Zaczął się film. Grace trzymała popcorn na kolanach, a colę położyliśmy na środku na oparciu, które miło specjalną dziurkę na napoje. Widząc tą dziewczynę, zaczęłam jej współczuć. Sama bym nie chciała przechodzić tego, co ona. Przez chwilę, usłyszałam jakby ktoś obok mnie zaczyna się całować. Dzięki jasności ekranu, było widać kto gdzie siedzi. Spojrzałam się i własnym oczom nie wierzyłam! Tata całował się z panią Monic. Szepnęłam o tym Grace, która prawie krzyknęła z radości. Spełniło się to , co chciała. Chyba zaczynali być razem. Zamknęłam na chwilę oczy. Widziałam Mike'a i Jason'a. Stali na przeciwko mnie z uśmiechami na twarzy. Nie wiedziałam, co miałam robić. Oboje zaczynali podchodzić do mnie. Robiłam się cała gorąca w środku. W pewnym momencie, jeden z nich zaczął dotykać mnie po biodrze, a drugi głaskał moje piersi. Miałam ochotę krzyknąć, aby mnie rozebrali.
- Ej! - szturchnęła mnie przyjaciółka.
Szybko się oprzytomniałam. Na ekranie pojawiła się główna bohaterka, która leżała na trawie i nagle pojawiły się napisy. Przespałam cały film? Wszyscy zaczęli się już zbierać. Podniosłam się z miejsca.
- Jesteście głodne? - spytał tata.
W zasadzie mi burczało. Po jakieś chwil, podjęliśmy decyzję, że pójdziemy do McDonalda na hamburgery. Tata i pani Monic chyba chcieli chwycić się za ręce, ale nie zrobili tego. Znaleźliśmy się już w MC. Tata podszedł do kasy, a my usiedliśmy.
- Podobał wam się film? - mama Grace z uśmiechem, zaczęła przeglądać torebkę.
- Pewnie. Jakby nam się nie podobał, to byłyśmy na niego nie poszły. - lekko się zaśmiała, lecz byłam pewna że to nie był żart.
Tata przyszedł z hamburgerami. Wzięliśmy je z tacy i zaczęliśmy otwierać.
- Bohater miał piękny pogrzeb. - powiedział z pełnymi ustami.
- Co? - zdziwiłam się.
- Sam chciałbym mieć taki pogrzeb.
- Eric, co ty im mówisz? - wtrąciła się pani Monic, widząc, że nam się to nie podobało.
- Wyrażam swoją opinię.
- Opisałeś jaki byś chciał mieć pogrzeb a nie skomentowałeś film. - uśmiechnęła się.
- Wielkie mi rzeczy. W każdym bądź razie, jakbym umarł, to pamiętaj córcia, że masz wygłosić mi taką przemowę pożegnalną. - wziął kęsa hamburgera.
Postanowiłam to przemilczeć. Byłam pewna, że tatę jakoś poruszył ten film, ale tego nie wyjawi. Musi wszystko obijać w jakieś żarty. Nagle, wibrował mój telefon, Przeprosiłam wszystkich i odeszłam kawałek dalej. Wyjęłam telefon i nie sprawdzając nadawcy, odebrałam.
- Tak?
- Znajdziesz czas za pół godziny? - powiedział Mike.
- Jasne, a coś się stało skarbie?
- Nie. Po prostu chciałem się z tobą spotkać.
Zaśmiałam się i z uśmiechem rozłączyłam. Wróciłam do stolika i dokończyłam szybko hamburgera. Zaczęli mnie wszyscy pytać, czy gdzieś się śpieszę. Powiedziałam, że idę się z chłopakiem widzieć. Jakoś zrozumieli. Podziękowałam i wyszłam z MC. Lada moment, znalazłam się przed domem Mike'a. Weszłam do środka, jakbym u siebie była. Na dole go nie było, więc udałam się na górę. Weszłam do jego pokoju i zobaczyłam, że się pakował.
- Wyjeżdżasz? - spytałam zszokowana.
- Jak widać. - nie był raczej z tego zadowolony.
- Gdzie? - podeszłam do niego i zaczęłam obejmować.
- Mama jest w szpitalu. Miała podobnie zawał i muszę do niej pojechać. Jest od jakiegoś czasu sama. Mówiłem ci, że tata zmarł, a siostra jakoś się nią nie przejmuje.
- Rozumiem. Jak musisz. Pozdrów ją ode mnie i życz jej powrotu do zdrowia. - pocałowałam go.
Otarłam również jego łzy. Pierwszy raz widziałam u niego łzy. Zawsze był twardy. Postanowiłam mu pomóc.
- Nie wiesz na jak długo prawda? - spytałam, siadając na łóżku.
- Niestety. Będę cię informował.
Ponownie go pocałowałam. W pewnym monecie, położyliśmy się. Nie mogłam oderwać od niego ust. Czułam, że jego ciało robiło się ciepłe. Mike zdjął swoją koszulę, po czym zaczął zdejmować moją. Chwyciłam torbę i położyłam na podłodze. Jego dłonie znalazły się na moim brzuchu. Masował go przez dłuższą chwile, aż jego ręka znalazła się w moich spodniach. Miałam ochotę jęknąć. Podniosłam się, a on je odpiął i zdjął. Zrobiłam to samo z chłopakiem. Zsunęłam mu bokserki i bawiłam się penisem. Góra, dół.. Góra, dół. Przybliżyłam się do jego ust, aby go pocałować bardzo namiętnie.On zaś zdjął mi stanik po czym majtki. Zaczął je pieścić. Nie mogłam się nie wiercić przez taką przyjemność.Po chwili, zbliżał się do pochwy. Czułam go! Zaczynałam krzyczeć. Po wytrysku, położył się obok.
- Co byś powiedziała. abyśmy założyli własną rodzinę?
Myślałam, że się przesłyszałam. Zawsze unikał takich tematów.
- Słucham?
- Aria, chciałbym mieć z tobą dziecko. - przybliżył się do mnie i pocałował.
Byłam zszokowana.
- Co takiego? - ponownie spytałam, siadając na łóżku.
- Chciałbym założyć z tobą rodzinę. Własną rodzinę.
- Jak zrobiłam tobie żart, to nie byleś do końca przekonany, a potem nawet się ucieszyłeś.
- Tak, wiem. Bardzo cię kocham i... chciałbym tego. - Mike położył swoją dłoń na moim brzuchu, masując go.
Po dłuższej chwili, oderwałam jego rękę z brzucha i wstałam. Chłopak był nieco zszokowany moją reakcją. Widocznie się tego nie spodziewał. Nie po mnie.
- Zrobiłem coś nie tak? - spytał.
- Mike, jestem zszokowana tym co mi powiedziałeś, a jednocześnie trochę zła, że zmieniłeś zdanie. Nie zrozum mnie źle, ale mam teraz mieszane uczucia. - sama nie wiedziałam, czemu tak powiedziałam.
Mogłam się w język ugryźć. Mike wstał z łózka i podszedł do mnie. Zaczął masować po ramieniu. Powtarzał mi prawie cały czas, że mnie kocha i że naprawdę postanowił się zmienić i mieć ze mną dziecko. Miałam teraz mętlik w głowie. A w zasadzie dwóch chłopaków. Mike'a i Jason'a. Nadal nie podobała mi się ta szybka zmiana zdania mojego chłopaka.
- Przepraszam cie Mike, ale naprawdę mi się to nie podobało i muszę wszystko przemyśleć,. Musisz mi udowodnić, że jesteś gotowy by zostać tatą. Nawet nie wiem czy ja jestem na to gotowa! Na pewno nie na sto procent. - przez chwilę zamilkłam i spojrzałam na podłogę, a Mike cały czas się na mnie gapił, lecz widziałam że był jakiś inny - Pójdę teraz do domu i zadzwonię do ciebie jutro.
- Nigdzie kurwa nie pójdziesz, do póki mi nie powiesz czy chcesz mieć ze mną tego bachora! - chłopak zaczął mną szarpać.
- Mike! Co ty robisz?!
Totalnie się zszokowałam. Nie poznawałam o. To nie był ten sam Mike, co parę chwil temu. Zaniemówiłam na chwilę. Próbowałam się wydostać z jego rąk , lecz był ode mnie silniejszy. Nagle, z nerwów strzeliłam mu ręką w twarz. Puścił mnie, po czym usiadł na łóżku.
- Przepraszam. - wykrztusił.
- Słucham? - myślałam, że się przesłyszałam. - Teraz mnie przepraszasz?! Wiesz jak się poczułam? Jak jakaś dziwka! - wydarłam się ze łzami w oczach.
Czułam jak moje serce przełamało się na pół. Nie do końca oczywiście. Nadal był w moim sercu, lecz to co do mnie powiedział, bardzo mnie zraniło, a tym bardziej co mi zrobił. Mike ponownie próbował mnie dotknąć, ale ja odsunęłam się i stanęłam przy drzwiach. Szybciutko tylko podeszłam do swoich ubrań i zaczęłam je zakładać na siebie.
- Lepiej już jedź do tej swojej mamy. - powiedziałam z pełnią nienawiści - Nie chcę cię na własne oczy już widzieć!
Szybko wybiegłam. Znalazłam się już na ulicy. Przez moment usiałam na schodach pewnego domu i wyjęłam telefon. Nie wiedziałam co zrobić. Jednocześnie miałam ochotę wyżalić się Grace oraz być w ramionach Jasona. Wybrałam numer telefonu, po czym przybliżyłam słuchawkę do ucha.
UWAGA!
!!!OPOWIADANIE MOŻE ZAWIERAĆ PRZEKLEŃSTWA ORAZ SCENY EROTYCZNE!!!
czwartek, 28 sierpnia 2014
środa, 27 sierpnia 2014
Rozdział 7
Ziewnęłam, otwierając swoje oczy. Nie wiem dlaczego, ale miałam uśmiech na twarzy. Nawet się nie zorientowałam, a moja głowa leżała na seksownej klatce piersiowej. Przesuwałam swoją dłonią po brzuchu. Aby nie obudzić mężczyzny, powolnym ruchem wstałam. Przy okazji pocałowałam Jasona w policzek. Chwyciłam jakiś biały materiał z fotela i się nim okryłam. Poszłam do łazienki. Przez chwilę poczułam kucie w brzuchu. Nie minęła chwila i zobaczyłam krew na podłodze. No pięknie! Dostałam okres! Nie miałam przy sobie podpasek, a musiałam zatrzymać krwawienie z pochwy. Nie miałam innego wyjścia, jak wyjść i obudzić przystojniaka. Zaczęłam go szturchać. Nie drgnął.
- Jason, wstań na chwile. - powiedziałam z nadzieją, że się ocknie.
Tak się stało. Podniósł się, przecierając oczy.
- Co się stało? - spytał ziewając.
- Masz coś co przypomina... podpaski? - trochę głupio mi było o to pytać.
Chłopak lekko się zdziwił, po czym wstał i udał się do łazienki. Chwycił z szafki przy wannie niemal całą paczkę podpasek.
- Skąd tyle masz? - byłam zdziwiona, że chłopak je w ogóle ma.
- Są po mojej ex z Californii. Zabrałem je na taki przypadek, jak ten. - uśmiechnął się kącikiem ust i wyszedł.
Wyjęłam jedną podpaskę i przykleiłam ją sobie do pochwy. Jeszcze przed tym się wysikałam. Umyłam jeszcze zęby. Trochę dziwnie, bo myłam je palcem.
- Czas się zbierać do pracy. - powiedziałam wychodząc z łazienki.
- Jason, wstań na chwile. - powiedziałam z nadzieją, że się ocknie.
Tak się stało. Podniósł się, przecierając oczy.
- Co się stało? - spytał ziewając.
- Masz coś co przypomina... podpaski? - trochę głupio mi było o to pytać.
Chłopak lekko się zdziwił, po czym wstał i udał się do łazienki. Chwycił z szafki przy wannie niemal całą paczkę podpasek.
- Skąd tyle masz? - byłam zdziwiona, że chłopak je w ogóle ma.
- Są po mojej ex z Californii. Zabrałem je na taki przypadek, jak ten. - uśmiechnął się kącikiem ust i wyszedł.
Wyjęłam jedną podpaskę i przykleiłam ją sobie do pochwy. Jeszcze przed tym się wysikałam. Umyłam jeszcze zęby. Trochę dziwnie, bo myłam je palcem.
- Czas się zbierać do pracy. - powiedziałam wychodząc z łazienki.
- Powinniśmy w niej być jakieś trzy godziny temu. - powiedział ubrany już Jason.
No to teraz mnie zatkało. Szybko zaczęłam się ogarniać. Przystojniak wyjął telefon i widocznie wybierał numer szefowej. Po skończonej rozmowie, chłopak nie wyglądał na przybitego.
- Szefowa nie będzie zła, jak zostaniemy trochę dłużej i umyjemy wszystkie okna.
Trochę mi ułożyło.
- OK. Zbieramy się? - spytałam.
- Jasne.
Wyszliśmy z jego domu. Ledwo się obejrzeliśmy, a już znajdowaliśmy się przy kawiarni. Weszliśmy do środka i od razu udaliśmy się do szatni, aby się przebrać, po czy zajęliśmy się swoją pracą. Cały czas, Jason nie spuszczał ode mnie wzroku. Szybko wysłałam do Grace SMSa, aby przyniosła mi z domu podpaski. Nagle, do środka weszła pani Monic i tata. Usiedli przy jednym stole. Podeszłam.
- Co państwu podać?
- O, cześć córcia. Ja chcę kawę sypaną i ciastko limonkowe, a dla Monic latte. - powiedział z uśmiechem - Gdzie byłaś całą noc?
Wiedziałam, że o to spyta.
- Spałam u chłopaka. - składałam, lecz z jednej strony to prawda.
- W jednym łóżku? - dopytywał ze zdziwieniem.
- Nie. - odeszłam od nich do kuchni.
Kucharz szybciutko zrealizował ich zamówienie, które potem zniosłam. Dostałam SMS. Pewnie od Grace. Odczytałam. "Okej. Jak przyjdę, opowiesz mi jak było. Całuski :*". Uwielbiam jak wysyłamy sobie minki. Schowałam telefon i wróciłam do pracy. Tylko jak ona wejdzie do domu, skoro tata jest tu? Pewnie wróci po klucze. Wysłałam jej SMSa dotyczącego kluczy. Obsłużyłam pozostałych klientów. Nagle, wszedł pewien mężczyzna. Byłam zdziwiona, gdyż podszedł do taty. To nie było w moim stylu, aby ich podsłuchiwać.
No to teraz mnie zatkało. Szybko zaczęłam się ogarniać. Przystojniak wyjął telefon i widocznie wybierał numer szefowej. Po skończonej rozmowie, chłopak nie wyglądał na przybitego.
- Szefowa nie będzie zła, jak zostaniemy trochę dłużej i umyjemy wszystkie okna.
Trochę mi ułożyło.
- OK. Zbieramy się? - spytałam.
- Jasne.
Wyszliśmy z jego domu. Ledwo się obejrzeliśmy, a już znajdowaliśmy się przy kawiarni. Weszliśmy do środka i od razu udaliśmy się do szatni, aby się przebrać, po czy zajęliśmy się swoją pracą. Cały czas, Jason nie spuszczał ode mnie wzroku. Szybko wysłałam do Grace SMSa, aby przyniosła mi z domu podpaski. Nagle, do środka weszła pani Monic i tata. Usiedli przy jednym stole. Podeszłam.
- Co państwu podać?
- O, cześć córcia. Ja chcę kawę sypaną i ciastko limonkowe, a dla Monic latte. - powiedział z uśmiechem - Gdzie byłaś całą noc?
Wiedziałam, że o to spyta.
- Spałam u chłopaka. - składałam, lecz z jednej strony to prawda.
- W jednym łóżku? - dopytywał ze zdziwieniem.
- Nie. - odeszłam od nich do kuchni.
Kucharz szybciutko zrealizował ich zamówienie, które potem zniosłam. Dostałam SMS. Pewnie od Grace. Odczytałam. "Okej. Jak przyjdę, opowiesz mi jak było. Całuski :*". Uwielbiam jak wysyłamy sobie minki. Schowałam telefon i wróciłam do pracy. Tylko jak ona wejdzie do domu, skoro tata jest tu? Pewnie wróci po klucze. Wysłałam jej SMSa dotyczącego kluczy. Obsłużyłam pozostałych klientów. Nagle, wszedł pewien mężczyzna. Byłam zdziwiona, gdyż podszedł do taty. To nie było w moim stylu, aby ich podsłuchiwać.
- Mam! - prawie się wydarła Grace na całą kawiarnię.
Szybko chwyciłam ją za ramię i zaprowadziłam na zaplecze.
- Nie musiałaś tak głośno tego mówić. - wyzwałam ją - Drzwi były otwarte?
- Nie. Znalazłam klucze pod wycieraczką. - puściła uśmiech - Opowiadaj!
- Co tu dużo mówić. Nie mogliśmy się siebie oprzeć.
- Że co? - Grace była zszokowana.
Oh nie... Zapomniałam,
- Grace.... - zaczęłam, lecz przyjaciółka szybko wybiegła.
Próbowałam ją dogonić. Pewnie jakbym opuściła kawiarnię to straciłabym pracę. Pani Monic przez moment była zdziwiona zachowaniem córki, lecz od razu wróciła do rozmowy z tajemniczym panem w garniturze. Przeszłam obok nich.
- ... sądzę, że mamy wygraną w kieszeni. Musi tylko pani udowodnić, że została pani jakoś wrobiona, aby pani oczywiście nie wyśmiali. - powiedział.
- Steve, skąd ona ma wziąć dowody? - spytał tata ze splecionymi rękoma.
- Pracowała w tym szpitalu prawda? Wiec powinna wiedzieć co się tam dzieje. Może znajdzie się coś co pomoże nam w sprawie.
- Nie wiem jak mam panu dziękować. - powiedziała z uśmiechem kobieta.
- Nie musi mi pani dziękować. zawszę pomogę wszystkim, a tym bardziej znajomym Eric'a.
Niespodziewanie, do Caffecake, wszedł Mike. Wyglądał na dosyć zdenerwowanego. Nie mogę oczywiście powiedzieć mu prawdy. Zabije mnie! A jeżeli Grace mu powiedziała. Chyba umrę.
- Cześć słońce. Dlaczego nie odpowiadasz na SMSy? - spytał, całując mnie w czoło.
- Jakie SMSy? - zdziwiłam się.
- Wysłałem tobie z pięć i na żadne z nich nie odpowiedziałaś. Stało się coś?
Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie. Po prostu.... nie miałam czasu kiedy tobie odpisać, skarbie. - pocałowałam go w usta.
Mike. puścił do mnie oczko, po czym usiadł przy stole i widocznie czekał, aż go obsłużę. Zrobiłam tak. Jak zwykle, tylko ten pączek i woda niegazowana. Zastanawiałam się, dlaczego zawsze gdy przebywaliśmy razem w tej kawiarni, zamawiał tylko to. Przecież jest tutaj tyle smacznych ciast do spróbowania. Zaniosłam karteczkę kucharzowi. Reszta dnia była taka sama. Przyszła kolej na naszą karę. Całe Caffecake było już zamknięte, więc mogliśmy z Jason'em zmienić ubrania, lecz nie na codzienne, tylko robocze. Wyjęłam ze składzika szmatkę, wiadro oraz płyn do okien. Nalałam pół wiadra wody, wymieszaną z płynem. Podeszłam do jednego z okien i zaczęłam je spryskiwać spryskiwaczem, które widocznie przygotował Jason. Przystojniak mył okno obok mnie.
- Wyglądasz nieco inaczej. - powiedział.
- Co masz na myśli mówiąc "inaczej"? Jestem taka sama jaka byłam rano.
- Nie to miałem na myśli. Wtedy byłaś pełna radości, uśmiechu na twarzy, a od pewnego momentu wyglądasz jakby ci kota zabili. - chyba to miał być kiepski żart.
- Trochę z przyjaciółką się pokłóciłam.
Bardziej nie było kłótni, tylko ona puściła focha i tyle.
- Pewnie o faceta.
- I kto to mówi?
Zaśmiał się.
- Jak skończymy, pojedź lepiej do przyjaciółki i porozmawiajcie. - doradził.
Miałam w planach ją odwiedzić. Tylko, czy ona będzie chciała mnie widzieć? Jak nie pojadę, to się raczej nie dowiem. Szybko wyrobiliśmy się z oknami. Pożegnałam się z Jason'em i szybko pobiegłam do domu Grace. Za nim zapukałam, wżęłam dwa głębokie wdechy. Przez dłuższa chwilę, nikt nie otwierał drzwi. Zastanawiałam się, czy w ogóle jest w domu. Na pewno jest. Zapukałam jeszcze raz. Drzwi się otworzyły. Grace była cała nabuzowana, i widać było, że jestem ostatnią osobą, którą by chciała teraz zobaczyć. Wpuściła mnie, co mnie zdziwiło. Usiadłam na krześle kuchennym i przez moment myślałam, jak zacząć rozmowę.
- To nie było w cale tak. Byłam z Jason'em na tym koncercie, po czym zabrał mnie do restauracji i.... potem zaprosił mnie na górę do siebie. Nie mógł się mnie oprzeć.
- Nie mógł?! - wydarła się - Byłam przekonana, że jesteś moją przyjaciółką, a co się okazało? Stałaś się jebaną dziwką!
- Grace,...
- Zamknij się! Traktowałam cię jak siostrę. Własną rodzoną siostrę, a ty co odpierdalasz? Kurwa mać! - zaczęła chodzić nerwowo po kuchni.
- Okey, Grace! To była tylko chwila słabości i wiesz co?! Zakochałam się w nim! Zakochałam się w koledze z pracy! - zaczęły mi lecieć łzy - Chciałam powiedzieć mu o tobie! Nie dałam rady, gdy zaczął mnie całować. Poczułam motyle w brzuchu.
- A co z twoim chłopakiem? Już go nie kochasz?!
- Kocham! Po prostu czułam się inaczej niż przy Mike'u. Ten seks nie był taki jak z nim.
Grace usiadła.
- Uprawiałaś z nim seks?!
Ups. Miałam tego nie mówić! Ah ta twoja nie wyparzona gęba, Aria!
- Tak. - powiedziałam nieco spokojnie - Tak właśnie było. Nie chciałam żeby tak wyglądało. Przepraszam cię Grace.
Przyjaciółką przez moment spuściła wzrok i wytarła ręką swoje łzy, po czym wstała i podeszła do mnie, przytulając mnie.
- Ja przepraszam. Byłam tak na niego napalona. Nawet pewnie by nie spojrzał na mnie, a robiłam sobie wielką nadzieję.
-Mam do ciebie pytanie. Nie mówiłaś nic Mike'owi?
- Oczywiście, że nie. Nie jestem taką suką.
Na naszych twarzach zawitało słońce. Zrobiłyśmy herbatę, którą piłyśmy jakby na wyścigi. Wpadłyśmy na pomysł, aby zrobić sobie babski dzień. Grace odpaliła laptopa i weszła na stronę kina. Znalazłyśmy jeden fajny film, opowiadający o dziewczynie, która przez chorobę musi oddychać przez rurkę z butli tlenowej. Zakochuję się w chłopaku, który również miał raka. Postanowiłyśmy się na niego wybrać. Ubrałyśmy się, po czym wyszłyśmy z domu. Kino znajdowało się prawie na samym końcu miasta, Musiałyśmy dojechać autobusem.
- Poprosimy dwa bilety na "Gwiazd Naszych Wina". - powiedział Grace, kasjerce, która sprzedawała bilety.
Sprzedawczyni wbiła coś na klawiaturze i podała bilety. Do seansu zostało parę minut, więc mogłyśmy kupić popcorn, colę i małą słodką przekąskę. Weszłyśmy już do środka. Usiedliśmy w określonym rzędzie. W sali nie było zbytnio dużo ludzi, lecz mogli mieć zapalone światło. Nic nie było tutaj widać.
- Co wy tutaj robicie, dziewczyny? - usłyszałyśmy podwójny głos.
Nie co znajome były te głosy. Spojrzałyśmy się w ich stronę. Własnym oczom nie wierzyłyśmy, obok kogo siedziałyśmy.
- Mama?! - powiedziała zdziwiona Grace.
- Tata?! - powiedziałam również ze zdziwieniem.
wtorek, 26 sierpnia 2014
Rozdział 6
Myślałam, że się przesłyszałam. Jak Grace może być w ciąży? A przede wszystkim z kim?
- Jestem zdania, że to tylko zatrucie.
Grace spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.
- Aria, jest coś o czym ci chyba nie powiedziałam. - wstała z krzesła, chwyciła kubki i wyszła.
Moment. Czegoś mi nie powiedziała? Pośpiesznym ruchem udałam się za nią, aby się więcej dowiedzieć, co miała z tym na myśli.
- Czyli? - spytałam ją, siadając na kanapie w salonie.
Przyjaciółka z robiła dosyć długi łyk herbaty.
- Pamiętasz jak ci mówiła, że zerwałam z Philipem i cały czas leżałam w pokoju, bo nie miałam na nic ochoty? - kiwnęłam głową na zgodę - Okłamałam cię. Poszłam wtedy do klubu i poznałam tam takiego umięśnionego Jake'a z którym uprawiałam seks.
Prawie zakrztusiłabym się herbatą. Nie sądziłam, że Grace jest do takiego czegoś zdolna!
- I chcesz mi powiedzieć, że możesz być w ciąży z tym gościem?
- Chyba tak. - bardziej się popłakała.
Przybliżyłam się do niej i ją mocno przytuliłam. Najlepszym sposobem było by, aby zrobiła rano test ciążowy. Gdy skończyłam ją pocieszać, wyjęłam portfel, aby policzyć kasę. Miałam wystarczająco, aby jej kupić test. Powiedziałam przyjaciółce, że zaraz wrócę, po czym wyszłam z jej mieszkania, prosto do apteki.
Weszłam do środka. Szukałam pudełka z testem niemal po całej aptece. Czy ja ślepa jestem? O, mam! Poszłam do kasy by zapłacić. Sprzedawczyni przez moment dziwnie się na mnie gapiła. Zaczynałam się zastanawiać, czy jestem brudna. Wróciłam do Grace. Niestety, nie była już sama.
- Em, Grace chciałaś mi coś pokazać w pokoju. - improwizowałam.
Dziwnie zaczęła przerzucać oczyma.
- Ah tak! - chyba załapała - Chodź,
Udałam się za nią. Podałam jej szybko test.
- Co to? - spytała zdziwiona.
- Test ciążowy. Zrobisz rano jak wstaniesz. W ogóle masz tam instrukcje.
- Dzięki. - przytuliła mnie - Jesteś najlepszą przyjaciółką.
Przez przypadek spojrzałam na zegarek. Dochodziło w pół do szóste. O kurcze! Na śmierć zapomniałam, że jestem umówiona z Jason'em na koncert!
-Przepraszam cię Grace, ale jestem prawie spóźniona.
- Gdzie?
- Widzę się z Jason'em, Nie mów nic Mike'owi. - zaczęłam się oddalać.
Wychodząc, prawie bym się wywróciła ze schodów. Tak to jest jak zaczynam się śpieszyć. Weszłam do domu, w ogóle omijając tatę, który oglądał coś w telewizorze, zaczęłam się przebierać. Muszę się ładnie ubrać. Chociaż to zwykły koncert. Może nie powinnam się za bardzo stroić? Sama do końca nie wiem. Ah niech będzie! Ubrałam białą koszulkę z jakimś nadrukiem oraz jasno-niebieskie jeansy. Założyłam naszyjnik oraz kolczyki, które bardzo pasowały do stroju. Użyłam też dość mocnych perfum. Byłam już gotowa. Zeszłam na chwilkę do taty, aby widział, że żyję.
- Wychodzisz gdzieś? - spytał, gapiąc się w telewizor.
- Uhm. Idę na koncert
- Nie spodziewałem się, że Mike zabierze cię na koncert - parsknął tata, przełączając pilotem po kanałach.
Nawet nie ma pojęcia jak bardzo się myli. Lepiej nie będę go wyprowadzała z błędu.
- Tak. Wrócę późno. Nie musisz czekać z kolacją.
- Dobra córcia. Tylko uważać, by wam uszy nie pękły od tego brzdękania.
Zamknęłam za sobą drzwi. Widziałam już Jason'a w bardzo ładnym, dosyć naturalnym ubiorze. Ta jego skórzana kurtka, potwierdziła w moim umyśle, że jest jeszcze bardziej przystojny, niż się spodziewałam.
- Długo czekałeś? - spytałam, podchodząc bliżej.
- Nie. chwilkę. - uśmiechnął się do mnie, po czym, szliśmy już prosto na koncert.
Na miejscu było już mnóstwo ludzi. Szczerze spodziewałam się, że na koncert nie przyjdzie aż tak wiele osób. Zobaczyłam nawet rozłożone namioty. Fani musieli tutaj nocować. Przystojniak podał bilety ludziom, którzy stali przed wejściem, po czym nas wpuszczono. Od razu pobiegliśmy na sam brzeg. Ledwo udało nam się tam dopchać. Chwilę potem, wyszedł zespól na scenę. Muzyka była tak głośna, że ledwo słyszałam swoje myśli. Wszyscy zaczęliśmy krzyczeć i skakać z radości. Nie mogłam uwierzyć, że jestem na tym koncercie z kolegą z pracy. Po pełnych dwóch godzinach muzyki, weszliśmy do fajnej restauracji. Usiedliśmy przy stole przy drzwiach. miałam tylko nadzieję, że nie zobaczę nikogo znajomego. Tym bardziej Mike'a.
- Co zamawiamy? - spytał, przeglądając Menu.
Chwyciłam swoją kartę i przeglądałam ją.
- Kaczka wygląda smakowicie. - odparłam.
- No to zamawiamy kaczkę. Może być białe wino?
- Pewnie. - nigdy w ogóle wina nie piłam.
Jason zawołał kelnera, który przyjął nasze zamówienie. Nie czekaliśmy zbyt długo, aż kelner przyniósł nasze zamówienie. Z uśmiechem, zaczęliśmy jeść. Smakowała mi ta kaczka. Nie przyznawałam się, ale gdy tata ją przyrządzał, to bałam się zjeść kawałek. Każdy potem następnego dnia po niej chorował. Nie miałam ochoty wisieć nad muszlą klozetową.
- Jestem zdania, że to tylko zatrucie.
Grace spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.
- Aria, jest coś o czym ci chyba nie powiedziałam. - wstała z krzesła, chwyciła kubki i wyszła.
Moment. Czegoś mi nie powiedziała? Pośpiesznym ruchem udałam się za nią, aby się więcej dowiedzieć, co miała z tym na myśli.
- Czyli? - spytałam ją, siadając na kanapie w salonie.
Przyjaciółka z robiła dosyć długi łyk herbaty.
- Pamiętasz jak ci mówiła, że zerwałam z Philipem i cały czas leżałam w pokoju, bo nie miałam na nic ochoty? - kiwnęłam głową na zgodę - Okłamałam cię. Poszłam wtedy do klubu i poznałam tam takiego umięśnionego Jake'a z którym uprawiałam seks.
Prawie zakrztusiłabym się herbatą. Nie sądziłam, że Grace jest do takiego czegoś zdolna!
- I chcesz mi powiedzieć, że możesz być w ciąży z tym gościem?
- Chyba tak. - bardziej się popłakała.
Przybliżyłam się do niej i ją mocno przytuliłam. Najlepszym sposobem było by, aby zrobiła rano test ciążowy. Gdy skończyłam ją pocieszać, wyjęłam portfel, aby policzyć kasę. Miałam wystarczająco, aby jej kupić test. Powiedziałam przyjaciółce, że zaraz wrócę, po czym wyszłam z jej mieszkania, prosto do apteki.
Weszłam do środka. Szukałam pudełka z testem niemal po całej aptece. Czy ja ślepa jestem? O, mam! Poszłam do kasy by zapłacić. Sprzedawczyni przez moment dziwnie się na mnie gapiła. Zaczynałam się zastanawiać, czy jestem brudna. Wróciłam do Grace. Niestety, nie była już sama.
- Em, Grace chciałaś mi coś pokazać w pokoju. - improwizowałam.
Dziwnie zaczęła przerzucać oczyma.
- Ah tak! - chyba załapała - Chodź,
Udałam się za nią. Podałam jej szybko test.
- Co to? - spytała zdziwiona.
- Test ciążowy. Zrobisz rano jak wstaniesz. W ogóle masz tam instrukcje.
- Dzięki. - przytuliła mnie - Jesteś najlepszą przyjaciółką.
Przez przypadek spojrzałam na zegarek. Dochodziło w pół do szóste. O kurcze! Na śmierć zapomniałam, że jestem umówiona z Jason'em na koncert!
-Przepraszam cię Grace, ale jestem prawie spóźniona.
- Gdzie?
- Widzę się z Jason'em, Nie mów nic Mike'owi. - zaczęłam się oddalać.
Wychodząc, prawie bym się wywróciła ze schodów. Tak to jest jak zaczynam się śpieszyć. Weszłam do domu, w ogóle omijając tatę, który oglądał coś w telewizorze, zaczęłam się przebierać. Muszę się ładnie ubrać. Chociaż to zwykły koncert. Może nie powinnam się za bardzo stroić? Sama do końca nie wiem. Ah niech będzie! Ubrałam białą koszulkę z jakimś nadrukiem oraz jasno-niebieskie jeansy. Założyłam naszyjnik oraz kolczyki, które bardzo pasowały do stroju. Użyłam też dość mocnych perfum. Byłam już gotowa. Zeszłam na chwilkę do taty, aby widział, że żyję.
- Wychodzisz gdzieś? - spytał, gapiąc się w telewizor.
- Uhm. Idę na koncert
- Nie spodziewałem się, że Mike zabierze cię na koncert - parsknął tata, przełączając pilotem po kanałach.
Nawet nie ma pojęcia jak bardzo się myli. Lepiej nie będę go wyprowadzała z błędu.
- Tak. Wrócę późno. Nie musisz czekać z kolacją.
- Dobra córcia. Tylko uważać, by wam uszy nie pękły od tego brzdękania.
Zamknęłam za sobą drzwi. Widziałam już Jason'a w bardzo ładnym, dosyć naturalnym ubiorze. Ta jego skórzana kurtka, potwierdziła w moim umyśle, że jest jeszcze bardziej przystojny, niż się spodziewałam.
- Długo czekałeś? - spytałam, podchodząc bliżej.
- Nie. chwilkę. - uśmiechnął się do mnie, po czym, szliśmy już prosto na koncert.
Na miejscu było już mnóstwo ludzi. Szczerze spodziewałam się, że na koncert nie przyjdzie aż tak wiele osób. Zobaczyłam nawet rozłożone namioty. Fani musieli tutaj nocować. Przystojniak podał bilety ludziom, którzy stali przed wejściem, po czym nas wpuszczono. Od razu pobiegliśmy na sam brzeg. Ledwo udało nam się tam dopchać. Chwilę potem, wyszedł zespól na scenę. Muzyka była tak głośna, że ledwo słyszałam swoje myśli. Wszyscy zaczęliśmy krzyczeć i skakać z radości. Nie mogłam uwierzyć, że jestem na tym koncercie z kolegą z pracy. Po pełnych dwóch godzinach muzyki, weszliśmy do fajnej restauracji. Usiedliśmy przy stole przy drzwiach. miałam tylko nadzieję, że nie zobaczę nikogo znajomego. Tym bardziej Mike'a.
- Co zamawiamy? - spytał, przeglądając Menu.
Chwyciłam swoją kartę i przeglądałam ją.
- Kaczka wygląda smakowicie. - odparłam.
- No to zamawiamy kaczkę. Może być białe wino?
- Pewnie. - nigdy w ogóle wina nie piłam.
Jason zawołał kelnera, który przyjął nasze zamówienie. Nie czekaliśmy zbyt długo, aż kelner przyniósł nasze zamówienie. Z uśmiechem, zaczęliśmy jeść. Smakowała mi ta kaczka. Nie przyznawałam się, ale gdy tata ją przyrządzał, to bałam się zjeść kawałek. Każdy potem następnego dnia po niej chorował. Nie miałam ochoty wisieć nad muszlą klozetową.
- Wypijmy za nas. - chłopak chwycił kieliszek.
- I za koncert Simple Plan. - zaśmiałam się.
Stuknęliśmy razem nasze kieliszki i zrobiliśmy łyk wina. Nawet nawet. Przez pewną chwilę jedliśmy w milczeniu. Jason zapłacił za posiłek, po czym wyszliśmy. Było już zimno na dworze, co odczuwałam na własnej skórze. W pewnym momencie, przystojniak zdjął swoją skórzaną kurtkę i nałożył ją mnie. Teraz wyraźnie się zarumieniłam. Nagle, stanęliśmy przy nieznanej mi ulicy.
- Chcesz wejść na górę? - zaproponował.
- Jasne, - uśmiechnęłam się.
Szczerze czułam się trochę dziwnie. Weszliśmy po schodach na drugie piętro. Myślałam, że mieszka w normalnym domu jednorodzinnym jak ja. Gdy znaleźliśmy się w środku, myślałam, że źle widzę. Salon był czysty i błyszczący. Czyżby Jason był gejem? Mike ma zawsze bałagan, że kiedyś zgubiłam u niego telefon. Pól dnia go szukałam, Poszłam za nim do sypialni. Była nie ziemska. Zdjęłam kurtkę , którą rzuciłam na fotel, a sama usiadłam na czystym łóżku. Nie rozumiałam czemu, lecz robiło mi się gorąco. Chłopak przez chwilę stał przy oknie, po czym usiadł obok mnie i chwycił mnie za rękę. Nagle, szybkim ruchem mnie całował. Jego pocałunek był niesamowity! Czułam jak zaczynam się topić, jak moje ulubione sorbety cytrynowe. Swoimi dłońmi, chwyciłam jego koszulkę i próbowałam ją mu zdjąć. Pomógł mi. Widziałam na żywo jego umięśniony tors. Chyba zaraz zemdleję. Tyma razem, sama szybkim ruchem przybliżyłam się do jego ust, że aż położył się na czerwonym łóżku.
- Masz świeczki? - spytałam, nie odrywając ust.
Nie mogąc nic mówić, widziałam jak wskazuje na szafkę obok. Wstałam i wyjęłam z trzy, po czym je zapaliłam i położyłam na komodzie. Wróciłam na niego. Jason zdjął mi bluzkę aż moja góra byłą w samym staniku.
- Pragnę cie, Aria. - wyszeptał seksownym głosem.
Topiłam się! Aby miał jeszcze seksowniejszy głos, zdjęłam stanik. Jego oczy przeistoczyły się z piłeczek pingpongowych do tenisowych.
- Kochaj się ze mną. - przybliżył mnie do siebie i zaczął mnie muskać, dotykając swoimi dłońmi moich piersi.
Intensywnie je masował, Odlatywałam, że aż zamknęłam oczy. Zaczynałam jęczeć z tej przyjemności. Poczułam jego penis, który próbował wydostać się z jego jeansów na wierzch. Na moment wstałam, aby zdjąć jego spodnie. Przypadkiem zdjęłam razem z jego bokserkami i jego członek wyskoczył w pozycję stojącą. Powolnym ruchem zaczęłam go posuwać w górę i w dół dłońmi. Widziałam, że sprawiało mu to przyjemność. Przestałam i podeszłam do niego, lecz położyłam się obok.
- Pomożesz mi zdjąć resztę, przystojniaczku? - powiedziałam do niego, muskając go w policzek.
Jason z uśmiechem troszeczkę się zniżył i zdjął moje spodnie i koronkowe majtki. Przez moment zaczął wąchać moją pochwę, po czym przeszedł do działania. Wsadził penisa do niej. Posuwał nim tak mocno, że nie mogłam wytrzymać i zaczęłam krzyczeć. Oh! Oh! Ah! Oh! Pieprz mnie! Oh! Ah! Jason zaczął mnie całować. nawet gdy jego usta zatykały moje, to i tak wydawałam dźwięki podniecenia. Czułam, że zaczynam się pocić, Najwyraźniej przystojniak również. W pewnym momencie przestał mnie całować i wysunął swoją twarz do przodu. pewnie w tym momencie wytrysnął swoją spermą. Znów zaczął mnie namiętnie całować. Podobały mi się jego pocałunki. Chłopak położył się obok i objął mnie swoim ramieniem, przy czym dałam mu buziaka w policzek.
___________
Mam do was małą prośbę. Nie jestem do końca pewien, czy opowiadanie wam się podoba, wiec był bym wdzięczny za wyrażenie swojej opinii w komentarzach. Komentarze dałyby mi motywację do kontynuacji opowiadania. Dziękuję :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)