muszlą klozetową.</div>
<div dir="ltr">
- Wypijmy za nas. - chłopak chwycił kieliszek.</div>
<div dir="ltr">
- I za koncert Simple Plan. - zaśmiałam się.</div>
<div dir="ltr">
Stuknęliśmy razem nasze kieliszki i zrobiliśmy łyk wina. Nawet nawet. Przez pewną chwilę jedliśmy w milczeniu. Jason zapłacił za posiłek, po czym wyszliśmy. Było już zimno na dworze, co odczuwałam na własnej skórze. W pewnym momencie, przystojniak zdjął swoją skórzaną kurtkę i nałożył ją mnie. Teraz wyraźnie się zarumieniłam. Nagle, stanęliśmy przy nieznanej mi ulicy.</div>
<div dir="ltr">
- Chcesz wejść na górę? - zaproponował.</div>
<div dir="ltr">
- Jasne, - uśmiechnęłam się.</div>
<div dir="ltr">
Szczerze czułam się trochę dziwnie. Weszliśmy po schodach na drugie piętro. Myślałam, że mieszka w normalnym domu jednorodzinnym jak ja. Gdy znaleźliśmy się w środku, myślałam, że źle widzę. Salon był czysty i błyszczący. Czyżby Jason był gejem? Mike ma zawsze bałagan, że kiedyś zgubiłam u niego telefon. Pól dnia go szukałam, Poszłam za nim do sypialni. Była nie ziemska. Zdjęłam kurtkę , którą rzuciłam na fotel, a sama usiadłam na czystym łóżku. Nie rozumiałam czemu, lecz robiło mi się gorąco. Chłopak przez chwilę stał przy oknie, po czym usiadł obok mnie i chwycił mnie za rękę. Nagle, szybkim ruchem mnie całował. Jego pocałunek był niesamowity! Czułam jak zaczynam się topić, jak moje ulubione sorbety cytrynowe. Swoimi dłońmi, chwyciłam jego koszulkę i próbowałam ją mu zdjąć. Pomógł mi. Widziałam na żywo jego umięśniony tors. Chyba zaraz zemdleję. Tyma razem, sama szybkim ruchem przybliżyłam się do jego ust, że aż położył się na czerwonym łóżku. </div>
<div dir="ltr">
- Masz świeczki? - spytałam, nie odrywając ust.</div>
<div dir="ltr">
Nie mogąc nic mówić, widziałam jak wskazuje na szafkę obok. Wstałam i wyjęłam z trzy, po czym je zapaliłam i położyłam na komodzie. Wróciłam na niego. Jason zdjął mi bluzkę aż moja góra byłą w samym staniku.</div>
<div dir="ltr">
- Pragnę cie, Aria. - wyszeptał seksownym głosem.</div>
<div dir="ltr">
Topiłam się! Aby miał jeszcze seksowniejszy głos, zdjęłam stanik. Jego oczy przeistoczyły się z piłeczek pingpongowych do tenisowych.</div>
<div dir="ltr">
- Kochaj się ze mną. - przybliżył mnie do siebie i zaczął mnie muskać, dotykając swoimi dłońmi moich piersi.</div>
<div dir="ltr">
Intensywnie je masował, Odlatywałam, że aż zamknęłam oczy. Zaczynałam jęczeć z tej przyjemności. Poczułam jego penis, który próbował wydostać się z jego jeansów na wierzch. Na moment wstałam, aby zdjąć jego spodnie. Przypadkiem zdjęłam razem z jego bokserkami i jego członek wyskoczył w pozycję stojącą. Powolnym ruchem zaczęłam go posuwać w górę i w dół dłońmi. Widziałam, że sprawiało mu to przyjemność. Przestałam i podeszłam do niego, lecz położyłam się obok.</div>
<div dir="ltr">
- Pomożesz mi zdjąć resztę, przystojniaczku? - powiedziałam do niego, muskając go w policzek.</div>
<div dir="ltr">
Jason z uśmiechem troszeczkę się zniżył i zdjął moje spodnie i koronkowe majtki. Przez moment zaczął wąchać moją pochwę, po czym przeszedł do działania. Wsadził penisa do niej. Posuwał nim tak mocno, że nie mogłam wytrzymać i zaczęłam krzyczeć. Oh! Oh! Ah! Oh! Pieprz mnie! Oh! Ah! Jason zaczął mnie całować. nawet gdy jego usta zatykały moje, to i tak wydawałam dźwięki podniecenia. Czułam, że zaczynam się pocić, Najwyraźniej przystojniak również. W pewnym momencie przestał mnie całować i wysunął swoją twarz do przodu. pewnie w tym momencie wytrysnął swoją spermą. Znów zaczął mnie namiętnie całować. Podobały mi się jego pocałunki. Chłopak położył się obok i objął mnie swoim ramieniem, przy czym dałam mu buziaka w policzek.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
___________</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Mam do was małą prośbę. Nie jestem do końca pewien, czy opowiadanie wam się podoba, wiec był bym wdzięczny za wyrażenie swojej opinii w komentarzach. Komentarze dałyby mi motywację do kontynuacji opowiadania. Dziękuję :)</i></div>
</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-5092828562022626082014-07-25T12:00:00.000+02:002014-07-25T12:00:08.546+02:00Rozdział 5<div dir="ltr">
Musiałam coś wymyślić. Nie mogę tak zostawić pani Monic, Momencik.... przecież taty znajomy jest prawnikiem. Powinien kobiecie pomóc. Poprosiłam panią Monic, aby udała się ze mną do taty. Zgodziła się, lecz była bardzo przekonana, że jej nie pomoże. Wydawnictwo taty znajdowało się tuż za naszym domem, ale było trzeba przejść niestety pół ulicy. Weszłyśmy do środka. Zobaczyłam sekretarkę taty, która rozmawiała przez telefon.<br />
- Przepraszam, - przerwałam jej - Czy tata jest w gabinecie?<br />
Blondynka spojrzała na mnie jak na głupka. Pożegnała się chyba z jakąś koleżanką i odłożyła słuchawkę. Puściła balona z gumy.<br />
- Tak jest. Możesz wejść. - powiedziała dosyć dziwnym i nie typowym głosem, bardzo irytującym.<br />
Fałszywie się uśmiechnęłam i weszłam do taty bez pukania. Już chciałam coś powiedzieć, gdy nagle zobaczyłam, że tata rozmawiał z pewnym mężczyzną. Widocznie na temat wydania książki.<br />
- Przepraszam, że przeszkodziłam. - wykrztusiłam tylko.<br />
- Nie szkodzi córcia.<br />
Tata pożegnał się z mężczyzną gestem uciśnięcia dłoni, po czym pan w garniturze opuścił biuro. Weszłam do środka wraz z panią Monic. Tata był zdziwiony.<br />
- Możesz jej pomóc? - spytałam z wielką nadzieją.<br />
- W czym konkretnie? - chował dłonie do kieszeni w spodniach od garnituru.<br />
Kobieta wyjęła z torby list i przekazała tacie. Z uwagą zaczął czytać. Momentami drapał się po brodzie.<br />
- Będzie ciężko, ale mogę zadzwonić do Stive'a. - podszedł do biurka, by zadzwonić z firmowego telefonu.<br />
Wykręcił numer do przyjaciela, z którym rozmawiał niespełna minutę i wyglądał, jakby wszystko już wiedział. Chwycił długopis i zaczął coś pisać na żółtej karteczce, którą potem podał pani Monic. Przyglądała się jej. Wyjęła telefon. Widocznie był tam numer telefonu napisany. Tata usiadł ba krześle biurowym i poprosił mnie bym do niego podeszła. Zrobiłam tak.<br />
- Będzie lepiej, jeżeli Grace się o tym nie dowie. - powiedział, klikając coś na laptopie.<br />
- Dlaczego? Przecież jest moją najlepszą przyjaciółką! - zaprotestowałam.<br />
Chyba by mnie zabiła, gdybym coś przed nią ukrywała.<br />
- Trudno córcia. Tak będzie najlepiej.<br />
- Powiesz mi chociaż, czego się dowiedziałeś? Czy ona pójdzie siedzieć? - najchętniej zadałabym więcej pytań.<br />
- Nie. Wszystko się skończy dobrze.<br />
Kobieta podeszła do nas.<br />
- Jesteś pewien, że to zadziała? - spytała, siadając na krześle.<br />
- Jeżeli będziesz robiła to co powie Stive, to tak. Najgorsze pewnie będzie czekanie. - po chwili, zwrócił się do mnie - Ario, możesz już wrócić do domu.<br />
Widocznie chciał się mnie pozbyć. Wyszłam z jego gabinetu. Postanowiłam udać się do chłopaka. Muszę się z nim zobaczyć. Weszłam do warsztatu, po czym zaczęłam szukać Mike'a, lecz nigdzie nie mogłam go znaleźć. Pewnie jest w łazience. Po jakieś chwili, wyszedł, podszedł i mnie objął w pasie.<br />
- Ciesze się, że jesteś. - pocałował.<br />
- Też się cieszę.<br />
- Jak było w pracy?<br />
- Wspaniale. Bardzo mi się podobało. Może z wyjątkiem natrętnych klientów. Oczywiście tylko jeden się tak zdarzył. Ludzie zamierzali mi płacić bym była śmiała i się nie bała.<br />
Mike zaśmiał się. Mi obecnie do śmiechu nie było. Martwiłam się panią Monic. Szkoda, że nie mogę pogadać z Grace. Znając życie, a szczególnie tatę, nie mogę też pogadać o tym z chłopakiem. Nagle, usłyszałam z telefonu dźwięk SMSa. Wyjęłam komórkę, po czym ujrzałam taką treść: <span style="font-family: inherit;">"Jestem w kropce. Potrzebuję cię - Grace</span>.". Pożegnałam się pocałunkiem z chłopakiem i wyszłam z jego warsztatu. Zadzwoniłam dzwonkiem do domu przyjaciółki. Gdy otworzyła drzwi, widziałam jej spuchnięte oczy od płaczu. Weszłam i od razu zaczynałam zadawać masę pytań typu "Co się stało?", "Jak się czujesz?".<br />
Grace zaprowadziła mnie do kuchni, w której wstawiła wodę. W pewnej chwili, zauważyłam, że Grace wyciąga ze swojej torebki jakieś tabletki. Otworzyła je i zażyła jedną, popijając wodą.<br />
- Co to jest? - spytałam, po czym wstałam i zalałam wodą przygotowane kubki.<br />
- Nic takiego. - odparła.<br />
Byłam pewna, że coś jest na rzeczy. Muszę z niej to wykrztusić.<br />
- Grace,<br />
Przyjaciółka usiadła na kuchennym krześle. Powoli zaczynały lecieć jej łzy.<br />
- Obiecaj, że nikomu tego nie powiesz. Mam na myśli moją mamę, twojego tatę i Mike'a. Rozumiesz?<br />
- Jasne, obiecuję. - usiadłam obok niej i zamieniałam się w słuch.<br />
Przyjaciółka przez chwilę milczała. Napiła się herbaty.<br />
- Jak wiesz, miałam dziś sesję. Źle się poczułam, więc poszłam do łazienki. W pewnej chwili, zwymiotowałam. Byłam dobrze przekonana, że się otrułam. Gdy wyszłam, asystentka fotografa powiedziała coś, co mnie zdołowało. - Grace przez moment zrobiła się blada.</div>
<div dir="ltr">
Przez moment, przyglądałam się jej łzom, które leciały. Wyjęłam z kieszeni chusteczkę i jej je wytarłam.</div>
<div dir="ltr">
- Co się dowiedziałaś? - spytałam, zawijając chusteczkę w ręce w kłębek.</div>
<div dir="ltr">
- Usłyszałam, że prawdopodobnie mogę być w ciąży.</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-92197784085690575062014-07-24T12:30:00.000+02:002014-07-24T12:30:01.555+02:00Rozdział 4Dotarłam w ostatniej chwili. Szefowa pośpiesznie zaprowadziła mnie do szatni, gdzie miałam już uszykowany strój. Założyłam go. Trochę dziwnie się w nim czułam, lecz byłam właśnie kelnerką. Szefowa zawołała mnie.<div>
- Zapewne znasz już naszego sprzedawcę. Od dzisiaj będzie, jak wy to mówicie, mentorem. - powiedziała, po czym zwróciła się do Jason'a - Od jutra zmieni się twój grafik. Będziesz zamieniał się z Marco. Oboje z panią Arią kończycie wcześniej. - uśmiechnęła się w moją stronę - Twoja zmiana na czas obecny, to od godziny 9 do 14. </div>
<div>
- Rozumiem. - odpowiedziałam trochę nie śmiało.</div>
<div>
Szefowa odeszła, wychodząc całkowicie z kawiarni. Chyba ma dużo sprawy na głowie. Właśnie weszła pierwsza osoba, która usiadła przy stoliku. Jason powiedział mi, aby się do niego udała i zapytała czego chce, więc tak zrobiłam. Klient zażyczył sobie Latte z mlekiem i do tego kanapkę z serem i sałatą. Zaniosłam kartkę szefowi kuchni. W niespełna dziesięć minut, zamówienie było gotowe, które podałam klientowi, na koniec dodałam smacznego. Uśmiechnął się do mnie. Jestem z siebie zadowolona.</div>
<div>
- Dałam radę. - powiedziałam, stojąc obok przystojnego sprzedawcy.</div>
<div>
- Sądziłaś, że to trudne? Tylko pytasz klientów co chcą zamówić, po czym potem im podajesz i to cała filozofia. - powiedział ze zaplecionymi rękoma,</div>
<div>
- Wiem o tym.</div>
<div>
Klient podszedł do kasy aby zapłacić, a ja posprzątałam po nim talerze. W pewnej chwili, zabrzęczał mój telefon. Nie byłam pewna, czy można odebrać. Jason kiwnął głową na zgodę, więc wyjęłam komórkę z kieszeni i odebrałam ją.</div>
<div>
- Cześć Mike. Coś się stało? Jestem teraz w pracy.</div>
<div>
- Cześć skarbie. Chciałem usłyszeć twój głos. Jak tobie idzie?</div>
<div>
- Całkiem dobrze jak na początek. Myślałam, że zadzwonisz do mnie jak skończysz pracę wczoraj.</div>
<div>
- Byłem kompletnie wyczerpany. wszystko mu naprawiliśmy i teraz jest zadowolony i mam nadzieję, że do nas nie wróci.</div>
<div>
Jason gestami kazał mi się już rozłączyć, ponieważ czekał klient.</div>
<div>
- Mike, muszę kończyć już. Mamy gościa.</div>
<div>
- Dobra. Trzymaj się i kocham cię. - powiedział, po czym puścił całusa przez słuchawkę.</div>
<div>
- Też cię kocham. - rozłączyłam się.</div>
<div>
Schowałam telefon do kieszeni i udałam się do pana, który wyglądał, jakby lubił jeść.</div>
<div>
- Co panu podać? - spytałam, trzymając notesik i długopis.</div>
<div>
Mężczyzna ewidentnie mnie zmierzył.</div>
<div>
- Kebab z podwójnym dodatkiem mięsa, poproszę.</div>
<div>
Zapisałam zamówienie na kartce i się oddaliłam.</div>
<div>
- Niezła dziunia z ciebie. - dodał, puszczając do mnie oczko.</div>
<div>
Lekko się zdziwiłam jego słowami. Postanowiłam to zignorować. Długo nie czekałąm za zamówieniem dla tego pana, po czym zaniosłam danie. Już się nie odzywał. Do kawiarni weszła Grace. Usiadła niedaleko tego typa. Podeszłam.</div>
<div>
- Cześć, Co chcesz? - spytałam z wielkim uśmiechem,</div>
<div>
- Cześć kochana. Może wezmę wegetariańską sałatkę. Dzisiaj ja mam rozmowę o pracę. Jestem przekonana, że ją dostanę.</div>
<div>
- Gdzie? - zapisywałam zamówienie.</div>
<div>
- W agencji mody. Możliwe, że będę asystentką. - lekko się zaśmiała.</div>
<div>
Zamówienie podałam dalej. Mężczyzna niedaleko przyjaciółki chyba się na nas patrzył. Zaczął wolniej przeżuwać kebaba. Zaniosłam zamówienie Grace.</div>
<div>
- Dzięki, kochana jesteś. - od razu zabrała się do konsumowania sałatki.</div>
<div>
- Kurwa wiedziałem! Lesbijki. - wtrącił swoje pięć groszy mężczyzna.</div>
<div>
Odwróciłam się w jego stronę.</div>
<div>
- Słucham? - spytałam.</div>
<div>
- Gówno laleczko. Mogłem się spodziewać wszystkiego, ale dwie lesby w kawiarni? Może jeszcze zaczniecie się publicznie miziać?! - coraz bardziej podnosił głos.</div>
<div>
- Nie jesteśmy lesbami. - powiedziała Grace, odkładając widelec.</div>
<div>
- Nie pierdol farmazonów. Chwyć swoją laseczkę lepiej za tyłeczek.</div>
<div>
Chyba Grace się wkurzyła. Podeszła do niego. Też sama byłam wkurzona, ale mogła go po prostu olać.</div>
<div>
- Słuchaj gościu, albo kończysz te swoje kebaby, albo że chcesz bym nakarmiła tym twój zad! - krzyczała.</div>
<div>
- Zamknij dziobek, maleńka. Daj mi skończyć żarcie w spokoju. </div>
<div>
- Proszę się uspokoić. - wtrąciłam się - Grace, kończ swoją sałatkę, a pana proszę o uspokojenie się i przestanie przeklinać. Jest pan w kawiarni, gdzie powinien panować spokój.</div>
<div>
Gościu z początku się zdziwił, po czym, znienacka mnie popchnął, przy czym wpadłam na kolejny stolik, uderzając się. Upadłam. Znów zaczynał przeklinać pod nosem. Przyjaciółka patrzała na mnie z przerażeniem. Nagle, Jason odszedł od kasy, podszedł do tego typa i próbował go wyrzucić, przy czym zadając pieniędzy za kebab. Wypierał się. Podniosłam się i ze łzami w oczach udałam się do szatni. Nie mogłam powstrzymać łez. Chyba praca kelnerki nie jest dla mnie. Powinnam zrezygnować. </div>
<div>
- Wszystko w porządku? - spytała Grace, stojąca przy drzwiach.</div>
<div>
- Nie możesz tutaj być.</div>
<div>
- Jason mi pozwolił. - usiadła obok mnie i objęła - Nie przejmuj się nim. To zwykły palant i tyle.</div>
<div>
- Mówisz tak, bo to nie ty zostałaś popchnięta</div>
<div>
- Popchnięta nie, zgadza się, ale przesadził nazywając nas obie lesbijkami.</div>
<div>
Grace podała mi chusteczkę i otarłam łzy. Wstała, po czym próbowała mi pomóc wstać i zaprowadziła z powrotem do kawiarni. Kolesia już nie było. Przyjaciółka pożegnała się i wyszła. </div>
<div>
- Wszystko ok? - spytał przystojniak.</div>
<div>
- Tak. Poradziłeś sobie z tym mężczyzna?</div>
<div>
- Jasne. Zapłacił ile powinien i kazał cie przeprosić. - otworzył kasę i schował do niej pieniądze.</div>
<div>
Chyba Jason chciał mnie pocieszyć z tymi przeprosinami. Wątpię, że chciał mnie przeprosić. Nie wyglądał na takiego gościa. Przez resztę godzin mojej pracy, było już spokojniej. Klienci byli mili, uprzejmi a nawet zdarzali się tacy, co chcieli mi zapłacić, abym nie była taka nieśmiała. To było zabawne uczucie. Poszłam do szatni aby się szykować już do domu. </div>
<div>
- Masz czas o 18? - spytał przystojniak, stojąc w drzwiach szatni.</div>
<div>
- Zwariowałeś?! Mogłam być naga. - protestowałam, a on tylko się uśmiechnął - Nie mam planów. a zapraszasz mnie gdzieś?</div>
<div>
- Tak. Mam dwa bilety na Simple Plan, więc pomyślałem, że może byś poszła ze mną.</div>
<div>
- Żartujesz? Pewnie, że idę! - ucieszyłam się.</div>
<div>
- To dobrze. Spotkajmy się przed Caffekake o siedemnastej trzydzieści.</div>
<div>
- Ok. - puściłam do niego uśmiech, po czym się z nim pożegnałam i odeszłam.</div>
<div>
Czyżby to ma być mała, niewinna randka z przystojniakiem? Mike nie może się o tym dowiedzieć. Nie chcę by był zazdrosny, że spotykam się z innym. Na pewno by pomyślał, że go zdradzam, a wcale to nie jest prawda. Cały czas tak mam, że przy Jason'ie serce mi pulsuje szybciej i szybciej. Przy moim chłopaku tak samo mam. Może tak na mnie działają mężczyźni. Idąc w stronę parku, który prowadził do warsztatu mojego chłopaka (a miałam iść do domu), spotkałam panią Monic przy szpitalu. Siedziała na schodach, więc podeszłam do niej.</div>
<div>
- Coś się stało, proszę pani?</div>
<div>
Kobieta spojrzała się na mnie. Byłą cała we łzach i w ręce trzymała kartkę z jakaś treścią.</div>
<div>
- Potrzebuję pomocy. - puściła kartkę i zakryła twarz, aby nie było widać jej łez.</div>
<div>
Podniosłam ją. Na kartce przeczytałam tylko jedno zdanie: "Wezwanie do sądu",</div>
<div>
- Pójdę siedzieć za nie winny błąd. - wykrztusiła płaczliwym głosem.</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-807595224506010415.post-3400352520284267052014-07-23T12:00:00.000+02:002014-07-23T12:00:04.374+02:00Rozdział 3Dotarłyśmy już. Trochę mi było głupio, że ponownie tu wchodzę. usiedliśmy przy stoliku obok okna, na widok na kasę, czyli inaczej na sprzedawcę.<br />
<div>
- To on? - spytała Grace, co jakiś czas zerkając w jego stronę.</div>
<div>
Kiwnęłam głową na potwierdzenie. Bez dźwięcznie powiedziała "gorący". Po pewnej chwili podeszła do nas kelnerka, ta sama co przedtem dała Jason'owi moją czekoladę. Ja wzięłam ciasto bananowe, a Grace muffinki w polewie truskawkowej. Zapisała je na kartce i odeszła. Przez ten czas Grace zadawała mnóstwo pytań na temat Jason'a. Skąd ja mam to wszystko wiedzieć? Przez moment spojrzałam się w jego stronę, a on puścił uśmiech. Był w trakcie sprzedawania napojów gazowanych. Minęło zaledwie dziesięć minut, a kelnerka przyniosła zamówione dania. No to smacznego! </div>
<div>
- Widzę, że przyprowadziłaś głodną koleżankę. - powiedział Jason, stojący tuż obok mnie, czego w ogóle się nie spodziewałam,</div>
<div>
- Jak widzisz. - zaśmiałam się.</div>
<div>
Chyba dziwnie to wyglądało.</div>
<div>
- Wolny jesteś? - spytała Grace z uśmiechem.</div>
<div>
No chyba ją uduszę!</div>
<div>
- Tak, jak cię to bardzo interesuje.</div>
<div>
- Ja też. - wzięła kęs muffinka.</div>
<div>
Czyżby szukała dla siebie chłopaka? Chyba na to wygląda. Nawet dobrze. Mimo, że on mi się podoba (powiedziałam to?), to i tak mam chłopaka. Jason odszedł, gdyż przy kasie stała ogromna kolejka. Zaczęłam jeść ciastko. Zawsze tu mieli przepyszne ciasta. Normalnie niebo w gębie! Grace szturchnęła mnie bym spojrzała w stronę stolika przy kasie. Odwróciłam się i własnym oczom nie wierzyłam co widziałam. Mój tata siedział przy stoliku z panią Monic, mamą Grace, a miał przecież naprawiać ściany u swojego znajomego. Chyba zostałam okłamana.</div>
<div>
- Wiedziałam, że się uda - powiedziała przyjaciółka, kończąc jedzenie muffinki.</div>
<div>
- Co chcesz przez to powiedzieć? To twoja sprawka?</div>
<div>
- Wczoraj udałam się do twojego taty z pewną kopertą. Powiedziałam mu, że to przez pomyłkę przyszło do mnie. Naprawdę, napisałam list za mamę, że niby to jest list do kogoś innego. Widzę, że zadziałało.</div>
<div>
- Mama nie robiła ci awantury?</div>
<div>
- Robiła, ale z jednej strony się cieszyła, że nawet tak się stało. Jestem dumna z siebie. - odstawiła talerz i zaczęła wołać kelnerkę.</div>
<div>
Nawet nie zauważyła, że ja jeszcze nie skończyłam, Gdy do nas podeszła, przyniosła jakąś kartkę i to jeszcze do mnie. Odwinęłam ją. Znajdowała się owa treść: "Chętna na mały puchar z lodami? Stawiam. J.". Byłam pewna, że to od Jason'a. Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam. Kobieto, ogarnij się! Masz Mike'a! W pewnym sensie, on nie musi o niczym wiedzieć. Zostawiłam na moment Grace i udałam się do przystojnego sprzedawcy.</div>
<div>
- Czekoladowo - waniliowe. - oddalam mu kartkę.</div>
<div>
- Zgoda. Za chwilę kończę pracę, więc podejdę do ciebie z zamówieniem. - puścił oczko.</div>
<div>
Teraz na pewno się zarumieniłam. </div>
<div>
- Miło mi się z tobą rozmawia. Nigdy przy innym mężczyźnie nie czułam się tak doceniana jak przy tobie. Jesteś taki uczuciowy. I co dla mnie ważne, nie uważasz kobiet za puszczalskie i lecące na bogaczy. - usłyszałam jak pani Monic mówi do mojego taty.</div>
<div>
- Hehe, miło mi to słyszeć. Od czasu, kiedy moja żona zmarła, uważałem, że nie znajdę zastępstwa. Znaczy, nie mam nic złego na myśli, tylko uważałem, że nie będę szukać drugie połówki. Żona mi mówiła, że jak umrze, nie mam się poddawać i nie bać się ponownego zakochana się. - usłyszałam w głosie taty załamanie.</div>
<div>
- Żałujesz, że poszedłeś ze mną do kawiarni?</div>
<div>
- Nie, oczywiście, że nie. Jestem jedynie zaskoczony, że jesteś mną zainteresowana.</div>
<div>
Idąc do stolika, spojrzałam na moment na nich. Pani Monic chwyciła tatę za rękę, a on ją delikatnie ścisnął. Bardzo się cieszyłam, że jest szczęśliwy. Usiadłam przy stoliku.</div>
<div>
- I co? - spytała Grace.</div>
<div>
- Dobrze. Wiesz, zostanę trochę dłużej w kawiarni. Wiesz..</div>
<div>
- Jasne. Szepnij jakieś słówko o mnie dobra?</div>
<div>
Puściłam do niej uśmiech. Przez jakiś czas siedzieliśmy i gadaliśmy o ciuchach. Nie mogłam pojąć, że taka gwiazda jak Paris Hilton ubrała strój podobny do Lady Gagi, wliczając modne buty od Gucci'ego. Normalnie ubrała się jak wieśniaczka. Zobaczyłam, że tata wychodzi już z panią Monic. Chyba faktycznie plan Grace zadziałał i to w 100%. Przyjaciółka stała się pomału senna, więc pożegnała się ze mną i odeszła, przy czym powtórzyła ponownie bym powiedziała o niej Jason'owi. Dochodziła już dwudziesta pierwsza. Przystojniak podszedł do mnie z dwoma pucharami lodów. Jedną położył przy mnie, po czym usiadł. Spróbowałam trochę. Były pyszne!<br />
- Takie jakie chciałaś. - cały czas się do mnie uśmiechał.<br />
- Zgadza się. - wzięłam kolejny listek lodów do ust - Jutro też tu pracujesz?<br />
- Pewnie. Też zapewne zaczynasz o 8.<br />
- Nie. Kazali mi przyjść na 9. - Jason z lekka się zdziwił - Mieszkasz niedaleko?<br />
- Na początku ulicy wynajmuję od niedawna mieszkanie. W ogóle przeprowadziłem się niedawno do Nowego Jorku.<br />
- Jak nie dawno? To gdzie wcześniej mieszkałeś?<br />
- W Kalifornii. - wziął kawałek lodów do ust - Chciałem odpocząć od pewnych problemów. - prawie ledwo co go zrozumiałam.<br />
Nasza rozmowa była przyjemna, miła i... po prostu czułam się przy nim jakbym nie była sobą. Zerknęłam na zegarek w komórce i się ciut zasiedziałam. Dokończyłam lody i pożegnałam się z Jason'em, po czym szybkim biegiem udałam się do siebie. Dobrze, że tata już o tej godzinie śpi. Inaczej mógłby mnie oszlabić. Lubi jak przychodzę o przyzwoitej porze, no chyba, że byłby poinformowanym że wrócę później. Nie zrobiłam tego. Przemyłam twarz i umyłam porządnie zęby, po czym ubrała swoja ulubioną piżamę i się położyłam. Muszę nastawić jeszcze budzik.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
- Aria, pobudka! - usłyszałam rosnący się głos taty.</div>
<div style="text-align: left;">
Otworzyłam oczy i zaczęłam się dziwnie rozglądać.</div>
<div style="text-align: left;">
- Coś się stało, tato? - spytałam, ziewając i przeciągając się.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak. Za pół godziny zaczynasz pracę, a kelnereczka jeszcze smacznie chrapie. - powiedział to jak zwykle żartobliwie i wyszedł z pokoju.</div>
<div style="text-align: left;">
Spojrzałam na zegarek. Zerwałam się z łóżka, prosto do łazienki. Wiadomo, toaleta, przemycie twarzy. Ubrałam świeże ubrania, przecież trzeba jakoś wyglądać. Na śniadanie prawdopodobnie nie mam czasu. Trudno. Zeszłam na dół i ubrałam buty. Przy drzwiach, tata dał mi jedną skibkę chleba z pomidorem, sałatą i majonezem. Podziękowałam i się pożegnałam z nim, całując w policzek. Wyszłam. Zostało mi jeszcze dziesięć minut.</div>
</div>
Jarek Maciejewskihttp://www.blogger.com/profile/05548935709095614057noreply@blogger.com0