Nagle, spojrzała na Karen i zrobiła zszokowaną minę. Chyba własnym oczom nie wierzyła.
- Karen? - zapytała powolnym głosem.
- Cześć Grace. - dziewczyna spojrzała się na nią, po czym wstała i z uśmiechem przytuliła swoją młodszą siostrę.
- Gdzie się podziewałaś? - spytała.
- Ah tu i tam. Lepiej ci powiem w domu. Jeżeli mogę nadal do niego wejść.
- Oczywiście, że tak! - obie usiadły.
Grace cały czas nie mogła w to uwierzyć.
- Właśnie rozmawiałam z twoją przyjaciółką, że zamierzam jej pomóc dorwać tego gwałciciela.
- Pamiętasz jak on wygląda? - zwróciła się do mnie Grace - Dlaczego uciekłaś z domu?
- Nie, a uciekłam bo tata wyzwał mnie o dziwki, przez to, że mam dziecko w sobie, przy czym mnie uraził.
Dziewczyna zrobiła dziwną jak i smutną minę,
- Mike będzie pewnie zadowolony, jak się dowie, że będzie tatą.
Jej starsza siostra się dziwnie zaczęła na nią patrzeć.
- Mike? A on czasem nie jest z ta brunetką? Jak jej było... - zaczęła się zastanawiać - Nikolina? Tak, Nikolina.
-O czym ona mówi? - zdziwiła się przyjaciółka.
- Wczoraj jak byłyśmy w trojkę w Pizzerii, to przyszedł Mike, który przytulił Nikolinę i razem odeszli.
- Co ty gadasz?
- Nie mam ochoty jakoś na nich patrzeć, a po za tym dziecko możne być nie Mike'a, a Jason'a.
- Obie siostry się na siebie zaczęły gapić.
- Jak Jason'a?
No pięknie! Chyba Grace nie jest w temacie, Tym bardziej jej siostra.
- Tak to.
Po chwili, zadzwonił mój telefon. O wilku mowa! Przeprosiłam na moment dziewczyny i odsunęłam się, aby odebrać.
- Jesteś zajęta? - spytał.
- Nie. A coś się stało?
- Chciałbym abyś do mnie przyszła. Mam niespodziankę.
- Już idę.
Rozłączyłam się i wróciłam.
- Słuchajcie, muszę pilnie iść. Mam jeszcze jedną sprawę do ciebie, Grace. Mogę dzisiaj u ciebie przenocować?
- Chciałam spędzić te noc z Karen. Wiesz.....
- Jasne. Nie ma sprawy. - uśmiechnęłąm się lekko - To będę u Jason'a spała. Znowu.
Wyszłam z restauracji i nie minęło nawet pięć minut, a już znalazłam się przy mieszkaniu chłopaka. Zamiast zapukać, chwyciłam za klamkę i drzwi się uchyliły. Weszłam do środka. Na stoliku w korytarzu, widniała kartka z napisem "Aria". Chwyciłam ją i otworzyłam. Napisane było, że mam się udać do kuchni po resztę wskazówek. Weszłam tam i nic. Szukałam. Niestety, nic nie rzucało się tajemniczego w oczy. Czego mam szukać? Nagle, zwróciłam uwagę na kolejną kartkę, która była na lodówce. Była w moim ulubionym kolorze. Chwyciłam ją i otworzyłam, przy czym przeczytałam jej treść: "Kolacja wśród pięknej gwiezdnej nocy, a łóżko ułożone z płatek czerwonych róż. Bijące serce biło coraz mocniej. Moje i Twoje. Znajdziesz Mnie między niebem, a różami, J.". Zdziwiłam się. Co maja znaczyć te słowa? Dostrzegłam, że Jason jest romantykiem. Mike też kiedyś taki było. Nie no, znowu. Próbowałam zrozumieć, co miał na myśli pisząc, że jest między niebem, a różami. Może chodzi, że mam wrócić do początku karteczki? A może się mylę? Jason ma łóżko na pietrze. Postanowiłam się tam udać i wejść do jego sypialni. Niestety, gdy nacisnęłam klamkę, nie mogłam otworzyć drzwi. Jakby zamknął je na klucz. Zaczęło się to robić podejrzane. Na dworze nie było jeszcze ciemno, więc nie chodzi o gwiazdy i kolację. Chyba. Zeszłam na dól i dopiero teraz zwróciłam uwagę, że przy drzwiach od piwnicy leży kartka. Podniosłam ją. "Ciepło.". Czyżbym zbliżała się do rozwiązania zagadki? Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Było trochę ciemno, lecz spokojnymi i powolnymi krokami zeszłam ze schodów. Po chwili, widziałam światło. Szłam głębiej. Własnym oczom nie wierzyłam! Było tak niebiesko, że prawie straciłam wzrok. Na górze widziałam namalowane gwiazdy. To o to chodziło w romantycznym wierszyku?
- Gratulację. Udało ci się, Ario. - usłyszałam jego głos.
Spojrzałam się w stronę głosu i zobaczyłam okrągły stół, z talerzami, potrawami i dwiema czerwonymi świecami, a chłopak trzymał w ręce długa czerwoną różę. Chyba się zaczęłam rumienić. Podeszłam i wtuliłam się w niego, po czym wręczył mi kwiat, którego od razu przybliżyłam do swojego nosa.
- Z jakiej to okazji? - spytałam, odkładając różę na stół.
- Bez żadnej. Chciałem tobie zrobić przyjemność. - oświadczył.
Czułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zamierzałam już usiąść przy stole, gdy Jason odsunął specjalnie dla mnie krzesło. To miłe z jego strony. Chłopak otworzył pokrywy i zauważyłam, ze przygotował ryż w sosie pomidorowym, do tego okrągłe bułki oraz małe kruche ciasteczka. Nie zabrakło oczywiście zapiekanki, serduszkowej sałatki warzywnej i czerwonego wina. Jason chwycił za butelkę otworzył ją i nalał nam po lampce. Po chwili, nałożył mi trochę zapiekanki. Mój uśmiech nie schodził z twarzy. Ukroiłam trochę i zaczęłam konsumować. Byłą pyszna.
- Sam to wszystko przygotowałeś? - spytałam, przeżuwając jedzenie.
- Nie, zamówiłem u znanego szefa kuchni. - zaśmiał się - Żartuję. To wszystko moja zasługa. Nawet tutejsze gwiazdy, które nam towarzyszą, kochanie.
Czułam, że moje policzki się rumienią.
- Może wzniesiemy toast? - chłopak chwycił za kieliszek.
Zrobiłam tak samo. Nagle, przyszła mi do głowy myśl czy powinnam. Zaczęłam się bać, że przez mały łyk, mogę je stracić.
- Za co? - spytałam chłopaka.
- Za nas. Abyśmy żyli długo i szczęśliwie razem. - uśmiechał się cały czas.
Muszę mu o tym powiedzieć. Na pewno się zorientuje, jak nie wezmę do ust wina. Stuknęliśmy się kieliszkami i przybliżałam swój już do ust, gdy nagle odstawiłam go na miejsce.
- Jason, muszę tobie coś powiedzieć. - zaczęłam, po czym wzięłam głęboki wdech.
- Nie smakuje tobie wino? - zapytał zdziwiony.
- Nie. Wino pewnie jest pyszne, ale nie mogę się go napić. Nie teraz.
- Przypomina ci tego typa z piwem? - gdybał.
Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać, czy jak mu o tym powiem, to mnie będzie wyzywał czy nie. Wstałam od stołu i postanowiłam usiąść na jego kolanach. Jego uśmiech był coraz szerszy, że aż widziałam jego białe zęby. Wzięłam jego rękę i dotknęłam ją swojego brzucha, przy czym moja ręka cały czas dotykała jego. Uśmiech mu zbladł.
- Już wiesz, dlaczego nie mogę się napić wina. - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
Jason zaczął przesuwać dłoń na brzuchu i jego zdziwienie nie ustępowało. Miałam przeczucie, że jego mina nie wróży nic dobrego. Nagle, jego twarz zaczęła promienieć.
- Będziemy mieli dziecko. - powiedział po dłużej chwili milczenia.
Moje obawy poszły w zapomnienie. Przybliżyłam swoją twarz do niego i mocno pocałowałam. Namiętnie.
- Tak, Jason'ie. - wstałam i usiadłam z powrotem na swoje miejsce.
Chłopak wziął mój kieliszek i poszedł na chwile do góry. Gdy wrócił, to w kieliszku znajdowała się gazowana woda. Podał mi go i chwycił swój.
- Wznieśmy jeszcze raz toast. Za nas i nasze rosnące szczęście. - stuknęliśmy się kieliszkami i zamoczyliśmy język w napojach.
Nie sądziłam, że tak się to wszystko potoczy. Ciesze się, że Jason nie jest agresywny i wściekły. Mike na pewno by uciekł, twierdząc po tym moim żarcie. Po co go teraz wspominam w tak romantycznej dla mnie i Jason'a chwili? Zaczęliśmy jeść ciasteczka. Przez moment myślałam, że połamie sobie zęby. Jak na kruche, były zbyt twarde. Stwierdzam, że na cukiernika się nie nadaje. Chłopak nałożył na swój widelec trochę sałatki i przesunął go do moich ust. Spróbowałam. Wyszła mu rewelacyjnie! Po chwili, sama sobie ją nałożyłam.
- Może zatańczymy? - zaproponował.
- Nie mamy muzyki. - odparłam, popijać jedzenie wodą.
Chłopak wstał z miejsca i podszedł radia. Wcisnął jakiś guzik, i zaczęła grać nowa piosenka Ellie Goulding.
- A teraz? - spytał ponownie, przy czym wyciągnął swoja dłoń.
Chwyciłam ją i wstałam. Udaliśmy się niemal na środek piwnicy. Wtuliłam się w Jason'a i zaczęliśmy powolny tanieć. Czułam się taka szczęśliwa. Muzyka zaczynała przyśpieszać. Chłopak spojrzał na mnie i odsunął się ode mnie, niepuszczający mojej dłoni. Zaczęliśmy się kręcić w kółko. Zrobiłam taki obrót, że byłam otulona jego ramieniem. Spojrzałam mu prosto w oczy. Znów mnie odsunął, ale tylko na chwilę. Przybliżyliśmy się do siebie i robiliśmy szybkie kółka. Nasze oczy były tak blisko siebie. Znów mną okręcił. Moje włosy zaczęły falować. Nagle, pochylił mnie do tyłu, mocno mnie trzymając. Gdy piosenka ucichła, Jason namiętnie mnie pocałował po czym podniósł. Ten moment na zawsze utkwi w mojej pamięci.
- Nie sądziłam, że jesteś takim romantykiem. - przyznałam, po czym oboje usiedliśmy przy stole.
- Chyba wszystkiego jeszcze o mnie nie wiesz. - uśmiechnął się i zaciął jeść.
Miał rację. Muszę go lepiej rozgryźć, poznać. Gdy wszystko zniknęło z naszych talerzy, udaliśmy się na górę.
- Próbowałam wejść do sypialni, ale jest ona zamknięta. - przypomniało mi się.
- Wiem. - powiedział krótko.
Zdziwiłam się. Czyżby kolacja to nie jest tylko jedna niespodzianka? Jason wyjął z kieszeni spodni klucz i wsadził go do zamka, po czym przekręcił w prawo. Otworzyły się, a moim oczom ukazało się pięknie pościelone łózko, a wokół niego leżały płatki róż. Przez chwilę myślałam, że to jest sen. Weszliśmy do pokoju i położyliśmy się. Zaczęłam delikatnie dotykać jego ramienia. Jego dłoń za to, powędrowała na moje pośladki, które przez moment zaczęły mnie boleć. Cofnął rękę.
- Coś nie tak zrobiłem? - spytał zaniepokojony.
- Nie. - odparłam bez wahania - Ten mężczyzna mocno mnie tam uderzał i.... przy dotyku mnie bolą.
Tym razem, dłoń powędrowała na moje plecy. Oczywiście za bluzką. Nasze usta się dotknęły. Widziałam, że on tego chce. Z drugiej strony, ja też. Przejechałam swoją ręką po jego torsie, po czym wsadziłam dłoń pod koszulę, którą powolnymi ruchami odpinałam. Przyszła mi do głowy pewna myśl, którą od razu powiedziałam na głos.
- Myślisz, że coś by się stało dziecku, gdybyśmy teraz się kochali? - patrzyłam mu w oczy.
- Nie wiem.
Nie chciałabym by coś się stało maleństwu przez nas. Mocno objęłam chłopaka. On zaś wziął głęboki wdech.
- Chciałbym się z tobą kochać. Pewnie ty też, ale tak zacząłem myśleć, że mógłbym uszkodzić fasolkę. Nie chciał bym ryzykować. - powiedział, załamanym głosem.
- Rozumiem, kochanie. Jestem tej samej myśli co ty. - musnęłam go.
Przez dłuższy czas, patrzeliśmy na siebie i na róże wokół nas. Jason naprawdę się postarał by ten dzień był romantyczny. Nawet nie zwróciłam uwagi, że na dworze zrobiło się już ciemno, a zegar wybijał pomału dwudziesta drugą. Jak ten czas szybko leci. Nagle, poczułam się już śpiąca. Położyliśmy się z Jason'em wygodnie, przy czym byłam bardzo mocno wtulona w jego palące ramiona. Jego dłoń powędrowała na mój brzuch. Uśmiechnęłam się do samej siebie.
***
Obudził mnie dźwięk mojej komórki. Zerwałam się z łózka i chwyciłam za telefon. Szefowa?
- Tak słucham? - niechcący ziewnęłam.
- Ario, czy możesz dzisiaj przyjść godzinkę wcześniej do pracy? - spytała, lecz brzmiało to jak rozkaz.
- Oczywiście.
- Poinformuj pana Jason'a. Nie odbiera telefonu.
- Dobrze proszę pani.
Rozłączyła się. Położyłam telefon na polce i usiadłam, po czym odwróciłam się do chłopaka by go obudzić.
- Wstawaj, kochanie. - zaczęłam go szturchać - Szefowa dzwoniła. Mamy być godzinę wcześniej w pracy,
Chłopak otworzył oczy i się przeciągną, po czym spojrzał na mnie.
- Aria. Dzień dobry, - podniósł się i pocałował - Dlaczego mamy być wcześniej?
- Nie mam pojęcia.
- Która jest godzina? - spojrzał na zegarek i zerwał się z łóżka - O jasny gwint!
Również spojrzałam. Dochodziła ósma. Nie wiedziałam o co chodzi. zawsze chodzimy na dziewiątą. A teraz mamy myć godzinę wcze.... O cholera! Wstałam i pospiesznie zaczęłam się ubierać we wczorajsze ubrania. Zeszliśmy na dól. Chłopak odgrzał jakieś jedzenie z lodówki w mikrofalówce i zaczęliśmy je jeść. Zostało nam jeszcze pięć minut. Wybiegliśmy z mieszkania.