UWAGA!

!!!OPOWIADANIE MOŻE ZAWIERAĆ PRZEKLEŃSTWA ORAZ SCENY EROTYCZNE!!!





czwartek, 11 września 2014

Rozdział 13

- Nikolina? Co ty tutaj robisz? - spytałam do dziewczyny.
Ona podeszła bliżej nas i obieła.
- Stęskniłam się za wami. Przeprowadziłam się z powrotem tutaj. Na stałe. - powiedziała pełna radości.
Nikolnia to nasza wspólna najlepsza przyjaciółka. Znamy się od gimnazjum, lecz po jego ukończeniu, przeprowadziła się wraz z rodzicami do swojego ojczystego kraju zwanego Słowacją. W środku była szczęśliwa, że ją zobaczyłam.
- Co cię sprowadziło z powrotem tutaj? - spytała Grace.
Szłyśmy właśnie w stronę pubu.
- U mnie dużo się zmieniło, dziewczyny. Lepiej jak wam to opowiem przy dużej szklanie piwa i nie winnej wódce.
Właśnie weszłyśmy do środka. O dziwo nikogo w nim nie było. Usiadłyśmy przy barmanie, do którego Nikolina zamówiła trzy kufle piwa oraz trzy kieliszki wódki. Niezła mieszanka wybuchowa. Po chwili, barman podał zamówienie. Wzniosłyśmy toast za odnowienie naszej przyjaźni. 
- To teraz opowiadaj nam od A do Z. - powiedziała Grace.
- Jak się przeprowadziłam do Słowacji to wszystko było okej. Musiałam chodzić do nowej szkoły, zapoznać się z nowymi kolegami i koleżankami i takie tam. Tak było aż do niedawna. Po zakończeniu liceum, moi starzy się pokłócili. Już teraz nie pamiętam o co, ale doszło do rozwodu. Mieszkałam potem z mamą, a tata na ruski rok mnie odwiedzał. Nie powiem. Byłam załamana, że nie może być cały czas z nami. Musiałam się z tym faktem pogodzić. Teraz nie dawno właśnie poznałam pewnego chłopaka. Jest mega przystojny! Nie wiedziałam, że pochodzi z Nowego Jorku. Powiedział mi, że mam się tam przeprowadzić i zamieszkać w jego mieszkaniu, a on przyjedzie do mnie  w przyszłym tygodniu. - dziewczyna chwyciła piwo i się go napiła.
- Niesamowita historia. Też tak chcę. - zesmutniałą krótkowłosa brunetka.
- Przecież masz jak w bajce. Masz księcia z bajki, który pracuje w twoim ulubionym klubie. - pocieszyłam ją.
Wypiłyśmy całe piwo. Tak jak i wódkę. Postanowiłyśmy udać się do domu. Wypadło na dom Grace. Co wiadomo, jej mamy może nie być w domu, więc chata będzie wolna. Wyszłyśmy z klubu, po czym skierowałyśmy się prosto do domu. W środku, Grace zrobiła wszystkim herbaty z miodem. Mmm pycha! Pewnie będę u niej nocowała, więc wysłałam tacie SMSa, że nocuję u Grace. Po chwili tata odpowiedział krótkim "Ok", co mnie zdziwiło. Byłam święcie przekonana, że zrobi mi awanturę czy coś w tym stylu. Weszłyśmy na moment do jej pokoju i zaniosłyśmy pościele do salonu. Z piwnicy, musiałam przynieść jeden trzyosobowy materac. Kiedyś się zastanawiałam, na co im taki materac, skoro ich jest tylko dwie. Usiadłyśmy.
- Co chcecie porobić? - spytałam.
- Może obejrzymy jakiś film? - zaproponowała Nikolina.
- "Poradnik Pozytywnego Myślenia" z przystojnym Bradley'em Cooper'em? - również zaproponowała, lecz tym razem Grace, wstając z materacu i udając się do płyt DVD.
Obie z Nikoliną kiwnęłyśmy głową. Krótkowłosa brunetka wyszukała płytę z filmem. Włożyła go do odtwarzacza i wróciła do nas. Byłyśmy zagapione w film. Było mi szkoda, że teraz, gdy wyszedł ze szpitala, bohater nie może ponownie spotkać się z żoną. Byłą żoną.
- Kiedyś też uprawiałam seks, ale nie w burze tylko w szkole z nauczycielem hiszpańskiego. - powiedziała długowłosa brunetka, gdy bohaterka filmowa wspomniała o pracy.
Wraz z Grace spojrzałyśmy na nią dziwnie.
- Dlaczego? - spytała krótkowłosa.
- Sam chciał bym się z nim przespała. Dzięki temu, zdałam język.
Film się właśnie skończył. Było już dosyć późno, więc postanowiłyśmy się już położyć.
***

Właśnie skończyłam myć zęby. Musiałam się jeszcze załatwić i byłam gotowa, aby udać się do pracy. Jedna z przyjaciółek właśnie się zaczęła budzić. Wstała z materacu i od razu poszła do kuchni, gdzie własnie szykowałam jakieś jedzenie, grzebiąc w lodówce Grace.
- Już na nogach? - spytała Nikolina, ziewając.
- Zaraz do pracy muszę iść. 
- Nie wiedziałam, że pracujesz. - usiadła.
Uszykowałam sobie kanapkę z serem żółtym. Zrobiłam również dla długowłosej.
- Od niedawna w Caffecake. Jak chcesz, to możesz potem wpaść na kawę czy coś. - zaproponowałam.
Dziewczyna uśmiechnęła się, co miało znaczyć, że  na bank wpadnę. Popiłam kranówką jedzenie w buzi i szybko wybiegłam z domu. Powinnam już znajdować się przed drzwiami kawiarni. Dobrze, że dzisiaj szefowa nie zajrzała do nas. Przebrałam się i od razu obsłużyłam klientów.
- Poproszę kawę Latte z dużym kawałkiem tortu cytrynowego. Proszę również dodać posypki czekolady. - powiedział jeden z klientów.
Zapisałam zamówienie i odeszłam. Zdziwiło mnie to, że kucharz był cały zdenerwowany. Zaniosłam zamówione danie mężczyźnie w garniturze.
- Jak często się pani myje? - spytał.
- Słucham? - no to była przesada!
- Wie pani, że lepiej być czystym w pracy.
- Tak wiem. Zawsze przed wyjściem biorę prysznic. - odpowiedziałam lekko zirytowana.
- To dobrze. Też lepiej przychodzić wyspanym, prawda? - klient wziął kawałek tortu do ust.
Te pytania pomału mnie denerwowały. 
- Zgadzam się z panem. - puściłam fałszywy uśmiech.
- Jedzenie mogło by być trochę lepszej jakości. - powiedział, wąchając tort, po czym zrobił łyk kawy - A to już o niebo lepiej.
- Nie smakuje panu? - ciśnienie mi się podnosiło.
- Smakuje. Tylko kucharz powinien bardziej przyłożyć ręce do dań.
- Dobra! Mam tego dosyć! Kim pan w ogóle jest, żeby tak oceniać nasze dania! Skoro pan ma taką opinie co do tortu czy kawy, to niech pan uda się gdzieś indziej, a nie tu, skoro ma pan pretensje! - wydarłam się na niego.
Z dali słyszałam głos Jasona, mówiący "Nie.". Nagle, klient wstał ze stołu, zapłacił i wyszedł. Chwyciłam niedokończone zamówienie i zaniosłam kucharzowi. Był nieco przybity.
- Mogę cię na słówko? - spytał Jason.
Nie wyglądał na zadowolonego. Udałam się za nim do szatni. Usiadłam, a on stał przy szafce z zaplecionym rękoma.
- Wiesz co właśnie uczyniłaś? - spytał, z lekkim podniesionym głosem.
- Pozbyłam się natrętnego klienta, który zadawał za dużo pytań. - odpowiedziałam,
- Nie. Właśnie nakrzyczałaś na gościa ze sanepidu. 
W tym momencie, czułam jakby mój świat lęgnął w gruzach. Co ja najlepszego uczyniłam? Jason wyszedł i zostawił mnie samą. Muszę coś wykombinować. Musze jakoś tego pana przeprosić. Tylko kurwa jak? Chwyciłam się za głowę. Wzięłam się w garść i zajęłam się ponownie obsługą klientów, lecz uważałam tym razem na słowa, jakie padały z mych ust.
- Przyszła suka! - lekko krzyknęła Nikolina, wchodząc do kawiarni.
Jeszcze jej tu brakowało. Podeszła do mnie. Widziała, że ze mną jest coś nie tak.
- Co jest? - spytała, głaszcząc mnie po włosach.
- Zrujnowałam kawiarnię. - usiadłam na krześle przy stoliku.
Przyjaciółka zrobiła tak samo.
- Na pewno nie jest aż tak źle.
- Nakrzyczałam na kolesia ze sanepidu.
- Auć. - zrobiła skwaszoną minę.
- Nie wiem co mam teraz robić. - walnęłam lekko w stół dłonią.
- Proste, Obciągnij mu.- zasugerowała.
No chyba ocipiała z radości! Mam robić mu loda, aby kawiarnia nie przestałą być tylko wspomnieniem? Miałam ochotę jebnąć ją w łeb. Musiałam coś sama chyba wymyślić.
- Wiem! - wstała z miejsca - Ja to zrobię.
- Co? - spojrzałam na nią jak na idiotkę.
- O której kończysz?
- O czternastej.
- To przyjdę po ciebie i pójdziemy do tego sanepidu wszystko wyjaśnić. - to nawet był dobry pomysł.
O ile ona nie mu nie obciągnie. Pożegnałam się z przyjaciółką i wróciłam do pracy. Gdy miałam się już ubierać, nagle dostałam telefon. Dzwoniła Grace.
- Halo?
- Aria? Możesz szybko przyjechać do mnie do domu. Coś jest ze mną nie tak. - usłyszałam jej płacz.
- Co takiego, kochana? - spytałam, siadając.
- Krwawię. - przeraziłam się - Chyba poroniłam. Aria, przyjedź szybko proszę cię.
- Zaraz będę.
Rozłączyłam się, po czym pobiegłam w stronę drzwi wyjściowych z Caffekake.

1 komentarz: