UWAGA!

!!!OPOWIADANIE MOŻE ZAWIERAĆ PRZEKLEŃSTWA ORAZ SCENY EROTYCZNE!!!





piątek, 31 października 2014

Specjalny Rozdział Halloween'owy

Obudziłam się o ósmej. Dzisiaj miałam wolne, więc nie szłam do Caffecake. Po ubraniu się, zeszłam na dół na śniadanie. Tata jak zwykle pichcił coś niesamowitego! Jak to w jego zwyczaju w Halloween. Usiadam przy kuchennym stoliku.
- Widzę, że królewna już wstała. - zażartował - Gotowa na straszenie?
- Tato, nie wybieram się na żadne chodzenie po domach. - odparłam, sięgając chleb.
Tata przyniósł herbaty, po czym usiadł obok mnie po prawej stronie.
- Dlaczego? Przecież to jest twoje ulubione święto.
- Raczej twoje. To ty zawsze się przebierałeś za czarnoksiężnika i straszyłeś te biedne dzieciaki.
- Zgadza sie, za to mama cię przebierała za pięknego aniołka.
Na słowo "mama", zrobiło mi się smutno. Długo jej z nami nie ma. Strasznie mi jej brakuje. Wiem, że tacie też. Czasem chciałabym cofnąć czas, aby wszystko było takie jak dawniej. Po śniadaniu, zabrałam z góry moją torebkę i postanowiłam wyjść się przejść. Wszyscy już się szykowali na wieczór. Domyślam się, że tata znów będzie robił to samo co zawsze - straszył dzieci, że aż będą uciekać spod drzwi z płaczem.
- Cześć, kochana! - usłyszałam głos Grace za moich pleców.
Przyjaciółka byłą w radosnym humorze.
- Cześć. - wymamrotałam.
- Coś się stało? - spytała.
- Nie. - skłamałam - Wszystko gra.
- To się cieszę, lecz mam wrażenie, że coś się gryzie. Masz już strój na Halloween? - zmieniła temat.
Akurat na ten, który chcę uniknąć.
- Nie idę.
- Dlaczego? Przecież ustaliłyśmy, że razem idziemy na tą imprezę.
Zapomniałam, że od miesiąca, Grace zarezerwowała dla nas miejsce w popularnym klubie. Chyba nie mam innego wyjścia.
- Ah tak. Idę. - puściłam trochę fałszywy uśmiech.
Grace zobaczyła sklep z ciuchami, a raczej z kostiumami. Chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła tam. Było tutaj mnóstwo strojów na owe święto.
- Mamy się przebrać? - spytałam.
- A co ty myślałaś? Strój Halloween'owy gwarantowany!
Załamałam się. Sądziłam, że starczy taki zwykły strój, jak na zwykłe balety. Przyjaciółka chwyciła maskę wiedźmy i ją przymierzyła. Zamiast wyglądać strasznie, to wyglądała dosyć śmiesznie. Zdjęła ją. Później chwyciła maskę szkieletu wraz  z całym kompletem, po czym podała mi go bym przymierzyła. Spojrzałam na nią jak na totalną idiotkę. Zachichotała. Nagle, z dala widziałam chyba idealny strój w sam raz dla mnie. Podeszłam do niego, chwyciłam i udałam się do przymierzalni. Pokazałam się Grace. Byłą wniebowzięta.
- To jest extra, lecz dałabym na to trochę krwi. - ugryzła dolną wargę.
- Tak sądzisz? - przejrzałam się lustrze.
Spojrzałam na cenę. Nie było to drogie. Zdjęłam z siebie i udałam się do kasy, aby zapłacić. Grace też chyba sobie już jakiś strój wybrała. Wyszłyśmy ze sklepu.
- Nikolina idzie z nami? - spytałam.
- Cały czas się nad tym zastanawiam. Chciałabym aby poszła, lecz wiesz co zrobiła kiedyś, jak razem poszłyśmy.
- Grace, byłyśmy wtedy małe i głupie. To była tylko kłótnia o cukierki. Teraz jesteśmy dorosłe, a człowiek się zmienia.
- Masz rację.
Przyjaciółka wyjęła telefon aby do niej zadzwonić. Po jej minie, sądziłam, że Nikolina się zgodziła. Udałyśmy się do kawiarni, aby napić się pysznej gorącej czekolady. Usiadłyśmy przy oknie i złożyłyśmy zamówienie.
- Nie miałabym nic przeciwko, gdybyś zabrała ze sobą Jason'a.
- Nie wiem, czy nie jest już zajęty czymś innym. - powiedziałam, opierając ręce o stolik.
- Jak nie zadzwonisz do niego, to się nie dowiesz. - zasugerowała.
Miała rację. Wyjęłam telefon i wybrałam numer.
- Coś się stało, Ario? - spytał Jason po niecałej minucie.
- Nie. Chciałam się tylko spytać, czy masz na dzisiaj jakieś plany. - spojrzałam się w okno.
- Nie mam. Chcesz się spotkać?
- Tak, lecz zapraszam cię na imprezę z okazji Halloween.
Przez moment zapadła cisza.
- Chętnie się wyrwę. Przyjadę do ciebie o siódmej.
- Cieszę się. Okej. To do zobaczenia.
Rozłączyłam się z uśmiechem na twarzy. Przyjaciółka podajże chciała coś powiedzieć, lecz milczała. Kelnerka przyniosła nasze czekolady. To w Caffecake tak długo klienci nie czekają jak tutaj. Napiłyśmy się. Grace szybko wyjęła dzwoniący telefon z kieszeni i odebrała. Rozmawiała z rozmówcą dosyć długo.
- Słuchaj, muszę się zbierać. Spotkamy się u mnie? - wyjęła portfel z torebki.
- Jasne, lecz Jason przyjeżdża po mnie.
- Podjedźcie po mnie. Muszę lecieć, papa. - podeszła do mnie i pocałowała w policzek i uciekła.
Mam nadzieję, że nic poważnego się nie stało. Wypiłam czekoladę, po czym wyjęłam pieniądze z portfela. Udałam się do domu. Muszę się w końcu uszykować na zabawę. Gdy weszłam, taty nie było. Znając go, poszedł po cukierki dla dzieciaków. U siebie przymierzyłam ponownie kostium. Grace ma rację. Muszę go trochę poplamić czymś krwistym. Zeszłam do kuchni i zaczęłam szukać jakiegoś soku wiśniowego bądź truskawkowego.Chyba lepiej by pasował wiśniowy. Znalazłam! Wzięłam białą szmatkę, która i tak miała iść do prania i ochlapałam ją tym sokiem. Wyglądało na szmat poplamiony sokiem. Muszę coś innego wymyślić. Tata zapomniał wyłączyć swój laptop. Usiadłam przy nim i zaczęłam szperać w Google. Znalazłam jeden właśnie z sokiem wiśniowym. Muszę go do niego dodać trochę kakao i odrobinę cukru. Zrobiłam tak i ponownie poplamiłam szmat i tym razem wglądało to na krew. Nakapałam dosyć sporo na swój strój i podeszłam do lustra. Trochę nakapało mi na twarz i ramiona, lecz wyglądałam olśniewająco mrocznie. Podobałam się sama sobie! Wyjęłąm telefon i ustawiłam na samowyzwalacz, po czym zrobiłam sobie zdjęcie. Wysłałam go Grace. W odpowiedzi dostałam "Bosko!!!!". Do imprezy zostało jeszcze trochę czasu, więc uszykowałam sobie jakieś jedzenie. W tym czasie, zdążył tata wrócić. Na mój widok, prawie by się wywrócił ze siatkami.
- Co ty masz na sobie? Czy to krew? - postawił siatki na stół kuchenny.
- Świetny strój prawda? Idę na imprezę z Grace i Nikoliną. A ta krew jest sztuczna więc bez obaw. - powiedziałam, siadając i gryząc kawałek chleba z ogórkiem.
- Ulżyło mi. Byłem przekonany, że ktoś cię pobił.
- Nie. - zaśmiałam się. - A ty tato, kupiłeś pewnie cukierki dla dzieciaków.
- Też.
Też? To co on takiego planuje?
- Ten dzień zamierzam spędzić trochę romantycznie z Monic. - dodał.
- Rozumiem. Taka randka ze cmentarną scenerią? - w tym momencie miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
- Spokojna, kolacja i nic więcej. - zaprzeczał.
I tak myślałam swoje. Wstałam z krzesła i udałam się do siebie. Nawet się nie zorientowałam, a za moment przyjedzie po mnie Jason. Musiałam zrobić sobie ekstra mroczny makijaż. Ten tusz świetnie pogrubi rzęsy. Chciałam nałożyć sobie czarną szminkę, którą kiedyś mi Grace wręczyła, lecz postawiłam na czerwień. Byłam już w kompletni gotowa. Usłyszałam samochód. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam go. Zeszłam na dól, aby się pożegnać z tatą, Niemal znów by dostał zawału serca.
- Rano mówiłaś, że nie lubisz Halloween. Co się stało? - spytał wścipsko.
- Zapomniałam, że Grace mnie zaprosiła i zmieniłam zdanie. Muszę iść. Czekają już na mnie. - pocałowałam go w policzek i wyszłam, nie słuchając dalej czego ma mi do powiedzenia.
Wsiadłam do samochodu Jason'a, po czym go zaczęłam całować.
- Musimy podjechać po Grace. - oznajmiłam.
Chłopak odpalił swój samochód i ruszyliśmy. Daleko nie musieliśmy jechać. Grace już czekała na nas przy domu, po czym wsiadła.
- Nikolina już czeka przed klubem. - powiedziała - Aria, psuje ci ten strój krwawej księżniczki.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
Jason ruszył. Lada moment, byliśmy już na miejscu. Przed klubem czekała pół naga długowłosa brunetka. Myślałam, że trochę inaczej się przebierze. Weszliśmy do środka. Ludzi było naprawdę sporo, a DJ grał własnie starą piosenkę Michael'a Jackson'a. Podeszliśmy do baru, zamówić sobie jakiegoś drinka. Ledwo co weszliśmy, Jason od razu poprosił mnie do tańca. Dziewczyny mnie zaczynały pchać, abym z nim poszła. Tak zrobiłam. Nigdy nie widziałam jak chłopak tańczy, a wychodziło mu to naprawdę niesamowicie. Zmienił się repertuar z żywej piosenki, na taką dosyć wolniejszą. Jason przybliżył się do mnie, po czym objął w pasie, a ja objęłam go za szyję. Zauważyłam, że dziewczyny zaczęły razem tańczyć do tej piosenki. Śmiesznie wyglądały. Gdy zbliżało się już koniec piosenki, wraz z chłopakiem zamknęłam oczy, po czym poczułam, że moje usta czegoś dotykają. Domyśliłam się, że to były jego usta. Całowaliśmy się namiętnie. Czułam jak moje serce zaczyna bić szybciej i szybciej. Nawet nie zauważyliśmy, że zmienił się rytm piosenki. Postanowiliśmy usiąść i się napić.
- Nieźle się ruszaliście. - powiedziała Nikolina.
- Dzięki. - odpowiedziałam, robiąc łyk drinka - Wy też fajnie tańczyłyście.
- Wiemy. - Nikolina objęła z uśmiechem Grace.
Dziewczyny zmówiły kolejne drinki. Nagle, zobaczyłam, że nie ma z nami Jason'a. Postanowiłam go poszukać. Na parkiecie go nie widziałam. Może poszedł się załatwić.
- Cześć piękna. - odezwał się do mnie jakiś nieznajomy mężczyzna, który zaczął tańczyć obok mnie.
- Cześć. - odpowiedziałam dosyć nieśmiało.
Nie znałam go. Wyglądał jakby tańczył erotyczny taniec.
- Znam cię? - spytałam.
- Nie, ale zawsze możemy się troszeczkę poznać. - odparł.
Trochę nie podobał mi się taki pomysł. Zaczynałam się trochę bać, ale w końcu jestem krwawą księżniczką, więc muszę się wziąć w garść. Tańczyłam razem z nim. Tylko by Jason nas nie widział. Definitywnie nie jesteśmy razem, lecz mógłby być nieco zazdrosny. W pewnym momencie, nieznajomy chwycił mnie za biodra i bardziej przysuwał do mnie swoje ciało. Ja objęłam go za szyję. Te ruchy były dla mnie trochę niepokojące. Gdy go puściłam i chciałam odejść, to on coraz mocniej chwycił mnie za te biodra.
- Dokąd idziesz? Jeszcze nie zaczęliśmy się bzykać i już mi uciekasz?
- Słucham? Tylko o to ci chodzi? - spytałam wkurzona.
- A co ty myślałaś dziewucho nieszczęsna? - jego głos był coraz bardziej stanowczy niż przedtem.
Zaczynałam się wyrywać, lecz nic to nie dało.
- Ej zostaw ją! - krzyknął Jason.
Odwróciłam się w jego stronę. Akurat biegł. Wyrwał mnie od mężczyzny, po czym Jason uderzył go w twarz i to dosyć  mocno, że aż upadł. Przeraziłam się. Nieznajomy wstał i zaczął z całych swoich sił bić chłopaka. Chyba zaczynały lecieć mi łzy. Nagle, podeszła do nas ochrona i naszą czwórkę wraz ze nieznajomym wywaliła z imprezy. Trochę się zawiedliśmy. Mogli tylko tego kolesia wywalić. Udaliśmy się do pobliskiej restauracji, aby się najeść. Usiedliśmy i zamówiliśmy jedną dużą pizzę.
- Szkoda, że nasze balety się już skończyły. - powiedziała zawiedziona Nikolina.
- Zgadza się. gdybyś Aria nie tańczyła z tym typem, to by się to tak nie skończyło. - oznajmiła krótkowłosa brunetka.
Miała rację.
- Wiem. Żałuję, że po prostu nie odeszłam, gdy tańczył o bok mnie. - zaczęłąm się bawić widelcem - A ty jak się czujesz? - odwróciłam się do chłopaka.
- Dobrze. Trochę mnie boli policzek, ale jest okej. - odpowiedział z uśmiechem.
Akurat przyszła nasza pizza. Każdy wziął sobie po kawałku i nałożył swojego ulubionego sosu.
- NIkolina, masz coś by się trochę okryć? Jakiś staruszek się na ciebie patrzy. - powiedziała Grace, wskazując na skrzysz od naszego stolika.
Długowłosa spojrzała się w stronę tego dziadka i puściła mu oczko, przy czym trochę się wyprostowała. Odwróciłam się i staruszek wysłał jej buziaczka. Odwracając się z powrotem, walnęłam się dłonią w głowę. Skończyliśmy jeść pizzę. Jason zapłacił za nią i szykowaliśmy się do wyjścia.
- Idziemy gdzieś jeszcze? - spytałam?
- Chyba pójdę już do domu. - powiedziała Grace, ziewając.
- Ja też. Mam już trochę dosyć po tym jak nas wywalili. - dodała Nikolina.
Pożegnałam się i z nimi i odeszły. Byłam sama z Jason'em. Postanowiliśmy przejść się przez park. Był niesamowicie ozdobiony dyniami i kartonowymi duchami. Oczywiście natknęliśmy się na dosyć sporą gromadkę dzieciaków przebranych za upiory. Po jakiś pięciu minutach, stanęliśmy pod drzwiami mojego domu. Spojrzałam się na chłopaka, po czym zaczął mnie namiętnie całować na pożegnanie. Chciałabym, aby to trwało dłużej, albo czas by się na moment zatrzymał w miejscu. Pomachałam mu, po czym weszłam do domu. Wchodząc po schodach do góry, usłyszałam jakieś hałasy z pokoju taty. Pewnie pani Monic jest u nas na noc. Uśmiechnęłam się sama do siebie, po czym weszłam do pokoju. Udałam się do łazienki, by się załatwić, po czym położyłam się w kostiumie do łózka, w ogóle się nie przykrywając. ten dzień, a raczej wieczór uważam za udany. No nie licząc tego incydentu z kolesiem i całą bójką chłopaków. Nie lubię za bardzo tego święta, lecz teraz mam ochotę to przeżyć jeszcze raz.

________
Rozdział ten, nie jest aktualną kontynuacją ogólnej historii.
Życzę wszystkim Strasznego Halloween!  :)

1 komentarz: