Usiedliśmy na łóżku. Przez pewien czas, spoglądaliśmy się na siebie. Mike dotykał swoją ręką moje kolano i przybliżył usta. Dotknęły się. Całowaliśmy tak, że aż położyliśmy się na łóżku. Nie mogłam oderwać swoich ust od niego. Były takie słodkie. Chłopak zaczynał zdejmować moją bluzkę, którą potem rzucił na podłogę. Ja zabrałam się do rozpinania jego koszuli. Zaczęłam dotykać jego umięśnionego ciała, Robiłam się taka podniecona przy nim. Gładził swoimi dłońmi moje piersi. Palce zaczynały zbliżać się do zapięcia, które odpiął i zdjął stanik. Zaczął mi je całować i ssać. Piszczałam, skakałam.... niezwykłe uczucie. Teraz ja leżałam na nim. Wyjęłam pasek z jego spodni i rzuciłam na podłogę, całując Mike'a. Czułam już go na moim brzuchu. Odpięłam guzik od jeansów, po czym rozporek i zaczęła mu zdejmować spodnie. przybliżyłam się do jego ust i się całowaliśmy. Mike pieścił moje pośladki. Zaczynał zdejmować moją spódniczkę. Rękę włożył pod majtki, dotykał tam gdzie nie trzeba.
- Dobrze, że nie muszę zakładać gumki. - powiedział, zdejmując moje majtki.
- Mike, muszę tobie coś powiedzieć. - wierciłam się - Nie jestem w ciąży. Chciałam cię nabrać.
Zdziwił się, lecz od razu pojawił się szczery i szeroki uśmiech na jego twarzy. zdjął swoje bokserki i kazał mi się położyć. Zrobiłam tak. Założył prezerwatywę, po czym powolnym ruchem zaczął mi go wsadzać. Oh... ah... oh...
- Mocniej! - wydarłam się.
Robił jak mu kazałam. Prawie darłam się tak, że wszyscy mogli by to usłyszeć. Nagle, tata pukał do drzwi.
- Gołąbeczki, wychodzę do Stive'a pomóc mu w naprawie ściany. Nie grzeszyć mi tu, bo wam uszy poucinam. - powiedział.
- Jasne tato. Pa.
Nadsłuchiwaliśmy, czy tata faktycznie odszedł i zaczęliśmy kontynuować naszą "zabawę". Chłopak całował moją szyję tak namiętnie, że prawie straciłam oddech. Byłam po prostu w siódmym niebie! Mike lekko jęknął, po czym wyjął sprzęt i wyrzucił gumkę do kosza.
- Dlaczego sobie ze mnie zażartowałaś? - spytał, ubierając już się.
- Chciałam zobaczyć twoją reakcję. Nie wiedziałam, że uciekniesz. - też się ubierałam.
- Nie uciekałem, Chciałem pomyśleć w samotności.
Wstałam i podeszłam do niego, obejmując jego ciało ramionami.
- Zostawiłbyś mnie przez to? - musiałam spytać, muszę być pewna.
Odwrócił się i spojrzał w moje oczy. Dotknął rękoma twarzy i zaczął ją głaskać.
- Nie. Jesteś dla mnie cenna. Byłbym głupcem, gdybym cię zostawił samą z dzieckiem.
Zrobiło mi się miękko na sercu. W pewnej chwili, zadzwonił jego telefon.
- Tak słucham? .... Oczywiście za chwilę będę. .... Do widzenia. - rozłączył się, chyba coś się stało.
- Kochanie, muszę iść do warsztatu. Pewien klient jest nie zadowolony z wymiany maski. - pocałował mnie w czoło.
Odprowadziłam go do drzwi. Czasami nienawidzę jego pracy. Zawsze tak jest, gdy jesteśmy razem, to oni go wzywają. To nie fair. Nie zamierzam siedzieć sama w domu, więc udam się do Caffecake na pyszną gorącą czekoladę. Mam nadzieje, że Mike poinformuje mnie, że już skończył i że wszystko się wyjaśniło. Weszłam już do kawiarni, podeszłam do kasy.
- Witam. Co pani podać? - spytał nieznany mi przedtem sprzedawca.
Był dosyć młody. Zazwyczaj pracują tutaj osoby w wieku mojego ojca.
- Dzień dobry. Poproszę jedną gorącą czekoladę z podwójnym cukrem
Sprzedawca zapisał na kartce i podał ją dalej.
- Często pani musi tu przychodzić. - zaczął mnie zagadywać.
- Tak, To moja ulubiona kawiarnia. Tym bardziej teraz, gdy moje marzenia się spełniają.
- Może je zdradzisz? - oparł się o blat.
Czy robiłam się czerwona?
- Od jutra będę tutaj kelnerką. - podparłam.
- To witamy w drużynie. Jestem Jason, od dzisiaj sprzedawca. - puścił promienny uśmiech.
Zaczynało mi się to podobać.... Jason chwycił od obecnej kelnerki czekoladę i podał mi ją. Podziękowałam, zrobiłam malutki łyczek i odeszłam. Rozglądałam się czy na mnie patrzy. Tak było. Mam wielką nadzieje, że nie zrobiłam się czerwona. Szłam ulicą prowadzącą do domu Grace. zapukałam.
- Oh hejka! Wejdź. - wpuściła mnie.
Usiedliśmy na kanapie w jej ogromnym salonie.
- Mogłaś mi też kupić. - powiedziała prawie z przytupem.
- Nie miałam pojęcia, że tu wpadnę do ciebie.... - oparłam się.
Grace wyglądała jakby wiedziała o co mi chodzi. Udała się do kuchni po szklankę i wlała sobie soku truskawkowego. Usiadła obok mnie i wyglądała jakby czekała na szczegóły.
- Co? - spytałam zdziwiona.
- Robiłaś to z Mikie'im?
- Skąd wiesz? Tak, ale nie o to chodzi. - zaczęłam rozmyślać.
Dziewczyna poprawiła swoje ułożenie i napiła się soku.
- To o co takiego?
- Jason.... - chyba się rozpływam.
- Momencik... Jaki Jason? - spytała ciekawska.
Co? Ja to powiedziałam na głos?! Szybko się otrząsnęłam, po czym podniosłam się i napiłam się czekolady. Dlaczego nie trzymałam gęby na kłódkę?
- Ah nic takiego, Grace. - odparłam,
- Gadaj. Przecież jesteśmy przyjaciółkami, a Mike'owi nic nie pisnę.
Fakt. W dochowywaniu tajemnic jest lepsza ode mnie.
- Poznałam dzisiaj nowego sprzedawcę. Ma na imię Jason i podał mi czekoladę.
- Mmmm... przystojny? Wolny? - pytała, że prawie nie nadążałam.
- Nie pytałam o takie rzeczy. Przecież mam chłopaka.
- Ale widziałam jak wypowiedziałaś jego imię, to zrobiłaś się czerwona jak moja ciocia, gdy zaczęła się dławić grubym plasterkiem ogórka.
- Dusiła się ogórkiem? - spojrzałam na nią dziwnym wzrokiem.
Grace machnęła ręką i zaczęła się ubierać. Pewnie się gdzieś śpieszy.
- Dalej kochana, idziemy go poznać. - powiedziała, po czym zrobiła łyk napoju.
- Że co??? - zdziwiłam się.
- No dalej! - podniosła mnie.
Obie poprawiłyśmy fryzury i wyszłyśmy z jej domu i udałyśmy się do Caffecake.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz