UWAGA!

!!!OPOWIADANIE MOŻE ZAWIERAĆ PRZEKLEŃSTWA ORAZ SCENY EROTYCZNE!!!





czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 21

- Nikolina, spokojnie. O co chodzi? - spytała Grace zszokowana, tak samo jak ja.
- Jak mam być spokojna?! Ta zdzira całowała się z moim chłopakiem w sklepie! Wszystko widziałam!
O nie. Ona tam była? Jestem skończona. Jej torebka zaczęła dzwonić. Podeszła do niej i szybko odebrała.
- Halo?!... Cześć Mike. Właśnie jestem..... Jak to?.... Kochanie, co to ma znaczyć... Przecież ja cię kocham... Mike? Mike! - pośpiesznie schowała telefon do torebki i zwróciła wzrok na mnie - Nie ujdzie ci to płazem!
- Coś się stało? - postanowiłam udać, że jestem zadowolona.
Przyjaciółka.... Była przyjaciółka, tylko się na mnie spojrzała i wybiegła, znowu trzaskając drzwiami frontowymi. Wyjęłam swój telefon gdyż zaczął wibrować. Był jeden SMS. "Zerwałem z Nikoliną. Przyjdź do mnie.". Po przeczytaniu, pokazałam treść dziewczynom. Były zszokowane.
- Zamierzasz iść do niego? - spytała Karen.
- Nie wiem. Jak dojdę, to może tam będzie już Nikolina i wybuchnie wielka awantura.
- Miło wtedy nie będzie.
Wzięłam powolne wdechy i wstałam z kanapy. Zbierałam się już ku wyjściu, gdy nagle weszła pani Monic. Była cała radosna.
- Witaj kochana. Muszę tobie powiedzieć, że twój ojciec jest niesamowity. Dzięki jemu prawnikowi, wygrałam sprawę.
- Cieszę się proszę pani. - udawałam radość.
- Chyba napiszę o tym powieść. - zaczęła myśleć - Pozdrów ode mnie swojego tatę, Ario. - dodała i udała się na górę.
Nic nie odpowiedziałam. Nie będę jej mówić, że tata mnie wyrzucił z domu. To znaczy, sama uciekłam. Pożegnałam się z dziewczynami i wyszłam. Do Mike'a mam niedaleko. Zaledwie parę minutek. Jestem ciekawa, czy czegoś ode mnie chce, czy po prostu porozmawiać. Albo się tylko całować. To bardziej w jego stylu. Znalazłam się już kolo jego domu, wiec zapukałam. Otworzył mi je z uśmiechem. Wpuścił mnie do środka i zaprowadził do kuchni. Wstawił czajnik na herbatę. Chciałam się rozejrzeć po jego mieszkaniu, czy są jakieś rzeczy od Nikoliny. Wiem, że to wścibskie i nie powinno mnie to szczerze interesować.
- Mogę udać się do twojego pokoju? - spytałam, opierając się o blat kuchenny.
- Możesz. Zaraz tam do ciebie dołączę. - odparł, wyjmując szklanki.
Udałam się na schody i weszłam na górę. Drzwi od jego pokoju były uchylone. W środku o dziwo było czysto. Ostatnio jak tutaj byłam ,to chłopak się pakował do swojej mamy. Rozległ się dźwięk jego komputera. Korciło mnie, aby do niego zajrzeć. Wyszłabym wtedy na zdzirę. Raz kozi śmierć. Podeszłam i odchyliłam górę od laptopa. Dostał nową wiadomość na komunikatorze od jakiegoś Steve'a.  Kto to może być? Po chwili, zorientowałam się jaką ma tapetę. To nie była Nikolina, lecz ja  razem z nim wtuleni w siebie.
- Co robisz? - spytał wchodząc do pokoju.
Pięknie.
- Ah oglądałam twoją tapetę.
Kiwnął tylko głową i położył herbaty na stoliku. Usiadłam na jego łóżku. Również tak zrobił i dotknął mojej ręki. Masował ją. Spojrzałam się na niego. Chyba powracały mi dawne uczucia do niego. Jego twarz przybliżyła się, aby mnie pocałować. Całowaliśmy się namiętnie. Dusza mówiła mi, że powinnam go odsunąć od siebie, a serce, że mam zostawić tak jak jest. Oby naprawdę się nie dowiedział Jason. Przestaliśmy. Podeszłam po herbatę i napiłam się jej. Mmm, owocowa. Komórka mi za wibrowała. Odłożyłam herbatę, po czym odczytałam SMS'a. O nie, to Jason. "Mam bilety do kina na dzisiaj wieczór. Chcę byś poszła ze mną.". To miłe z jego strony. Nie chcę, aby nabrał jakichkolwiek podejrzeń, wiec napisałam mu, że pójdę. Muszę się jakoś wymigać od Mike'a. Schowałam telefon i usiadłam z powrotem koło niego. Objął mnie swym muskularnym ramieniem.
- Miałem w planach zrobić tobie dzisiaj wyjątkową kolację.
- Dzisiaj? - zszokowałam się.
Chłopak uśmiechnął się, kiwając głową.
- Jestem już umówiona z Grace. Idziemy do kina.
- Możecie zawsze je odwołać.
- Nie możemy. Czekałyśmy na ten film.
- Rozumiem. To jutro zrobię tobie pyszną kolację. - pocałował mnie w czoło.
Ufff. Dobrze, że się nie zorientował.
- Co u twojej mamy? - przypomniało mi się, że u niej przecież był, gdy leżała w szpitalu.
- Zdrowieje. - odparł.
 - Cieszę się misiek. - pocałowałam go w usta i nie wiem dlaczego go tak nazwałam.
Jednym okiem, zobaczyłam, że robi się pomału ciemno. Powinnam się szykować do kina. Poinformowałam chłopaka i zrozumiał, że nie mogę dłużej zostać razem z nim. Zbierałam się już ku wyjściu, przy czym pożegnałam się z Mike'm namiętnie. Idąc, poprzechodziłam koło swojego domu. Spojrzałam się w jego stronę. Chciałabym wrócić. Z jednej strony musiałabym się ładnie ubrać. Podeszłam i zapukałam, mimo, że miałam klucze, to nie mogłam ich użyć. Nikt nie otwierał. Zesmutniałam. Nagle, drzwi otworzyła pani Monic.
- Dobrze, że jesteś. tata chce z tobą porozmawiać. Już wiem o wszystkim. - odsunęła się, abym mogła wejść.
Nie miałam innego wyboru. Sama zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie tata siedział, chwytający się za głowę. Szlochał. Podeszłam do niego i przytuliłam. Zrobiło mi się bardzo smutno na jego widok. Podniósł się.
- Aria. - ledwo usłyszałam - Dobrze, że wróciłaś.
- Przepraszam, że uciekłam. - poleciały mi łzy, które tata od razu wytarł.
- Nie córcia. To ja przepraszam, Nie powinienem tak mówić.
Objęłam go. Pani Monic oparła  się z radością o ścianę. Mi zrobiło się lżej na sercu. Poinformowałam go, że idę do kina. Nie miał nic przeciwko. Udałam się do pokoju, aby się przebrać. W szafie miałam tyle ubrań, że nie miałam pojęcia co na siebie włożyć. Ubrałam bluzkę z krótkim rękawkiem i na to kurtkę dżinsową, na dodatek spodnie w rurki i bardzo ładne czerwone buty na małym obcasie. Z pudełka na biżuterię, wyjęłam niebieskie koraliki oraz kolczyki. Muszę się jeszcze ładnie umalować. Tak chyba powinnam się szykować na kolację, która odbyła się niedawno. No ale cóż. Nałożyłam czerwoną szminkę i trochę pudru. Pomalowałam rzęsy tuszem i byłam już gotowa do wyjścia. Zmieniłam sobie torebkę na mniejszą. Wyszłam z domu, informując tatę, że będę późno. Nie wiem, gdzie mam się z nim spotkać. Może już jest pod kinem? Udałam się do pobliskiego centrum. Wjechałam do góry schodami i już widziałam pomieszczenie, gdzie kupuje się bilety. Stał. Jason tam stał z bukietem róż. Moja twarz rumieniła się.
- To dla mnie? - spytałam podchodząc.
Byłam wniebowzięta. Chłopak wręczył mi kwiaty.
- Za pół godziny mamy seans, wiec możemy jeszcze coś kupić na film. - powiedział, łapiąc mnie za rękę.
Zgodziłam się. Weszliśmy do marketu, kupić popcorn i Colę. Niestety zauważyłam, że jest tam Nikolina. Miałam ochotę się ukryć za chłopakiem, lecz zauważyła mnie. Proszę, nie wypaplaj mojego sekretu.
- Widzę, że teraz jesteś z Jasom'em. - wymamrotała ze sarkazmem.
- Cały czas z nim jestem.
Dziewczyna przejrzała mnie oczyma.
- Też wybierasz się na film? - spytał ją chłopak.
- Tylko zakupy robię. Zamierzam ugotować samotne danie.
- Nikolina, możemy potem pogadać? - po co o to spytałam?
- O czym? - położyła dłonie na swojej talii.
- Wiesz... O tym....
- Jak chcesz. Tylko nie wiem czy jest o czym rozmawiać.
Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko jej wyjaśnić. Odeszła, a my udaliśmy się do kasy. Za chwilę zaczyna się film. Weszliśmy do sali i usiedliśmy w odpowiednim rzędzie. Przytuliłam się do Jason'a. Zaczyna się. Niestety nie wiem co to za film, gdyż chyba zapomnieli podać tytuł na samym początku. Nie mal na samym środku, Jason zaczął mnie namiętnie całować. Oczywiście z góry było słychać, że mamy przestać, lecz zignorowaliśmy to. I po seansie. Wyszliśmy na świeże, ciemne powietrze. Dzisiaj księżyc był większy niż zazwyczaj. Szkoda, że to nie są walentynki, gdyż wtedy by to wszystko pasowało idealnie.
- Odprowadzić cie do Nikoliny? - zaproponował.
- Nie musisz. Dam sobie radę. - pocałowałam go w policzek.
- Jak chcesz. - on zaś cmoknął mnie w usta.
Pożegnałam się z nim. Trudno było mi się z nim tak rozstać. Dobrze, że nie zrywamy ze sobą, ponieważ moje życie wtedy by nie miało sensu. Udałam się do byłej przyjaciółki. Może uda mi się wszystko naprawić, abyśmy znów się przyjaźniły. Mam wręcz taką nadzieje, że się uda.
- Co tak samotnie spacerujesz? Nie boisz się, że ktoś cie zgwałci? - spytał znajomy i dobrze znany mi głos.
- O co tobie chodzi, Ester.? - spytałam sarkastycznie.
- O gówno. Potowarzyszę tobie odrobinę.
- Nie potrzebuję twojego nędznego towarzystwa.  Idź lepiej wytrzeźwieć, gdyż jutro do pracy.
- Jestem czysty. - zapewnił, chodź mało mnie to interesowało.
Cały czas szłam, nie patrząc na niego. Niestety nie zamierzał mnie opuścić. Już zamierzałam pukać do drzwi, gdy mężczyzna chwycił mnie za rękę i to solidnie mocno, że aż ledwo wytrzymywałam ten ból.
- Pamiętaj o naszym układzie. - puścił mi oczko.
- To twój układ, nie mój.
- Ty też w nim siedzisz, maleńka. - puścił mnie i odszedł.
Trochę się go wystraszyłam. Starałam się teraz o tym nie myśleć i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi je, lecz widziałam, że minę ma nie wyraźną.
- Mogę wejść?
- Tak. - wpuściła mnie.
Udałyśmy się do kuchni. Usiadłam, a ona zaplotła swoje ręce na piersiach.
- Co chcesz mi powiedzieć?
- Chcę ciebie przeprosić. Wiem, że Mike z tobą był. W tym sklepie nawet nie wiedziałam, że będzie chciał mnie pocałować. Tak samo wyszło. Nawet mi zaproponował, czy możemy spróbować od nowa.
- A ty debilko się oczywiście zgodziłaś! - zaczęła krzyczeć.
Kiwnęłam tylko głową. Widziałam, że robi się już czerwona.
- Nie sądziłam, że on z tobą tak od razu zerwie. Przepraszam.
-Wiesz co? W dupie mam te twoje przepraszam. Jesteś jedynie zwykłą szmatą i tyle!
Poleciały mi łzy oraz moje ciało zaczynało się gotować.
- Proszę nie nazywaj mnie tak.
- Inaczej nie da się ciebie nazwać, pozerko! - udałą się do pokoju.
- Pozerko?! - krzyknęłam udając się za nią - Jestem ciekawa jak nazwiesz osobę, która została zgwałcona bez swojej zgody, wyzwana od swojego ojca od dziwek i jeszcze dowiaduje się, że jest  w ciąży?! Jak?! Powiedz mi! Jebaną pylną dziwką?!
Nikolina stała nieruchomo z otwartą buzą. Nagle, zauważyłam, że staje się zamazana. Przymknęłam na chwilę oczy, ale nic nie pomogło. Coś do mnie mówiła, ale jej nie słyszałam. Czułam, że osuwam się na podłogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz