UWAGA!

!!!OPOWIADANIE MOŻE ZAWIERAĆ PRZEKLEŃSTWA ORAZ SCENY EROTYCZNE!!!





piątek, 27 marca 2015

Rozdział 22

- Aria? Aria, ocknij się. - usłyszałam echo.
Otworzyłam oczy oraz nimi pomrugałam raz. Przy mnie klęczała Nikolina. Była we łzach.
- Co się stało? - spytałam ledwie słyszalnie.
- Zemdlałaś. - dziewczyna pomogła mi się podnieść - Wszystko w porządku?
- Tak. Trochę głowa mnie boli.
Nikolina pomogła mi dojść na kanapę. Usiadłam, a ona udała się na chwilę do kuchni. Przyniosła mi szklankę wody. Zrobiłam jej łyk.
- To co wtedy mówiłaś, to było o tobie, tak? - spytała.
- Tak. - po smutniałam.
- Przykro mi. Przepraszam że cie nazwałam niedawno obraźliwie. - przytuliła mnie.
Cieszę się, że się pogodziłyśmy.
- Wiesz który to miesiąc?
- Pierwszy tydzień.
- Gratuluję. - uśmiechnęła się.
- Dzięki. Chciałabym wiedzieć kto jest ojcem dziecka.
Zdziwiła się.
- Co chcesz przez to powiedzieć? Nie wiesz z kim uprawiałaś seks?
- Uprawiałam z dwoma. Jason'em i Mike'm.
- Że jak? - zrobiła dziwną minę.
- To co usłyszałaś. Jeszcze prześladuje mnie ten gwałciciel. - zakryłam twarz.
- To był ten koleś, który trzymał cię za ramię? - spytała.
Spojrzałam się w jej stronę, totalnie zszokowana.
- Skąd wiesz, że tak było?
- Widziałam was w oknie. - wskazała na nie palcem - Czego chciał? Mam mu urwać jaja?
- Chciał, abym to trzymała w tajemnicy, bo inaczej mnie zabije. - znów chciało mi się płakać, lecz powstrzymywałam łzy.
- Cofam to co powiedziałam. Wezmę piłę mechaniczną i przetnę tego idiotę na pół.
No teraz się zaśmiałam. Spojrzałam na zegarek i doszłam do wniosku, że powinnam być już w łóżku. Pożegnałam się z nią i szłam w kierunku drzwi frontowych. Po chwili, przyjaciółka zaczęła mnie wołać. Odwróciłam się i trzymała mojego buta w dłoni. Spojrzałam na swoje stopy. Ładnie! Wyszłabym z jednym butem na ulicę. Cofnęłam się, aby go od niego wziąć i założyłam na prawą nogę. Teraz znajdowałam się już na dworze. Strasznie się już zimno zrobiło. Zastanawiam się, czy nie iść na jakieś skróty. Aria, zapomnij. Jeszcze wpadniesz na jakiegoś kolejnego gwałciciela. Jednak szłam normalną drogą. Żałuję, że nie wzięłam ze sobą dodatkowych ubrań na przebranie. Nie sądziłam ,że moje pośladki zamarzną, mimo, że mam długie spodnie. A może to wina tych butów? Sama nie wiem. Weszłam do domu i wszystkie światła były już zgaszone. Weszłam na paluszkach do kuchni po jakiś sok. Otworzyłam lodówkę. Tylko mleko i zwykła woda gazowana. Wyjęłam wodę i napiłam się jej. Przed spaniem, szybciutko się umyłam. Gdy już leżałam, myślałam o dwóch mężczyznach w moim sercu. Mam nadzieję, że Mike się zmienił. Wkurzyło mnie to wtedy, jak zmienił zdanie o posiadaniu rodziny. Teraz pewnie jego marzenia się spełniły. Zaczęłam coraz bardziej czuć, że moim jedynym wybrankiem, jest Jason. Jest taki miły, kochany i opiekuńczy. Nie chciałabym go stracić na zawsze. Nagle, do mojego umysłu, wtargnął Ester. A ten mi tu czego? Miałam obraz jego w kawiarni. Wiem dlaczego się tam zatrudnił, ale gdyby szefowa wiedziała, co mi zrobił, to na pewno by go nie zatrudniła, Zaczęłam już ziewać i powoli zmykały mi się oczy.

***
Obudziłam się i zaczęłam się ubierać. Po chwili, usłyszałam wiadomość na swoim laptopie. Cały czas był włączony? Podeszłam do niego. Dostałam wiadomość od Mike'a.

Mike: witaj piękna :*
Ja: Cześć Mike. Nie sadziłam, że napiszesz.
Mike: jestem nieprzewidywalny kochanie
Mike: dzisiaj kolacja się uda
Ja: Nie wiem.... Powiedzmy, że tak
Mike: przyjdę po ciebie do domu
Ja: Nie. Ja do ciebie przyjdę. Wiesz tak będzie dla mnie najlepiej.
Mike: jak sobie moja księżniczka życzy
Ja: Śpieszę się do pracy
Mike: to nie będę cię zatrzymywał miłej pracki :*
Ja: Dziękuję :*

Od razu pożałowałam tej minki na końcu. Tym razem wyłączyłam laptopa i zeszłam na dól. Widzę, że tata wcześniej wstał i zrobił małe zakupy. Kupił mój ulubiony ser, z którym własnie zrobiłam kanapkę. Mniam! Do mniejszego kubka nalałam sobie zimne mleko i się go napiłam. Musiałam już się zbierać do pracy. Wsadziłam szklankę do zlewu, chwyciłam torebkę i wyszłam. W Caffecake o dziwo byłam chyba pierwsza. Nie licząc oczywiście szefowej.
- Już jesteś? Zostało jeszcze piętnaście minut. - odparła, wychodząc ze zaplecza.
Spojrzałam na zegarek i faktycznie. Jeszcze nie było dziewiątej.
- Przepraszam. Sądziłam, że już jest za dziesięć dziewiąta. - odparłam.
- Nie szkodzi. Ze zaplecza weź te dwa kartony i zanieś do samochodu, który stoi po drugiej stronie ulicy. - powiedziała, siadając przy jednym ze stolików.
- Dobrze.
Weszłam tam i od razu przy wejściu, były dwa kartony. Chwyciłam je i zaniosłam prosto do samochodu. Nie były nawet aż tak ciężkie jak sądziłam. Wróciłam tym razem do szatni i przebrałam się. Miałam jeszcze parę minut, więc posiedziałam w niej. Po chwili, przyszedł Jason. Pocałował mnie w usta na przywitanie.
- Od której już tutaj jesteś? - spytał.
- Od paru minut.
- Właśnie przyszedł jeden klient i usiadł przy stole. Obsłużysz?
- Pewnie.
Wstałam i weszłam do samej kawiarni. Klient przeglądał Menu.
- Co panu podać?
- Zwykłą kawę poproszę.
Zapisałam zamówienie i zaniosłam do kucharza. Tak miły resztę godzin w pracy. Udałam się do szatni, by trochę odpocząć. Zauważyłam, że Ester chodził w tę i weftę. Wyglądał jakby czegoś szukał.
- Zgubiłeś coś? - spytałam po chwili.
- Nie mogę znaleźć jeden rzeczy. Może ją widziałaś? - spojrzał na mnie.
Kiwnęłam przecząco głową. Ciekawe co zgubił. Rozejrzał się jeszcze przez chwilę i wyszedł. Szkoda, że nie wzięłam ze sobą jakiegoś picia. A przecież tutaj mogę sobie je kupić. Podeszłam do Jasona.
- Mogę sobie kupić oranżadę?
- Pewnie. Kto ci zabrania. - odwrócił się i chwycił małą butelkę Coca-Coli, którą mi potem podał.
Zapłaciłam i wróciłam do szatni. W końcu mogę dalej pracować. Gdy wróciłam, czekały na mnie trzy stoliki do obsłużenia. Jeden stolik chciał truskawkowe ciasto, drugi muffinki i gorącą czekoladę, a trzeci butelkę Pepsi. Podobało mi się, że klienci byli mili i uprzejmi dzisiaj. Oczywiście ja powinnam być cały czas uprzejma i miła, lecz nie zawsze to wychodzi, jak jakiś klient cię wyzywa od najgorszego człowieka na świecie.
- Czy te ciasto na pewno było dzisiaj robione? - spytał jeden z obecnych klientów.
- Nie jestem tego pewna, ponieważ mamy przywożone tutejsze ciasta, ale mogę panu zagwarantować, że ta szarlotka pochodzi z dzisiejszej dostawy. - uśmiechnęłam się.
Pan również i wrócił do jedzenia. Chyba ma jakiegoś hopla na punkcie nie świeżych dań. Nie dziwię się, gdyż sama bym pewnie tak zrobiła.
- Aria, czy wiesz co się dzieje z tym nowym? - zapytał Jason, gdy przechodziłam koło kasy.
- Wiesz, szuka czegoś. - powiedziałam, podchodząc i opierając się łokciem o krawężnik, będąc przodem do ludzi.
- Mówił co?
- Nie. Nawet nie zamierzałam wiedzieć.
Do środka, własnie weszła Nikolina. O dziwo była całą radosna.
- Cześć kochani. Macie może cytrynową galaretkę w saszetkach?
Na co jej galaretka?
- Nie. - oparł chłopak - Mamy gotowe galaretki na cieście. Chcesz?
- To nie. Dzięki. - powiedziała, po czym zwróciła wzrok na mnie - Możemy pogadać na osobności?
- Pewnie. - spojrzałam na Jason'a dziwnym wzrokiem.
Chwyciłam dziewczynę za ramię i zaprowadziłam do szatni, gdzie na pewno nikt nie powinien nam przeszkadzać. No może z wyjątkiem Ester'a.
- Coś się stało? I na co ci do cholery galaretka w saszetce? - usiadłam.
- Byłam własnie u Grace i nie zgadniesz co zrobiła. Powiedziała mamie, że jej siostra to koleżanka o imieniu Harley.
- Co zrobiła? - zszokowałam się i chwyciłam za głowę - Zwariowała?
- Też tak stwierdziłam. Zaprasza nas dzisiaj do siebie na kolację.
- Jestem już umówiona.
- Z Jason'em? Przyjdźcie razem. - usiadła obok mnie.
- Nie z nim. - spojrzałam na nią - Powiedziałam, że dzisiaj przyjdę do niego, ale gdy chciał się ze mną umówić, to napisałam mu ,ze "powiedzmy że tak".
- Mówisz o Mike'u? - kiwnęłam głową - Skoro napisałaś, że "powiedzmy" to dokładnie nie jesteś z nim umówiona.
- Wątpię, że on tak to rozumie. Wolę go uprzedzić, że nie będzie mnie u niego na kolacji. Znowu.
Nikolina spojrzała się dziwnie.
- Chciał zrobić ją wczoraj, ale odmówiłam.
- Mam pomysła! - wstała - Spotkaj się z nim po pracy. Tak, że poszłaś do niego na obiad czy podwieczorek, a potem przyjdź z Jason'em do nas, to znaczy do Grace.
To nawet by mogło wypalić.
- Jesteś genialna! - odparłam.
- Muszę lecieć. Do zobaczenia. - dotknęłyśmy się policzkami i szła ku wyjściu, lecz na moment się odwróciła - A  galaretka, to była mi potrzebna, bo Grace powiedziała, że jej mamę jedynie to uspokaja.
- A nie lepsza tabletka na nery? Chociaż wątpię, że cokolwiek jej pomorze oswoić myśl, że jej starsza córka żyje i wróciła.
- Wiem. - odeszła,
Wyjęłam telefon i napisałam SMS do Mike'a, że będę u niego wcześniej. Po chwili odpisał. "Ok, czekam.". schowałam telefon i zamierzałam wracać do kawiarni, gdy wszedł Jason i zaczynał się pomału szykować do wyjścia.
- Już? - odparłam zdziwiona.
- Tak. Idziemy coś zjeść? - zdjął swoja bluzę.
Wyglądał bez niej taki boski i czarujący.
- Muszę coś załatwić. - podeszłam do niego i dotknęłam dłonią jego torsu - Jesteśmy zaproszeni dzisiaj na kolację u Grace. Ma się wydarzyć coś ciekawego.
- Co takiego? - dopytywał, przybliżając swoją twarz do mnie.
- Zobaczysz. -zaczęliśmy namiętnie się całować.
Nie mogłam się od nich aż oderwać. Pozwoliłam się chłopakowi przebrać. szybciutko się przy nim przebrałam i na chwilę podeszłam, aby się z nim pożegnać, po czym wyszłam z Caffecake.

piątek, 13 marca 2015

Fifty Shades of Mike

Obudziłam się szczęśliwa. Dziś zaplanowaliśmy wraz z Mike'm niesamowitą noc. Bardzo romantyczną. Bardzo nie mogłam się jej doczekać. Już w mojej głowie buszowały myśli o romantycznej kolacji. Skorzystałam szybciutko z łazienki i zeszłam na dół, gdzie tata szykował śniadanie, jak co ranek. Dobrze, że dzisiaj mamy wolne od pracy. Chwyciłam chleb ze stołu i posmarowałam ją masłem i obłożyłam nielubianą prze ze mnie szynką. Nie było dużego wyboru na stole. Mój telefon za wibrował. Chwyciłam go i odebrałam, nie patryc na nazwę dzwoniącego.
- Tak?
- Cześć, Aria. Co robisz w południe? - spytała Grace.
- Chyba nic.
- To przyjdź do mnie. Będzie Nikolina.
-Wypożyczyłaś jakiś film, który chcesz z nami oglądać? - spytałam, po czym ugryźć skibkę. 
-Nie. Dawno nie miałyśmy babskiego popołudnia. 
-Okej, przyjdę. - rozłączyłam się. 
Po śniadaniu, wróciłam z powrotem na górę, aby zrobić mały porządek w pokoju. Oczywiście nie było zbyt dużego bałaganu, ale lubiłam jak jest czysto. W mojej głowie, cały czas siedział Mike. Co jakiś czas, wtryniał się Jason. Szybko go wyrzuciłam z umysłu. Czasem nie rozumiałam, dlaczego obydwóch mam w sercu, skoro powinna być tylko jedna osoba. Pokój już był czysty. Musiałam tylko poprawić poduszkę. Nawet się nie zorientowałam, a dochodziła już dwunasta w południe. Powinnam się zbierać do przyjaciółek. Chwyciłam torebkę i wyszłam. Po paru minutach, zadzwoniłam dzwonkiem. Grace otwarła drzwi z radością. W salonie była już druga przyjaciółka oraz Karen. 
- Może to nie jest głupi pomysł z tym filmem? - powiedziała siostra Grace. 
- Jaki proponujesz? - Nikolina poprawiła swoje ułożenie na kanapie. 
- Ostatnio kupiłam "Dla Ciebie Wszystko". Możemy go obejrzeć, gdyż mam go przy sobie.
Wszystkie się zgodziłyśmy. Karen wstała i na chwilę, udała się do swego pokoju. Wróciła z DVD i włożyła płytę do odtwarzacza. Zaczęło się. Brakowało jeszcze jakiegoś popcornu.
- Dzwonił do mnie Mike. - powiedziała Nikolina, nie odrywając wzroku od telewizora.
- Co chciał? - spytałam zaciekawiona.
- Mam ci przypomnieć, że dzisiejsza randka będzie inna od poprzednich.
Dlaczego zadzwonił do niej, a nie do mnie? To było dziwne z jego strony, skoro bym go nie ugryzła. Oglądałyśmy film z dużym zaciekawieniem. Nie ominęło się również bez łez i chusteczek. Muszę kiedyś pożyczyć ten film od Karen. Fajnie bym się czuła, oglądając go jeszcze z przystojniakiem.
- Wiecie co, dziewczyny. Poszłabym na jakieś zakupy. Wiecie, chodzenie po markowych odzieżach, itp. - Grace wstała i wyłączyła DVD, gdyż film właśnie się skończył.
- Możemy zawsze iść. - odparła Karen, która była niemal gotowa do buszowania po sklepach.
Wszystkie weszłyśmy do łazienki i lekko przypudrowałyśmy nosek, po czym wyszłyśmy. Do Centrum Handlowego dotarłyśmy jak struś uciekał przed wilkiem w kreskówkach Looney Toons. Weszłyśmy do pierwszego sklepu. Oczywiście spodobała nam się czerwona sukienka z wystawy. Chciałyśmy ją przymierzyć. Sprzedawczyni oświeciła nas, że jest tylko ta jedna w rozmiarze XL. Topiłybyśmy się w niej. Poszukałyśmy innego sklepu.  Po chwili, dostałam SMS'a. Wyjęłam telefon i odczytałam. "Spotkaj się ze mną wieczorem. Mike.". Po co chce się ze mną widzieć? Może szykuje jakąś romantyczną kolację? Nie mogę się doczekać, aż go ujrzę. 
- Znalazłam super niebieską sukienkę. Chodź zobaczyć. - powiedziała Grace, która wyszła z przymierzalni. Ta sukienka super na niej leżała. Musi sobie ją kupić. 
- Nie wyglądam grubo? Odwróciła się do stronę lustra, by się przyjrzeć.
- Nie. 
- To ją kupuje. 
Przyjaciółka się przebrała i udaliśmy się do kasy. Karen czekała na nas przed sklepem. Miałam wielką ochotę zobaczyć już Mike'a. 

***

Zapukałam do drzwi chłopaka. Mam nadzieje, że on również będzie przystojnie ubrany. Po chwili, ujrzałam go. Chciałam się na niego rzucić. Pieprze kolacje. 
- Wejdź ma piękna. - wymamrotał. 
Tak zrobiłam. Byłam pewna, że usiądziemy przy stole w salonie, lecz od razu szliśmy na górę. Zdziwiłam się. Otworzył drzwi sypialni. Kolor pomieszczenia był nieco inny niż pamiętam. 
- Usiądź. Zaraz przyjdę. - uśmiechnął się i wyszedł. 
Nie wiedziałam, czy mam się bać. Długo go nie było. Po jakiś dziesięciu minutach, wszedł z jakimś sprzętem w ręku. 
- Co to? - spytałam. 
- Zobaczysz. 
Chłopak wygrał z tej skrzynki jakieś włochate kajdanki policyjne. Przykuł mnie nimi do łóżka. Czułam się dosyć dziwnie. Odpiął guziki od mojej bluzki i zsunął ją do góry, potem zabrał się za mój stanik. Zaczął dotykać moje piersi swoją ręką. Miałam ochotę się wydrzeć, lecz powstrzymywałam się.
- Co ty robisz, Mike? Nie poznaję cię. - ledwo wyszeptałam.
- To mnie jeszcze nie znasz, Ario. - przestał i przybliżył swoje usta do moich - Odwróć się.
- Jak?
Chłopak odpiął mnie z kajdanek i mogłam się odwrócić. Niestety, znów mnie do nich przypiął. Poczułam lekki ból na moich pośladkach.
- Zaraz przyjdę.
Ciekawe co znów wykombinuje. Długo nie czekałam, aż usłyszałam jego kroki. Poczułam, że zsuwa moje spodnie. Moje pośladki musiało dotykać coś zimnego. Nie byłam w stanie określić co. Nagle, "to coś" bardzo mocno mnie walnęło w nie. Nie mogłam wytrzymać z bólu. Kurwa! Chłopak znów odpiął kajdanki i sam mnie odwrócił w swoją stronę. Miałam ochotę zadać masę pytać, ale lepiej będzie, gdy będę milczeć. Zdjął swoją koszulę. Ah, jak ja uwielbiam jego klatkę piersiową. Przegryzłam swoją wargę.
- Nie rób tak. - wymamrotał, przy czym rzucił koszulę za siebie.
Chwycił moje dłonie i przyciągnął do swoich spodni. Wzrok mówił, że mam mu je zdjąć. Z przyjemnością to zrobiłam. Odpięłam spodnie i zsunęłam bokserki. Penis od razu się wynurzył. Był już w pełnej gotowości. Odsunął się trochę i wsunął sprzęt w moją waginę. Ah Oh Ah. Nie mogłam opanować swoich orgazmów. O kurwa... Ahhh Ohhh Oh. Ledwo co brałam oddech. Nie minęła chwila, a już czułam jego strzał. Czułam w środku, jak to wszystko idzie w sam środek mnie. Mike wyciągnął penis i się przybliżył by znów mnie pocałować. Dotykał mocno moich piersi.
- Chcesz trochę przyjemności? - spytał.
- Właśnie mi ją dałeś. - wymamrotałam z radością i będąc jeszcze w lekkiej fazie orgazmu.
- To zrobię trochę sobie przyjemności. - podniósł się
Że co proszę? Chce się masturbować? Mike wyszedł, przy czym, kazał mi się odwrócić plecami do góry. Chyba nie miałam innego wyjścia i tak zrobiłam. Nie wiem  co on wykombinuje.
- Mam nadzieję, że jesteś gotowa. - był pewny siebie.
- Tak, ale chciałabym wiedzieć na co.
- Przekonasz się za momencik.
Usłyszałam jakieś dziwne dźwięki. Jakby metal uderzał lekko o metal. Nagle, usłyszałam uderzenie i bardzo, ale to bardzo straszny ból na swoich pośladkach.
- Mike, co ty wyprawiasz? - spytałam ze łzami w oczach.
Nie dostałam odpowiedzi, lecz kolejne uderzenie. Nie mogłam powstrzymać swoich łez.  Moja głowa zaczynała wirować. Czułam się nie zbyt dobrze. Kolejne uderzenie. Znów, znów i znów.
- Mike... - ledwo wyszeptałam, zamykając swoje oczy.

***

- Nie!!!!!!!!! - wydarłam się, podnoszą się z łóżka.
Byłam cała i ubrana w piżamę. Tak się cieszę, że to był tylko sen. Dlaczego akurat musiał mi się śnić mój były i to jeszcze w takiej postaci? Czasem nie rozumiem swoich snów. Na momencik wstałam z łózka i udałam się napić wody niegazowanej. Wchodząc z powrotem do siebie, zauważyłam na podłodze jakąś książkę. "Pięćdziesiąt Twarzy Grey'a". No tak., musiałam zasnąć podczas czytania.
- Grace, zabiję cie za tą książkę. - powiedziałam do samej siebie, i wróciłam do łózka.

czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 21

- Nikolina, spokojnie. O co chodzi? - spytała Grace zszokowana, tak samo jak ja.
- Jak mam być spokojna?! Ta zdzira całowała się z moim chłopakiem w sklepie! Wszystko widziałam!
O nie. Ona tam była? Jestem skończona. Jej torebka zaczęła dzwonić. Podeszła do niej i szybko odebrała.
- Halo?!... Cześć Mike. Właśnie jestem..... Jak to?.... Kochanie, co to ma znaczyć... Przecież ja cię kocham... Mike? Mike! - pośpiesznie schowała telefon do torebki i zwróciła wzrok na mnie - Nie ujdzie ci to płazem!
- Coś się stało? - postanowiłam udać, że jestem zadowolona.
Przyjaciółka.... Była przyjaciółka, tylko się na mnie spojrzała i wybiegła, znowu trzaskając drzwiami frontowymi. Wyjęłam swój telefon gdyż zaczął wibrować. Był jeden SMS. "Zerwałem z Nikoliną. Przyjdź do mnie.". Po przeczytaniu, pokazałam treść dziewczynom. Były zszokowane.
- Zamierzasz iść do niego? - spytała Karen.
- Nie wiem. Jak dojdę, to może tam będzie już Nikolina i wybuchnie wielka awantura.
- Miło wtedy nie będzie.
Wzięłam powolne wdechy i wstałam z kanapy. Zbierałam się już ku wyjściu, gdy nagle weszła pani Monic. Była cała radosna.
- Witaj kochana. Muszę tobie powiedzieć, że twój ojciec jest niesamowity. Dzięki jemu prawnikowi, wygrałam sprawę.
- Cieszę się proszę pani. - udawałam radość.
- Chyba napiszę o tym powieść. - zaczęła myśleć - Pozdrów ode mnie swojego tatę, Ario. - dodała i udała się na górę.
Nic nie odpowiedziałam. Nie będę jej mówić, że tata mnie wyrzucił z domu. To znaczy, sama uciekłam. Pożegnałam się z dziewczynami i wyszłam. Do Mike'a mam niedaleko. Zaledwie parę minutek. Jestem ciekawa, czy czegoś ode mnie chce, czy po prostu porozmawiać. Albo się tylko całować. To bardziej w jego stylu. Znalazłam się już kolo jego domu, wiec zapukałam. Otworzył mi je z uśmiechem. Wpuścił mnie do środka i zaprowadził do kuchni. Wstawił czajnik na herbatę. Chciałam się rozejrzeć po jego mieszkaniu, czy są jakieś rzeczy od Nikoliny. Wiem, że to wścibskie i nie powinno mnie to szczerze interesować.
- Mogę udać się do twojego pokoju? - spytałam, opierając się o blat kuchenny.
- Możesz. Zaraz tam do ciebie dołączę. - odparł, wyjmując szklanki.
Udałam się na schody i weszłam na górę. Drzwi od jego pokoju były uchylone. W środku o dziwo było czysto. Ostatnio jak tutaj byłam ,to chłopak się pakował do swojej mamy. Rozległ się dźwięk jego komputera. Korciło mnie, aby do niego zajrzeć. Wyszłabym wtedy na zdzirę. Raz kozi śmierć. Podeszłam i odchyliłam górę od laptopa. Dostał nową wiadomość na komunikatorze od jakiegoś Steve'a.  Kto to może być? Po chwili, zorientowałam się jaką ma tapetę. To nie była Nikolina, lecz ja  razem z nim wtuleni w siebie.
- Co robisz? - spytał wchodząc do pokoju.
Pięknie.
- Ah oglądałam twoją tapetę.
Kiwnął tylko głową i położył herbaty na stoliku. Usiadłam na jego łóżku. Również tak zrobił i dotknął mojej ręki. Masował ją. Spojrzałam się na niego. Chyba powracały mi dawne uczucia do niego. Jego twarz przybliżyła się, aby mnie pocałować. Całowaliśmy się namiętnie. Dusza mówiła mi, że powinnam go odsunąć od siebie, a serce, że mam zostawić tak jak jest. Oby naprawdę się nie dowiedział Jason. Przestaliśmy. Podeszłam po herbatę i napiłam się jej. Mmm, owocowa. Komórka mi za wibrowała. Odłożyłam herbatę, po czym odczytałam SMS'a. O nie, to Jason. "Mam bilety do kina na dzisiaj wieczór. Chcę byś poszła ze mną.". To miłe z jego strony. Nie chcę, aby nabrał jakichkolwiek podejrzeń, wiec napisałam mu, że pójdę. Muszę się jakoś wymigać od Mike'a. Schowałam telefon i usiadłam z powrotem koło niego. Objął mnie swym muskularnym ramieniem.
- Miałem w planach zrobić tobie dzisiaj wyjątkową kolację.
- Dzisiaj? - zszokowałam się.
Chłopak uśmiechnął się, kiwając głową.
- Jestem już umówiona z Grace. Idziemy do kina.
- Możecie zawsze je odwołać.
- Nie możemy. Czekałyśmy na ten film.
- Rozumiem. To jutro zrobię tobie pyszną kolację. - pocałował mnie w czoło.
Ufff. Dobrze, że się nie zorientował.
- Co u twojej mamy? - przypomniało mi się, że u niej przecież był, gdy leżała w szpitalu.
- Zdrowieje. - odparł.
 - Cieszę się misiek. - pocałowałam go w usta i nie wiem dlaczego go tak nazwałam.
Jednym okiem, zobaczyłam, że robi się pomału ciemno. Powinnam się szykować do kina. Poinformowałam chłopaka i zrozumiał, że nie mogę dłużej zostać razem z nim. Zbierałam się już ku wyjściu, przy czym pożegnałam się z Mike'm namiętnie. Idąc, poprzechodziłam koło swojego domu. Spojrzałam się w jego stronę. Chciałabym wrócić. Z jednej strony musiałabym się ładnie ubrać. Podeszłam i zapukałam, mimo, że miałam klucze, to nie mogłam ich użyć. Nikt nie otwierał. Zesmutniałam. Nagle, drzwi otworzyła pani Monic.
- Dobrze, że jesteś. tata chce z tobą porozmawiać. Już wiem o wszystkim. - odsunęła się, abym mogła wejść.
Nie miałam innego wyboru. Sama zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie tata siedział, chwytający się za głowę. Szlochał. Podeszłam do niego i przytuliłam. Zrobiło mi się bardzo smutno na jego widok. Podniósł się.
- Aria. - ledwo usłyszałam - Dobrze, że wróciłaś.
- Przepraszam, że uciekłam. - poleciały mi łzy, które tata od razu wytarł.
- Nie córcia. To ja przepraszam, Nie powinienem tak mówić.
Objęłam go. Pani Monic oparła  się z radością o ścianę. Mi zrobiło się lżej na sercu. Poinformowałam go, że idę do kina. Nie miał nic przeciwko. Udałam się do pokoju, aby się przebrać. W szafie miałam tyle ubrań, że nie miałam pojęcia co na siebie włożyć. Ubrałam bluzkę z krótkim rękawkiem i na to kurtkę dżinsową, na dodatek spodnie w rurki i bardzo ładne czerwone buty na małym obcasie. Z pudełka na biżuterię, wyjęłam niebieskie koraliki oraz kolczyki. Muszę się jeszcze ładnie umalować. Tak chyba powinnam się szykować na kolację, która odbyła się niedawno. No ale cóż. Nałożyłam czerwoną szminkę i trochę pudru. Pomalowałam rzęsy tuszem i byłam już gotowa do wyjścia. Zmieniłam sobie torebkę na mniejszą. Wyszłam z domu, informując tatę, że będę późno. Nie wiem, gdzie mam się z nim spotkać. Może już jest pod kinem? Udałam się do pobliskiego centrum. Wjechałam do góry schodami i już widziałam pomieszczenie, gdzie kupuje się bilety. Stał. Jason tam stał z bukietem róż. Moja twarz rumieniła się.
- To dla mnie? - spytałam podchodząc.
Byłam wniebowzięta. Chłopak wręczył mi kwiaty.
- Za pół godziny mamy seans, wiec możemy jeszcze coś kupić na film. - powiedział, łapiąc mnie za rękę.
Zgodziłam się. Weszliśmy do marketu, kupić popcorn i Colę. Niestety zauważyłam, że jest tam Nikolina. Miałam ochotę się ukryć za chłopakiem, lecz zauważyła mnie. Proszę, nie wypaplaj mojego sekretu.
- Widzę, że teraz jesteś z Jasom'em. - wymamrotała ze sarkazmem.
- Cały czas z nim jestem.
Dziewczyna przejrzała mnie oczyma.
- Też wybierasz się na film? - spytał ją chłopak.
- Tylko zakupy robię. Zamierzam ugotować samotne danie.
- Nikolina, możemy potem pogadać? - po co o to spytałam?
- O czym? - położyła dłonie na swojej talii.
- Wiesz... O tym....
- Jak chcesz. Tylko nie wiem czy jest o czym rozmawiać.
Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko jej wyjaśnić. Odeszła, a my udaliśmy się do kasy. Za chwilę zaczyna się film. Weszliśmy do sali i usiedliśmy w odpowiednim rzędzie. Przytuliłam się do Jason'a. Zaczyna się. Niestety nie wiem co to za film, gdyż chyba zapomnieli podać tytuł na samym początku. Nie mal na samym środku, Jason zaczął mnie namiętnie całować. Oczywiście z góry było słychać, że mamy przestać, lecz zignorowaliśmy to. I po seansie. Wyszliśmy na świeże, ciemne powietrze. Dzisiaj księżyc był większy niż zazwyczaj. Szkoda, że to nie są walentynki, gdyż wtedy by to wszystko pasowało idealnie.
- Odprowadzić cie do Nikoliny? - zaproponował.
- Nie musisz. Dam sobie radę. - pocałowałam go w policzek.
- Jak chcesz. - on zaś cmoknął mnie w usta.
Pożegnałam się z nim. Trudno było mi się z nim tak rozstać. Dobrze, że nie zrywamy ze sobą, ponieważ moje życie wtedy by nie miało sensu. Udałam się do byłej przyjaciółki. Może uda mi się wszystko naprawić, abyśmy znów się przyjaźniły. Mam wręcz taką nadzieje, że się uda.
- Co tak samotnie spacerujesz? Nie boisz się, że ktoś cie zgwałci? - spytał znajomy i dobrze znany mi głos.
- O co tobie chodzi, Ester.? - spytałam sarkastycznie.
- O gówno. Potowarzyszę tobie odrobinę.
- Nie potrzebuję twojego nędznego towarzystwa.  Idź lepiej wytrzeźwieć, gdyż jutro do pracy.
- Jestem czysty. - zapewnił, chodź mało mnie to interesowało.
Cały czas szłam, nie patrząc na niego. Niestety nie zamierzał mnie opuścić. Już zamierzałam pukać do drzwi, gdy mężczyzna chwycił mnie za rękę i to solidnie mocno, że aż ledwo wytrzymywałam ten ból.
- Pamiętaj o naszym układzie. - puścił mi oczko.
- To twój układ, nie mój.
- Ty też w nim siedzisz, maleńka. - puścił mnie i odszedł.
Trochę się go wystraszyłam. Starałam się teraz o tym nie myśleć i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi je, lecz widziałam, że minę ma nie wyraźną.
- Mogę wejść?
- Tak. - wpuściła mnie.
Udałyśmy się do kuchni. Usiadłam, a ona zaplotła swoje ręce na piersiach.
- Co chcesz mi powiedzieć?
- Chcę ciebie przeprosić. Wiem, że Mike z tobą był. W tym sklepie nawet nie wiedziałam, że będzie chciał mnie pocałować. Tak samo wyszło. Nawet mi zaproponował, czy możemy spróbować od nowa.
- A ty debilko się oczywiście zgodziłaś! - zaczęła krzyczeć.
Kiwnęłam tylko głową. Widziałam, że robi się już czerwona.
- Nie sądziłam, że on z tobą tak od razu zerwie. Przepraszam.
-Wiesz co? W dupie mam te twoje przepraszam. Jesteś jedynie zwykłą szmatą i tyle!
Poleciały mi łzy oraz moje ciało zaczynało się gotować.
- Proszę nie nazywaj mnie tak.
- Inaczej nie da się ciebie nazwać, pozerko! - udałą się do pokoju.
- Pozerko?! - krzyknęłam udając się za nią - Jestem ciekawa jak nazwiesz osobę, która została zgwałcona bez swojej zgody, wyzwana od swojego ojca od dziwek i jeszcze dowiaduje się, że jest  w ciąży?! Jak?! Powiedz mi! Jebaną pylną dziwką?!
Nikolina stała nieruchomo z otwartą buzą. Nagle, zauważyłam, że staje się zamazana. Przymknęłam na chwilę oczy, ale nic nie pomogło. Coś do mnie mówiła, ale jej nie słyszałam. Czułam, że osuwam się na podłogę.

sobota, 7 marca 2015

Rozdział 20

Wparowaliśmy do Caffecake. ledwo łapałam oddech. Podeszła do nas szefowa, przy czym, spojrzała na ręczny zegarek.
- Dwie minuty spóźnienia. - wymamrotała.
- Przepraszamy. - powiedział ledwo łapiąc oddech Jason.
Kobieta puściła nam oczko z uśmiechem, co miało znaczyć, że to był jej żart.
- Kazałam wam przyjść wcześniej, ponieważ mamy nowego pracownika. Jest tylko sprzątaczem, ale najlepiej by było gdyby jeden z was go oprowadził po kawiarni i pokazał mu miotłę i tak dalej. Za bardzo się śpieszę. - powiedziała, wyjmując z torebki telefon.
- On lub ona sama nie będzie wiedzieć, gdzie się znajduje miotła? - spytałam.
Nie miało to oczywiście zabrzmieć wścibsko.
- Może nie wiedzieć.  - schowała komórkę z powrotem i przejrzała przez nasze ramiona, gdy drzwi się otworzyły - I o to i on. Poznajcie Ester'a.
Odwróciliśmy się i w tym momencie poczułam, że moja dusza zamarza. O ja pieprzę... Nagle, opadłam na Jason'a, który bohatersko mnie chwycił.
- Dzień dobry. Nie spóźniłem się? - spytał.
- Nie, jesteś w sam raz. - powiedziała szefowa, po czym zniknęła.
Przez moment spojrzeliśmy się na siebie.
- Muszę zająć się klientami, Ty oprowadź nowego. - powiedział chłopak, całując mnie w policzek.
No pięknie. Nieśmiało uśmiechnęłam się do Ester'a i udaliśmy się do szatni. Pokazałam mu jego szafkę, z której będzie korzystał. Weszliśmy też do schowka, gdzie znajdowały się wszystkie przedmioty z których będzie korzystał.
- Co za miłe spotkanie, nieprawdaż? - odezwał się.
- Nie sądzę. - miałam ochotę udać się do Jason'a.
- Powiedziałaś komuś o naszym przebojowym seksie w parku?
Wiedziałam, że o to zapyta.
- Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć. - powiedziałam, starając się nie przełykać śliny, aby się nie zorientował, że skłamałam.
- Dobrze. Inaczej bym cię musiał zabić. - nie zabrzmiało to jak żart.
Polazłam mu jeszcze, gdzie znajduje się ubikacja i poszłam się przebrać. Weszłam do samej kawiarni, gdzie widziałam już klientów, którzy czekali, na przyjęcie zamówienia. Podeszłam do jednego z nich. I tak cały czas. Nagle, do środka wszedł Mike z Nikoliną. Jeszcze ich tutaj brakowało.
- Dzień dobry. Co podać? - spytałam z udawanym uśmiechem.
Spojrzeli na Menu.
- Dwa jabłeczniki i do tego koktajl bananowy. - powiedział chłopak.
Zapisałam w notatniku i podeszłam do kucharza, podać zamówienie. Wyjęłam na chwilę komórkę i napisałam SMS'a do Grace z informacją, żeby przyszła tutaj jak najszybciej, po czym wróciłam z daniami do stolika Ex. Po pięciu minutach, telefon za wibrował. Odczytałam wiadomość: "Przepraszam Aria. Jestem teraz u lekarza i jest straszna kolejka. Przyjdź do mnie po pracy. Grace,". Pięknie.
- Cześć Aria. - powiedziała Karen, która weszła do środka.
Z uśmiechem przywitałam się z nią i przyjęłam od razu zamówienie. Chwyciła kartę i zażyczyła sobie gorącą czekoladę. Dałam znać kucharzowi.
- Mogę tobie coś powiedzieć? Chciałam żeby Grace przyszła, ale nie może, a jak widzisz, Nikolinie jakoś nie mogę za bardzo ufać. - powiedziałam, podając jej czekoladę.
- Przez to, że jest z twoim byłym? - napiła się - Jak chcesz, to możesz powiedzieć.
Usiadłam na moment na przeciwko niej. Jeszcze się rozejrzałam, czy nikt nie patrzy, a tym bardziej ta jedna osoba, o której chce mówić.
- Pamiętasz jak wam mówiłam, że jakiś koleś mnie zgwałcił w parku?
- Tak pamiętam. Znów cię napadł?
- Nie. Od dzisiaj tutaj pracuje.
- Że co proszę?! - zszokowała się i zaczęła się rozglądać - Gdzie on jest? Zabiję tego dupka.
Uspokoiłam ją i starałam się zapewnić, aby jeszcze nic nie robiła. Nagle, ten mężczyzna wyszedł ze zaplecza w przebraniu sprzątacza. Pokazałam go jej, po czym ona zrobiła zszokowaną minę.
- To on? - szepnęła, po czym kiwnęłam głową - Znam go.
- Co? Jak? Skąd? - zasypałam ją pytaniami.
- On jest byłym przyjacielem mojego znajomego. Dowiedział się, że go okradał i brał narkotyki. Gdy się dowiedział o tym to ten koleś chciał go zabić za to.
Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Musze strasznie uważać ta tego kolesia. Spojrzałam się na niego. Akurat z powrotem wracał na zaplecze. Jason podszedł do mnie i kazał mi obsługiwać klientów. Kurcze, chyba się trochę zasiedziałam. Pożegnałam się z Karen i wróciłam do pracy. Pół dnia mi tak mijało cały czas. Dochodziła już czternasta, więc zamierzałam się szykować do wyjścia. Udałam się do szatni, by się przebrać. Akurat sprzątał tam Ester. A niech to pech. Poprosiłam go grzecznie, aby opuścił na chwilę to miejsce.
- Przecież już cię widziałem nagą.
- Koleś, chce ze spokojem się przebrać. Jestem zajęta i chce jak najszybciej stąd wyjść. - zezłościł mnie, lecz nie krzyczałam.
- A to pech. Albo się przebierasz przy mnie, albo poczekasz jeszcze z pół godzinki.
Idiota, Chyba jak każda kobieta, potrzebuję prywatność. Na szczęście nie zdejmowałam wszystkich ubrań, wiec w mig się przebrałam. Podeszłam do Jason'a, który stał przed kawiarnią. Chwyciłam go za rękę i szliśmy.
- Powiesz mi dlaczego zbladłaś, jak zobaczyłaś Ester'a? - spytał.
Co mam mu odpowiedzieć? Nie chcę mu mówić prawdy. Jeszcze go pobije i mogą go zwolnić.
- Po prostu słabo mi się zrobiło. - będę żałować tego co powiedziałam.
- Umówiłem się z kolegami w barze. Idziesz ze mną? - spytał, po czym namiętnie mnie pocałował.
- Też jestem umówiona, ale z Grace. Chcę z nią pogadać. Wiesz, babskie sprawy.
- Dobrze. Pozdrów ją. - ponownie mnie pocałował i dotknął swoją dłonią mój brzuch.
Gdy się oddalał, odwróciłam się aby jeszcze raz na niego spojrzeć. Już zaczęłam za nim tęsknić. Za nim wpadnę do przyjaciółki, udałam się do sklepu, aby kupić sobie jakiegoś rogalika. Na moje nie szczęście, wpadłam na Mike'a.
- O! Cześć Aria. Dobrze, że cie spotkałem.
Zaczęłam się już bać.
- Co chcesz? - spytałam nie dając poznać po sobie przyjaznej strefy.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - przybliżył się.
- O czym niby?
- O naszym dzieciątku. - dotknął brzucha,
Grace, zabiję cię. Gwałtownie odsunęłam jego rękę i wzięłam głęboki wdech, chodź szedł mi z trudem.
- Skąd o tym wiesz? - musiałam go zapytać.
- Słyszałem twoją rozmowę z Grace. - odparł z uśmiechem i chwycił z półki jakieś chrupki.
- Jak rozmowę? Kiedy?
- Widziałem jak wchodziłaś z Grace do prywatnego lekarza.
A niech to. Nawet nie zwracałam uwagi, czy ktoś znajomy za nami idzie. Głupia ja.
- Mike, szkoda, że się o tym dowiedziałeś, ale...
Chłopak mi przerwał, gdy nagle jego usta dotknęły moich. Otworzyłam szerzej oczy. Byłam totalnie zszokowana jego zachowaniem. Czy to na pewno jest Mike? Po chwili, przestał i szeroko się uśmiechnął, jakby liczył, że już jestem z powrotem jego.
- Dlaczego to zrobiłeś? - spytałam, o dziwno spokojnie, gdyż powinnam się na niego wydrzeć.
- To były moje przeprosiny, Aria. Bylem dupkiem.
- Dobrze, że to przyznałeś.
- Możemy spróbować jeszcze raz?
Chyba się przesłyszałam. Nie powiem, nadal jest w moim sercu, lecz jestem z Jason'em, a nie chcę niszczyć tego. Myśl Aria, Myśl. To będzie najgłupsza moja decyzja, jaką podejmę.
- A co z Nikoliną?
- Walić Nikolinę. - machnął ręką - Teraz dla mnie liczysz się ty i dziecko.
- Możemy spróbować, Mike. - dotknęłam jego koszulki i próbowałam pocałować.
Nie wierzę, że to zrobiłam. Chwyciłam SevenDays'a i udaliśmy się do kasy. Chciałam już zapłacić, gdyż zrobił to za mnie chłopak. Wychodząc, poformowałam go, że idę do przyjaciółki. Pocałował mnie i odszedł. Po chwili przypomniało mi się, że muszę mu coś powiedzieć.
- Mike, zaczekaj! - krzyknęłam, podbiegając do niego - Pewien chłopak nie może się o tym dowiedzieć.
- Jaki? - zdziwił się.
- Sprzedawca z kawiarni. On jest zazdrosny o wszystkie dziewczyny, a nie chcę by zrobił tobie krzywdę. - skłamałam.
- Jasne. - z uśmiechem odszedł.
Na mej twarzy, również zagościł uśmiech. Nie rozumiałam dlaczego. Zapukałam do drzwi przyjaciółki. Otworzyła mi jej siostra.
- Jest Grace?
- Tak. Oglądamy razem film na DVD. Chodź. - wpuściła mnie.
Weszłam do salonu i przywitałam się z Grace, po czym usiadłam obok niej, a na środku Karen. Oglądały :Masz Wiadomość" z Meg Ryan i Tom'em Hanks'em. Uwielbiam ten film, lecz teraz nie mogłam się na nim skupić. Myślami byłam przy moim błędzie, jaki popełniłam.
- Zrobiłam coś strasznego. - zaczęłam.
Dziewczyny spojrzały się na mnie.
- Co takiego? - spytała Karen.
- Spotkałam Mike'a w sklepie i spytał mnie, czy możemy zacząć od nowa być parą. - przegryzłam wargę - Zgodziłam się.
- Że co proszę?! - krzyknęła Grace - Postradałaś zmysły? Przecież kochasz Jason'a, a nie Mike'a!
- Wiem, ale dowiedział się o dziecku.
- I co związku z tym? - dopytywała.
- Chcę sprawdzić, czy naprawdę mu na mnie zależy.
Przyjaciółka chwyciła pilota i zrobiła pauzę w filmie. Wstała i udała się do kuchni. Przechadzała się po niej.
- Co zrobisz, jak na przykład Jason przyłapie cię całującą Mike'a? - zaciekawiła się Karen.
Zadała dobre pytanie. Nie pomyślałam o tym.
- Będziemy się ukrywać.
- Wiesz, że jak to się wyda, to obje cię znienawidzą? - Grace usiadła z powrotem kolo mnie.
- Jestem tego świadoma. Na pewno wtedy moje życie legnie w gruzach. Chcę tylko sprawdzić. Jak moje teorie się potwierdzą, to od razu skończę z jednym.
- Czyli Mike'm?
Kiwnęłam głową. Z korytarza, dobiegł huk zamykających się drzwi. Po chwili, do salonu wparowała Nikolina. Widzę że była wściekłą.
- Ty jebana suko! - krzyknęła, patrząc na mnie i rzucając torebką o ścianę.