UWAGA!

!!!OPOWIADANIE MOŻE ZAWIERAĆ PRZEKLEŃSTWA ORAZ SCENY EROTYCZNE!!!





czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 24

- Jason! - krzyknęłam ze łzami w oczach.
Nie wiedziałam co robić. Wyjęłam telefon i już wybierałam numer karetki, gdy Karen chwyciła szklankę pełną napoju i oblała go. Ocknął się.
- Oh Jason. - powiedziałam i przytuliłam go.
- Co się stało? - spytał zdziwiony.
- Straciłeś pamięć? - spytała Grace.
- Pamiętam, że powiedziałaś mamie o ciąży i... to wszystko.
Spojrzałam się na niego. Nie rozumiałam, dlaczego zemdlał.
- Tym razem już naprawdę pójdziemy. Odprowadzę Jason'a do domu.
- Nie ma sprawy. - przyjaciółka wstała z miejsca i odsunęła chłopakowi krzesło, bym wraz z Karen mogły go podnieść.
Jason położył swoje ramię na mojej szyi, a Nikolina otworzyła nam drzwi wyjściowe. Powolnym krokiem, dotarliśmy do domu. Chłopak podał mi klucze z kieszeni i otworzyłam drzwi.
- Usiądę w salonie. - powiedział.
Posadziłam go tam. W kuchni przygotowałam jakaś małą herbatę i mu ją zaniosłam.
- Co tam jest? - zaczął być podejrzliwy.
- To zwykła herbata - uspokoiłam go - Pij.
Zrobił jej łyk. Zaczęłam przez chwilę myśleć. Miałam jedno pytanie do niego, ale nie wiem czy mu je zadać. Ah zaryzykuję.
- Czy przezywasz moją ciąże?
- Słucham? - zszokował się.
- Mam na myśli, czy przejmujesz się mną. 
- Oczywiście. nie chcę aby tobie coś złego się stało.
Kiwnęłam tylko głową. To chyba znałam już swoją odpowiedź. Za bardzo się mną przejmuje i to go wykończyło. Chyba. Gdy wypił swoją herbatę, to postanowiłam zanieść go do łózka. Chciałam go rozebrać, gdyż mnie powstrzymał i zasugerował, że ma siłę by sam to zrobić.
- Chcesz zostać na noc?
- Z miłą chęcią. Będę miała wtedy na ciebie oko. - podeszłam do chłopaka i musnęłam w policzek.
Położyłam się obok niego. Tym razem to ja go obięłam ramionami. Czułam, że jest zimny.

***
Po przebudzeniu się, od razu spojrzałam na chłopaka, lecz go już nie było. Gdzie on się podziewa? Wygramoliłam się i zeszłam na dół. Może znów robi dla mnie śniadanie. Był zbytnio osłabiony, wiec na pewno dzisiaj nie byłby wstanie zrobić sam śniadania. Zobaczyłam go akurat w kuchni, pijącego kawę.
- Witaj Ario. - powiedział z uśmiechem.
Podeszłam.
- Już nie śpisz? - usiadłam na krześle obok niego.
- Nie. Za chwilę idziemy do pracy, więc jedz śniadanie. - podsunął mi dwie kanapki.
Chwyciłam jedną i zaczęłam jeść.
- Jak się dzisiaj czujesz? - spytałam z pełnymi ustami
- Dobrze. - uśmiechnął się.
- To super, kochanie. - pocałowałam go w usta.
Dokończyłam śniadanie i oboje udaliśmy się na górę. Chwyciłam swoją torebkę i pomału wychodziliśmy z domu. Jason chwycił mnie za rękę. Nie wiem dlaczego, ale poczułam, że się strasznie rumienię. Spojrzałam na niego, a on na mnie. Zbliżaliśmy się już do kawiarni. Była jeszcze zamknięta. Nagle, za nami pojawił się Ester, który właśnie zamierzał otworzyć Caffecake. Kto mu dał klucz do cholery? Weszliśmy do szatni, aby się przebrać. Pierwsi goście pojawili się dopiero pół godziny później. Zdziwiło mnie, że każdy klient dzisiaj chciał zamówić to samo, czyli Czekoladowe ciasto z miętowym budyniem. Akurat ten przysmak był nowością w kawiarni. Sama bym z chęcią spróbowała. Zwróciłam uwagę, że Ester się na mnie dziwnie patrzy. Przecież nic mu nie zrobiłam.
- Mógłbym dostać jeszcze jeden kawałek tego ciasta? - spytał mnie klient.
- Oczywiście. - z uśmiechem podeszłam do kucharza, aby podał mi jeszcze jeden kawałek ciasta.
Zaniosłam go. Naprawdę, był straszny ruch dzisiaj. Jak nigdy! Szefowa na pewno nie zdejmie tego deseru z Menu.
- Aria, czy mogłabyś na moment się urwać? - spytała Nikolina, która ledwo co weszła do środka.
- Raczej nie. - odparłam.
Przyjaciółka zaczęła się rozglądać po kawiarni.
- Chodzi o Mike'a.
- Co z nim? - splotłam ręce na piersiach.
- Chce się z tobą teraz spotkać. Nie wiem o co chodzi.
Zdziwiłam się. Podeszłam do Jason'a się spytać czy mogę szybciutko wyjść. Musiałam trochę go okłamać. Zgodził się, ale mam się pośpieszyć. Postanowiłam się nie przebierać i z Nikoliną opuściłyśmy Caffecake. Ona udała się w swoją stronę, a ja w swoją. Zapukałam do drzwi chłopaka.
- Chciałeś coś? - spytałam, gdy tylko je otworzył.
- Musiałem się z tobą zobaczyć. - wpuścił mnie do środka.
Udaliśmy się do kuchni, gdzie czekała już ciepła herbata.
- Jak było wczoraj u Grace.
- Nie chcesz wiedzieć. Nikolina ci nie mówiła? - spytałam, popijając herbatę.
- Nie rozmawiałem z nią. Tylko poprosiłem by po ciebie przyszła.
- I tylko po to chciałeś mnie widzieć?
- Nie. - Mike zaczął dotykać mojej twarzy.
Poprosił mnie, abym wstała i zaprowadził na kanapę w salonie. Położyłam się na niej, a on namiętnie całował, przy czym powolnymi krokami mnie odpinał. Chce uprawiać teraz zemną seks, mimo, że powinnam być w pracy? Jego duża dłoń powędrowała na moje piersi. Macał je, przez co piszczałam. Miałam zamiar sama pchać swój język do jego jamy ustnej. Nie! Aria, opanuj się! Chłopak próbował dopchać się do moich spodni, gdyż go powstrzymałam. Zdziwił się.
- Coś nie tak zrobiłem? - zapytał.
- Powinnam być w pracy. Przyszłam tylko na chwilę.
- Rozumiem. - podniósł się.
Również wstałam i poprawiłam sobie stanik. Dopiłam jeszcze herbatę i pożegnałam Mike'a, pocałunkiem. Do kawiarni normalnie biegłam. Mam nadzieję, że nie zamierza przyjść szefowa. Wtedy bym chyba dostała zwolniona. Dotarłam. Jason spojrzał się na ,mnie i zawołał gestem ręki
- Dobrze, że wróciłaś wcześniej. Szefowa ma przyjść. - no i wywołałam wilka z lasu.
- O której? - spytałam, poprawiając swoje ubranie.
- Nie wiem.
Wróciłam do pracy.  Czy mi się zdaje, czy jest jeszcze więcej klientów niż przedtem? Jak zwykle tylko te jedno ciasto. Ludzie, jest wiele innych ciast do spróbowania i bardzo pysznych! Tak właśnie minął mi dzień w owej kawiarni. Weszłam do szatni, aby się przebrać. Zamierzałam już z niej wychodzić, gdyż zobaczyłam Ester'a, który własnie stał przy drzwiach. Minę miał jakąś inną niż przedtem.
- Gdzie jest ta mała torebka? - spytał, podchodząc do mnie powolnym krokiem.
- Jaka torebka? - zdziwiłam się - Nie wiem o czym ty mówisz.
- Nie wygłupiaj się, szmato! - podniósł głos. - Za kartonem, który był na zapleczu, schowałem coś. Teraz tego tam nie ma. Szefowa mi mówiła, że tobie kazała zabrać karton do samochodu.
- Nie wiedziałam, że coś tam było. - przyznałam - I pewnie schowałeś tam jakieś prochy.
- A gówno cie to obchodzi! - podszedł i nagle chwycił mnie za szyję.
Czułam. że zaczynam tracić oddech
- Puść mnie. - ledwo wykrztusiłam.
- Puszczę, jak mi oddasz torebkę.
- Nic ci nie oddam. Nie mam.
Po chwili puścił. Chyba w końcu zrozumiał. W pewnym momencie, szybkim ruchem wymachiwał nogą i kopnął mnie w brzuch, że aż upadłam. Chwyciłam się za niego.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknęłam ze rzeką łez.
- Masz mi załatwić tą samą działkę co przedtem, albo powiem o tym, że się ze mną kochałaś.
- Już o tym wiedzą.
- Ale nie to, że ty tego chciałaś.
- Kłamca.
- Zamknij ryj! - ponownie mnie kopnął i to w te same miejsce.
Nagle, zobaczyłam krew na spodniach, przy czym straszny ból brzucha. W pewnym momencie, drzwi od szatni się otwarły.
- Policja! Masz prawo zachować milczenie! - policjanci wtargnęli i zabrali Ester'a.
- Co tu się stało? - spytała szefowa, która wyłoniła się znikąd - Aria? - podeszła do mnie.
Dotknęła dwoma palcami krwi. Nie mogłam opanować swoich płaczu.
- Jesteś w ciąży? - spytała patrząc na mnie, a tylko kiwnęłam głową na potwierdzenie - Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam jaki jest pan Ester. Nigdy bym go nie zatrudniła. a ty powinnaś mnie uprzedzić o swoim stanie. - wyjęła telefon z kieszeni i wyszła.
Do środka właśnie wtargnęły Karen, Nikolina i Grace.
- Kochana, wszystko dobrze? - spytała Karen.
- Nie. Strasznie boli mnie brzuch. - odparłam i próbowałam się podnieść, ale nie mogłam.
Dziewczyny były przerażone. Nagle i nie spodziewanie, wszedł Jason i Mike, którzy od razu przyszli do mnie.
- Co się stało skarbie? - powiedzieli wspólnie.
Zaczęli na siebie dziwnie patrzeć. O kurwa. Teraz chyba się zacznie.
- Coś ty koleś powiedział? - spytał go Mike - Aria jest przecież moja.
- Słucham? Aria jest moją dziewczyną, palancie! - krzyknął Jason.
Po chwili oboje mężczyźni zaczęli się bić. Jason uderzył Mike'a w twarz, a on drugiego w brzuch. Co ja narobiłam?
- Możecie przestać? -powiedziałam z bólem.
Przestali i zaczęli się na mnie patrzeć.
- Kogo naprawdę kochasz? - spytał Mike.
Zatkał mnie tym pytaniem. Miałam ich obydwóch w sercu i trudno było mi podjąć decyzję.
- Nie wiem. - wymamrotałam.
- Spotykałaś się z nami obojga potajemnie? - spytał jeden z nich.
Kiwnęłam głową.
- Nie chciałam do tego doprowadzić. Miałam zamiar zdecydować do kogo bardziej czuję. Kogo kocham.
- Jesteś zwykłą egoistką. - Mike opuścił szatnię.
- Mike, wracaj! Nie skończyłam jeszcze! Mike! - krzyczałam, ale chyba nic to nie dawało i po chwili spojrzałam na drugiego chłopaka - Jason....
- Nie Ario. - przerwał mi - Nie chcę ciebie już widzieć i znać. - również odszedł.
Cały mój świat chyba lęgnął w gruzach. Co ja najlepszego narobiłam?! Przyjaciółki stały nie ruchomo, aż do momenty, gdy otworzyła usta Grace.
- Przykro mi, ale na mnie chyba już pora.
- Proszę was. tylko wy mnie nie opuszczajcie. - wymamrotałam.
- To co zrobiłaś, było chamskie. - powiedziała Karen, która kierowała się w stronę drzwi.
Wyszła. Reszta zrobiła tak samo. Teraz zupełnie byłam sama. Miałam ochotę uciec jak najdalej.
- Karetka już przyjechała. - powiedziała szefowa.

***
- Musi pani teraz o siebie dbać. - powiedziała pielęgniarka, która trzymała w ręce mój wypis ze szpitala.
Podała mi go.
- Wiem proszę pani.
- Jeszcze raz bardzo mi przykro, że nie mogliśmy uratować dziecka. - położyła rękę na moim ramieniu, po czym dała wypis i odeszła.
Spojrzałam się na nią. Gdy się dowiedziałam, to chciałam być na jego miejscu. Dlaczego to wszystko musiało mnie akurat spotkać? Gdy opuściłam blok szpitala, zastanawiałam się co zrobić. Mogłam wrócić do domu, bardzo bym chciała iść odwiedzić swoje przyjaciółki oraz chłopaków. Zamierzam ich przeprosić za to wszystko. Akurat dotarłam do drzwi Mike'a. Zapukałam. Przez dłuższy czas nikt nie otwierał.
- Kto tam? - po dłuższej chwili się odezwał.
- To ja, Aria, Możemy porozmawiać? - spytałam, mając wielką nadzieję, że mnie wpuści do środka.
- Odejdź sąd. Nie mam ochoty rozmawiać z oszustką i kłamczuchą.
Posmutniałam. Miałam wrażenie, że część serca, które go kochało, przełamało się na pół. Odeszłam od jego drzwi. Może Jason będzie chętny do rozmowy. Własnie stanęłam przed jego drzwiami.
- Jason, jesteś w domu? - spytałam, pukając do drzwi.
Po krótkiej chwili mi je otworzył.
- Cześć, Ario. Coś się stało? Widzę, że już cię wypisali.
- Chcę ciebie przeprosić. Nie powinnam tak robić. Naprawdę to jestem bardzo w tobie zakochana.
- Na to już raczej za późno. - powiedział z poważną miną.
- Jason, tylko nie to. - do oczu napływały łzy.
- Przez to moje uczucie do ciebie zniknęło. Kochałem cię, Ario. Naprawdę cię kochałem. Teraz odejdź i zapomnij o mnie. - zamknął drzwi.
Płakałam. Nie mogłam się opanować. Cały czas żałuję, że tak zrobiłam. Udałam się do Grace. Mam nadzieję, że uda mi się z nią porozmawiać. 
- Czego chcesz? - spytała, wychodząc na zewnątrz wraz ze swoją siostrą oraz Nikoliną.
- Przepraszam za wszystko. - powiedziałam wycierając łzy z oczu.
Dziewczyny spojrzały się na siebie.
- Źle potraktowałaś chłopaków. - Grace splotła ręce na piersi.
- A tym bardziej Jason'a, po którym było widać, że jest w tobie zakochany. - dodała Nikolina.
- Wiem, dziewczyny. Chciałam teraz wszystko naprawić.
- Za późno. - wszystkie weszły do środka, zostawiając mnie przed domem.
No pięknie! Jeszcze one. Kurwa. Teraz to zupełnie mam ochotę się zabić. Odeszłam. Nie zamierzałam iść do domu. Pewnie tata też będzie miał do mnie pretensje, mimo, że nie wie o co chodzi. Na pewno by nie był zadowolony, gdyby wiedział. Udałam się do centrum miasta. Usiadłam przy murze. Znalazłam jakieś puste pudełeczko po deserze i postawiłam przed sobą. Położyłam się na ziemi i zaczęłam szlochać.
- Coś się stało? Nie wyglądasz na bezdomną. - powiedział przyjemny, męski głos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz