UWAGA!

!!!OPOWIADANIE MOŻE ZAWIERAĆ PRZEKLEŃSTWA ORAZ SCENY EROTYCZNE!!!





piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 19

- Byłam u twojego taty, ale powiedział, że uciekłaś z domu. Co się stało? - spytała przyjaciółka, podchodząc do mnie.
Nagle, spojrzała na Karen i zrobiła zszokowaną minę. Chyba własnym oczom nie wierzyła.
- Karen? - zapytała powolnym głosem.
- Cześć Grace. - dziewczyna spojrzała się na nią, po czym wstała i z uśmiechem przytuliła swoją młodszą siostrę.
- Gdzie się podziewałaś? - spytała.
- Ah tu i tam. Lepiej ci powiem w domu. Jeżeli mogę nadal do niego wejść.
- Oczywiście, że tak! - obie usiadły.
Grace cały czas nie mogła w to uwierzyć.
- Właśnie rozmawiałam z twoją przyjaciółką, że zamierzam jej pomóc dorwać tego gwałciciela.
- Pamiętasz jak on wygląda? - zwróciła się do mnie Grace - Dlaczego uciekłaś z domu?
- Nie, a uciekłam bo tata wyzwał mnie o dziwki, przez to, że mam dziecko w sobie, przy czym mnie uraził.
Dziewczyna zrobiła dziwną jak i smutną minę,
- Mike będzie pewnie zadowolony, jak się dowie, że będzie tatą.
Jej starsza siostra się dziwnie zaczęła na nią patrzeć.
- Mike? A on czasem nie jest z ta brunetką? Jak jej było... - zaczęła się zastanawiać - Nikolina? Tak, Nikolina.
-O czym ona mówi? - zdziwiła się przyjaciółka.
- Wczoraj jak byłyśmy w trojkę w Pizzerii, to przyszedł Mike, który przytulił Nikolinę i razem odeszli.
- Co ty gadasz?
- Nie mam ochoty jakoś na nich patrzeć, a po za tym dziecko możne być nie Mike'a, a Jason'a.
- Obie siostry się na siebie zaczęły gapić.
- Jak Jason'a?
No pięknie! Chyba Grace nie jest w temacie, Tym bardziej jej siostra.
- Tak to.
Po chwili, zadzwonił mój telefon. O wilku mowa! Przeprosiłam na moment dziewczyny i odsunęłam się, aby odebrać.
- Jesteś zajęta? - spytał.
- Nie. A coś się stało?
- Chciałbym abyś do mnie przyszła. Mam niespodziankę.
- Już idę.
Rozłączyłam się i wróciłam.
- Słuchajcie, muszę pilnie iść. Mam jeszcze jedną sprawę do ciebie, Grace. Mogę dzisiaj u ciebie przenocować?
- Chciałam spędzić te noc z Karen. Wiesz.....
- Jasne. Nie ma sprawy. - uśmiechnęłąm się lekko - To będę u Jason'a spała. Znowu.
Wyszłam z restauracji i nie minęło nawet pięć minut, a już znalazłam się przy mieszkaniu chłopaka. Zamiast zapukać, chwyciłam za klamkę i drzwi się uchyliły. Weszłam do środka. Na stoliku w korytarzu, widniała kartka z napisem "Aria". Chwyciłam ją i otworzyłam. Napisane było, że mam się udać do kuchni po resztę wskazówek. Weszłam tam i nic. Szukałam. Niestety, nic nie rzucało się tajemniczego w oczy. Czego mam szukać? Nagle, zwróciłam uwagę na kolejną kartkę, która była na lodówce. Była w moim ulubionym kolorze. Chwyciłam ją i otworzyłam, przy czym przeczytałam jej treść: "Kolacja wśród pięknej gwiezdnej nocy, a łóżko ułożone z płatek czerwonych róż. Bijące serce biło coraz mocniej. Moje i Twoje. Znajdziesz Mnie między niebem, a różami, J.". Zdziwiłam się. Co maja znaczyć te słowa? Dostrzegłam, że Jason jest romantykiem. Mike też kiedyś taki było. Nie no, znowu. Próbowałam zrozumieć, co miał na myśli pisząc, że jest między niebem, a różami. Może chodzi, że mam wrócić do początku karteczki? A może się mylę? Jason ma łóżko na pietrze. Postanowiłam się tam udać i wejść do jego sypialni. Niestety, gdy nacisnęłam klamkę, nie mogłam otworzyć drzwi. Jakby zamknął je na klucz. Zaczęło się to robić podejrzane. Na dworze nie było jeszcze ciemno, więc nie chodzi o gwiazdy i kolację. Chyba. Zeszłam na dól i dopiero teraz zwróciłam uwagę, że przy drzwiach od piwnicy leży kartka. Podniosłam ją. "Ciepło.". Czyżbym zbliżała się do rozwiązania zagadki? Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Było trochę ciemno, lecz spokojnymi i powolnymi krokami zeszłam ze schodów. Po chwili, widziałam światło. Szłam głębiej. Własnym oczom nie wierzyłam! Było tak niebiesko, że prawie straciłam wzrok. Na górze widziałam namalowane gwiazdy. To o to chodziło w romantycznym wierszyku?
- Gratulację. Udało ci się, Ario. - usłyszałam jego głos.
Spojrzałam się w stronę głosu i zobaczyłam okrągły stół, z talerzami, potrawami i dwiema czerwonymi świecami, a chłopak trzymał w ręce długa czerwoną różę. Chyba się zaczęłam rumienić. Podeszłam i wtuliłam się w niego, po czym wręczył mi kwiat, którego od razu przybliżyłam do swojego nosa.
- Z jakiej to okazji? - spytałam, odkładając różę na stół.
- Bez żadnej. Chciałem tobie zrobić przyjemność. - oświadczył.
Czułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zamierzałam już usiąść przy stole, gdy Jason odsunął specjalnie dla mnie krzesło. To miłe z jego strony. Chłopak otworzył pokrywy i zauważyłam, ze przygotował ryż w sosie pomidorowym, do tego okrągłe bułki oraz małe kruche ciasteczka. Nie zabrakło oczywiście zapiekanki, serduszkowej sałatki warzywnej i czerwonego wina. Jason chwycił za butelkę otworzył ją i nalał nam po lampce. Po chwili, nałożył mi trochę zapiekanki. Mój uśmiech nie schodził z twarzy. Ukroiłam trochę i zaczęłam konsumować. Byłą pyszna.
- Sam to wszystko przygotowałeś? - spytałam, przeżuwając jedzenie.
- Nie, zamówiłem u znanego szefa kuchni. - zaśmiał się - Żartuję. To wszystko moja zasługa. Nawet tutejsze gwiazdy, które nam towarzyszą, kochanie.
Czułam, że moje policzki się rumienią.
- Może wzniesiemy toast? - chłopak chwycił za kieliszek.
Zrobiłam tak samo. Nagle, przyszła mi do głowy myśl czy powinnam. Zaczęłam się bać, że przez mały łyk, mogę je stracić.
- Za co? - spytałam chłopaka.
- Za nas. Abyśmy żyli długo i szczęśliwie razem. - uśmiechał się cały czas.
Muszę mu o tym powiedzieć. Na pewno się zorientuje, jak nie wezmę do ust wina. Stuknęliśmy się kieliszkami i przybliżałam swój już do ust, gdy nagle odstawiłam go na miejsce.
- Jason, muszę tobie coś powiedzieć. - zaczęłam, po czym wzięłam głęboki wdech.
- Nie smakuje tobie wino? - zapytał zdziwiony.
- Nie. Wino pewnie jest pyszne, ale nie mogę się go napić. Nie teraz.
- Przypomina ci tego typa z piwem? - gdybał.
Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać, czy jak mu o tym powiem, to mnie będzie wyzywał czy nie. Wstałam od stołu i postanowiłam usiąść na jego kolanach. Jego uśmiech był coraz szerszy, że aż widziałam jego białe zęby. Wzięłam jego rękę i dotknęłam ją swojego brzucha, przy czym moja ręka cały czas dotykała jego. Uśmiech mu zbladł.
- Już wiesz, dlaczego nie mogę się napić wina. - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
Jason zaczął przesuwać dłoń na brzuchu i jego zdziwienie nie ustępowało. Miałam przeczucie, że jego mina nie wróży nic dobrego. Nagle, jego twarz zaczęła promienieć.
- Będziemy mieli dziecko. - powiedział po dłużej chwili milczenia.
Moje obawy poszły w zapomnienie. Przybliżyłam swoją twarz do niego i mocno pocałowałam. Namiętnie.
- Tak, Jason'ie.  - wstałam i usiadłam z powrotem na swoje miejsce.
Chłopak wziął mój kieliszek i poszedł na chwile do góry. Gdy wrócił, to w kieliszku znajdowała się gazowana woda. Podał mi go i chwycił swój.
- Wznieśmy jeszcze raz toast. Za nas i nasze rosnące szczęście. - stuknęliśmy się kieliszkami i zamoczyliśmy język w napojach.
Nie sądziłam, że tak się to wszystko potoczy. Ciesze się, że Jason nie jest agresywny i wściekły. Mike na pewno by uciekł, twierdząc po tym moim żarcie. Po co go teraz wspominam w tak romantycznej dla mnie i Jason'a chwili? Zaczęliśmy jeść ciasteczka. Przez moment myślałam, że połamie sobie zęby. Jak na kruche, były zbyt twarde. Stwierdzam, że na cukiernika się nie nadaje. Chłopak nałożył na swój widelec trochę sałatki i przesunął go do moich ust. Spróbowałam. Wyszła mu rewelacyjnie! Po chwili, sama sobie ją nałożyłam.
- Może zatańczymy? - zaproponował.
- Nie mamy muzyki. - odparłam, popijać jedzenie wodą.
Chłopak wstał z miejsca i podszedł radia. Wcisnął jakiś guzik, i zaczęła grać nowa piosenka Ellie Goulding.
- A teraz? - spytał ponownie, przy czym wyciągnął swoja dłoń.
Chwyciłam ją i wstałam. Udaliśmy się niemal na środek piwnicy. Wtuliłam się w Jason'a i zaczęliśmy powolny tanieć. Czułam się taka szczęśliwa. Muzyka zaczynała przyśpieszać. Chłopak spojrzał na mnie i odsunął się ode mnie, niepuszczający mojej dłoni. Zaczęliśmy się kręcić w kółko. Zrobiłam taki obrót, że byłam otulona jego ramieniem. Spojrzałam mu prosto w oczy. Znów mnie odsunął, ale tylko na chwilę. Przybliżyliśmy się do siebie i robiliśmy szybkie kółka. Nasze oczy były tak blisko siebie. Znów mną okręcił. Moje włosy zaczęły falować. Nagle, pochylił mnie do tyłu, mocno mnie trzymając. Gdy piosenka ucichła, Jason namiętnie mnie pocałował po czym podniósł. Ten moment na zawsze utkwi w mojej pamięci.
- Nie sądziłam, że jesteś takim romantykiem. - przyznałam, po czym oboje usiedliśmy przy stole.
- Chyba wszystkiego jeszcze o mnie nie wiesz. - uśmiechnął się i zaciął jeść.
Miał rację. Muszę go lepiej rozgryźć, poznać. Gdy wszystko zniknęło z naszych talerzy, udaliśmy się na górę.
- Próbowałam wejść do sypialni, ale jest ona zamknięta. - przypomniało mi się.
- Wiem. - powiedział krótko.
Zdziwiłam się. Czyżby kolacja to nie jest tylko jedna niespodzianka? Jason wyjął z kieszeni spodni klucz i wsadził go do zamka, po czym przekręcił w prawo. Otworzyły się, a moim oczom ukazało się pięknie pościelone łózko, a wokół niego leżały płatki róż. Przez chwilę myślałam, że to jest sen. Weszliśmy do pokoju i położyliśmy się. Zaczęłam delikatnie dotykać jego ramienia. Jego dłoń za to, powędrowała na moje pośladki, które przez moment zaczęły mnie boleć. Cofnął rękę.
- Coś nie tak zrobiłem? - spytał zaniepokojony.
- Nie. - odparłam bez wahania - Ten mężczyzna mocno mnie tam uderzał i.... przy dotyku mnie bolą.
Tym razem, dłoń powędrowała na moje plecy. Oczywiście za bluzką. Nasze usta się dotknęły. Widziałam, że on tego chce. Z drugiej strony, ja też. Przejechałam swoją ręką po jego torsie, po czym wsadziłam dłoń pod koszulę, którą powolnymi ruchami odpinałam. Przyszła mi do głowy pewna myśl, którą od razu powiedziałam na głos.
- Myślisz, że coś by się stało dziecku, gdybyśmy teraz się kochali? - patrzyłam mu w oczy.
- Nie wiem.
Nie chciałabym by coś się stało maleństwu przez nas. Mocno objęłam chłopaka. On zaś wziął głęboki wdech.
- Chciałbym się z tobą kochać. Pewnie ty też, ale tak zacząłem myśleć, że mógłbym uszkodzić fasolkę. Nie chciał bym ryzykować. - powiedział, załamanym głosem.
- Rozumiem, kochanie. Jestem tej samej myśli co ty. - musnęłam go.
Przez dłuższy czas, patrzeliśmy  na siebie i na róże wokół nas. Jason naprawdę się postarał by ten dzień był romantyczny. Nawet nie zwróciłam uwagi, że na dworze zrobiło się już ciemno, a zegar wybijał pomału dwudziesta drugą. Jak ten czas szybko leci.  Nagle, poczułam się już śpiąca. Położyliśmy się z Jason'em wygodnie, przy czym byłam bardzo mocno wtulona w jego palące ramiona. Jego dłoń powędrowała na mój brzuch. Uśmiechnęłam się do samej siebie.

***
Obudził mnie dźwięk mojej komórki. Zerwałam się z łózka i chwyciłam za telefon. Szefowa?
- Tak słucham? - niechcący ziewnęłam.
- Ario, czy możesz dzisiaj przyjść godzinkę wcześniej do pracy? - spytała, lecz brzmiało to jak rozkaz.
- Oczywiście.
- Poinformuj pana Jason'a. Nie odbiera telefonu.
- Dobrze proszę pani.
Rozłączyła się. Położyłam telefon na polce i usiadłam, po czym odwróciłam się do chłopaka by go obudzić.
- Wstawaj, kochanie. - zaczęłam go szturchać - Szefowa dzwoniła. Mamy być godzinę wcześniej w pracy,
Chłopak otworzył oczy i się przeciągną, po czym spojrzał na mnie.
- Aria. Dzień dobry, - podniósł się i pocałował - Dlaczego mamy być wcześniej?
- Nie mam pojęcia.
- Która jest godzina? - spojrzał na zegarek i zerwał się z łóżka - O jasny gwint!
Również spojrzałam. Dochodziła ósma. Nie wiedziałam o co chodzi. zawsze chodzimy na dziewiątą. A teraz mamy myć godzinę wcze.... O cholera! Wstałam i pospiesznie zaczęłam się ubierać we wczorajsze ubrania. Zeszliśmy na dól. Chłopak odgrzał jakieś jedzenie z lodówki w mikrofalówce i zaczęliśmy je jeść. Zostało nam jeszcze pięć minut. Wybiegliśmy z mieszkania.

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 18

Gdy otworzyłam oczy, to Jason'a przy mnie  nie było. Gdzie on poszedł? Ciesze się, że był całą noc przy mnie. Wstałam z łózka, aby się ubrać. Gdy spojrzałam na siniaki na moim ciele, to wszystko mi się przypomniało. Chciałabym, aby to był tylko sen. Przez chwilę zakręciło mi się w głowie, a nic wczoraj nie piłam, więc nie powinnam mieć kaca. Postanowiłam to zignorować. Zeszłam na dół, a Jason właśnie niósł tacę ze śniadaniem.
- Już wstałaś? Myślałem, że zrobię ci przyjemność śniadaniem do łózka. - zdziwił się na mój widok.
Postanowiłam nie psuć jego fantazji i grzecznie wróciłam z powrotem do łózka. Chłopak wszedł do pokoju i postawił tacę na moje kolana, po czym z uśmiechem pocałował w usta.
- Dzień dobry. - dodał.
- Dzień dobry mój książę.
Spojrzałam na talerz. Tosty z serem, jajecznica ze szczypiorkiem i do tego ciepłe kakao. Pycha!
- Zjesz ze mną? - spytałam.
- Z chęcią. - usiadł obok mnie.
Wziął jednego tosta z talerza, a ja chwyciłam za widelec i konsumowałam jajecznicę, cały czas nie odwracając wzroku od Jason'a. Nagle, zrobiło mi się niedobrze. Odłożyłam tacę, po czym wstałam i wbiegłam do łazienki, prawie zanurzając głowę w toalecie. Zwymiotowałam. Wstając, spłukałam i umyłam przy umywalce twarz i ręce. wróciłam do chłopaka.
- Dobrze się czujesz? - spytał.
- Nie. Odechciało mi się właśnie jeść. Chyba wrócę do domu.
- Ok. Martwię się o ciebie. - wstał i podszedł do mnie.
Kocham go za to. Jest taki troskliwy. Zeszłam na dół. Pożegnałam się z Jason'em i wyszłam. Po chwili dopiero zorientowałam się, że mam jego ubrania. A niech to... Nie miałam nawet przy sobie swojej torebki. Może moje rzeczy nadal są w tym parku. Postanowiłam tam wrócić. Gdy dotarłam, moich rzeczy nie było. Pewnie ten koleś je ukradł. Zawiedziona, wróciłam do domu. Gdy weszłam, widziałam, jak tata chodzi po kuchni. Poszłam tam. Była tam również pani Monic i Grace.
- Boże, córcia. - powiedział tata, podchodząc do mnie i mocno przytulając - Tak się wszyscy o ciebie baliśmy.
- Nic mi nie jest. Byłam u Jason'a. - powiedziałam, lecz teraz jakoś nie było mi do radości.
- Policjanci przynieśli twoje dokumenty.
- Policja tutaj była? - zszokowałam się słowami taty - Czego chcieli?
- Powiedzieli, że znaleźli twoją torebkę i ubrania. Podejrzewają, że zostałaś zgwałcona. - powiedziała przyjaciółka.
Spojrzałam na nich wszystkich. Widziałam, że byli i nadal są przerażeni.
- Grace, mogę z tobą pogadać u siebie w pokoju?
- Jasne.
Chwyciłam przyjaciółkę za rękę i udałyśmy się do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Odwracając się do niej, wzięłam głęboki wdech.
- Jak byłam w parku, to przysiadł się do mnie pewien mężczyzna. - powiedziałam, prawie ze łzami w oczach.
Dziewczyna miała lekko otwartą buzię.
- I co dalej? - dopytywała.
- Chodziłam z nim po parku, aż w końcu zaczął mnie bić, wyzywać i potem uprawiał ze mną morderczy seks. - łzy leciały mi coraz szybciej.
Usiadłam. Grace przytuliła mnie.
- O mój boże, Aria. - wykrztusiła - Tak mi przykro. Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś?
- Nie chciałam cię budzić.
- Nic by się nie stało. Może tylko reszta by mnie wyzywała, że rozmawiam o późnej godzinie przez telefon, ale bym wtedy wyszła na korytarz. Powiedz mi, jak udało ci się uciec od niego?
- Gdy się ubierał, to po prostu uciekłam. Myślałam, że będzie mnie gonił, lecz się myliłam. Udałam się do Jason'a.
- Oh....
Przyjaciółka wyjęła ze swojej torebki chusteczki i mi je podała, abym otarła łzy. Usłyszałyśmy pukanie. Otworzyłam i wparował tata.
- Masz. - podał mi pudełko, na którym widniał napis "Test".
- Co? Zwariowałeś? - oburzyłam się.
- Skoro zostałaś zgwałcona, to muszę mieć pewność, że nie zaszłaś. - wyszedł.
Spojrzałam na Grace. Otworzyłam pudełko i wyjęłam patyczek. Akurat zachciało mi się do toalety, wiec wyszłyśmy razem. Usiadłam na sedesie i przybliżyłam patyk do pochwy by puścić niewielką ilość moczu. Po krótkiej chwili, wyszłyśmy. Położyłam test na biurku w pokoju.
- Ile muszę czekać? - spytałam.
Grace chwyciła instrukcję.
- Minutę.
- Na pewno nie jestem. To nie możliwe, abym zaszła tak szybko.
- A widziałaś, że miał kondoma? - spytała.
- Nie.
Przechadzałam się po pokoju. Koleżanka spojrzała na wiszący zegarek.
- Już. - oznajmiła.
Miałam stracha. Bałam się go chwycić. Musiałam wziąć się w garść. Na pewno nie jestem. Na pewno. Podeszłam i chwyciłam patyk w dłoń. Spojrzałam na wynik. Po krótkiej chwili, chwyciłam się za głowę i zaczęłam płakać, przy czym upadłam na podłogę. Grace szybko do mnie podbiegła i spojrzała na test.
- O cholera, Aria. - wykrztusiła.
- Co ja mam teraz zrobić? - spytałam ze łzami.
- Nie wiem.
Spojrzałam jeszcze raz na wyniki.
- Muszę iść jak najszybciej do ginekologa. - powiedziałam, po czym wstałam i położyłam patyk na biurku - Lepiej by tata go nie widział.
- To poszukaj jakiegoś dobrego lekarza.
- Nie będę dzwonić. Udam się tam od razu. I ty pójdziesz ze mną.
- Co? - zdziwiła się.
Chwyciłam przyjaciółkę  i otworzyłam drzwi. Wbiegłyśmy na chwile do salonu.
- I jak? - spytał zdenerwowany tata.
- Nie wiem. Nic się nie pokazało. - skłamałam - Pójdę z Grace po drugi.
- Dobrze. Będziemy tutaj czekać.
Wyszłyśmy. Musze sobie przypomnieć, gdzie jest tutaj najbliższa przychodnia. Biegłyśmy po całej okolicy. W pewnym momencie, znalazłam prywatny gabinet. Weszłyśmy do środka. Zapukałam do pierwszego pokoju i weszłam.
- Dzień dobry. Nazywam się Aria i chciałam się dowiedzieć, czy przyjmuje pani bez umówienia się przez telefon.
- Tak. - ucieszyłam się.
Powiedziałam Grace, aby na mnie zaczekała. Usiadłam obok pani doktor.
- W czym mogę tobie pomóc? - spytała z uśmiechem i założonymi rękoma.
- Dzisiaj rano zrobiłam test i wyszło, że jestem w ciąży. Przykro mi o tym mówić, ale wczoraj zostałam zgwałcona i to raczej nie możliwe, abym tak szybko zaszła. - trochę posmutniałam. jak i lekarka
- Przykro mi, kochana. Mogę cię przebadać, lecz jak wiesz to nie jest gabinet na kasę chorych.
- Wiem. zapłacę,
- No dobrze. - wstała i zaczęła szykować łózko.
Denerwowałam się. Pani doktor kazała mi się położyć na łóżku. Zrobiłam tak. Podniosłam swoja bluzę, przy czym ona zaczęła się śmiać.
- Skoro mówiłaś, że zostałaś zgwałcona wczoraj, a dziś zrobiłaś pozytywny test, to na brzusznym USG nic się nie pokaże. Muszę ci zrobić USG dopochwowe. - powiedziała.
- Czyli? - spytałam zdziwiona.
- Rozszerz szeroko nogi.
Lekarka zajrzała przez jakieś urządzenie do mojej pochwy. Po jakieś chwili, przestała i kazała mi się ubrać.
- Mam dla pani dobre lub złe wiadomości.
- Słucham. - ubrałam się i usiadłam na krześle.
- Jest pani w ciąży, ale pani ciąża ma gdzieś ponad tydzień. Test ciążowy powinna pani wykonać po dwóch tygodniach od zapłodnienia.
- Ale test wyszedł, że jestem. A po za tym, jak ona trwa tydzień? - zszokowałam się.
- Jakby pani zrobiła drugi raz, to pewnie wyszedł by negatywny. Jadła pani dzisiaj coś?
- Tak, lecz od razu zwymiotowałam.
- To normalne.
Ona chyba siebie nie słyszy.
- Może się pani udać do domu i gratuluję.
Zszokowana, położyłam pieniądze na jej biurku. Wyszłam, lecz nic nie odpowiedziałam. NA  moment mnie zatrzymała i podarowała zdjęcie. Nie wiedziałam, że tak można. Wyszłyśmy z Grace z pomieszczenia.
- I co? - spytała.
Podałam jej zdjęcie i się zdziwiła. teraz bałam się powiedzieć o tym tacie. On mnie przecież zabije. Weszłyśmy do środka. Nigdzie nie widziałam taty. Udałyśmy się do pokoju. O dziwo on tam był i trzymał mój test w ręce. O cholera.
- Grace, czy możesz iść do domu? Chciałbym z córką porozmawiać na osobności.
- Tak, proszę pana. - powiedziała, po czym się ze mną pożegnała i odeszła.
Udałam się z tatą do salonu. Widziałam, że jest zdenerwowany. Nie wiedziałam co mam teraz powiedzieć.
- Tato, mogę ci wyjaśnić, że sama nie wiedziałam o tym.
- A co to do kurwy nędzy jest?! - wydarł się na mnie i machał przed oczyma patykiem.
Nagle, zobaczył, że trzymam zdjęcie w ręce. Wyrwał je i zaczął oglądać.
- A to? Też jakoś wytłumaczysz?!
- Udałam się do lekarza, aby się upewnić,
- Widzę, że się już upewniłaś! - nadal nie odstępował z wysokości tonu.
Miałam ochotę znów się popłakać, lecz pokazałam, że jestem twarda.
- Płód ma ponad tydzień. - powiedziałam po dłuższej chwili ciszy.
Tata spojrzał na mnie zdziwiony i zezłoszczony.
- Tydzień? Tydzień?! Ktoś jeszcze cię zgwałcił wcześniej?!
- Nie....
- A może porostu kurwa lubisz seks?! Zachowujesz się jak jakaś pieprzona dziwka!
Moje serce zamarło. Czułam jak napływają mi łzy do oczu. Zaczęłam się trząść. Tata stanął w miejscu.
- Córcia, przepraszam. Nie miałem tego na myśli. - powiedział normalnym tonem i podszedł do mnie, lecz ja się odsunęłam.
- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam i wybiegłam.
W tym momencie nienawidziłam swojego ojca. Jak mógł tak o mnie powiedzieć? Jason pewnie jest w pracy. Udałam się do Caffecake, lecz Jason'a nie było. Zamówiłam sobie cappuccino i wyszłam. Miałam ochotę się teraz komuś wyżalić.
- Co się stało? - spytał damski głos za mną. Odwróciłam się i była to Karen, siostra Grace.
- Mam ochotę umrzeć. - powiedziałam ze łzami.
Dziewczyna widziała, że coś się u mnie stało.
- Może pójdziemy do parku? Jest ładna pogoda.
- Nie! - krzyknęłam, po czym zmieniłam ton - Jakoś nie mam ochoty iść do parku.
- To chodźmy do mojej ulubionej restauracji. Podają tam niesamowite obiady.
Zgodziłam się i udałyśmy się tam. Karen zamówiła dla nas ziemniaki z kurczakiem w sosie pieczeniowym i do tego pepsi. Usiadłyśmy przy środkowym stoliku. Teraz wyczekiwała, że jej powiem co się stało.
- Dzisiaj dowiedziałam się, że jestem w ciąży i tata mnie strasznie wyzywał.
- Jesteś w ciąży? Gratuluję. - uśmiechnęła się.
- Chyba nie ma czego gratulować.
Dziewczyna się zdziwiła.
- Tata nazwał mnie dziwką. Mówił, że nie miał tego na myśli, ale strasznie mnie uraził.
- Nie dziwię się, że uciekłaś. Jakby tak na mnie powiedzieli, to bym postąpiła jak ty.
Kelner podał nasze zamówione danie.
- Powiedz mi, dlaczego nie chciałaś iść do parku? Tak dziwnie zareagowałaś. - spytła biorąc ziemniaki na widelec.
Za nim coś powiedziałam, to wzięłam dwa głębokie wdechy.
- Wczoraj, jak odeszłaś, to właśnie się tam udałam, aby o wszystkim pomyśleć i przysiadł się jakiś nieznajomy mężczyzna, który mnie.... mnie zgwałcił. - ostatnie słowa powiedziałam dosyć cicho.
Karen zszokowała się, przy czym zakryła rękoma usta.
- Trzeba dorwać tego bydlaka! - powiedziała po chwili.
- Jak? Nigdzie go nie ma. Nawet zapomniałam zabrać swoich rzeczy, a dzisiaj są już u mnie w domu.
- To dziwny ten człowiek. Jak chcesz to mogę tobie pomóc z nim.
- Nie musisz.
Prawie kończyłyśmy jeść, gdy do restauracji weszła Grace.



___________

Cześć. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Zostawcie jakiś ślad po sobie. Jeżeli posiadasz Twitter'a, to był bym wdzieczny za jakieś opinie o opowiadaniu z dzisiejszym działającym hashtagiem #RozdartaAria . Będę bardzo wdzięczny. to na tyle. Do usłyszenia niebawem! :)

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 17

- Co ty tutaj do jasnej cholery robisz?! - spytałam go.
Cały czas patrzeliśmy się na siebie. Jak Nikolina może z nim być, skoro on jest mój! No może już nie do końca. Do teraz pamiętam, że go przecież zostawiłam, gdyż zaczął mnie dziwnie traktować. Nigdy go przedtem nie widziałam w takim stanie, jak wtedy. Może i dobrze, że nie jest moim chłopakiem, ale dlaczego jest z nią, mimo, że nadal jest w mym sercu. Aria, co ty bredzisz?!
- Przyszedłem po Nikolinę. Przeszkadza ci to, Ario? - spytał niskim tonem.
- Nie.  - nie wiedziałam co miałam dokładnie powiedzieć.
Chłopak chwycił dziewczynę za rękę i odeszli, przy czym przyjaciółka mi pomachała na pożegnanie. Byłam sama z Karen. Trochę zrobiło mi się smutno.
- Widzę, że nie jesteś zadowolona. - odparła po dłuższej chwili.
- To widać? - spojrzałam na nią - Trochę mi przeszkadza, że od razu poszedł do Nikoliny.
- Olej to. Mój poprzedni chłopak uprawiał seks z jakąś pindą na moich oczach. Nawet nie wiedział, że oglądałam go przez pięć minut.
- Żartujesz?
- Nie. Poważnie. Dopiero się zorientował, jak trzasnęłam drzwiami od sypialni. Po rzeczy oczywiście wróciłam później. - wzięła jeden duży wdech - Będę się zbierać. Odprowadzić cie? - spytała z uśmiechem.
- Poradzę sobie.
- Okej. - wstała i odeszła.
Ja siedziałam jeszcze przez chwilę w Pizzerii. Wyjęłam telefon i wykręciłam numer Jason'a. Miałam wielką ochotę pójść do niego i przytulić się. Niestety nie odbierał. A niech to szlag. Wstałam i wyszłam. Było już oczywiście ciemno. W pobliżu, znajdował się park. Chciałam jeszcze raz wszystko przemyśleć. Weszłam tam, po czym usiadłam na ławce. Było mi odrobinę zimno.
- Ej mała, masz fajkę? - spytał tajemniczy mężczyzna.
Nie wyglądał  na przyjaznego świata.
- Nie mam. - mam nadzieję, że odejdzie.
Niestety, usiadł bok mnie, po czym założył nogę na nogę i wziął wdech. Wyjął z wewnętrznej kieszeni szklaną butelkę piwa. Otworzył ją kluczami i napił się.
- Chcesz? - zaproponował,
Kiwnęłam głową. Wyglądał mi na bardzo podejrzanego typa. Zaczynałam się bać.
- Chcesz czegoś ode mnie? - spytałam urywanym głosem.
- Tylko ćmika. Ale skoro nie masz to już nie. - odparł.
- Aha.
Przez chwilę siedzieliśmy tak. Wyjęłam ponownie telefon i wybrałam numer Jason'a. Nadal nic. Zaczynałam już myśleć, że ma mnie  kompletnie gdzieś. Ze smutkiem wstałam z ławki i zamierzałam się przejeść po parku, gdyż nagle mężczyzna chwycił mnie za ramię. Odwróciłam się przerażona.
- Mogę ci towarzyszyć? O tej porze w parku może być nie bezpiecznie. - powiedział z małym uśmiechem.
Czy on czyta mi w myślach? Nie pewnie się zgodziłam, gdyż uznałam, że ma trochę racji. Jeszcze ktoś mnie zaatakuje. Wstał i schował swoje ręce do kieszeni od spodni. Chyba nie mam co się go obawiać. Jest miły i raczej mi krzywdy nie chce zrobić.
- Pracujesz gdzieś? - spytałam go.
- Pracowałem. Wczoraj szef mnie zwolnił. Ktoś nagadał. że kradnę, a to nie prawda.
- To masz nie za ciekawą sytuację.
- Jak nie ta, to będzie inna.
Przez dłuższy czas, zrobiliśmy już jedno kółko.
- Może przystaniemy przy tym drzewie na moment? - spytał.
Trochę  się zdziwiłam. Przecież jest tutaj dużo wolnych ławek. Zgodziłam się. Chłopak oparł się o pień i napił się piwa, po czym wyrzucił butelkę, przy czym się rozbiła na kawałki. Huk był tak głośny, że lekko podskoczyłam.
- Dobra, to czas działać. - podszedł do mnie - Podaj mi na moment swoje dłonie.
Zrobiłam tak. Chwycił je, po czym delikatnie je oglądał. To było dziwne. Nagle, bardzo mocno je ścinął i szarpnął mnie do siebie.
- Ałła! To boli! Możesz być trochę delikatny. Podeszła bym sama. - powiedziałam.
- Stul pysk szmato. - jego ton był już inny niż przedtem.
Chyba się myliłam co do niego. Przez dłuższy czas spoglądał się na mnie widząc, że zaczęłam się trząść. Zrobił dziwny uśmiech. W pewnym momencie, zaczął dotykać mojego tyłka. O boże. Ścisnął go bardzo mocno. Prawie nie czułam swojego pośladka.
- Przędziemy teraz do sedna.
Dłonie powędrowały do przodu, i zaczął mi zdejmować ubrania, przy czym całować mnie w szyję.
- Ty draniu! Nie sadziłam, że jesteś taki! - krzyczałam, szarpiąc się.
- Zamknij się szmato! - uderzył mnie mocno w twarzy i upadłam na podłogę.
Poleciały mi łzy. Trzęsłam się jeszcze bardziej. Boje się. Strasznie się boję. Chłopak podszedł i znów zaczął mnie rozbierać. W końcu rozebrał moja dolną część ciała. Mocno przytrzymał moje dłonie. Próbowałam się wyrwać, lecz nie dawałam rady, Puścił je, by zsunąć swoje spodnie i bokserki. Wsadził swojego penisa we mnie. Zaczął z całej siły pchać. Tak mocno, że aż mnie to bolało. Krzyczałam. Chciałam uciec jak najdalej z tego parku. Teraz żałuję, że jest pusty.
- Nie wyrywaj się kurwo. - uderzył mnie w twarz ponownie.
Rozbeczałam się bardziej. Wyłam i krzyczałam. Czułam bardzo straszny ból. Podwinął moją bluzkę do góry i zsunął mi stanik. Macał moje cycki. Ściskał je z całej siły. Zaczynały mnie boleć. Zaczął w nie z całej siły uderzać. Czułam, że jest bite całe moje ciało. Cały czas płakałam. W tym momencie chciałam umrzeć i zapomnieć o tym wszystkim. W pewnym momencie, wydał jęk i lekko podniósł głowę. Wyjął penis z mej pochwy i słyszałam, że zaczynał się ubierać. Wykorzystałam sytuacje i szybkim ruchem wstałam i zaczęłam biec całkiem naga.
- Ej! Wracaj ty suko! - krzyczał.
Odwróciłam się, aby zobaczyć, czy biegnie za mną. Stał na szczęście w tym samym miejscu. Wybiegłam już z parku na ulicę. Koło mnie przechodziło parę ludzi i tylko się na mnie dziwnie gapili. Nieliczni nawet się ze mnie śmiali. Chciałam udać się do domu, lecz nie mogłam. Bałam się reakcji taty. Grace jest w szpitalu, wiec też odpada. Nikoliny jakoś nie mam ochoty widzieć, gdyż może być z Mike'm. Stanęłam przed drzwiami Jason'a. Zapukałam. Otworzył mi i zrobił zszokowaną minę,.
- Aria, co ci się stało? - spytał z otwartymi ustami.
- Nie chcę o tym mówić. Mogę wejść? - ledwo powiedziałam urywanym głosem.
Weszłam do środka i usiadłam w salonie na kanapie. Trzęsłam się.
- Przyniosę ci jakieś ubrania. - poszedł na górę.
Zapomniałam, że jestem nago. Jason wrócił ze swoją koszulą i swoimi bokserkami.
- Niestety, nie mam za bardzo damskich ciuchów.
- A ten stanik, co widziałam wtedy?
- Wywaliłem go.
- Szkoda. - chwyciłam od niego ciuchy, po czym zaczęłam się ubierać.
Chłopak wstawił wodę. Dobrze , że pomyślał o czymś ciepłym do picia. Cały czas miałam w oczach ten widok. Ten chłopak,... Boże... Jason przyniósł mi herbatę, którą podał od razu do moich dłoni. Chwyciłam ją od niego. Usiadł.
- Rozumiem, że nie chcesz mówić, co się stało, lecz jak się wygadasz, to twe serce poczuje się lepiej jak i ty sama.
- Możesz sam się domyślić co się wydarzyło. - napiłam się herbaty, przy czym poparzyłam sobie język.
- Sądzę, że zostałaś zgwałcona.
- Brawo.
Chłopak przybliżył się do mnie i próbował przytulić, lecz odsunęłam się. Nie miałam ochoty na męski dotyk.
- Nie chcesz, żebym cię pocieszył? - spytał.
- Nie. Na dzisiaj mam dosyć jakiegokolwiek dotyku mężczyzny, - poleciały mi łzy - Nie gniewaj się na mnie, proszę.
- Nie gniewam się. Staram się zrozumieć twoją sytuację. - lekko się uśmiechnął.
- Dziękuję Jason.
Chociaż on mnie zrozumiał. Jestem odrobinę ciekawa, czy Mike by też zrozumiał. Dlaczego o nim myślę? Przypomniało mi się, że próbowałam się do niego skontaktować.
- Dlaczego nie odbierałeś telefonu, jak dzwoniłam? - spytałam.
- Tak? Nie słyszałem. - chwycił telefon ze stołu - Rozładowana.
 Wypiłam herbatę i Jason zaprowadził mnie do swojego pokoju.
- Przenocujesz u mnie. Zrobię za chwilę tobie łózko, a ja prześpię się na kanapie. - powiedział.
Zaczęłam przez chwilę myśleć. Jak bym była sama w pokoju, to moje myśli by buszowały o dzisiejszej nocy w parku, a gdybym byłam z nim to możne bym czuła się przy nim bezpieczna i mój umysł by nie kręcił się wokół tego niebezpiecznego mężczyzny. Wiem, że on nie zrobi mi krzywdy. Przecież przy nim czuję się taka bezpieczna i kochana. Chłopak już zamierzał wychodzić z pokoju, lecz go zatrzymałam.
- Wiesz co Jason? Chciałabym, abyś był dzisiaj ze mną.
- Przecież mówiłaś, że nie masz ochoty na męskie towarzystwo.
- Mówiłam, że nie mam ochoty na męski dotyk, lecz po chwili zastanowienia. Chciałbym byś był przy mnie. Czułabym się bezpieczna.
Chłopak uśmiechnął się i podszedł do mnie, po czym położyliśmy się do łózka. Czułam, że Jason się waha czy mnie przytulić czy nie. Wzięłam jego rękę i położyłam na swoim brzuchu. Czułam, że jest bardzo ciepła. Wtuliłam się mocno w niego i zamknęłam oczy.